Papież za bardzo naciska w kwestii migrantów?

(fot. migrants-refugees.va)
Salvatore Cernuzio

Czy Franciszek za bardzo naciska w kwestii integracji i przyjmowania imigrantów? "To my za wolno odpowiadamy" - twierdzi Michael Czerny SJ, podsekretarz Sekcji Migrantów i Uchodźców Dykasterii do spraw Integralnego Rozwoju Człowieka, kardynał nominat - "Kościół może uczynić więcej".

Nie możemy dalej mówić o migrantach tylko po to, by podsycać "pierwotne lęki" - tak brzmi jeden z kluczowych punktów długiej przemowy Franciszka do korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej. W przemowie tej papież raz jeszcze powraca do jednej z wielkich tragedii naszych czasów oraz prosi o przezwyciężanie "zamknięcia i wykluczenia".

Jak zauważył ojciec Michael Czerny - jezuita urodzony w Czechosłowacji, mianowany przez papieża razem ze skalabrynianinem, ojcem Fabio Baggio, podsekretarzem Sekcji Migrantów i Uchodźców (na własne życzenie tej sekcji przewodniczy sam Franciszek) w Dykasterii do spraw Integralnego Rozwoju Człowieka - ma to być kolejny gest papieża wykonany dla zwrócenia uwagi na "te osoby i grupy będące częścią rodziny ludzkiej, które dzisiaj są najbardziej w potrzebie, a które świat ma tendencje zaniedbywać".

DEON.PL POLECA

"Tam, gdzie jest ciało cierpiącego Chrystusa, tam jest Chrystus. A tam, gdzie jest Chrystus, tam jest też Kościół. O to chodzi!" - podkreślał ojciec Czerny podczas wywiadu dla "Vatican Insider", chcąc wytłumaczyć nalegania Franciszka i wielką wagę, jaką papież przywiązuje do kwestii migracji.

Pierwszy biskup Rzymu napisał: "Okazujcie sobie wzajemną gościnność bez szemrania!" (1 P 4,9). Jego następca powtarza te słowa w zaktualizowanej wersji: "W duchu współczucia obejmijmy wszystkich uciekających przed wojną i głodem lub zmuszonych przez dyskryminację, prześladowania, ubóstwo i degradację środowiska do opuszczenia swoje ojczyzny".

Przypominamy wywiad jakiego kardynał nominat udzielił w 2018 roku portalowi Vatican Insider.

Co odpowiedziałby ojciec wszystkim tym, którzy uważają, że papież poświęca zbyt dużo uwagi migrantom lub - jak mówią niektórzy - ma "obsesję na ich punkcie"?

Ktokolwiek wyraża się w ten sposób, powinien dokładnie przyjrzeć się aktualnej sytuacji.

Wielu za przesadne uważa powolne tempo, w jakim "rozwinięta" część świata odpowiada na tak oczywiste i naglące potrzeby. Wielu za przesadną uważa obsesję na punkcie bezpieczeństwa narodowego i zamykania granic za cenę godności i praw osób uciekających.

Wielu za przesadną uważa stronniczość mediów poszukujących sensacyjnych historii, którymi żywią się ksenofobia i izolacjonizm. I w końcu wielu za zdecydowanie przesadny uważa sposób, w jaki politycy kreują lub wyolbrzymiają poczucie kryzysu po to, aby pomnażać własne, krótkoterminowe korzyści. W swoim orędziu na rok 2018 Sekretarz Generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych António Guterres na liście nowych zagrożeń dla światowego pokoju i stabilności w pierwszej kolejności wymienił wzrost nacjonalizmu i ksenofobii.

Biorąc pod uwagę te niszczące społeczeństwo ekscesy, wielu, wielu dobrych ludzi - większość, jak się wydaje - jest dalekich od krytykowania uwagi, jaką Ojciec Święty przywiązuje do tematu migracji. Wielu jest mu głęboko, głęboko wdzięcznych za wskazywanie moralnego kierunku i dawanie dobrego przykładu.

Wielu zgadza się z nim także, kiedy wypowiada słowa krytyki: "Ci, którzy podsycają strach przed migrantami, być może w celach politycznych, zamiast budować pokój, sieją przemoc, dyskryminację rasową oraz ksenofobię, które są źródłem wielkiego niepokoju dla tych wszystkich, którym leży na sercu ochrona każdego człowieka". Wielu wraz z nim woli patrzeć na migrację "z ufnością, jako na szansę budowania pokojowej przyszłości" (z Orędzia Ojca Świętego na 51. Światowy Dzień Pokoju z 1 stycznia 2018 roku).

