Polska bieda: 8 zł na miesiąc

Raport o biedzie (fot. Magda Nowak)
Ewa Pawełczyk-Sanecka, Edyta Drozdowska /br

Szukali biedy, tej prawdziwej. Dotarli do ludzi, którzy przez miesiąc utrzymują rodzinę za 300 zł za osobę, tyle ile przeciętny palacz wydaje na papierosy w miesiąc. Są też tacy, którzy wiedzą jak poradzić sobie, mając mniej niż 50 zł na członka rodziny. Na pytanie o marzenia odpowiadają ciszą.

To historie rodzin, które odnaleźli wolontariusze SZLACHETNEJ PACZKI w tym roku - każdą z nich zapytali o przyczyny trudnej sytuacji i potrzeby. W paczce, którą przygotuje darczyńca, będzie mądra pomoc, czyli to, co sprawi, że będą mogli poradzić sobie w życiu.

Pożyczone drzwi

DEON.PL POLECA

Pogodny, serdeczny, szanowany przez sąsiadów. Pan Jan mówi, że nie oczekuje od życia fajerwerków. Wystarcza mały pokój i ciepły posiłek. Z tym ostatnim nieraz bywa ciężko. Na szczęście ma sąsiadów - pomagają, jak mogą. Kiedy przyjeżdża syn, pan Jan pożycza od nich sprzęt kuchenny, radio i drzwi, bo własne nie trzymają się w zawiasach. Zakupy robi "na kreskę", żeby lodówka nie była pusta. Codziennie udaje, że jest dobrze. Pewnie dlatego Adam - jego syn, który mieszka za granicą, nie zauważył dotąd, że jest nie najlepiej. Pan Jan nie chce go martwić. Wstydzi się biedy.

60 km rowerem, codziennie

Pan Kazimierz ma 67 lat, od 12 lat codziennie odwiedza w szpitalu żonę. W jedną stronę jest 30 kilometrów, dojeżdża rowerem, a kiedy rower się psuje, idzie pieszo. Żona choruje na nerwicę, chorobę Parkinsona i miażdżycę. Schorzenia uniemożliwiają jej poruszanie się i mieszkanie z mężem. Pan Kazimierz sam ma chore serce, nadciśnienie i słabo widzi na lewe oko. Mówi, że dla miłości odległość nie jest ważna. Codziennie chce zobaczyć swoją Halinkę. Pomaga jej wsiąść na wózek inwalidzki i zabiera na spacer. Potem wraca - znów 30 kilometrów, rowerem lub pieszo.

Jego życie dzieli się na czas spędzony z żoną i bez niej. Na miesiąc ma 215 zł. Potrafi oszczędzać. Potrzebny mu nowy rower, a zapytany o marzenia, wymienia plecak.

Raz na rok kurczak z KFC

- Czasami tata kupuje lody albo kurczaki z KFC. Jak jest promocja - opowiada 7-letnia Ola. Pan Krzysztof chce, żeby jego dzieci miały "normalnie". Od KFC ich dom dzieli 100 m, dzieci codziennie mijają restaurację w drodze do szkoły, ale na zakupy w niej mogą pozwolić sobie raz w roku. Zwykle w grudniu, przed Bożym Narodzeniem, bo wtedy ceny są najniższe. Pan Krzysztof pracuje jako stolarz, a jego żona odśnieża sąsiadom chodniki. Robią, co mogą. Po opłaceniu mieszkania pięcioosobowej rodzinie na życie pozostaje niewiele.

Woda z kostką rosołową

Poranek z audycją w Trójce, potem spacer i wizyta w stołówce dla bezdomnych i ubogich, by zjeść obiad w towarzystwie. Wnuki odwiedzają go kilka razy w roku, a dzieci dzwonią raz w miesiącu. Chore serce, problemy z chodzeniem i zaćma wymagają lekarstw. Po ich zakupie i opłaceniu czynszu niewiele zostaje na życie. Pan Ryszard mieszka samotnie na jednym z krakowskich osiedli. Czasem gotuje rosół - wodę z makaronem i kostką rosołową. Marzy o tym, by mieć z kim porozmawiać. Jest niewidomy, chce napisać książkę.

