Prorok i Mesjasz czy szarlatan i zwodziciel?

Depositphotos.com (82322922)

Siódmy rozdział Ewangelii św. Jana jest pełen kontrowersji i zamieszania. Rozpoczyna się od niewiary braci Jezusa, potem uczestniczymy w całej serii ostrych polemik dotyczących osoby Chrystusa. Jedni są Nim zachwyceni, inni przeciwnie, uważają Go za zwodziciela. Przy okazji wychodzą na jaw podziały, jakie występują w społeczności żydowskiej. Sam Jezus od postawy skrytej, wycofanej, niechęci do publicznego pojawienia się na święcie, staje wobec ludzi i gromadzi ich wokół siebie, nauczając w świątyni. Zadziwiająca jest także nieobecność uczniów. W tych sporach i odejściu wielu po nauce o Eucharystii, ewangelista nie wspomina o uczniach. Jezus jest jakby sam, samotnie stawia czoło trudnościom, samotnie staje w swojej obronie, nie mając oparcia w nikim.

Z ewangelii wg św. Jana (7,37-53): “W ostatnim zaś, najbardziej uroczystym dniu święta, Jezus stojąc zawołał donośnym głosem: «Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije!» Jak rzekło Pismo: «Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza». A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego; Duch bowiem jeszcze nie był [dany], ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony. A wśród słuchających Go tłumów odezwały się głosy: «Ten prawdziwie jest prorokiem». Inni mówili: «To jest Mesjasz». «Ale - mówili drudzy - czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem?» I powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu. Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki. Wrócili więc strażnicy do kapłanów i faryzeuszów, a ci rzekli do nich: «Czemuście Go nie pojmali?» Strażnicy odpowiedzieli: «Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek przemawia». Odpowiedzieli im faryzeusze: «Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty». Odezwał się do nich jeden spośród nich, Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego: «Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha, i zbada, co czyni?» Odpowiedzieli mu: «Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei». I rozeszli się - każdy do swego domu.”

DEON.PL POLECA

Siódmy rozdział Ewangelii św. Jana jest pełen kontrowersji i zamieszania. Rozpoczyna się od niewiary braci Jezusa, potem uczestniczymy w całej serii ostrych polemik dotyczących osoby Chrystusa. Jedni są Nim zachwyceni, inni przeciwnie, uważają Go za zwodziciela. Przy okazji wychodzą na jaw podziały, jakie występują w społeczności żydowskiej. Sam Jezus od postawy skrytej, wycofanej, niechęci do publicznego pojawienia się na święcie, staje wobec ludzi i gromadzi ich wokół siebie, nauczając w świątyni. Zadziwiająca jest także nieobecność uczniów. W tych sporach i odejściu wielu po nauce o Eucharystii, ewangelista nie wspomina o uczniach. Jezus jest jakby sam, samotnie stawia czoło trudnościom, samotnie staje w swojej obronie, nie mając oparcia w nikim.
W tym fragmencie stajemy wobec jednego z ważniejszych obrazów, jakie Jezus odnosi do samego siebie, opisując swoją misję w ewangelii. Wcześniej, przy spotkaniu z Samarytanką, mówił o sobie jako o tym, który może dać «wody żywej». Tutaj mówi, iż sam jest jej źródłem. Obraz wody żywej jest bardzo ważny w symbolice chrześcijańskiej. Woda odwołuje nas do samego początku, do stworzenia, kiedy to Duch Pański unosił się nad wodami. Woda odsyła nas do chrztu, w którym jesteśmy wprowadzani w misterium zbawienia, odnawia się nasza więź z Bogiem i zostajemy przyjęci do wspólnoty Kościoła. Woda to także symbol życiodajnej siły, oczyszczenia i kwitnięcia.

Wyobrażenie miejsca
Oczyma wyobraźni postaram się ujrzeć tę scenę. Jezus staje wobec ludzi w świątyni, aby pokazać się, jako źródło życia. Spróbuję dostrzec ludzi słuchających Jezusa. Jak ich sobie wyobrażam? Jak oni reagują na te słowa? Spróbuję też posłuchać rozmowy strażników z arcykapłanami i starszymi. Jakiego rodzaju odczucia się we mnie budzą, kiedy widzę dziejące się wypadki? Jakie pragnienia czy opory się pojawiają?

Prośba o owoc
Mogę prosić o pragnienie «wody żywej», o głęboką wiarę, iż Jezus jest jej źródłem. Moja modlitwa także może dotyczyć prośby o umiejętność przeżywania sytuacji konfliktowych i wyzwań, jakie wtedy przede mną stoją.

Punkt 1. – «Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza»