W czterech czasownikach - przyjąć, chronić, promować i integrować - papież wskazuje na działania, z pomocą których można rozwiązać ten problem, który - w jego opinii - "jest największą tragedią od czasów II wojny światowej". Jak w konkretny sposób, to jest biorąc pod uwagę ograniczenia i potrzeby różnych krajów, można je wprowadzić w codzienne życie?

Cztery działania umieszczone w tytule orędzia są konkretne już same w sobie. To dobre rzeczy, które można zrobić, rozwiązania, które działają, wytyczne, na których można polegać. Ich znaczenie pochodzi bezpośrednio z doświadczenia Kościoła, zwłaszcza z jego praktyk duszpasterskich adresowanych do migrantów i uchodźców, jak również z doświadczenia katolików i innych organizacji.

To prawda, że są za to odpowiedzialni liderzy życia publicznego, zwłaszcza zasiadający w rządach, ale także biznesmeni, akademicy, osoby tworzące media. Są odpowiedzialni za to, aby użyć swoich zasobów i zdolności, jak również mieć na uwadze potrzeby i ograniczenia ich własnego kraju, prowincji, rządu, okręgu miejskiego czy wiejskiego.

Na ramionach liderów spoczywa odpowiedzialność za to, aby znaleźć dobre rozwiązania na realne problemy, odwołując się do tego, co jest najlepsze dla ogółu. Prawdziwi liderzy pokazują, że zawsze może i powinno być poszukiwane wspólne dobro oraz że działanie nie może być naprawdę dobre, jeśli nie jest naprawdę wspólne. Nie ma tak zwanego dobra wspólnego opartego na strachu, defensywności i marginalizacji.

Jak po roku od jej założenia radzi sobie sekcja departamentu, w której jest ojciec podsekretarzem?

Pod koniec pierwszego roku działalności papież Franciszek złożył wizytę w biurach nowej Dykasterii do spraw Integralnego Rozwoju Człowieka w Palazzo San Callisto, do której to dykasterii należy Sekcja Migrantów i Uchodźców. Na wystawie zobaczył kamizelkę, którą podczas podróży przez Morze Śródziemne nosiła mała dziewczynka. Niestety ta dziewczynka zmarła. Ojciec Święty odnowił w nas energię do działania, mówiąc: "Ta kamizelka mówi i pokazuje wam dokładnie, co powinniście robić".

W związku z tym najważniejszym punktem w ciągu pierwszego roku funkcjonowania sekcji był nasz nieustanny wysiłek, aby docierać do Kościoła rozsianego we wszystkich zakątkach świata. Szukaliśmy możliwości otwarcia dwustronnego dialogu z Konferencjami Biskupów, z katolikami i innymi instytucjami pracującymi na tym polu na temat programów skierowanych do migrantów i uchodźców. Wraz z nimi rozwinęliśmy cztery słowa Ojca Świętego do 20 punktów działania. Bazują one na nauce społecznej Kościoła i oferują dobre praktyki dla rozwiązania aktualnych problemów.

W ich duszpasterskiej formie te 20 punktów to najbardziej przydatne narzędzie planowania i oceny odpowiedzialności wobec migrantów, ubiegających się o azyl osób przesiedlonych oraz ofiar handlu ludźmi spoczywającej zarówno na Kościele, jak i na każdej innej wspólnocie. Takie dobre praktyki zawierają między innymi poszerzanie legalnych i bezpiecznych kanałów, z których uchodźcy mogliby korzystać, aby otrzymać wizy humanitarne, dokonać relokacji do krajów trzecich, uzyskać dostęp do sponsorowanych programów, korytarzy humanitarnych lub wiz studenckich dla osób młodych zamieszkujących obozy dla uchodźców. Dla przykładu, jako kanał, który może być wykorzystany do bezpiecznej i legalnej migracji, jak również lepszej integracji, sugeruje się program łączenia rodzin. To jest coś, co Kościół zawsze wspierał.

Jak szczegółowo wyglądają wasze propozycje?

Naszym celem jest zaoferowanie lokalnym Kościołom skutecznego narzędzia planowania i oceny ich odpowiedzialności wobec migrantów ubiegających się o azyl, osób przesiedlonych i ofiar handlu ludźmi. 20 punktów działania sugeruje na przykład poszerzanie legalnych i bezpiecznych kanałów, z których uchodźcy mogliby korzystać, aby otrzymać wizy humanitarne, dokonać relokacji do krajów trzecich, uzyskać dostęp do sponsorowanych programów, korytarzy humanitarnych lub wiz studenckich dla osób młodych zamieszkujących obozy dla uchodźców. Jak Kościół wielokrotnie zalecał w przeszłości, program łączenia rodzin jest przykładem bezpiecznej i legalnej drogi imigracji oraz gwarantem prostszej integracji.

