Powinniśmy być ludźmi obojętnymi. Tak uczył św. Ignacy Loyola. Co to naprawdę oznacza?

Fot. depositphotos.com

Dla św. Ignacego Loyoli słowa „trzeba nam stać się obojętnymi” wskazują, iż człowiek jest aktywny w stawaniu się wolnym. Dlatego powinien osobiście się włączyć i współpracować na tej drodze ku autentycznej wolności w Bogu. Stawanie się obojętnym nie charakteryzuje się więc apatycznością i niewrażliwością na to, co się dzieje wokół człowieka czy w nim - pisze Tadeusz Kotlewski SJ w książce "Cel życia człowieka i innych stworzeń", której fragment publikujemy.

Święty Ignacy widzi człowieka jako tego, który jest w drodze, jest pielgrzymem, który jeszcze nie doszedł do celu i który nigdy się nie zatrzymuje. Kroczy nieustannie swoją drogą. Idzie tam, dokąd go prowadzą jego myśli i jego poruszenia. Stale poszukuje Boga, jest na drodze ciągłego rozwoju i wewnętrznej przemiany, na drodze ku autentycznej wolności.

Człowiek powinien być obojętny

Bez Boga, bez otwarcia się na Niego całym sercem człowiek nie jest w stanie stawać się prawdziwie wolny, czyli obojętny. Dlatego też obojętność, o której pisze Ignacy, jest owocem osobistego doświadczenia duchowego – miłości Boga, obecnej od samego początku Ćwiczeń.

Warto podkreślić, że obojętność ignacjańska „odpowiada doświadczeniu duchowemu tego, kto poczuł się pokochany przez Boga i kto doświadcza bezpieczeństwa w miłości Ojca, w którego dłonie się powierza i oddaje, aby w Nim odnaleźć prawdziwą wolność”. Właściwym klimatem i przestrzenią, w której rodzi się wolność, jest miłość. Nie chodzi tu o jakąkolwiek miłość, ale o miłość Boga, która uprzedza, zaskakuje i ogarnia całego człowieka.

DEON.PL POLECA

Można tu przywołać doświadczenia młodego Jorge Bergoglio, papieża Franciszka, który tak dzieli się swoim bardzo osobistym doświadczeniem: „Było to zdziwienie, oszołomienie spotkaniem. Wtedy dotarło do mnie, że ktoś na mnie czeka. Tym właśnie jest religijne doświadczenie: zdumieniem spowodowanym spotkaniem z osobą, która na ciebie czeka. Od tamtej chwili Bóg jest dla mnie tym, który wyprzedza”. Ta droga miłości, miłosierdzia i przebaczenia ma swój Początek i znajduje swoje wypełnienie: od Fundamentu (ĆD 23) do Kontemplacji pomocnej do uzyskania miłości (ĆD 230–237).

Okładka książki "Cel życia człowieka i innych stworzeń"

Postawa obojętności jest więc stanięciem przed Bogiem, pragnieniem Go i pragnieniem pełnienia Jego woli – człowiek będzie wówczas zdolny odczuć w sobie głębokie poruszenia Ducha Świętego i widzieć rzeczy w relacji do znaków woli Bożej. Inaczej mówiąc, na początku człowiek odkryje w sobie pragnienie takiej obojętności i o nią będzie w modlitwie żarliwie prosić. Równocześnie zda sobie sprawę, że w tym życiu nie jest w stanie w pełni osiągnąć obojętności z powodu własnej historii słabości, grzechu i winy. Może jedynie nieustannie zmierzać do jej osiągnięcia, czasami przybliżając się, innym razem oddalając od niej. Taka droga jest niczym innym jak procesem nawrócenia.

Co to jest nawrócenie?

Nawrócenie zaś to zwrócenie się do Boga i zawierzenie się Jego miłości. Co więcej, będąc procesem przemiany duchowej, jest „owocem wewnętrznego działania Bożego Ducha, a nie tylko przyrodzonego działania człowieka. Następuje wówczas ukrzyżowanie starego człowieka oraz kształtowanie człowieka nowego. Duch Święty sprawia w człowieku zmianę jego myślenia, zachowania, a w ostateczności przemianę serca «kamiennego» w serce «z ciała»”. Tak rozumiane nawrócenie wyraża się w „stałym otwarciu na obojętność”.

Dla św. Ignacego Loyoli słowa „trzeba nam stać się obojętnymi” wskazują, iż człowiek jest aktywny w stawaniu się wolnym. Dlatego powinien osobiście się włączyć i współpracować na tej drodze ku autentycznej wolności w Bogu. Stawanie się obojętnym nie charakteryzuje się więc apatycznością i niewrażliwością na to, co się dzieje wokół człowieka czy w nim.

