Seksualność czysta z miłości

(fot. nareemwahkz/flickr.com)
Magdalena Guziak-Nowak / "Przewodnik Katolicki"

Czy przed współżyciem małżonkowie powinni się modlić? Dlaczego w sypialni nie ma miejsca na kompromis? I jak antykoncepcja kamienuje współczesne kobiety? Na te i wiele innych pytań odpowiada ks. dr Marek Dziewiecki, psycholog, autor publikacji dotyczących kształtowania dojrzałej postawy wobec poszczególnych sfer ludzkiego życia, wychowania seksualnego, formacji sumienia i dojrzałej religijności.

DEON.PL POLECA

Magdalena Guziak-Nowak: Sakrament małżeństwa jest jedynym, którego szafarzami są świeccy, a nie ksiądz…

Ks. dr Marek Dziewiecki: Fakt ten podkreśla autonomię mężczyzny i kobiety w wyborze małżonka. Nikt nie może im niczego w tym względzie narzucić. Nawet Bóg! Błędne jest przekonanie, że to Bóg zsyła komuś "drugą połówkę", a zadaniem człowieka jest odnaleźć "tę" osobę. Miłość małżeńska to pomysł Boga, ale Stwórca respektuje wolność człowieka w wyborze żony czy męża. Podpowiada natomiast kryterium wyboru: powinna to być taka osoba, która potrafi kochać na zawsze. Roztropny człowiek konsultuje się z Bogiem, rodzicami, duszpasterzem, ale ostateczna decyzja - i związane z nią ryzyko! - spoczywa na narzeczonych.

Jaka jest rola księdza przy ołtarzu?

Gdy narzeczeni ślubują sobie nieodwołalną miłość, kapłan jest urzędowym świadkiem tej ich decyzji. Zanim to nastąpi, jest on zobowiązany do solidnej weryfikacji tego, czy ona i on dorośli do wiernej miłości w dobrej i złej doli, na zawsze. Sakrament małżeństwa to nie jedno z praw obywatelskich, z którego każdy może korzystać. To spotkanie Boga z Jego przyjaciółmi, którzy z Jego pomocą ślubują sobie miłość z najwyższym, Bożym znakiem jakości.

W jednym ze swoich tekstów pisze Ksiądz, że dorastanie do miłości, jaką proponuje Bóg, nie jest spontaniczne. Ten brak spontaniczności trochę mi tu nie pasuje…

Modne obecnie ideologie przeceniają możliwości człowieka i mówią o spontanicznej samorealizacji czy o wychowaniu bez stresów. Po grzechu pierworodnym to, co dobre, prawdziwe i piękne, jest trudne. Spontanicznie można się krzywdzić, ale nie rozwijać. Możliwa jest spontaniczna autodestrukcja, na przykład w postaci narkomanii, alkoholizmu czy egoizmu. Spontanicznie przychodzi nam uczenie się języka ojczystego, jedzenia czy poruszania się. Miłość, odpowiedzialność czy wolność to postawy, które wymagają od człowieka dyscypliny i wysiłku.

Współżycie seksualne jest chyba spontaniczne?

Tak, ale wyłącznie wtedy, gdy jest przejawem popędu czy pożądania, a nie miłości. Jeśli jest ono wyrazem miłości, to wiąże się z rozwagą, delikatnością, wrażliwością na wrażliwość małżonka, a taka postawa nie jest czymś spontanicznym, lecz przemyślanym. Wymaga bogatego człowieczeństwa. Dla erotomana pójście do prostytutki jest spontaniczne. Jednak współżycie w małżeństwie, które wyraża miłość i czułość, a nie pożądanie, to coś zupełnie innego.

Co Biblia mówi o seksualności człowieka?

Pierwsze polecenie, jakie Bóg kieruje do mężczyzny i kobiety, brzmi: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się" (Rdz 1, 28). Seksualność małżonków na kartach Pisma Świętego traktowana jest jako symbol bliskości i miłości Boga wobec człowieka. Jednocześnie Biblia tchnie realizmem, gdyż Bóg jest realistą, który nas rozumie, a nie tylko kocha. Właśnie dlatego Pismo Święte ukazuje sytuacje, w których współżycie seksualne staje się przekleństwem. Dzieje się tak wtedy, gdy ktoś redukuje siebie do ciała i popędu, a drugą osobę traktuje jak rzecz.

Wypaczenie seksualności grozi nawet ludziom, którzy osiągnęli wysoki poziom duchowy i religijny. Przykładem jest król Dawid, który służył Bogu szczerze i z radością, ale w godzinie kryzysu stał się cudzołożnikiem i mordercą. Ta sama seksualność, która w małżeństwie jest błogosławieństwem, poza nim może stać się źródłem przemocy, chorób, a nawet śmierci. Nawet świeckie systemy prawne zakazują większości wyobrażalnych zachowań seksualnych, gdyż prowadzą one do dramatycznych krzywd i cierpienia.

Jaki wiek jest lepszy na ślub: bliżej 18 czy bliżej 40 lat?

Zdecydowanie bliżej 18! Optymalny okres to czas między 21. a 25. rokiem życia. Jeśli ktoś rozwija się prawidłowo, rośnie w łasce i mądrości u Boga i ludzi, to w tym wieku jest już na tyle dojrzały, by zawrzeć szczęśliwy i trwały związek małżeński. Dlaczego nie później? Choćby ze względu na zegar biologiczny: na tym świecie nie żyjemy wiecznie. Młodzi małżonkowie mają największe szanse na to, by tryskać wzajemną miłością z młodzieńczym entuzjazmem.