Czy Stolica Apostolska przygotowuje się na powstanie dwóch globalnych paktów o uchodźcach i bezpiecznej migracji w 2018 roku?

Tak, te same cztery działania rozumiane jako wskazówki polityczne składają się na wkład Stolicy Apostolskiej w tworzenie dwóch globalnych paktów, które zostaną przyjęte przez Organizację Narodów Zjednoczonych w drugiej połowie 2018 roku. Jeden z nich ma dotyczyć uchodźców, a drugi bezpiecznej, legalnej i uporządkowanej migracji.

Podczas spotkań przygotowawczych, które odbyły się w grudniu ubiegłego roku - jedno w Puerto Vallarta w Meksyku, a drugie w Genewie - Stolica Apostolska zaprezentowała krótki film, na którym papież Franciszek zaprasza społeczność międzynarodową do wspólnej pracy dla zagwarantowania, że Globalne Pakty ONZ w sprawie migrantów i uchodźców będą inspirowane współczuciem, odwagą i dalekowzrocznym spojrzeniem.

Jaką odpowiedź otrzymaliście do tej pory?

Kościół w dużym stopniu przyczynia się do wzrostu świadomości społecznej w kwestii dwóch nowych globalnych paktów. Z pewnością społeczność ludzka na każdym poziomie - począwszy od miejscowości w rejonach wiejskich i wielkich miast, aż po całe narody, państwa i kontynenty - jest w stanie uczynić więcej, o wiele więcej, jeśli chodzi o planowanie, zarządzanie i wspieranie ludzkiej mobilności, która zresztą zawsze była kluczową częścią ludzkiego doświadczenia od samych jego początków.

* * *

Tekst wywiadu ukazał się pierwotnie na stronie portalu Vatican Insider (licencja CC BY-NC-ND 4.0).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież za bardzo naciska w kwestii migrantów?
Komentarze (2)
Andrzej Ak
3 września 2019, 22:45
Franciszek wychowany w Buenos Aires i identyfikujący się z ubogą latynoską większością uciskanego społeczeństwa zawsze będzie brał stronę np biednej Afryki i zawsze będzie chciał ich przesiedlać do bogatej i bezdusznej Europy, która od conajmniej tysiąca lat wyzyskiwała Afrykę. I w sumie to ja się Mu nawet nie dziwię! Jednak Polska nigdy nie miała kolonii i nie wyzyskiwała obcych narodowości na wielu kontynentach, były coprawda drobne epizody, ale nam daleko np do takich Holendrów, Anglii, czy Francji. Właściwie to cały blok wschodni Europy to kraje biedne, których niestać na bogaty socjal dla migrantów. Być może nawet 80 procent obywalteli Polski zarabia 1/4 tego co w Holandii, Belgii ... (stara 8semka). Młodzi po studiach nadal tam wyjeżdżają by zarobić tutaj na mieszkanie. Tak więc ta Ewangelizacja Franciszka nie jest do Nas - Polaków! Drodzy Jezuici przestańcie ciemiężyć Polski Naród, bo On na to nie zasługuje. Nasi dziadowie z tej ziemi w grobach się przewracają!
MR
Maciej Roszkowski
3 września 2019, 16:30
Chrześcijańskiej cnocie milosierdzia musi towarzyszyć realizacja cnoty roztropności, czyli umiejętności przewidywania skutków. Mnie też porusza wiodok zrozpaczonych kobiet z płaczącymi dziećmi. Tyle że przyjęcie np. 120 tysięcy takich osób skutkuje po 2 , 3 latach w  wyniku europejskiego prawodawstwa nt. łączenia rodzin przybyciem następnych,  a są to rodziny bardzo liczne. Nawet bogate Niemcy nie poradziły sobie z tym problemem, co widzą już wszyscy. Pomoc tam- budowa i odbudowa szkół, izb lekarskich i pielegniarskich, studni, danie narzędzi roplniczych i ziarna na zasiewy i odbudowa gospodarki topwraowo pienieżnej to realna pomoc. To robi Caritas, PAH i w mo żliwym zakresie rząd polski. Druga sprawa to naciski Ojca św. i medialne na Rosję, USA, Chiny, Iran  dla których wojny w tamtych regionach są wojnami zastępczymi, a straty sa ogromne. I tu ONZ i UE sa kompletnie nieskuteczne.