Sąsiedzi mówią "darmozjad"

- Nieważne gdzie jesteśmy. Dom to my - mówi pani Jolanta. Za miesiąc musi się wyprowadzić, jeszcze nie wie gdzie. Niedawno straciła dom, zabrany przez osuwającą się skarpę. W wynajętym mieszkaniu może zostać do końca miesiąca. Jest mamą ósemki dzieci, a na jej męża sąsiedzi mówią "darmozjad".
Na śniadanie - chleb z masłem i solą, do tego herbata. Czasem kakao, dzięki życzliwości sąsiadów. Pani Jola uczy swoje dzieci, że najważniejsze w życiu są szacunek do ludzi i siebie nawzajem, miłość i to, żeby móc na siebie liczyć. Dlatego starsze dzieci opiekują się młodszymi, pomagają sobie we wszystkim

Żeby myszy nie wskakiwały do domu

Nieszczelne okna, odrapane ściany, zamiast sufitu - folia malarska. Pani Iwona założyła ją, żeby myszy nie wskakiwały do domu ze strychu. Dom jest drewniany. W kuchni, która jednocześnie pełni funkcję pokoju, mieszka 4-osobowa rodzina. - Są na pewno tacy, którzy mają gorzej, ja nie oczekuję pomocy. Nie narzekam. Radzimy sobie - zapewnia kobieta. Choruje na cukrzycę, nie ma pieniędzy na leki, dlatego pije sok z kwaszonej kapusty. Podobno to pomaga. Jest mamą dwóch upośledzonych chłopców. Mówi, że jest z nich dumna i dużo się uśmiecha.

Każdy dzień jest wyzwaniem

Mateusz ma 15 lat, jest niewidomy od urodzenia, nie mówi i nie chodzi. Wymaga całodobowej opieki. Rodzice chcieli oddać go do zakładu opiekuńczego. 72-letnia babcia Alicja, która sama potrzebuje wsparcia, jest dla niego jedyną przyjaciółką i opiekunką. Śmierć męża, starość, skromna renta i drastyczne podwyżki czynszu sprawiły, że każdy dzień jest wyzwaniem. Miłość do wnuka i poczucie odpowiedzialności za jego życie, dodają pani Alicji sił. Kobieta nieśmiało prosi jedynie o żywność i środki czystości. Ważne, że mają siebie.

Łóżko na zmianę

Razem z mieszkaniem spłonął dorobek życia pani Izy i jej syna Patryka, a ich świat rozsypał się na małe kawałki. Potem pojawił się kredyt, długi i mały pokój, w którym trudno jest normalnie żyć. Kobieta podejmuje wszelkie możliwe prace, by zapewnić synowi dobre warunki rozwoju. Patryk jest harcerzem, gra w piłkę nożną, a jego mama zapytana z czego w życiu jest najbardziej dumna, odpowiada, że właśnie z syna. Poza żywnością i środkami czystości, poprosili o dwa rozkładane fotele. Teraz mają tylko jedno łóżko. Śpią na zmianę, raz mama na podłodze, a Patryk na łóżku, w kolejną noc odwrotnie.

Bielizna ze śmietnika

Pani Anna w każdym miesiącu musi wybierać, które rachunki opłacić, aby wystarczyło na jedzenie. Uciekła od męża, który znęcał się nad nią i Kamilem, ich 11-letnim synem. Kamil przez kilka miesięcy mieszkał w domu dziecka, próbował popełnić samobójstwo. Pani Anna robi wszystko, by dać synowi poczucie bezpieczeństwa i zapewnić dobre warunki rozwoju. Zapisała się na kurs fryzjerski i aktywnie szuka pracy. Aktualnie po odliczeniu opłat na życie zostaje im 35 zł na osobę. Rodzina potrzebuje żywności i lodówki. Może być używana. Kobieta poprosiła też o nową bieliznę. Teraz na zmianę korzysta z dwóch znalezionych na śmietniku kompletów.

*

8 zł na osobę na miesiąc - jak znajduje się prawdziwą biedę?