Zwraca Ksiądz uwagę na to, by w okresie przygotowania do małżeństwa "nie dochodziło do inicjacji seksualnej ani innych form krzywdy". O jakie krzywdy tu chodzi?

Krzywdą jest cudzołóstwo, czyli współżycie pozamałżeńskie. Nie istnieje coś takiego jak współżycie przedmałżeńskie, gdyż - jeśli doszło do współżycia przed ślubem - to ona i on nie mają gwarancji, że się pobiorą. Mogą mieć jedynie taką nadzieję, ale żadna ze stron nie jest do tego zobowiązana. Doświadczenie uczy, że po takim współżyciu mężczyzna często oddala się, znika. Większość ludzi chce pobrać się z kimś, kto szanuje samego siebie i kto przygotowuje się do małżeństwa, opierając się na miłości, a nie na seksualności. Również taki mężczyzna, który ma trudności w panowaniu nad popędem, nie chce żony, która współżyła z kimś przed ślubem. Choćby z nim! Jeśli dochodzi do współżycia przed ślubem, to wcześniej czy później ona i on zaczną mieć żal do siebie. Chowają się przed Bogiem, jak Adam. Do końca życia będą mieli wątpliwości, czy ta druga osoba zachowa wierność po ślubie.

Jan Paweł II mówi, że mężczyzna powinien rozwijać relację do kobiety, która jest seksualnie atrakcyjna, ale nie do jej seksualności.

To bardzo trafna obserwacja! Wziąć dziewczynę za rękę to nie to samo, co wziąć rękę dziewczyny. W pierwszym przypadku chłopak skupia się na osobie, na jej przeżyciach i potrzebach, a w drugim - jedynie na jej ciele oraz na własnej przyjemności. Jeśli mąż poczuje podniecenie, może przytulić się do żony, szeptać jej czułe słowa i dawać znaki bliskości, które ją wzruszą. Ale jeśli zauważy, że żona nie chce dziś współżyć, uszanuje to.

Kilka lat temu jeden ze znajomych Włochów powiedział mi, że bardzo kocha żonę, ale ona od roku unika współżycia. On na razie nie ma odwagi wprost o tym z nią rozmawiać i cierpi, ale pozostaje jej wierny i ją szanuje. To sprawia mu wielką radość. Gdy ktoś twierdzi, że musi współżyć określoną liczbę razy w miesiącu, to jest niezdolny do miłości i pusty duchowo, gdyż duchowość zaczyna się od odkrycia, że nie jestem tylko ciałem.

Mówi się, że małżeństwo to sztuka kompromisów. W sprawach seksualnych też?

Na kompromisy można godzić się jedynie w sprawach drugorzędnych - w kwestii gustów i smaków czy w kwestiach, które nie odnoszą się do zasad moralnych i sumienia. W miłości i moralności kompromisów być nie może. Rodzic może być tolerancyjny w kwestii tego, jakiego koloru czapkę włoży dziecko zimą: niebieską czy czerwoną, ale czapkę włożyć musi. Na kompromisy można pójść w kwestii spędzania wolnego czasu czy wyjazdu na wakacje. Jeśli natomiast żona czułaby się niekochana, gdyby mąż dążył do współżycia na przykład w sytuacji, w której ona ma poważne zmartwienie lub przeżywa uzasadniony żal do niego, to mąż powinien to respektować. Zmuszanie jej byłoby zaprzeczeniem miłości do niej.

Są tacy duszpasterze, którzy przekonują, że dla dobra małżeństwa żona powinna niemal zawsze ustępować…

Dlaczego żona, a nie mąż?! Fundamentem małżeństwa jest miłość. Ustępowanie za cenę sumienia czy krzywdy to rezygnacja z miłości i początek kryzysu małżonków. Kochający mąż nigdy nie oczekuje kompromisów w sprawach regulowanych Dekalogiem czy innymi normami moralnymi.

Jeden z katolickich serwisów internetowych promuje gadżety urozmaicające życie seksualne. Myślałam, że Kościół tego nie popiera.

Z pewnością nie popiera. Ta wiadomość mnie szokuje! Jest to stawianie seksu w centrum uwagi i kosztem miłości! To pośrednie promowanie uzależnień, a nawet patologii. Szukanie akcesoriów seksualnych to przejaw skupiania się na popędzie zamiast na kochanej osobie. Z gadżetów korzystają erotomani, u których stopniowo spada wrażliwość na dotychczasowe bodźce.

W małżeństwie atrakcyjna jest osoba, a nie współżycie. Nawet gdyby mąż miał problemy z erekcją, to najlepszą pomocą jest wtedy klimat bezpieczeństwa, który tworzy kochająca i wrażliwa żona. Współżycie w małżeństwie to nie skutek podniecenia, lecz jeden ze sposobów komunikowania miłości.

Czy Kościół boi się słowa "seks"?

Nie boi się tego słowa, lecz demaskuje fakt, że odrywa ono seksualność od miłości i płodności. Narzeczeni deklarują, że chcą przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym Bóg ich obdarzy, a nie że będą bawić się "seksem". Seks interesuje erotomana czy prostytutkę. Małżonków interesuje wzajemna miłość, czułość i płodność.

Zastanawiam się, jakim językiem mówić o "tych sprawach". W kolorowych pismach mamy wulgaryzmy, na ambonie - "komunię osób" i "oblubieńczy akt małżeński", które mają głębokie znaczenie teologiczne…

… ale są zrozumiałe jedynie dla fachowców. Trzeba unikać obydwu tych skrajności i naśladować Jezusa, który o wszystkim potrafił mówić językiem zwyczajnym, prostym i jednocześnie precyzyjnym.

