Pokorna modlitwa sprowadza na ziemię ogień z nieba

Dwudziestu jeden młodych mężczyzn zostało zamordowanych przez islamskich bojowników, bo nie chciało wyrzec się Chrystusa. Fot. CBS Evening News / YouTube
Anthony Lynn Lilles

"Dwudziestu jeden męczenników w Libii to świadkowie modlitwy chrześcijańskiej. Ich wysiłek, by modlić się w okolicznościach ekstremalnych, ukazuje szlachetność naszej wiary i nadprzyrodzonej mądrości, którą nam daje" - pisze Anthony Lynn Lilles w książce: "Ogień z nieba. Dar kontemplacji". Stanowi ona wprowadzenie do chrześcijańskiej kontemplacji i mistycznej mądrości. To próba zajrzenia w bogatą, żywą tradycję duchowych mistrzów, świętych i męczenników.

Pokorna modlitwa tu, na ziemi, sprowadza ogień z nieba. Zawsze gdy spojrzymy na jakąś sytuację z pokorną szczerością i zaufaniem Bogu, pozwalając, by padło na nią światło z nieba, może w niej zapłonąć ogień Bożej miłości. Oczy ziemskie nie zawsze to dostrzegą, ale oczy wiary uchwycą ten splendor. Taką modlitwę Jezus Chrystus zalecił zanosić swoim naśladowcom. Jest to rodzaj modlitwy, która ukazuje chwałę Bożą. Gdy ktoś uczy się żyć modlitwą wiary, ogień z góry może przemienić się w głęboką świadomość Bożej obecności. Taka pobożność w milczeniu kontempluje ukryte sposoby Bożego działania w świecie, które czynią nowymi wszystkie rzeczy. Poprzez ten rodzaj praktyk religijnych nasze pokorne prośby i dziękczynienia łączą się w podziw i uwielbienie wobec bezmiaru Jego miłości. W pełnej kontemplacji ciszy Bóg słucha naszych trosk i dzieli je z nami - gdyż każdy z osobna jest dla Niego skarbem, wszyscy razem nimi jesteśmy, i już włączył się w nasz los.

Ta godna podziwu świadomość Bożej miłości znana jest katolickiej tradycji jako mądrość mistyczna. Kontemplacja taka rodzi się w nieustannym osobistym spotkaniu z Wszechmogącym.

DEON.PL POLECA

Ten rodzaj modlitwy jest żywym źródłem niezwyciężonej pewności, odnawia umysł osoby i przemienia całą jej istotę - ciało i duszę - w duchową ofiarę dla chwały Bożej i zbawienia innych. Im bardziej czyjeś serce rozpalone jest tym żywym płomieniem, tym jaśniejszy i bardziej kochający staje się cały świat. Modlitwa chrześcijańska jest jedynym objawionym przez Boga sposobem osiągnięcia mądrości z nieba.

Prawdziwa pobożność chrześcijańska jest traktowana z niedbałym lekceważeniem

Prawdziwa pobożność chrześcijańska, na pozór tak nieistotna w obliczu dzisiejszych sił politycznych i kulturowych, jest często traktowana z niedbałym lekceważeniem, a nawet szyderczą pogardą. Faktycznie, na prześladowanie chrześcijan dzisiaj spogląda się z niekwestionowaną akceptacją i obojętnością. Jednakże pokorna wiara sprowadza na ziemię moce nadprzyrodzone: ogień z góry. Najzwyklejsza prośba, jeśli jest ożywiona chociażby najmniejszym drgnieniem wiary w Chrystusa ukrzyżowanego, wznosi najbardziej beznadziejne sytuacje ku światłu i ciepłu samego Boga.