Odnajdywanie najbardziej potrzebujących to jeden z najważniejszych systemów SZLACHETNEJ PACZKI. Najpierw wolontariusze pozyskują adresy rodzin w potrzebie współpracując m.in. z pedagogami szkolnymi, ośrodkami pomocy społecznej, ośrodkami zdrowia, pielęgniarkami szkolnymi i hospicjami. Pod uwagę brane są tylko te rodziny, w których miesięczny dochód na osobę (po odliczeniu wydatków na mieszkanie - czynsz, prąd, woda, gaz, ogrzewanie oraz koszty leczenia i rehabilitacji osób niepełnosprawnych) nie przekracza 450 zł. Każdą sytuację weryfikują wolontariusze - odwiedzają rodzinę w jej domu, rozmawiają, sprawdzają, co rodzina do tej pory robiła, by samodzielnie poprawić swoją sytuację. Oprócz niskiego dochodu warunkiem włączenia do projektu jest istnienie bariery, z powodu której rodzina dziś nie radzi sobie finansowo. Te bariery to m.in. choroba lub niepełnosprawność, starość i samotność, ale także samotne rodzicielstwo czy nieszczęśliwy wypadek, który drastyczne zmienił sytuację finansową np. pożar czy śmierć lub wypadek głównego żywiciela rodziny.

Wolontariusze pytają szczegółowo o wszystkie wydatki, sprawdzają czy rodzina otrzymuje zasiłki, które jej przysługują, czy czegoś nie zaniedbuje. Równie ważna jest jednak postawa - wolontariusz musi się dowiedzieć, czy ludzie których odwiedza, podejmują próbę zmiany swojej sytuacji. Utrzymywanie się z pomocy - przyzwyczajenie, że ona się należy - dyskwalifikuje. W 2013 roku wolontariusze Paczki odwiedzili 23235 rodzin. 6270 z nich odmówiono pomocy.

- Szukamy biedy walczącej, ludzi, którzy wierzą, że mogą stanąć na nogi - mówi Agata wolontariuszka Paczki. - W zeszłym roku trafiłam do samotnej starszej pani, która miała 800 zł emerytury i powikłania po złamaniu biodra. Paczka, którą dostała, była impulsem do zmiany, ale zmiany nastawienia do życia. Chciałam, żeby doceniła gest, ucieszyła się, że ludzie ją obdarowali i trochę przestała marudzić. Choć oczywiście wiem, że to nie odjęło jej bólu i jej sytuacja nie zmieni znacznie.

Połowa rodzin włączanych do projektu spełnia kilka kryteriów pomagania jednocześnie, tzn. w ich życiu jest więcej niż jedna bariera kwalifikująca rodzinę do pomocy. Na SZLACHETNE PACZKI czekają więc i samotni rodzice niepełnosprawnych dzieci, i dziadkowie wychowujący głęboko upośledzone wnuki, i osoby schorowane, które ucierpiały w skutek pożaru.

Jeszcze bardziej dramatycznie jest, gdy spojrzymy na koszty życia. Wolontariusze Paczki w ubiegłym roku dotarli m. in. do 2717 rodzin żyjących w skrajnym ubóstwie, 33% z nich to rodziny dotknięte chorobą lub niepełnosprawnością. Dwie trzecie rodzin, które otrzymały paczki w 2013 roku (w tej edycji wolontariusze wciąż odwiedzają rodziny w potrzebie, stąd brak jeszcze pełnych danych), miało na życie mniej niż 300 zł na osobę, 689 osób żyło za mniej niż 50 zł miesięcznie, a 268 osób po opłaceniu rachunków za mieszkanie i leki nie miało środków do życia lub było na minusie. Najwięcej osób o szczególnie trudnej sytuacji mieszka w woj. podkarpackim, lubelskim i kujawsko-pomorskim, tu dochód rodzin włączonych do projektu wynosił średnio 230 zł na osobę na miesiąc.
Dla porównania 300 zł to średnia deklarowana w badaniach kwota wydawana miesięcznie na papierosy przez palacza, zaś przeciętna rodzina w Polsce na organizację świąt Bożego Narodzenia wydaje 1200 zł.