Co Ksiądz sądzi o pomysłach ludzi młodych, by żyć w białym małżeństwie?

To dziwny pomysł. Zawieranie małżeństwa z takim nastawieniem byłoby wręcz nieważne. Tym się różni małżeństwo od zwykłej przyjaźni, że małżonkowie cieszą się także fizyczną bliskością i chcą współżyć seksualnie. Idea białego małżeństwa wynika z błędnego przekonania, że seksualność małżonków to "gorszy" rodzaj czystości niż czystość osób, które nie zawierają małżeństw. Takie przekonanie jest sprzeczne z Biblią. Sens ma natomiast powstrzymywanie się od współżycia wtedy, gdy ktoś po rozwodzie żyje w związku cywilnym. Jest to warunek korzystania z sakramentów świętych.

Czy w sypialni jest miejsce na wstyd? W Księdze Rodzaju czytamy, że nie było go przed grzechem.

Żyjemy po grzechu pierworodnym i zdrowe poczucie wstydu oraz potrzeba intymności są czymś pozytywnym i rozsądnym. Tylko człowiek prymitywny ma wszystko na pokaz.

A co z pornografią? Niektórzy twierdzą, że skoro po ślubie jest miejsce na współżycie, to i na pornografię.

Jedno nie ma nic wspólnego z drugim! Człowiek, który kocha, nie pomyśli nawet o pornografii. Przeciwnie, cierpi wtedy, gdy widzi tych, którzy się poniżają przez nagrywanie treści pornograficznych albo korzystanie z nich.

Oglądanie pornografii i masturbacja są potrzebne na pewnym etapie rozwoju i nieszkodliwe: to jedna z "prawd" powtarzanych przez "nowoczesnych" seksuologów.

Niektórzy z tych seksuologów są już skazani za pedofilię czy dziecięcą pornografię. Ich poglądy nie mają nic wspólnego z prawdą, miłością czy psychologią rozwojową, a za to wiele wspólnego z ich życiorysem albo z zaleceniami ich medialnych czy finansowych sponsorów.

Jakie jeszcze kłamstwa są często powtarzane?

Choćby to, że trzeba się "sprawdzić" przed ślubem. W rzeczywistości przed ślubem trzeba sprawdzić dojrzałość i zdolność do miłości, bo to fundament dopasowania się męża i żony w każdej sferze życia!

Gdzie powinna szukać pomocy para, która ma problemy w dziedzinie seksualnej?

Najpierw potrzebna jest trafna diagnoza. Zwykle trudności seksualne są objawem poważniejszego kryzysu: miłości, odpowiedzialności, wierności. Najlepszej pomocy udzielają małżonkom ci, którzy uczą kochać, nawracać się, odzyskiwać nadzieję. Trzeba przezwyciężać przyczyny, a nie jedynie symptomy problemu.

W jaki sposób budować dobre małżeństwo "po przejściach", gdy narzeczeni mają za sobą kontakty z wieloma partnerami seksualnymi? Dużo mówi się w Kościele o zachowaniu czystości przedmałżeńskiej, a mniej o tych, którzy zbłądzili i potrzebują "drugiej szansy".

To prawda. Kapłani powinni wszystkim ludziom proponować optymalną drogę życia: w czystości i świętości, ale też pomagać wracać na tę drogę tym, którzy z niej zeszli. Ważne, by taki powrót nie wynikał ze strachu przed chorobami wenerycznymi czy zdradami, ale z miłości do Boga, z troski o samego siebie oraz z szacunku do drugiej osoby.

Na czym polega czystość małżeńska?

Małżonkowie czyści współżyją wyłącznie wtedy, gdy jest to wyrazem ich wzajemnej miłości, a nie popędu czy potrzeb emocjonalnych. Czystość to nie lęk przed seksualnością, ale postawienie osoby i miłości ponad popędem i seksualnością.

Co najbardziej niszczy fizyczną bliskość między małżonkami?

Egoizm, wulgarność, brak szacunku i delikatności, skupianie się na technice współżycia, a także oczekiwanie, że seksualność wystarczy komuś do szczęścia.

Jak się spowiadać z grzechów przeciwko VI przykazaniu?

Szczerze, z prostotą i z miłości. Dojrzały ksiądz pomaga penitentom przez to, że o tych kwestiach mówi rzeczowo i pogodnie w czasie homilii, rekolekcji, w konfesjonale. Także w obliczu kogoś, kto bardzo zgrzeszył, spowiednik powinien pamiętać, że to człowiek, który cierpi i chce się zmienić. Zasługuje na szacunek i pomoc w przemianie życia.

Czy przed współżyciem trzeba się modlić?

Można, podobnie jak można modlić się przed wspólnym robieniem zakupów czy wspólnym sprzątaniem domu. Współżycie seksualne małżonków to nie jakaś wyizolowana akcja, jak w przypadku prostytucji, lecz jeden z elementów ciągłego wyrażania wzajemnej miłości. Jeśli małżonkowie współżyją wieczorem, to naturalne jest, że wcześniej się modlą. Szczęśliwi małżonkowie każdego wieczoru chętnie modlą się razem!

Czy współżycie jest "usprawiedliwione" tylko wtedy, gdy potencjalnie może prowadzić do poczęcia dziecka?

Pierwszym sensem współżycia jest komunikowanie miłości. Narzeczeni nie ślubują sobie płodności, lecz miłość. Z woli Stwórcy płodność obejmuje mniej niż jedną trzecią cyklu. Rodzicielstwo powinno być potwierdzeniem wzajemnej miłości małżonków i być ofiarne, gdyż nie istnieje rodzicielstwo wygodne.