Jezus nazywa siebie źródłem wody żywej. Musimy jednak stanąć w pełni wobec tej prowokującej perspektywy. «Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije!» Ludzie słuchający Jezusa mogli zaiste powiedzieć, że znowu mówi On coś, co jest niemożliwe do wykonania. Jak wcześniej chciał, żeby spożywać Jego ciało i pić Jego krew, tak i ta propozycja zdaje się być nie do wykonania. Musiało to być problemem dla słuchaczy, skoro sam ewangelista dodaje wytłumaczenie, iż Jezusowi chodzi o Ducha Świętego. Słuchacze jednak nie mieli jeszcze doświadczenia Ducha, nie był on jeszcze dany Kościołowi. Dlatego też słowa te musiały wzbudzić konsternację. O jakim pragnieniu mówi Jezus? Czego On się domaga od idących za Nim? Jak można przyjść do Niego i pić? Zapewne te i podobne pytania kołatały się w głowach słuchających Go. Dla mnie ważne jest, bym posłuchał wołania Jezusa, abym pozwolił temu wołaniu rozbrzmiewać w moim wnętrzu. Potrzeba też, abym przyglądał się mojej reakcji na to Jezusowe wołanie.
Wołanie, którego jesteśmy świadkami i uczestnikami jest zarazem zapowiedzią Zesłania Ducha, wprowadzeniem w Jego działanie. Od początku Ewangelii, w działaniu Jana Chrzciciela, w rozmowie z Nikodemem, pojawia się zapowiedź tej tajemniczej siły, która w pełni objawia się dopiero w Zesłaniu. Jezus wielokrotnie zapowiada przyjście Ducha, konieczność i pożytek z Jego przyjścia. Słuchający Go ludzie nie mogli Go jednak zrozumieć i jakby naturalne było, że Jego wystąpienie spowodowało zdziwienie i zamieszanie. Przyjrzę się tym sytuacjom mojego życia duchowego, w których czuję podobnie, kiedy wymagania Jezusa zdają mi się być niemożliwe do spełnienia. Popatrzę na moje reakcje i sposób radzenia sobie z tym paradoksem, który się rodzi w duszy.

Punkt 2. – reakcje ludzi

Scena ta jest upleciona z wielu, często kontrastujących ze sobą reakcji i działań. Mamy strażników, którzy zafascynowani są Jezusem i nie mają odwagi działać przeciwko Niemu. Są tacy, którzy by chcieli uwięzić Jezusa, ale nie mają odwagi sprzeciwiać się powszechnej opinii, bo ludzie są Nim zauroczeni. Mamy faryzeuszów i starszych, którzy z dużą dozą pogardy dla ludu starają się przeprowadzić swoją grę rękami innych, sami pozostając niejako z boku. Ale i oni czują ten nacisk tłumu, tę fascynację Jezusem. Z jednej strony starają się zachować przynajmniej pozory sprawiedliwości, uczciwości postępowania, ale z drugiej widać, jak ulegają naciskom, własnym emocjom, prowadzą politykę, a w niej ktoś taki jak Jezus nie ma swojego miejsca. W tak mocno splecionych emocjonalnych wątkach, jednostka może czuć się trochę osamotniona, bezsilna.
Ewangelista koncentruje naszą uwagę na postaci Nikodema. To jest kolejne pojawienie się tej osoby. Należał on do grona starszych, był znamienitym przedstawicielem społeczności żydowskiej. Jest człowiekiem prawego serca, choć jak widzimy w tej scenie, trochę bezsilnym wobec nawałnicy, jaka przewala się wokół Jezusa. Postaram się wczuć w jego sytuację. Nikodemowi dane było docierać do serca Jezusa. Jego przyjście nocą zdradza fascynację Nauczycielem, choć pokazuje też wszystkie niepewności i trudności, na jakie on sam napotykał. Postaram się w tej chwili modlitwy zbliżyć duchowo do Nikodema. On może się stać dla mnie przewodnikiem na moich drogach szukania Jezusa, w przeżywaniu moich rozterek i bezsilności.

Punkt 3. – nieobecność uczniów

Zdaje się, że niewiele można by wywnioskować z tej nieobecności. Dobrze by było też nie przejaskrawiać faktu, choć sama nieobecność może tu być jakąś wskazówką. W ewangelii Jana Jezus jest często ukazywany jako ten, który wszystko wie, wszystkich zna, «nie potrzebuje świadectwa o nikim». W pewnym sensie jest samotnikiem, który konsekwentnie realizuje swoją misję. Nieobecność uczniów może wypływać z kilku czynników. Po pierwsze niezrozumienie misji, jaką Jezus ma do spełnienia. Uczniowie nie są zaangażowani, ponieważ nie potrafią się jeszcze włączyć w działalność Jezusa.
Nieobecność wypływa także z lęku. Apostołowie musieli jakoś odczuwać konflikt, w jakim żył Jezus. Obserwowali to, co się działo dookoła, wiedzieli o niebezpieczeństwie czyhającym na Jezusa. Dlatego też doskonale sobie zdawali sprawę, że być blisko Jezusa to także być narażonym na niebezpieczeństwo, jak On. Nikt nie akceptuje łatwo wchodzenia w niebezpieczne sytuacje. Tym bardziej jeśli w ten sposób staje się niejako wobec autorytetu, czy przeciwko niemu. Uczniowie musieli mieć tego świadomość. Ich nieobecność jest zatem wynikiem ich niezdolności do stawienia czoła lękowi o siebie, o swoją przyszłość, łącznie z życiem.
Nieobecność uczniów wypływa także z ich niezdecydowania. Oni sami także musieli mieć pełno wątpliwości dotyczących Jezusa. I choć ich nie wypowiadali, to jednak opinie ludzi z pewnością wpływały jakoś na ich bycie z Jezusem, na ich chęć pozostania przy Mistrzu. Musieli na sobie samych przeżywać kontrowersje i spory, jakie targały społecznością ich braci w wierze. Przyjrzę się tej nieobecności uczniów starając się rozpoznać to, co jest jej przyczyną. Przyjrzę się także tym wszystkim momentom, w których ja sam jestem nieobecny przy Jezusie. Co sprawia, że mnie nie ma przy Bogu? W jakich okolicznościach najłatwiej mi Go pozostawić, odejść?

Rozmowa końcowa
Stanę przed Bogiem, rozmawiając z Nim jak przyjaciel z przyjacielem o tych poruszeniach, które były moim udziałem w czasie tej modlitwy. Spróbuję znaleźć to, co było najważniejsze dla mnie dzisiaj, aby odszukać wezwanie Boga na dzisiaj.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prorok i Mesjasz czy szarlatan i zwodziciel?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.