Skąd się bierze twoja agresja?

(fot. Michael Bentley / flickr.com)

Wtedy jesteś groźny dla swoich przeciwników, inni się Ciebie boją, zwyciężasz różnego rodzaju pojedynki, jednak Twoja "gwałtowność" okazuje się tylko agresywną obroną zranionego serca.

Dostajemy dziś dwa obrazy: Izajasza z pozytywnymi obrazami i Jana Chrzciciela, którego Jezus umiejscawia wśród gwałtowników. Jak to pogodzić?

"Nie bój się, robaczku Jakubie, nieboraku". Pozwól sobie na by to wyraźnie usłyszeć i połechtać Twoje serce. Bóg szepce do Twojego ucha, skup się więc na tym: "nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą. Nie bój się, robaczku Jakubie, nieboraku". Daj sobie na ten tekst chwilę czasu, jak się z tym czujesz? Szczerze sobie odpowiedz także na drugie pytanie: co z tym, co czujesz zrobisz i jak to wykorzystasz?

Pan mówi Ci dobre rzeczy, bo Mu na Tobie zależy i zaprasza Cię do współpracy na twoim konkretnym odcinku.

DEON.PL POLECA

Jak ta robota ma wyglądać?

- Najpierw jej miejsce. Znasz je doskonale. To Twoja rodzina, bez względu na to jaka jest, Twoja uczelnia, szkoła czy relacje.

- Sposób w jaki ma być wykonywana. "Oto Ja przemieniam cię w młockarskie sanie, nowe, o podwójnym rzędzie zębów: ty zmłócisz i wykruszysz góry, zmienisz pagórki w drobną sieczkę". Bóg obdarza Cię wielką mocą, chce byś uwierzył, że masz wszystko, co ci potrzebne, by iść jak przecinak do przodu i zmieniać rzeczywistość. Masz moc, nie tylko Jan Chrzciciel ją miał. Ty ją też masz.

Wracam do pytania z początku. Jak pogodzić Izajasza i jego łagodne słowa, z gwałtownością Jana Chrzciciela?

Nasze życie to robi. Nie da się żyć tylko w czułych słówkach i nie da się żyć tylko w gwałtowności. Żeby nasza pobożność była autentyczna, musi się w niej przeplatać i łagodność i gwałtowność, w każdym z nas. A to przeplatanie wiąże się z ryzykiem. Z ryzykiem wychodzenia ze schematów.

Ta czułość w gwałtowności jest bardzo potrzebna, jeśli jej brakuje, nazywamy gwałtownością to, co jest agresją, konieczność potwierdzania siebie. Wtedy siła, którą Bóg nas obdarzył nie służy obronie miłości, ale nas samych, a dokładnie tego wszystkiego w nas, co nazywamy kompleksami i zranieniami. Wtedy jesteś groźny dla swoich przeciwników, inni się Ciebie boją, zwyciężasz różnego rodzaju pojedynki, jednak Twoja "gwałtowność" okazuje się tylko agresywną obroną zranionego serca.

Nie wszyscy się z tym zgodzą, niektórzy będą się bronić, ale "kto ma uszy, niech słucha".