A co z antykoncepcją hormonalną?

To współczesna forma kamienowania kobiet. W Starym Testamencie współżyjących poza małżeństwem kamienowano, a dziś mężczyźni, dla których popęd jest ważniejszy niż człowiek, każą kobietom niszczyć zdrowie fizyczne i psychiczne przez przyjmowanie zbędnych dla organizmu hormonów. Odpowiedzialne rodzicielstwo powinno być osiągnięte odpowiedzialnymi metodami.

Co zrobić, gdy jedno z małżonków chce żyć zgodnie z nauką Kościoła, a drugie chce stosować antykoncepcję?

Trzeba wtedy wyjaśnić, że antykoncepcja nie chroni przed niechcianą ciążą i że prowadzi do aborcji. Badania wykazują, że ponad 70 proc. kobiet poddających się aborcji, stale stosowało antykoncepcję. Dojrzali małżonkowie mają lepszą alternatywę: poznają cykl płodności i potrafią świadomie kierować seksualnością. Jeśli mimo takiej wiedzy ktoś przymusza do stosowania antykoncepcji, to druga osoba nie powinna godzić się na współżycie.

W jaki sposób rodzice powinni okazywać sobie miłość, aby być dla dzieci dobrym wzorem w "tych sprawach"?

Czule i dyskretnie! Intymne znaki bliskości powinni rezerwować do kontaktów sam na sam. Dzieci nie potrzebują rodzicielskiego ekshibicjonizmu, lecz pomocy w uczeniu się szacunku dla osób drugiej płci i w komunikowaniu miłości w sposób czysty i taktowny.

Niektórzy pytają: na co możemy sobie pozwolić, by to nie było już grzechem?