Chrześcijanie wołają o tę mądrość w imię Jezusa dla swego zbawienia i zbawienia wszystkich, których Pan im powierza, nawet swoich wrogów. Czynią tak z nadzieją, że ich modlitwy wyjednają nagrodę lepszą niż samo życie. Choć ci, którzy wierzą w Chrystusa ukrzyżowanego, są dotkliwie świadomi swej bezwartościowości wobec żyjącego Boga, to wierzą także, że łaska Boża może przezwyciężyć ich grzeszność, i jeszcze więcej. Zatem traktują modlitwę jako niezbędną w swej wędrówce wiary. Idą drogą otwarcia i wrażliwości na wszystko, czego Pan dla nich pragnie. Jeśli są wytrwali, wierzą, że zawsze otrzymują to, czego w danej chwili potrzebują. W ten sposób każda chwila wprowadza ich głębiej w tajemnicę Boga. Chrześcijanie są przekonani, że podążanie tą drogą jest powodem, dla którego każdy z nas został stworzony, a najgłębiej wierzący trzymają się mocno tego przekonania nawet w obliczu śmierci.

Świadectwo dwudziestu jeden męczenników w Libii

Pewnego jasnego słonecznego dnia na plaży w Libii dwudziestu jeden młodych mężczyzn w pomarańczowych kombinezonach zostało ustawionych w szereg plecami do morza. Dwudziestu z nich było Koptami, chrześcijanami z Egiptu i Etiopii. Wielu z nich niedawno założyło rodziny. Za każdym z nich stał w gotowości zamaskowany strażnik. Od momentu porwania znęcano się nad nimi i torturowano ich, a teraz rozkazano im wyrzec się Chrystusa pod groźbą śmierci przez ścięcie mieczem.

Wszyscy odmówili. Powietrze wypełniło się cichą, prostą modlitwą. "Mój Panie, Jezu, mój Panie, Jezu", powtarzali cichym szeptem aż do chwili, gdy każdy z nich został pchnięty na ziemię i ścięty.

Przyszła kolej dwudziestego pierwszego mężczyzny. Oprawcy wiedzieli, że on, Matthew Ayariga, nie jest Egipcjaninem czy Etiopczykiem, ani nawet chrześcijaninem. Pochodził prawdopodobnie z Czadu lub Ghany. Podobnie jak pozostali więźniowie trafił do Libii w poszukiwaniu sposobności utrzymania rodziny. To nie była jego walka. Mimo to otrzymał taki sam wybór jak inni mężczyźni:
"Czy wyrzekasz się Chrystusa?".

Nie wiemy, co myślał w tym momencie. Owszem, wiemy, że duch ludzki sprzeciwia się przymusowi. Wszyscy doświadczamy, że w głębi nas coś buntuje się przeciw presji działania wbrew naszej suwerenności. Jest to prawdziwe zwłaszcza w sprawach wiary i religii. Tego dnia w lutym mężczyzna ten odpowiedział rzeczowo i stanowczo: "Ich Bóg jest moim Bogiem". Matthew postanowił związać swój los z losem braci chrześcijan swą własną krwią. Ten akt solidarności nie był na pewno wyborem wyzutym z troski o rodzinę. To opowiedzenie się po stronie wiary było jednocześnie wyzwaniem rzuconym oprawcom i przeciwstawieniem się ich próbie pogwałcenia jego wolności i godności.

Dwa tysiąclecia męczeństwa chrześcijan pomagają nam dostrzec wielkość naszej religii wobec wszystkiego, co zagraża ludzkości. W świecie, który w przeciwnym razie byłby pozbawiony sensu, pobożność ich jest nieugiętą odpowiedzią na brutalność. Jest to prawdą nie tylko w przypadku tych, którzy znają wiarę w Chrystusa, lecz i w przypadku tych, którzy jej nie znają, lecz ufają Bogu, którego ta wiara proponuje.