Przykładowa rodzina z woj. zachodniopomorskiego: Pani Agnieszka, pan Wojciech i dwójka dzieci w wieku szkolnym. Pani Agnieszka zrezygnowała z pracy, by opiekować się mężem, który po wypadku w pracy wymaga całodobowej opieki. W ubiegłym roku, już po wypadku pana Wojciecha, w kamienicy, w której mieszkają, wybuchł pożar. Mieli pecha, zniszczenia w ich mieszkaniu były bardzo duże - wciąż potrzebna jest wymiana podłóg, drzwi, instalacji elektrycznej, remontu wymaga również łazienka. Rehabilitacja pana Wojciecha nie odbywa się systematycznie, brakuje środków na leki i materiały opatrunkowe. Przychody rodziny wynoszą 1323 zł. Po odjęciu podstawowych opłat za mieszkanie (720 zł), leki (570 zł) na życie pozostaje im: 8 zł. Potrzeby: środki czystości, żywność, lodówka. Marzenia: brak

*
SZLACHETNA PACZKA tylko w 2013 roku dotarła do 17 684 rodzin w potrzebie oraz zjednoczyła ponad 617 tysięcy Polaków w mądrej pomocy. SZLACHETNA PACZKA to projekt, który od 13 lat łączy biednych i bogatych. W tym roku mądrą pomocą obejmie minimum 17 500 rodzin w trudnej sytuacji materialnej. Dokładna liczba rodzin, którym pomoże Paczka nie jest jeszcze znana, bo w 570 miejscach w Polsce wolontariusze nadal spotykają się z potrzebującymi w ich domach, by zdiagnozować sytuację, poznać potrzeby i podjąć decyzję o włączeniu do projektu. Na tej podstawie tworzą opisy, które trafiają do internetowej bazy. Tam darczyńca może wybrać rodzinę ze swojej miejscowości i przygotować dla niej mądrą i skuteczną pomoc lub dokonać wpłaty na organizację projektu. Dzięki Państwa zaangażowaniu ktoś poradzi sobie w życiu!

W tym roku SZLACHETNA PACZKA zaprasza do wielu form mądrej pomocy:

• wybierz rodzinę w potrzebie i przygotuj dedykowaną i konkretną pomoc: www.szlachetnapaczka.pl
• dołącz do Klubu WIOSNA i Przyjaciele i bądź z Paczką przez cały rok: www.wiosnaiprzyjaciele.pl
• wybierz dziecko i wspieraj je w najważniejszych chwilach życia: www.akademiaprzyszlosci.org.pl

Dołącz do Drużyny SZLACHETNEJ PACZKI. Dzięki Tobie ktoś poradzi sobie w życiu!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Polska bieda: 8 zł na miesiąc
Komentarze (5)
E
emmm
5 grudnia 2014, 18:10
a co jeśli ktoś bardzo potrzebuje pomocy a nie korzysta z mopsu i nie zwierza się z biedy w szkole czy w przychodni, bo nie chce być postrzegany jako ofiara losu i nie chce by ich dziecko było obgadywane. z tego co czytałam na stronie szlachetnej paczki, taka osoba nie może sama się zgłosić z informacją że potrzebuje wsparcia. a jeśli ktoś kiedykolwiek był w mopsie, to wie jak ta instytucja działa i jak traktują normalnych ludzi którzy nagle znaleźli się w kryzysie.
H
Hide
30 listopada 2014, 11:54
Od osób które działają w szlachetnej paczce mimochodem usłyszałem, że wcale ona nie jest taka szlachetna....i nie pisze tego, żeby szydzić tylko tak słyszałem...
A
andrzej
30 listopada 2014, 15:53
Dobrze, że w naszym kraju znajdują się takie osoby chcące pomóc. To, że takie środowiska przyciągają "ludzkie hieny", to żadna nowość. Odkąd istnieje ten świat tak zawsze było, bo ludzie są różni. Jak to powiedział kiedyś mądrze "ojciec chrzestny" Ludzie dzielą się na LUDZI, ludków, podludków, wypirdków i kwakawarakwy. Niestety tamtan człowiek z lat 20 ub. wieku miał trochę racji kategoriując ludzi. Nie oglądajmy się więc na innych lecz podejmujmy świadomie  wyzwania i z wiarą je realizujmy uważając na przeciwników i polecając ich bożej opiece.
C
człowiek
3 grudnia 2014, 02:11
Coś w tym jest co piszesz.Ważna też jest profilaktyka i edukacjia, w tym antykoncepcja.O wielu rzeczach się nie mówi nie uczy ludzi na róznych etpach edukacji.a szkoda.
M
Milka
29 listopada 2014, 18:50
Przykro mi, że tak się dzieje w Polsce...