To mentalność przegranych. Ludzie mądrzy pytają Boga i ludzi o to, co jeszcze mogą uczynić, aby kochać bardziej niż dotąd.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Seksualność czysta z miłości
Komentarze (68)
30 kwietnia 2019, 22:44
przykro mówiac ale seksualność widziana przez księdza to idealizm i odrealnienie modliłem się o zabranie mi seksualności przez Boga, nic się nie stało wygląda na to że ludzie to inteligentne.... ale jednak zwierzęta , stąd potrzeba częstej kopulacji zapisana w naturze człowieka i chęc rozprzestrzeniania materiału genetycznego na wiele samic atrakcyjnych genetycznie
30 kwietnia 2019, 22:31
mnóstwo luk merytorycznych, otóż skoro seksualność ma wiązać się z reprodukcją to dlaczego popęd seksualny jest kilkadziesiąt razy częstszy niż faktyczna potrzeba popędu do reprodukcji ? byłem kiedyś wierzący, wielki idealista... i skończyłem z depresją i próbami samobójczymi bo wiara nie potrafiła odpowiedzieć na najprostsze pytania - w tym na seksualność
P
Pan
1 grudnia 2014, 14:57
Szkoda tylko ze z artykulu wynika ze to mezczyzni sa tymi zlymi erotomanami,zawsze ich wina. Kurcze nie zawsze tak jest.
U
upsik
20 stycznia 2014, 21:59
"Kilka lat temu jeden ze znajomych Włochów powiedział mi, że bardzo kocha żonę, ale ona od roku unika współżycia. On na razie nie ma odwagi wprost o tym z nią rozmawiać i cierpi, ale pozostaje jej wierny i ją szanuje. To sprawia mu wielką radość. Gdy ktoś twierdzi, że musi współżyć określoną liczbę razy w miesiącu, to jest niezdolny do miłości i pusty duchowo, gdyż duchowość zaczyna się od odkrycia, że nie jestem tylko ciałem" Gorące pozdrowienia dla żony Włocha, który nie tylko od ROKU unikania z nim współżycia, ale nie raczy go nawet poinformować o przyczynach takiego stanu rzeczy. Gorące pozdrowienia dla męża Włocha, który w małżeństwie, z własną ŻONĄ, nie ma odwagi porozmawiać o tak ważnych dla dobra związku sprawach. Jeśli miałbym coś określić mianem "patologii" w małżeństwie, to chyba nic już lepszego nie znajdę.
D
danka
20 stycznia 2014, 21:45
Całe moje życie małżeńskie uważałam iż seks to w małżeństwie sprawa drugorzędna.Małżeństwo wówczas będzie szczęsliwe i trwałe jeśli między małżonkami jest miłość na pierwszym planie.Niestety w bardzo małym stopniu,nie jestem w stanie ocenić ile procent to miłość jest podstawą małżeństwa.Ostatnie słowo w tej sprawie przeważnie należy do mężczyzny.Kobieta rzadko ma coś do powiedzenia.Jestem przekonana,że wiele małżeństw z tego powodu się rozwiodło.Tylko wytrwałość kobiety pozwala na długotrwałe małżeństwo.Mężczyzni jeśli nie zostanie zaspokojone ich zapotrzebowanie seksualne idą do innej kobiety.Na tym właśnie tle zostalo rozwiedzionych wiele małżeństw.Sprawa miłość i seks jest to temat bardzo trudny.Prawdziwa miłość zespala małżeństwo.W dzisiejszych czasach jesteśmy świadkami rozkładu wielu małżeństw.Czy w tych związkach była miłość.Nie i więcej,nigdy jej nie było.
A
A.
20 stycznia 2014, 20:59
"Seks interesuje erotomana czy prostytutkę." Miłe info, tak na koniec dnia...:(
PZ
Paweł Z.
20 stycznia 2014, 20:39
PRAWDZIWY DŹENTELMEN NIGDY NIE ZASIADA DO POSIŁKU GŁODNY. Jedna uwaga. Z wywiadu wynika ,że popęd seksualny jest czymś złym i grzesznym. Kto go zatem stworzył? Diabeł? Z tego co mi wiadomo to chyba jednak nie.  Czy IX przykazanie brzmi "Nie pożądaj żony bliźniego swego, ani swojej własnej"?  Oczywiście ,że popęd trzeba trzymać w ryzach. Żadne pragnienie ciała nie może nami sterować.  Ale bez pożądania swojej żony związek zmienia się właśnie w białe małżeństwo, które ksiądz potepia.
A
Ania
20 stycznia 2014, 20:05
"Trzeba wtedy wyjaśnić, że antykoncepcja nie chroni przed niechcianą ciążą i że prowadzi do aborcji. Badania wykazują, że ponad 70 proc. kobiet poddających się aborcji, stale stosowało antykoncepcję." WOW. 100% nazistów piło wodę. WODA POWODUJE CHĘĆ ZABIJANIA 
A
Agata
20 stycznia 2014, 17:44
Ale to jest prywatny pogląd księdza czy jakieś konkretne nauczanie Magisterium Kościoła?
W
woj-woj
20 stycznia 2014, 15:34
Miłość małżeńska to pomysł Boga, ale Stwórca respektuje wolność człowieka w wyborze żony czy męża. Podpowiada natomiast kryterium wyboru: powinna to być taka osoba, która potrafi kochać na zawsze. - ks. Dziewicieki Przypomnę księdzu Dziewieckiemu, że przystępujący do zawarcia małżeństwa ludzie wcale nie muszą się kochać...Tak zwane "małżeństwa z rozsądku" są całkowicie ważne! A jak ktoś zechce unieważnić małżeństwo na tej zasadzie, że "w chwili ślubu nie kochał małżonka" to sąd biskupi odelśle go z kwitkiem. W katolickiej wizji miłość nie jest ani koniecznym warunkiem małżeństwa, ani - co za tym idzie - koniecznym warunkiem godziwości współżycia cielesnego. Dwie całkiem niekochające się osoby mogą - nawet muszą! - wspólżyć jeśli są mężem i żoną. Z drugiej strony tak zwany "wolny związek" (na przekór Dziewieckimu będę bronił tego określenia) choćby był na miłości oparty i trwał dziesieciolecia, to nie jest, wedle Kościoła, czymś w czym można uprawiać seks...Za taki związek Bóg posyła do piekła na wieczne męki... Miłośc jest zatem ostatnią rzeczą jaką ceni i poważa Kościoł w swoich naukach o wspólżyciu i małżeństwie. Mojego zarzutu nie zmienia to, że podczas przysięgi małżeńskiej wypowiada się "ślubuję ci miłość". Nie wiem za bardzo, co to znaczy..jest to tylko taki słowny ozdobnik, żeby całe to ślubowanie ładnie brzmiało. Gdyby były to słowa znaczące, to małżeństwa z rozsądku nie byłby ważne - a są w 200%! Powie ktoś: w tej przysiędze chodzi o miłość, ale nie taką, jak to się na ogól przyjmuje (emocje, "motylki w brzuchu", itp). Odpowiem, że inne definicje są ideologiczną nowomową - niczym więcej. Mógłbym rzecz rozwijać......
