Nie czekaj. Idź do roboty

(fot. dlemieux/flickr.com/CC)

Kolejna odsłona tego, jaki jest Jezus. Jest wolny i swojej wolności się nie boi.

Przychodzą do Niego pobożni, wykształcenie w Prawie ludzie. Wydaje się, że mają rację, On burzy święty, odwieczny porządek, głosi nauki, które pokazują Boga w inny sposób niż oni to robili. Powiedzmy sobie szczerze tracili monopol na "obraz Boga", kult i sposób przepowiadania. Stąd ich ostre pytanie: "jakim prawem to czynisz"? Zobaczcie te emocje na ich twarzach, to jak się zbierali, by podejść do Jezusa i zadać to pytanie.

Jego pojawienie się wiązało się z przemeblowaniem ich religijnego i społecznego myślenia i działania. Pojawił się reformator, który na ich oczach wywracał "boski porządek" zatwierdzony przed wiekami na wieki.

Zaatakowali Go w świątyni. Miejsce nie przypadkowe. Wiedzieli, że to może okazać się bardzo strategicznym posunięciem - straci autorytet słuchaczy. Przecież to oni byli na "swoim" terenie.

DEON.PL POLECA

Jednak okazało się, że Jezus jest inteligentniejszy od tych religijnych aparatczyków. Zginęli od własnej broni, to co miało być powodem upadku Jezusa okazuje się ich upadkiem. Zadajecie pytania, atakujecie - liczcie się z tym samym. Potem ich tam zostawia. I znów warto zobaczyć ich twarze, bo to są często nasze twarze, kiedy zaczynamy cwaniakować z Bogiem i drugim człowiekiem. To są te momenty, kiedy wydaje się nam, że jesteśmy w stanie wygrać z drugim. Pytanie - po co? Zamiast się nawrócić - atakujemy, stawiamy na swoich racjach, a później odchodzimy pokonani. Zawsze. Nawet jeśli wydaje się nam, że osiągnęliśmy sukces.

Ta scena uczy mnie tego, że Jezus nie jest z "tego świata", choć na nim się narodził, tu żył, ubierał się, jadł, modlił się jak inni, to jednak Jego serce było inne. Myślało, jak serce Ojca.

Zmiana w tym adwencie nie ma polegać na tym, że zrealizujesz swój pobożny plan. To będzie karmienie swojej pychy i swojego ego. Nawrócenie ma polegać właśnie na tym - twoje serce ma myśleć podobnie do Serca Ojca.

Przekładając to na zadanie na dziś, może warto zobaczyć, że Adwent niekoniecznie oznacza oczekiwanie, bo Ten, na którego czekamy JUŻ JEST! Mówienie o czekaniu może być wygodne, bo czekać jest prosto. Tymczasem On przyszedł i chce cię posłać do innych. Czasami mówienie o przychodzeniu Boga, a tym bardziej o Jego odchodzeniu, wygląda na sprytny wybieg, pozwalający pobożnemu człowiekowi na święte lenistwo. Nic prostszego nad nieustanne czekanie. Czekając, nic więcej już nie muszę robić, gdy tymczasem Jezus pragnie nas posłać do roboty, do tych, pośród których sam żyje, byśmy wspólnie z Nim zaradzali biedom tego świata.

Wczoraj była niedziela radości. Ile nam jej jeszcze zostało? Panie i Panowie, czas się obudzić, czas powiedzieć światu, a więc ludziom, z którymi się dziś spotkamy Pan jest blisko, Pan JUŻ JEST! I nie ubierajmy tego w jakieś przenośnie, ale niech każdy i każda z nas dziś, choć jednej osobie powie, że PAN JEST!

Adwentowy projekt "Jaki jest?", to cykl komentarzy o. Grzegorza Kramera SJ. Czekamy na narodziny Dziecka. Wiemy, że będzie chłopcem i że będzie Mesjaszem. Zapraszam Cię do tego, byś wraz ze mną przez cały Adwent spróbował popatrzeć "jaki On będzie". W codziennych Ewangeliach jest sporo informacji na ten temat. Czytając te teksty będziemy próbować zrozumieć JAKI JEST.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Nie czekaj. Idź do roboty
Komentarze (3)
AC
Anna Cepeniuk
16 grudnia 2013, 11:54
Bardzo Ojcu dziękuję za dzisiejsze rozważanie...... Rozjaśniło mi to co mnie "przygniata".... i trochę burzy to co wydawało się, że już zburzone było...... Pozdrawiam
I
Iwona
16 grudnia 2013, 09:41
Z tym monopolem, to jest tak, ze zamyka, zamyka na to co nowe, na rozwój na zycie. Bo to co nowe zawsze zaskoczy, tak jak życie codziennie zaskakuje czymś nowym. Lepiej nie mieć zadnych monopolów. Jak nie wiem jak to dokladnie jest, to szukam i jestem otwarta na co co przychodzi... A im dalej sie wyruszy, tym wiecej tego, co nowe... Dziewczyna na zdjęciu, jej wdzieczna sylwetka na tle widnokręgu, otwarta droga  przed nią, za nia droga, którą juz przebyła. To co przed nią, jej widnokrąg codzinnie nieco się zmienia. Panie prosze Cię pomóż iść ciągle do przodu, do Ciebie,nie zatrzymywac się nigdzie dłuzej niz to konieczne, byśmy wzrastali w miłości.
AB
Aneta B.
16 grudnia 2013, 09:37
Tak właśnie często wyobrażam sobie Jezusa. Jako tego, co karze nam burzyć nasze schematy myślenia... Ale niepotrzebnie Ksiądz "czepia się" tego "czekania". Jasne, że Chrystus już jest i tak naprawdę nie trzeba czekać. Ale nie bez powodu okres liturgiczny jakim jest Adwent - tłumaczy się nie tylko przez "przyjście" (dosłowne tłumaczenie z łaciny słowa "adventus"), ale rownież przez "czekanie", bo kiedy człowiek czeka na jakiegoś ważnego Goscia to się MOBILIZUJE, generalnie sprząta, przygotowuje sie do spotkania. A my ludzie już tak mamy, że potrzebujemy mobilizacji. Przecież nikt tu nie mówi o biernym czekanu! Gdyby nie bylo Adwentu - czyli czekania, nasze serce szybko by się rozleniwilo, bo brakowałoby temu sercu MOBILIZACJI. Czekanie mobilizuje. Wystarczy wyobrazić sobie żołnierza przed akcją... To tylko taka moja refleksja, mam nadzieję, że nikt tego nie odbierze jako "cwaniakowanie"... Bo co ja "nieboraczek" wiem?  ;-) Ale generalnie szacun, ojcze!