Obojętność nie jest zrywaniem kontaktu z rzeczywistością

Obojętność nie jest zrywaniem kontaktu z rzeczywistością lub negowaniem jej, ale wyraża się w szczerym zainteresowaniu światem stworzonym i głęboką troską o niego. Człowiek prawdziwie wolny, czyli nie robiący różnicy, staje się panem własnych myśli i pragnień, emocji i uczuć, upodobań i skłonności. Prawdziwie obojętny jest ten, kto nie pozwala się zdominować przez nikogo i niczym, ale sam panuje nad sobą i koordynuje wszystkim ze względu na cel. W takim rozumieniu obojętność polega na postawie równowagi, neutralizując skutki i efekty uczuć nieuporządkowanych tak, aby wybierać w sposób wolny.

Ignacy pisze: „Trzeba się znaleźć w stanie obojętności, bez jakiegoś przywiązania nieuporządkowanego, tak bym nie był bardziej skłonny ani przywiązany do przyjęcia tej rzeczy, o którą chodzi, niż do jej poniechania, ani też do poniechania niż do przyjęcia. Bo trzeba być jak języczek u wagi – w równowadze – gotów pójść za tym, co odczuję i poznam jako bardziej pomocne do chwały i czci Boga, Pana naszego, i do zbawienia mej duszy” (ĆD 179).

Gilles Cusson SJ stwierdza, że drugi stopień pokory odpowiada prawdziwej obojętności ignacjańskiej, koniecznej do słuchania słów Jezusa i podążania za Nim. Karl Rahner SJ dodaje, że ten rodzaj pokory jest formą miłości, która uwalnia człowieka od siebie samego, jest stopniem aktywnej obojętności uzdalniającej do niepodzielnej miłości Boga poprzez świat. Podkreśla też, że „ta absolutna i aktywna obojętność, jako prawdziwa i akceptująca tylko to, co musi być, jest czymś, czego nigdy nie posiadamy w sposób doskonały, a w najlepszym wypadku czymś, do czego zmierzamy”.

Warto zauważyć, że św. Ignacy wspomina o tak rozumianej wolności już na początku Ćwiczeń duchowych, ale o jej potrzebie, a wręcz konieczności mówi w ich kolejnym etapie wtedy, gdy człowiek przygotowuje się do dokonania wyboru (por. ĆD 179). W ten sposób następujące po sobie etapy Ćwiczeń przygotowują osobę do stawania się coraz bardziej wolną. Dokonuje się to przez osobistą pracę i otwieranie się na prowadzenie Ducha Świętego, „zwyciężając samego siebie” i „porządkując swoje życie” (ĆD 21).

Idąc za Jerzym Seremakiem SJ, trzeba przypomnieć, że „obojętność u św. Ignacego nie jest pasywnym oczekiwaniem na znaki woli Bożej, ale aktywnym procesem prowadzącym do wyzwolenia od nieuporządkowanych przywiązań, aby móc lepiej służyć Bogu i szukać Jego woli. Obojętność to zatem droga doskonalenia się: z natury bowiem nie jesteśmy obojętni, ale mamy nimi się stawać”.

Fragment pochodzi z książki "Cel życia człowieka i innych stworzeń" (wyd. WAM 2024)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Powinniśmy być ludźmi obojętnymi. Tak uczył św. Ignacy Loyola. Co to naprawdę oznacza?
Komentarze (6)
AE
Anna Elżbieta
14 grudnia 2024, 20:11
Myślę, że 'spokój wewnętrzny' byłby lepszym określeniem.
EM
~Ewa Maj
14 listopada 2024, 17:35
W urzędach wprowadza się standardy "prostego języka". Może kiedyś i w Kościele przyjmie się ten trend.
PC
Polana Czeszko
13 listopada 2024, 12:40
Dlaczego idziecie w tym artykule tak dużym skrótem myślowym. Rzucacie hasło, ledwo tłumacząc ludziom myśl SW. Ignacego. Przecież to jest krzywdzące i wprowadzające zamęt.
JS
~Jakub Szymczyk
13 listopada 2024, 11:58
Czy złote myśli świętych cechują się nieomylnością tak jak wypowiedzi Papierza ex catedra lub słowa Jezusa z ewangeli?
JP
~Jacek P
12 listopada 2024, 18:57
Słowo "obojętny" ma w języku polskim znaczenie odbiegające od prezentowanego opisu postawy życiowej, może ktoś znajdzie lepsze. Trochę wygląda to jak odporność.
CM
~Czes Malvina
14 listopada 2024, 18:31
Trudno się nie zgodzić. Kolejny raz w ciągu dwóch dni napotykam w czyjeś twórczości źle użyte słowo. W tym przypadku zniechęca do poczytania o Ignacu Loyoli, o którym chcę wiedzieć więcej, gdyż jest często cytowany w kościele.