N
nunu
20 stycznia 2014, 14:32
Ale pełno tu prostego i ograniczonego myślenia :) A chyba już najlepszy fragment to: "a dziś mężczyźni, dla których popęd jest ważniejszy niż człowiek, każą kobietom niszczyć zdrowie fizyczne i psychiczne przez przyjmowanie zbędnych dla organizmu hormonów". A może to te kobiety same sięgają po te środki? Kobiety nie mogą lubić seksu? Nie mają prawa do zabezpieczania się? Mężczyzna to samo zło! ;) pozdrawiam
N
NPR-owiec
20 stycznia 2014, 13:48
Metody naturalne - cha, cha, cha, cha. Mówisz? No to poczytaj sobie np. o metodzie prof. Roetzera. Jej indeks Pearl'a wynosi od 0,1 do 0,9 w okresie przedowulacyjnym, natomiast dla okresu poowulacyjnego wynosi 0 (zero). Skuteczność, potwierdzona dzięki kilkudzisięciu latom badań i analizie kart cykli łącznie kilkuset tysięcy kobiet, jest taka sama jak przy wkładkach domacicznych czy pigułkach hormonalnych. Więc palnąłeś/aś na zasadzie "nie znam się, to się wypowiem".
R
rozgoryczona
24 grudnia 2013, 23:25
Tylko ostatnie zdanie artykułu jest wartościowe i to bardzo. Od ślubu wiem, że argumenty kościoła o tym, że seks szkodzi są błędne. To nie seks szkodzi tylko brak odpowiedzialności. Powstrzymywanie się od seksu czy przed ślubem, czy okresowo po nim ma sens tylko jako znak wierności Bogu i nic więcej, czystość nie uchroni ani przed cierpieniem, rozwodem czy nieporozumieniami w małżeństwie, wręcz może powodować napięcia i problemy tak samo jak seks w sytuacji gdy jedna osoba wykorzystuje drugą. Takie rzeczy, że seks przed ślubem jako taki - szkodzi - może mówić tylko ksiądz co nigdy seksu nie uprawiał.
J
JawiJaha
13 sierpnia 2013, 13:35
Dziwne są wasze rozumowania. Chodzi o miłość czystą i wolną.
M
Marcudi
20 lipca 2013, 13:58
Dziewiecki to religiancka ciota.
W
Weronika
9 maja 2013, 22:53
Ksiadz Marek Dziewiecki,ma chory stosunek do seksu i czesto do ludzi,nie sluchajcie tego ksiedza,bo niewiele ma to wspolnego z nauczaniem kosciola katolickiego. Ten ksiadz wypowiada sie jak jakas wyrocznia,a sam kosciol nieraz milczy.
W
Weronika
9 maja 2013, 22:50
Polecam zdrowe normalne nauczania, o.Szustaka, i o.Knotza i dominikanow!
W
Weronika
9 maja 2013, 22:48
Mnie tez trzymajcie,ksieze Marku coz za brak wiedzy,czyli malzonkowie maja kochac sie bez podniecenia,a ciekwe co oznacza brudne malzenstwo. Jakiez to smutne,zenujace,coz za brak wiedzy. Zapraszam ksiedza na wieczorki dla narzeczonych do dominikamow i na wyklady psycholog,seksuolg,terapeutki Pani Ewy Kusz,osoby konsekrowanej i zapraszam do poglebienia swojej wiedzy. Ksiadz ma bardzo chory stosunek i do seksu i do kobiet czesto. Ilez w tym ukrytego leku!!!!
M
m-ś
9 maja 2013, 21:32
dziwne że ksiądz uważa małzeństwo bez seksu za nie-ważne.a potem stwierdza że narzeczeni ślubują miłośc a nie płodność.ale jeśli mąż jest impotentem to żona musi być "kochająca" i się z tym pogodzić,umieć okazać miłośc i bez tego. czyli jak w "białym".W "białym" nie jest się na pewno z powodu popedów , nie traktuje się współmałżonka jsak rzeczy ,potrafi się kochać duchowo,wystarczy sama obecnośc i dotyk .czyż nie tego uczą te artykuły-a jednak brak seksu=brak dzieci i tylko o to chodzi.smutne to że nie ważna miłość ,liczy się przemyślane współżycie i to jeszcze tylko wsód młodych-bo ma być tryskające entuzjazmem ale nie na skutek podniecenia. LUDZIEEE trzymajcie mnie!
S
Seba
9 stycznia 2013, 15:23
Polecam "Pachnidła" (Pomarańczarnia) o. Adam Szustaka OP na temat relacji damsko-męskich, w tym seksualności. I inne jego konferemcje: <a href="http://www.langustanapalmie.pl">www.langustanapalmie.pl</a>
V
Valadmir
8 stycznia 2013, 22:37
Nie podoba mi się nastawienie tego ksiądza w pewnych momentach. Zgadzam się z większością tego co mówi na temat małżeństwa ale zbyt pochopnie mieszla ludzi z blotem, nazywając ich "przegranymi", "erotomanami" itp - szczególnie razi to w ostatnim pytaniu na stornie. Postawa Kościoła jest zbyt niejasna, a wręcz różna, aby nazywać tak osoby szukające odpowiedzi na pewne pytania - sam jestem takim człowiekiem. Uczestniczyłem w kilku konferencjach, prowadzonych przez cenionych księży na temat seksualności kobiety i mężczyzny i część problemow była nieco inaczej obrazowana. Uważam, że jest to delikatny i bardzo trudny temat dla Kościoła, ale również dla pojedyńczego czlowieka. Na tyle delikatny, że przekazując prawdę trzeba robić to w sposób przemyslany i rozważny, również z uwagi na to, że człowiek bez przerwy zalewany jest z każdej strony treściami... wszyscy wiemy jakimi i według mnie ma prawo być poważnie zagubiony. Pozdrawiam
BK
Bartosz Klimek
8 stycznia 2013, 13:07