Adwentowy projekt "Jaki jest?", to cykl komentarzy o. Grzegorza Kramera SJ. Czekamy na narodziny Dziecka. Wiemy, że będzie chłopcem i że będzie Mesjaszem. Zapraszam Cię do tego, byś wraz ze mną przez cały Adwent spróbował popatrzeć "jaki On będzie". W codziennych Ewangeliach jest sporo informacji na ten temat. Czytając te teksty będziemy próbować zrozumieć JAKI JEST.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Skąd się bierze twoja agresja?
Komentarze (11)
H
hartz
17 grudnia 2013, 19:40
Klamer to ma kompleksy rzeczywiste - "pobożne media"?  Ciekawe co mu sie przeplata? Agresja (w stosunku do kogo?) z ładodnością dla kogo (dla Prusaka, Piórkowskiego ?) No i zawsze zwycięża na deonie ten Klamer - ale  wg. powyższego co upisał to tylko "agresywna obrona zranionego serca" ?
Y
yess
16 grudnia 2013, 08:51
Tak - to rzeczywista zasada deonywch "ważnych" jezuitów
P
psp
13 grudnia 2013, 06:01
Zasada jest taka, że ksiądz może być agresywny i złośliwy, a reszta ma to przyjmować w milczeniu i ze zwieszoną głową, potakując i dziękując, bo w przeciwnym wypadku owa reszta "jest agresywna" i "broni siebie a nie miłości". Tylko że żadnej miłości nie ma ani nie było (wszyscy doskonale wiedzą że miłość bliźniego w Kościele  to slogan i fikcja), jest tylko potrzeba napisania tekstów na rekolekcje, a że się komuś przy okazji dowali to już rutyna, ma się takie osoby do bicia oraz dowalania im i na tym się robi karierę. Nie uważając tego za nic złego i nie czyniąc sobie żadnych wyrzutów. A jak się bronią to się im dołoży kompleksami i zranieniami byle tylko zamknęli dzioby i znosili dalej jedynie słuszną bo księżowską werbalną agresję.
.
.
12 grudnia 2013, 23:11
Jako gwiazda Kramer ma chyba o wiele więcej "kadzicieli' i mocodawców niz krytykantów. Dlatego własnie tworzy i chyba kreuje się rzeczywiście na medialna gwiazdę - czy rzeczywiście w realu chodzi bez habitu ? i tak dziwnie sie śmieje i strzyże ? Czy to łysina po prostu? ... @alan Zamieść swoje zdjęcie, to pogadamy o wyglądzie:) ...Aleja 26 dawaj swoje zdjecie i przestan plumkać jak żaba w kałuży a moze wiaderko łopatka i do piaskownicy :-)
E
Ewa
12 grudnia 2013, 19:30
Dziekuje Ci Panie za Twoja Milosc.
A2
Aleja 26
12 grudnia 2013, 14:25
Tytuł nietrafiony. Lepszy oryginalny, z blogu, czyli "Gwałtowność".
A2
Aleja 26
12 grudnia 2013, 14:00
Jako gwiazda Kramer ma chyba o wiele więcej "kadzicieli' i mocodawców niz krytykantów. Dlatego własnie tworzy i chyba kreuje się rzeczywiście na medialna gwiazdę - czy rzeczywiście w realu chodzi bez habitu ? i tak dziwnie sie śmieje i strzyże ? Czy to łysina po prostu? ... @alan Zamieść swoje zdjęcie, to pogadamy o wyglądzie:)
I
Iwona
12 grudnia 2013, 13:40
Jako gwiazda Kramer ma chyba o wiele więcej "kadzicieli' i mocodawców niz krytykantów. ...  Za swoje słowa o. Kramer odpowiada swoim imienie, nazwiskiem i własną twarzą, nie chowa się za nickiem lub kilkoma, nie wypisuje pomówień.
A
alan
12 grudnia 2013, 13:24
Jako gwiazda Kramer ma chyba o wiele więcej "kadzicieli' i mocodawców niz krytykantów. Dlatego własnie tworzy i chyba kreuje się rzeczywiście na medialna gwiazdę - czy rzeczywiście w realu chodzi bez habitu ? i tak dziwnie sie śmieje i strzyże ? Czy to łysina po prostu?
I
Iwona
12 grudnia 2013, 11:41
Tak patrząc na niektóre wpisy o tym jak rzekomo "jezuici na Deonie gwiazdorzą a do tego pouczają i dręczą maluczkich" ;), myślę sobie, że choć te zarzuty są absurdalne, wydumane i na swój sposób komiczne, to są też pewne podobieństwa - bo niektórzy, jak m.in. o. Kramer jak te inne medialne gwiazdy mają juz swoich stalkerów :).
I
Iwona
12 grudnia 2013, 07:59
Jest takie powiedzenie, w mom przekonaniu zawiera gorzką dość prawdę o agresji: "najlepszą obroną, jest atak", ale zdradza to, o czym ojciec Kramer właśnie pisze, że agresor to człowiek, ktory czuje sie zagrożony, atakowany. Ile razy wytacza armatę na wróbla? Ile razy jak Don Kichot walczy z urojonym wrogiem? A prawdziwy złosliwie chichocze z rozbawienia? Chyba najgorszą formą agresji, jest autoagresja, skierowana przeciwko sobie. Tę znam całkiem dobrze. Choć patrząc na to z szerszej perspektywy, to czy każda agresja nie jest skierowana przeciwko sobie? Bo jak inaczej mysleć o agresji w rodzinie, w miejscu pracy czy nauki, w środowisku, gdzie mieszkamy? Czy nie zabija miłości? Z drugiej strony bronić siebie, swoich granic, wartości też trzeba. I wtedy ta Janowa gwaltowność jest bardzo potrzebna. On przeciez nie był gwaltownikiem, żeby ludzi niszczyć, ale żeby ich ratowac przed mrokeim, który w tych ludziach był, żeby się nwrócili do dobra i miłości.