Obrona istoty ludzkiej nie zna granic [WYWIAD]

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.jezuici.pl)
Papież Franciszek

Nie możemy radzić sobie z wyzwaniami wielkiego kryzysu migracyjnego naszych czasów tak, jakby to był tylko problem liczb, problem gospodarki czy problem bezpieczeństwa - mówi papież Franciszek.

Poniższy wywiad z papieżem Franciszkiem po raz pierwszy został opublikowany we włoskiej gazecie "Libertàcivili". Rozmowa miała miejsce 28 marca br. i skupia się na sytuacji uchodźców oraz stworzeniu w Watykanie nowej dykasterii, której działalność stałaby się odpowiedzią Kościoła na wyzwania kryzysu humanitarnego.

America Magazine: 8 lipca 2013 roku podczas wizyty na Lampedusie Jego Świątobliwość powiedział: "Musiałem tu przybyć, aby się pomodlić" i dalej: "aby okazać ten gest bliskości, ale gest także przebudzenia naszego sumienia". 16 kwietnia 2016 roku Jego Świątobliwość powtórzył to zdanie na Lesbos, łącząc swoją modlitwę z modlitwami arcybiskupa Hieronima z Aten i patriarchy Bartłomieja z Konstantynopola. Patrząc na możliwe sposoby przyjęcia tych, którzy docierają do Europy, w jaki sposób ekumenizm i dialog międzyreligijny mogą - nie tylko wśród trzech religii dzieci Abrahama, ale także wśród innych - przyczynić się do zmiany rozumienia problemu migracji z całym jego balastem ludzkiego cierpienia?

DEON.PL POLECA

Papież Franciszek: Wizyta na Lesbos i modlitwa z arcybiskupem Hieronimem oraz patriarchą Bartłomiejem była znakiem braterstwa i bliskości z cierpieniem tych wielu niewinnych, którzy proszą tylko o jedno - o szansę na ocalenie życia. Nasze braterstwo z wyznawcami innych religii przemawia do naszych sumień, abyśmy nie odwracali się plecami do nadziei i wołań o pomoc naszych braci i sióstr w potrzebie.

Migracja, potraktowana z głęboko ludzkim podejściem, jest szansą dla każdego, aby prawdziwie spotkać się z drugim człowiekiem i dzięki temu spotkaniu wzrastać. Nie możemy utracić poczucia tej braterskiej odpowiedzialności. Obrona istoty ludzkiej nie zna granic - wszystkich nas łączy pragnienie zapewnienia godnego życia każdemu człowiekowi. Fakt, że różnimy się wyznaniem, nie może przewyższyć tego pragnienia. Właściwie to powinno być dokładnie odwrotnie.

Właśnie w tym kontekście możemy być braćmi: w budowaniu dobra - tego samego dobra - każdego dnia. Jeśli ci, którzy rządzą różnymi krajami, także przyjęliby taką jedność, wtedy być może moglibyśmy podjąć bardziej konkretne, globalne kroki dla wsparcia migrantów i uchodźców.

Wyspa Lesbos, tak jak Lampedusa, pokazuje światu twarze niewinnych ludzi, którzy uciekli przed wojnami, przemocą, prześladowaniem. Mężczyźni, kobiety i dzieci podróżują samotnie, docierają wyczerpani do krajów goszczących, z nadzieją, że poprzez tę dramatyczną podróż drogą lądową czy niestety także drogą morską ocalą swoje życie.

W Europie i na świecie jesteśmy w krytycznym momencie, jeśli chodzi o kwestię radzenia sobie z polityką migracyjną. Osoby u władzy muszą być jednocześnie dalekowzroczne i spójne w uważnym poszanowaniu dla podstawowych praw człowieka, jak również muszą próbować położyć kres przyczynom przymusowej migracji.

Dyrektywy motu proprio Jego Świątobliwości z 17 sierpnia 2016 roku dla utworzenia nowej społecznej Dykasterii do spraw Integralnego Rozwoju Człowieka weszły w życie 1 stycznia 2017 roku. Z punktu widzenia nauki społecznej Kościoła dykasteria ta - przejmując obowiązki różnych papieskich rad - jest nowym kierunkiem organizacyjnym w długiej historycznej podróży Kościoła. Jaka misja została powierzona tej nowej dykasterii, jeśli chodzi o uchodźców i migrantów?

Tak, ustanowiłem Sekcję Migrantów i Uchodźców w nowej Dykasterii do spraw Integralnego Rozwoju Człowieka z 1 stycznia 2017 roku jako datą inauguracji prac tej jednostki.

Wielka liczba migrantów, uchodźców, osób wewnętrznie przesiedlonych, ofiar handlu ludźmi wymaga szczególnej opieki. Dlatego zdecydowałem się zająć się nimi osobiście, przynajmniej na ten moment, i dlatego też ta sekcja na bieżąco zdaje relacje bezpośrednio do mnie.

