"Znów Pan przemówił tymi słowami"

(fot. artofconfidence.com)

To znów nie jest wyrzutem, ale zachętą; Bóg chce i lubi do ciebie mówić.

Zachęca Achaza do proszenia o znak. To nie był pobożny król, on był młodym człowiekiem, który chciał sam zwyciężać. Odwrócił się do pogańskich bożków. Zamiast prosić Boga o pomoc, prosi o nią pogańskich władców. Bóg jednak, po raz kolejny, zwraca się do niego i mówi by wrócił. I tu zaczyna się problem. Król, mogłoby się wydawać, z pokory, nie chce prosić o znak, twierdzi, że nie będzie Boga wystawiał na próbę, a w rzeczywistości chce znów postawić na siebie. Pod płaszczykiem pokory mówi, że o znak nie będzie prosił.

Zobacz jak często pod płaszczykiem fałszywej pokory, tak naprawdę stawiasz na swoim. Mówisz, że nie ma co Boga mieszać w swoje małe sprawy. Często nawet święta próbujemy tak przeżywać, by Boga za bardzo w nie, nie mieszać. Owszem idziemy do kościoła, bo to taki klimat właśnie, miejsce do tego stworzone. Ale bez przesady, by szukać, Go na przykład w markecie, tam trzeba zawalczyć o swój pełny kosz. Ktoś powie: nie mów mi, że mam szukać Jezusa w zatłoczonym autobusie, w krzykliwych ludziach na rynku czy w sąsiedzie, który pije.

Bóg staje dziś przed nami i mówi, że mamy Go szukać właśnie w codziennym kontakcie z drugim człowiekiem. To samo usłyszał Achaz - "Oto Panna pocznie i porodzi Syna". Oto Bóg stanie się jednym z was. Będzie Człowiekiem.

DEON.PL POLECA

Jezus od samego początku tak mocno został wmieszany w nasze codzienne problemy, że mało kto wierzył w zapowiedź Anioła. Można powiedzieć, że przyszedł w skandalu obyczajowym. Jezus nie narodził się w tradycyjnej katolickiej rodzinie, która ładnie na zewnątrz wygląda, ale pojawił się w życiu kobiety, która nie miała prawa zajść w ciążę. Od samego początku wiązały się z Nim problemy. Nie zapominajmy o tym, może w kontekście tych osób, dla których święta są trudnym przeżyciem, dla których wtorkowy wieczór i kolejne dni będą swoistą męką. Męką samotności, męką spędzania ich z rodzicami którzy się kłócą, męką członków rodzin, w których jest alkohol.

Przychodzenie Boga związane jest bardzo często z komplikacją, Jego przyjście i obecność w naszym życiu, wcale nie musi się równać rozumieniu przez nas naszego życia i świata. Wręcz przeciwnie - Jego pojawienie się i przyjęcie Go, czyli zgoda na Niego w naszym życiu, wszystko może skomplikować. Może nawet doprowadzić na skraj tragedii, jak to było w życiu Maryi.

Bóg po to daje nam znak panny, która rodzi dziecko, byśmy wyszli z naszych schematów tego, jak powinno wyglądać życie innych. Byśmy nie byli ludźmi, którzy pod płaszczykiem fałszywej pobożności izolują się od "innych", bo tamci nas gorszą.

Dziś także słyszymy: "Józefie, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło". Taki właśnie jest Bóg. Wkracza w nasze życie i mówi, że to, co po ludzku wygląda beznadziejnie, a tak wyglądało poczęcie Jezusa jako dziecka nieślubnego, może być dziełem samego Boga. A więc, nie bój się patrzeć na rzeczywistość inaczej, niż na nią patrzy reszta. Nie bój się być innym.

Wejście Boga w naszą rzeczywistość - raz jeszcze podkreślam, taką jaka ona jest, ze wszystkimi trudnymi sprawami - sprawia, że Bóg jest Emanuelem - Bogiem z nami. Ten zwrot, patrząc choćby na życie Maryi i Józefa, nie oznacza magicznego działania Boga, który nagle zmienia rzeczywistość. Bóg z nami, to sposób patrzenia na swoje życie. Jeśli On jest ze mną, to wiele rzeczy beznadziejnych na pierwszy rzut oka, może okazać się sensownych. Cała historia Józefa i Maryi każe pamiętać o jeszcze jednej ważnej sprawie - o nie działaniu pochopnie, nie pod wpływem impulsów. Józef zgodnie z prawem mógł pozbyć się Maryi, mógł nawet doprowadzić do śmierci poczętego Jezusa, gdyby zrobił to, co każe obyczaj. Ale nie! Był otwarty na Boga, który przychodzi i mówi by się nie bał wejść w coś, co go przerasta.

"Nie bój się wziąć do siebie Maryi", znaczy tyle, co nie bój się wyzwania życia, innego niż to, które sobie przy swoim zielonym stoliczku dumania wymyśliłeś.

Adwentowy projekt "Jaki jest?", to cykl komentarzy o. Grzegorza Kramera SJ. Czekamy na narodziny Dziecka. Wiemy, że będzie chłopcem i że będzie Mesjaszem. Zapraszam Cię do tego, byś wraz ze mną przez cały Adwent spróbował popatrzeć "jaki On będzie". W codziennych Ewangeliach jest sporo informacji na ten temat. Czytając te teksty będziemy próbować zrozumieć JAKI JEST.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Znów Pan przemówił tymi słowami"
Komentarze (2)
R
Rena
22 grudnia 2013, 18:50
Emanuel! Gdyby Jego nie bylo, nie chcialabym wstawać z łozka... Wielu ludzi skrzywdzilo mnie bardzo; zamknęłam się na ludzi, była to jedyna moja obrona. Przyszedł czas, ze Emanuel odszukal mnie przynoszącze Soba przebaczenie, pokój... Z czasem poznalam znowu ludzi, nawet polubiłam. Bóg oczekuje ode mnie wiele..., potrzebowałam dialogu. Znów serce moje zostalo zranione przez zupełną ignorancję, odrzucenie... I to przez jednego z naszych "nauczycieli". Nie chcę być zgorzkniała, zresztą Emanuel nie pozwala mi na to, lecz jestem tylko czlowiekiem i pytam się czy nauki są tylko dla nas? Czy "nauczyciele" nie chcą z nami pójśc do nieba? Czy my mamy kochać, jak oni mówią, a oni odrzucać? Czy nie dlatego kochamy Jezusa, że ucząc nas, Sam kochał? Emanuel... jakie to szczęście, że ON JEST.
KP
kobieta po przejściach
22 grudnia 2013, 14:28
Ojcze, gdybyś wiedział jak bardzo te słowa są adekwatne do tego co teraz przezywam .. "zgoda na Niego w naszym życiu, wszystko może skomplikować", ' 'Wkracza w nasze życie i mówi, że to, co po ludzku wygląda beznadziejnie, .. , może być dziełem samego Boga.' 'Jeśli On jest ze mną, to wiele rzeczy beznadziejnych na pierwszy rzut oka, może okazać się sensownych.' Jak bardzo chce w to wierzyć, jak bardzo to trudne teraz.. bo życie się pokomplikowało, teraz, tuż przed świątami, były plany, marzenia i .. koniec, pustka, ciemność... Dziekuję za Twoje Ojcze rozważania!!