Żona płacze, a ja wpadam w furię

(fot. gagilas / flickr.com)
Sylwia i Grzegorz Szulikowie

Spośród bohaterów Nowego Testamentu najbliższa jest mi postać raptownego Piotra. Mam podobny, porywczy charakter, który już nieraz sporo namieszał.

Kiedy czytaliśmy ten rozdział Janowej Ewangelii próbowaliśmy wyobrazić sobie, co działo się w sercu Piotra. Oto zgraja zbójców przychodzi z mieczami, prowadzona przez jednego z uczniów. Mistrz znajduje się w sytuacji zagrożenia. "Co On robi - chce nas ochronić? Przecież nie ma szans z tą kohortą. Obiecałem Mu przed chwilą, że oddam za Niego życie - oto właśnie ta chwila!". Piotr chwyta impulsywnie za miecz, mimo, że nikt nie śmiał jeszcze podnieść ręki na Jezusa. Ba, przed chwilą wszyscy padli na ziemię, kiedy powiedział do nich: "Ja jestem". Cóż złego zrobił Malchos, że należało odciąć mu ucho? Czy nie lepiej było zaufać Mistrzowi - chyba wie, co robi?

To tej nocy Piotr usłyszał, że nie jest już sługą, który nie wie, co czyni Pan, ale został nazwany przyjacielem - kimś, kto zna Jego serce. Przed chwilą Jezus prosił go o pomoc - o modlitwę i czuwanie (por. Mk 14). To był oręż, którym miał się przepasać. Dla Piotra jest to jednak nie do pojęcia. Będzie musiał się trzy razy Go zaprzeć, żeby przekonać się, co to znaczy być przyjacielem Jezusa.

DEON.PL POLECA

I ja czasem, gdy wydaje mi się, że Sylwia jest zagrożona, chcę stanąć w jej obronie i atakuję bezpodstawnie niewinnych ludzi. Na przykład kiedy słyszę, że moja Żona płacze z czyjegoś powodu - wpadam w furię i odbiera mi to zdrowy rozsądek. Mam wrażenie, że sobie nie poradzi, a to przecież ja jestem ten silniejszy i powinienem stanąć w jej obronie. Patrzę na tę sytuację przez pryzmat własnych emocji i nie słucham tego, co Sylwia chce powiedzieć. W ten sposób okazuję, że jej nie doceniam i przysparzam więcej zmartwień.

Jezu, naucz nas, byśmy potrafili stawać w prawdzie przed sobą, wsłuchiwać się wzajemnie w swoje serca oraz byśmy umieli wspierać się obecnością i modlitwą w każdym czasie.

Na stronie czytajslowo.dominikanie.pl znajdziesz wszystkie rozważania z cyklu Czytaj Słowo. Codziennie 3 różne komentarze do fragmentów Ewangelii św. Jana.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Żona płacze, a ja wpadam w furię
Komentarze (3)
jazmig jazmig
21 grudnia 2013, 16:34
Szanowni pańswo Szulikowie. Przeczytajcie od nowa tę perykopę i przemyślcie ją od nowa, ponieważ kompletnie nie rozumiecie, o co w niej chodzi, Niepotrzebnie próbujecie się wczuć w to, co przyżywał św. Piotr i zupełnie bez sensu oceniacie jego postępowanie. Piotr postępował racjonalnie, a nie emocjonalnie. Słudzy świątynni przychodzą aresztować Jezusa, więc staje w Jego obronie. Zdążył uciąć ucho jednego z nich, zanim Jezus zakazał mu dalszej walki. Apostołowie w ogóle nie rozumieli, co się tak naprawdę dzieje, mieli to zrozumieć znacznie później, po zesłaniu Ducha Świętego. My wiemy, co i dlaczego się tam działo, dlatego nie powinniśmy się dziwić postępowaniu apostołów.
P
P
21 grudnia 2013, 16:20
Na przykład kiedy słyszę, że moja Żona płacze z czyjegoś powodu - wpadam w furię i odbiera mi to zdrowy rozsądek ... Teraz wpada w furię z powodu innych, za jakis czas będzie wpadał w furię z powodu żony. I tu dopiero ich miłość zostanie poddana próbie. Na razie są to tylko uczucia.
Z
zniesmaczona
21 grudnia 2013, 13:47
Na przykład kiedy słyszę, że moja Żona płacze z czyjegoś powodu - wpadam w furię i odbiera mi to zdrowy rozsądek Za dobrze ma ta twoja żona i w głowie jej się przewraca. Gdyby musiała płakać (jak miliony innych) z powodu twojej furii, to by nie narzekała że  "jej nie doceniasz i przysparzasz więcej zmartwień".