Główną misją tej sekcji jest wspieranie Kościoła i jego przywódców - na lokalnym, regionalnym i międzynarodowym szczeblu - w towarzyszeniu ludziom na każdym etapie procesu migracji, ze szczególnym uwzględnieniem tych, którzy są na różne sposoby zmuszani do przesiedlenia lub ucieczki czy też doświadczają prześladowań, cierpienia w kraju pochodzenia, w krajach tranzytowych albo też w kraju docelowym.

Myślę tu o wszystkich tych, którzy uciekają przed konfliktami, prześladowaniami lub nagłymi sytuacjami humanitarnymi bez względu na to, czy wynikły one z powodów naturalnych czy z powodu ludzkiej interwencji. Myślę o ofiarach handlu ludźmi, o migrantach z nieuregulowaną sytuacją prawną, o wykorzystywanych migrantach zarobkowych oraz o migrujących kobietach, młodych ludziach i dzieciach, którzy szczególnie są narażeni na cierpienie i wykorzystanie.

Ze swojej natury migranci są zjawiskiem przewijającym się przez granice poszczególnych krajów lub nawet całych kontynentów. Ze względu na to, biorąc pod uwagę przewidywania demograficzne na nadchodzące dekady, mówi się o kontynencie eurafrykańskim - wielkim punkcie przejścia - który zakwestionuje tożsamość kulturową, wartości i bagaż historyczny poszczególnych państw. Polityki różnych narodów muszą połączyć siły, aby stworzyć międzynarodową współpracę. Jego Świątobliwość sam często wspominał, że to konieczność. Jak przejść od świadomości do aktywnego działania?

Bez wątpienia współpraca międzynarodowa jest niezbędna w zarządzaniu polityką migracyjną, która z kolei musi opierać się na szacunku zarówno dla przyjmujących, jak i dla przyjmowanych.

Jak wiemy z doświadczenia wielu różnych krajów, które poznały w swojej historii zarówno emigrację, jak i imigrację, narody europejskie muszą uczyć się ze swojej przeszłości. Jak trudna była rzeczywistość w erze powojennej dla milionów Europejczyków, którzy uciekali, często z całymi swoimi rodzinami, i przekraczali ocean, by dotrzeć do Afryki Południowej czy Stanów Zjednoczonych!

Dla nich wtedy to też nie było łatwe przeżycie. Cierpieli z powodu ciężaru poczucia, że są widziani jako obcy, że przybywają z daleka bez znajomości lokalnego języka. Nie było im łatwo przechodzić przez proces integracji, ale ich historie zawsze kończyły się sukcesem!

Dlatego tak ważne jest, aby być świadomym, jaki wkład migranci wnoszą do kraju, który ich przyjmuje. Europejczycy bardzo przysłużyli się dla wzrostu społeczeństw po drugiej stronie oceanu. Teraz mamy do czynienia z tą samą sytuacją. Każda wymiana kulturowa czy wymiana wiedzy jest źródłem bogactwa i jako taka powinna być doceniana. Tak jak powiedziałem 1 listopada w drodze powrotnej ze Szwecji, nie możemy się bać, ponieważ Europa została ukształtowana na drodze ciągłej integracji kultur. Bardzo wielu kultur.

Jeśli będziemy umieli postrzegać migrantów jako wartość dodaną w naszym społeczeństwie, to będziemy w stanie prawdziwie ich przyjąć i dać im to, co sami otrzymaliśmy w przeszłości. Mamy wiele do nauczenia się z przeszłości. To bardzo ważne, aby działać świadomie i nie karmić swojego strachu przed cudzoziemcami.

21 lutego wyjaśniałem uczestnikom Forum o Migracji i Pokoju, że musimy promować przyjmowanie i gościnność w stosunku do uchodźców i osób wewnętrznie przesiedlonych, wspierając ich integrację oraz mając w pamięci wspólne prawa i obowiązki tych, którzy przyjmują, i tych, którzy są przyjmowani. Integracja - taka, która nie jest ani asymilacją, ani inkorporacją - to proces dwustronny, w swojej podstawie oparty na wzajemnym rozpoznaniu bogactwa kulturowego drugiej osoby. Nie jest to spłaszczanie jednej kultury w obliczu innej ani też wzajemna izolacja, która niesie ze sobą niebezpieczne, a nawet śmiertelne ryzyko wtłaczania ludzi w getta.

Jeśli chodzi o tych, którzy przybywają, o tych, którzy są odpowiedzialni za to, aby nie zamykać się na kulturę i tradycje kraju goszczącego oraz respektować jego prawo, pod żadnym pozorem nie możemy porzucać rodzinnego aspektu integracji. To dlatego wciąż czuję, że muszę powtarzać, jak potrzebna jest polityka, która przychylnie i priorytetowo traktuje zjednoczenie rodzin.