Kiedy ma się 10 lat małżeństwa za sobą, spontaniczny seks z obustronnego pożądania jest jedną z najpiękniejszych rzeczy, jaką Bóg może w swoim miłosierdziu małżonkom podarować. Jest to jednak doświadczenie całkowicie niedostępne dla osoby żyjącej w celibacie.
I
Ika
11 stycznia 2012, 17:30
Wcieło mi kawałek wypowiedzi Do "taka jedna" A to Twoja sprawa, co będziesz stosować, a co nie, dlaczego zabraniasz innym wyznawać ich poglądów? NIKT nie każe Ci stosować się do zasad KK, do Przykazań Bożych, wolna wola - Twój osobisty wybór, tak jak inni wybierają, że się stosują. do "szczęśliwej zony" a mozesz sobie stosować npr ile chcesz - tylko nie wciskaj kitu innym normalnym ludziom. Mnie tylko jedno dziwi - że "oświecone i tolerancyjne" społeczeństwo żąda dla swoich poglądów tolerancji, a nie pozwala inym wyznawać i głosić ich poglądów. Jeśłi ktoś jest za antykoncepcją jest cacy i jest w swoich poglądach oczywiście dyskryminowany, a jeśli ktoś jest za npr - "niech nie wciska". To ja teraz proszę - niech sobie kto chce antykoncepcję stosuje, ale MNIE KITU nie wciska.
OS
opanuj się
4 stycznia 2012, 11:33
RolaLukasz, kopiujesz na całym forum te same posty!
Łukasz Rola
4 stycznia 2012, 10:42
Dawno już nie czytałem tak dobrej książki! Wywiady z ludźmi bardziej i mniej znanymi (Ziemiec, Babiarz, Ochojska, Zubilewicz, Budziaszek, siostra Bałchan, Izabela Drobotowicz-Orkisz) podnosiły mnie na duchu, zachwycały i stały się ważną lekcją życia. Książka „Ścieżkami wiary”, która ukazała się nakładem wydawnictwa JUT, sprawiła, że odzyskałem nadzieję w to, że wciąż wielu ludzi czerpie z życia inspirację do wiary w Boga, a doświadczenia jakie zdobywają w tej wierze ich utwierdzają. Książka z wszech miar ciekawa i godna uwagi. Przeczytałem jednym tchem!
A
Arek
11 grudnia 2011, 10:56
Dlatego też nie ma co tal mocno wciskać grzeszności tym, którzy nie stosują npr. Tam gdzie jest presja, nacisk, przemoc, wściekłośc, tam antykoncepcja jest co prawda tylko półśrodkiem na złą sytuację, ale jest. Nikt nie podnosi pod niebiosa, że człowiek truje się psychotropami w okresach wzmożnego kryzysu, choć jest świadomość, że nie są one sposobem na rozwiązanie kryzysowej sytuacji. Jednak dają możność przetrwać. O tak przyjaciel proza życia. Ale nie dajmy się. Nie zapominajmy jak powinno małeństwo funkcjonować. A jednocześnie w tych sprawach kołdrowych, za bardzo nie wyrokujmy. I nie wtłaczajmy ludziom ciężarów nie do udźwignięcia. Pewnie hormony syntetyczne są rakotwórcze. Ale nasze odżywianie się nie jest rakotwórcze? Nasze oddychanie powietrzem zatrutymi napromieniowanym nie jest rakotwórcze? Żyjemy na świecie a nie w niebiańskich sferach.
M
Maria
28 października 2011, 08:55
Z tym seksem podobnie jak ze wszystkim. Ma się pojęcie ideału. Gdzieś jest w człowieku zapisana tęsknota za pełnią zrozumienia, wspomagania się wzajemnego, uczciwego traktowania, miłości objawiającej się w czynach nie tylko w deklaracjach. Rzeczywistość to w przeważającej mierze odstępstwa, bardzo daleko idące odstępstwa od tego za czym tęskni serce ludzkie.Przerzucenie wszystkich obowiązków na żonę albo na męża. Nadmierne używanie alkoholu, jeśli nie sam alkoholizm.Wybujałe ambicje, materializm, egoizm, przemoc. Życie seksualne to nie jakaś bezludna wyspa. Raczej ściekdo którego wpływają wszystkie brudy relcji "partnerskiej" czy "małżeńskiej". Popijający mąż będzie czułym kochankiem? Będzie łózkowym panem i władcą. Światowa żonka będzie cieszyła się z obdarowywania miłością swego męża pod pantoflem? Nie użyczy mu siebie nawet w dniach niepłodności. Ma innych lepszych od niego. Dlatego też nie ma co tal mocno wciskać grzeszności tym, którzy nie stosują npr. Tam gdzie jest presja, nacisk, przemoc, wściekłośc, tam antykoncepcja jest co prawda tylko półśrodkiem na złą sytuację, ale jest. Nikt nie podnosi pod niebiosa, że człowiek truje się psychotropami w okresach wzmożnego kryzysu, choć jest świadomość, że nie są one sposobem na rozwiązanie kryzysowej sytuacji. Jednak dają możność przetrwać. A zachodzenie w ciążę, rodzenie dzieci na chybił trafił też powinno być traktowane jako grzech
M
Michał
28 października 2011, 02:55
... Szkoda, że wielu z niżej piszących tak naprawdę nie rozróżnia podstawowych pojęć, miesza je i myli. Nadzieję daje to, że przeczytali ten artykuł - ufam, że do końca - i nauczą się logicznego i precyzyjnego języka. Szczekającym komentarzom pełnym kompleksów się nie dziwię, tak po prostu działają emocje i... popęd, ten nieokiełzany. ... Ta wypowiedź to przykład języka pozbawionego szacunku dla rozmówcy, empatii, czy chęci  dialogu i wsłuchania się w to co inni mają do powiedzienia. To przykład jak można z pozycji siły (nie koniecznie własnej - "stoi za mną KK") gardzić innymi. Prosze przemyśleć swoją wypowiedź! Co dobrego miała by ona przynieść? Próbuje Pan krzewić naukę Kościoła zarzucając swoim rozmówcom zakompleksienie, nieumiejętność logicznego myślenia, itp. . Ja z kolei wierzę w ludzi. I mam nadzieję, że Pana wypowiedź, zostanie odebrana jako Pańska pycha, a nie retoryka Kościoła Katolickiego. Ten ostanti z definicji nie gardzi drugim człowiekiem.
N
npr
23 października 2011, 22:00