Szczere wołania chrześcijanina o Boże miłosierdzie uwalnia moc, której powstrzymać nie może nawet sama śmierć. Ten rodzaj pobożności jest ostatnim bastionem tego, co dobre, święte i prawdziwe w człowieczeństwie. Jest ona silnie ugruntowana w prawdzie, że Jezus Chrystus nigdy nie opuszcza tych, którzy Go wzywają, nawet jeśli jeszcze nie wiedzą, kim On jest. Natomiast w tych, którzy Go wzywają z wiarą, zmartwychwstały Pan rozpala płomień, dopóki nie ogarnie ich ogień z góry. Chociaż Bóg nie pragnie śmierci ani cierpienia dla samego cierpienia, to płonie pragnieniem, aby poznane zostały dobro i prawda. Dwudziestu jeden męczenników w Libii to świadkowie modlitwy chrześcijańskiej. Ich wysiłek, by modlić się w okolicznościach ekstremalnych, ukazuje szlachetność naszej wiary i nadprzyrodzonej mądrości, którą nam daje. (...).

Fragment książki Anthony'ego Lynna Lillesa "Ogień z nieba. Dar kontemplacji", która ukazała się nakładem wydawnictwa W Drodze.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pokorna modlitwa sprowadza na ziemię ogień z nieba
Komentarze (7)
SB
~Seb Borg
19 sierpnia 2023, 13:13
Myślę, że staniwczo nie należy dawać zdjęcia z egzekucji. Jak będzie ich obraz, ikona, to tak.
AS
~A. Szczawiński
19 sierpnia 2023, 12:03
Bóg zapłać za te słowa, takie trudne dla mnie i budujące.
AS
~Antoni Szwed
19 sierpnia 2023, 11:30
"Dwudziestu jeden męczenników w Libii to świadkowie modlitwy chrześcijańskiej. Ich wysiłek, by modlić się w okolicznościach ekstremalnych, ukazuje szlachetność naszej wiary i nadprzyrodzonej mądrości, którą nam daje." A może by tak parę słów o mordercach tych 21 sprawiedliwych i wiernych Chrystusowi ludzi. Komu oni przeszkadzali? Przeszkadzali tym, którzy, wyznając swoją fałszywą, diabelską religię, uznali, że ich obowiązkiem jest zabicie innowierców. To byli muzułmanie. Czemu o nich nie ma ani słowa w tekście? Przecież ci chrześcijanie nie zostali zabici podczas burzy z piorunami czy trzęsienia ziemi, zostali ohydnie zamordowani. Czemu się milczy o sprawcach zła! Zło nie dzieje się samo!
E3
edoro 333
19 sierpnia 2023, 23:23
Zło dobrem zwyciężaj. To nie naiwność, to Słowo Boże
AS
~Antoni Szwed
20 sierpnia 2023, 09:37
Zła nie da się zwyciężać dobrem, jeśli nie pozna się natury tego zła i nie wskaże jego sprawców. Nie można go "zwyciężać" abstrakcyjnie. Trzeba rozpoznać konkretne zło, które nie bierze się znikąd, nie powstaje z mgły i piany morskiej. Jego sprawcami są konkretni ludzie, którzy sprawiają zło z określonych pobudek. Tutaj te pobudki płyną z fałszywej religii, która każe SIŁĄ i PRZYMUSEM nawracać innych na swoją religię, a jeśli ktoś stawia opór, to należy go zabić. Otóż nieprawdą jest, jak twierdzą niektórzy ekumeniczni "mędrcy", że wszystkie religie są jednakowo dobre, godne i szlachetne. To nie jest prawda! Wiele z nich pochodzi od złego ducha, ducha zniszczenia (a więc zła). W świecie religii nie ma równości. Kto twierdzi, że jest inaczej, oszukuje ludzi. Jeśli wydarza się w świecie jakieś zło, to ma ono swoją przyczynę. Przezwyciężanie zła polega również na dążeniu do zrozumienia jego przyczyn.
E3
edoro 333
20 sierpnia 2023, 23:24
A ja tym bardziej mówię za Chrystusem - zło dobrem zwyciężaj.
E3
edoro 333
20 sierpnia 2023, 23:25
A ja tym bardziej mówię za Chrystusem - zło dobrem zwyciężaj.