Jeśli chodzi o osoby pochodzące z krajów przyjmujących emigrantów, to muszą oni otrzymać pomoc - muszą być odpowiednio uwrażliwiani i wspomagani, aby być pozytywnie usposobionymi do procesu integracji, który nie zawsze jest łatwy czy natychmiastowy, ale w przyszłości zawsze okazuje się kluczowy i niezastąpiony. Dlatego potrzebujemy także specjalnych programów, które będą promować wartościowe spotkania z nowo przybyłymi.

W kontekście wspólnoty chrześcijańskiej pokojowa integracja ludzi pochodzących z różnych kultur jest w pewnym sensie refleksją nad własnym katolicyzmem. Jedność, która nie zastępuje etnicznej czy kulturowej różnorodności, tworzy głębię w życiu Kościoła, który w duchu Pięćdziesiątnicy otwiera się dla wszystkich - otwiera się, by wszystkich przyjąć.

22 września 2016 roku podczas audiencji delegacji włoskich dziennikarzy Jego Świątobliwość wezwał do rozwoju prawdziwej kultury spotkania, mówiąc: "Nie ma trudności, której człowiek dobrej woli nie jest w stanie przezwyciężyć". W 1991 roku dyrektor Caritas w Rzymie, kard. Luigi di Liegro, zapoczątkował coroczne tworzenie statystyk migracyjnych, ponieważ, jak mówił, rzetelna informacja o dynamice migracji jest jedyną rzeczą, która może pokonać istniejące uprzedzenia, banały i zamknięcie na drugiego. Zatem w jaki sposób powinniśmy podtrzymywać debatę o migracjach w prawdzie w kontekście współczesnych metod komunikacji tak niecodziennie napędzaną przez nowe media?

Media masowe powinny czuć się zobligowane do tego, aby wyjaśniać różne aspekty migracji i edukować opinię publiczną o przyczynach tego zjawiska. Naruszenia praw człowieka, brutalne konflikty i nieład społeczny, brak podstawowych dóbr, katastrofy naturalne, ale również te wywołane przez człowieka - wszystkie te rzeczy powinny być skrupulatnie objaśniane dla wspierania prawdziwego zrozumienia zjawiska migracji i w konsekwencji właściwego podejścia do niego.

Bardzo często media posługują się negatywnymi stereotypami, kiedy mówią o migrantach czy uchodźcach. Tylko pomyślmy o wszystkich tych sytuacjach, w których nieuczciwie używa się pojęć opisujących migrantów i uchodźców. Jak często słyszymy, że ludzie używają słowa "nielegalny", aby opisywać migrantów lub uchodźców. To niesprawiedliwe. To rozpowszechnianie informacji opartej na fałszywej przesłance, która popycha opinię publiczną do tego, aby rozwijała negatywne osądy.

Nie trzeba wspominać o praktyce wzbudzania sensacji uprawianej przez większość współczesnych mediów. Zła wiadomość ma o wiele więcej wpływu na ludzi niż dobra. Również o wiele bardziej dochodową rzeczą jest mówienie o kilku przypadkach przestępstw popełnionych z udziałem migrantów niż opowiadanie o wielu przypadkach integracji promowanej przez samych migrantów.

Dobra informacja powinna przełamywać bariery strachu i obojętności. Drugi człowiek, ten inny, jest straszny wtedy, kiedy jest nieznany. Ale jeśli będziemy o tym rozmawiać i wprowadzać ten temat do domów poprzez obrazy i historie prezentowane w ich najbardziej pozytywnych i ludzkich aspektach, nasza wiedza będzie wychodzić ponad poziom stereotypów, a spotkanie z drugim człowiekiem stanie się autentyczne. Kiedy uporamy się ze strachem, nasze drzwi się otworzą, a przyjęcie drugiego człowieka stanie się spontaniczne.

Tak jak powiedziałem głowom państw i przywódcom rządów krajów Unii Europejskiej z okazji 60. rocznicy podpisania Traktatów Rzymskich, otwartość w stosunku do świata wymaga przestrzeni dialogu jako podstawy dla wszystkich spotkań na wszystkich poziomach - rozpoczynając od dialogu pomiędzy członkami krajów oraz pomiędzy instytucjami a obywatelami, aż po dialog z wieloma migrantami, którzy docierają na wybrzeża krajów Unii Europejskiej.

Nie możemy radzić sobie z wyzwaniami wielkiego kryzysu migracyjnego naszych czasów tak, jakby to był tylko problem liczb, problem gospodarki czy problem bezpieczeństwa. Kwestia migracji stawia głębsze pytanie, które jest przede wszystkim pytaniem kulturowym.

Wywiad ukazał się na łamach "America Magazine"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Obrona istoty ludzkiej nie zna granic [WYWIAD]
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.