npr jest fantastyczną sprawą, tylko... Jakiego potrzeba by zgrania, empatii no i właśnie miłości obydwojga. Jakiej potrzeba by bogatych osobowości,żeby seks nie był tą największą najważniejszą atrakcją. Owszem są takie pary, ale to istne wyjątki. Czasami dorasta się do takich bogatych, wielostronnych relacji, np w wyniku chororby, niemożności stosowania hormonów...Bywa, nie zostaje nic innego jak npr. I kazuje się to czymś pięknym. Po prostu inny wymiar,inny styl, inny klimat. Czym jest antykoncepcja warto sobie poczytać w książce dra Nocunia T. "Lepsze zdrowie dla każdej kobiety". Autor wypowiada się jako lekarz nie jako katolik, zresztą jest buddystą.
T
Tadeusz
23 października 2011, 20:55
Najbardziej zaskoczyło mnie to, że w wielu poniższych krytycznych wypowiedziach autorzy piszą o tym czego dosłownie nie ma w artykule, przeczytajcie jeszcze raz! Autor artykułu wskazuje, że najlepszy wiek na małżeństwo to 21-25 lat i to potwierdzi każdy kto się zna choć trochę na prawidłach rozwoju człowieka. Nie jest też prawdą, że Kościół w średniowieczu zalecał tylko białe małżeństwa, przecież chrześcijanie by wymarli wtedy po jednym pokoleniu. A najczęściej były to przypadki małżeństw, które już wychowały małą gromadkę dzieci, ale to materiał dla historyków. Szkoda, że wielu z niżej piszących tak naprawdę nie rozróżnia podstawowych pojęć, miesza je i myli. Nadzieję daje to, że przeczytali ten artykuł - ufam, że do końca - i nauczą się logicznego i precyzyjnego języka. Szczekającym komentarzom pełnym kompleksów się nie dziwię, tak po prostu działają emocje i... popęd, ten nieokiełzany. Rzeczowa dyskusja jest wtedy niemozliwa. Bardzo dobry artykuł. Pozdrawiam
M
małżonek
23 października 2011, 18:49
Teraz Kościół mówi, że białe małżeństwo to "dziwny pomysł". Całe średniowiecze był to niemalże ideał. Dobrzy małżonkowie to tacy, którzy przestali współżyć i poszli do zakonu. I ten cień tej teologii nadal pada na współczesne myślenie o małżeństwie. Dlaczego Papież Jan Paweł II mówi, że osoby konsekrowane służą Bogu "niepodzielonym sercem"? Czy to znaczy, że małżonkowie służą "podzielonym"? A jeśli tak, to jednak przeciwstawia się małżeństwo życiu konsekrowanemu.
.
.....
23 października 2011, 18:39
 z artykułu : "Z woli Stwórcy płodność obejmuje mniej niż jedną trzecią cyklu. " No,  to  Autor nie ma pojęcia, o czym pisze, bo z tego, co wiem, jest akurat odwrotnie. Niepłodność przedowulacyjna jest mitem(z punktu widzenia praktycznego, nie teoretycznego) - bo najpierw miesiączka a potem dni, których ilość można określić dopiero wstecz. Potem jest  "jedna trzecia cyklu" - dni związanych bezpośrednio z owulacją. A potem jest czas z całą pewnością niepłodny - i jest go dokładnie jedna trzecia cyklu. Tak to wygląda : Z woli Stwórcy płodność obejmuje  dwie trzecie cyklu. "
Ł
Ł.
23 października 2011, 18:20
 Do Siergieja Nie zamierzałem nikogo urazić, wchodzić komuś sumienie. U mnie w kościele jest plaga "podpieraczy". Do Komunii św. przystępują głównie starsi oraz takie "single" jak ja. Reszta towarzystwa podtrzymuje ściany kościoła przed zawaleniem. Nie moja sprawa.. ale jak widzę niektóre jadowite posty pod artykułem taki jak ten, mimo woli kojarzę zdarzenia. A artykuł jak artykuł, nie jestem fanem x. Dziewieckiego. Ostatnio też się zastanawiałem czy gdy wstąpię w związek małżeński też mnie czeka przestój w Komunii. W sumie npr do bani, to znowu gumka zostaje... Dzięki za zdrowaśkę, pozdrawiam
TJ
taka jedna
23 października 2011, 17:51
 do "szczęśliwej zony" a mozesz sobie stosować npr ile chcesz - tylko nie wciskaj kitu innym normalnym ludziom.
szczęśliwa żona
23 października 2011, 16:50
Współczesny człowiek chce czerpać radość z seksu, a nie tylko płodzić dzieci. Kościól jakoś tego pojąć nie może lub nie chce.Wiadomo, że im więcej duszyczek tym więcej kasy dla nich i stąd ta walka z antykoncepcją.Nikt nie będzie mi mówił, co ja mam robić w łóżku, a czego nie. I tyle w temacie!!!!!!!!!! warto by było zadać sobie pytanie: "a kto robi kasę na antykoncepcji?". A Kościół raczej pojmuje to, że najzwyczajniej w świecie młodemu (i nie tylko:)) człowiekowi najzwyczajniej się "CHCE!" :) w końcu tak nas Bóg stworzył, to nie człowiek sobie wymyślił popęd seksualny. I Kościół nie broni czerpania radości z seksu! Ostatnio byłam na ślubie przyjaciół, i ksiądz na kazaniu wręcz mówił, że seks jest nieodłącznym elementem małżeństwa, że małżonkowie mają czerpać radość z seksu, i tym bardziej będą ją czerpać, jeśli będą w tym akcie dawać siebie drugiej osobie...DAWAĆ siebie, dawać - dawać radośnie, w całości, z miłością, jak najpiękniejszy podarunek. Czytałam kiedyś taką wypowiedź, że orgazm to przedsionek raju - to JAK musi być w raju...! :D dziś było takie piękne Słowo Boże: Kochaj Pana Boga najbardziej ze wszystkiego, całym sobą, a drugą osobę, kochaj jak siebie samego. Pan Bóg jest dawcą miłości, jest też dawcą wolności - od ciebie i ode mnie zależy, jak będziesz żył, w końcu jesteśmy WOLNI. Pomyśl, czy antykoncepcja nie burzy twojej natury, czy nie zabiera naturalnej radości - w końcu żeby mieć radość ze współżycia przyjmujesz coś, co naturalnym nie jest, czy antykoncepcja nie zabiera ci upragnionej wolnosci(która jest naturalnym darem o Boga) - w koncu żeby współżyć jesteś uzalezniony od posiadania/lub nie posiadania prezerwatywy/przyjęcia/nie przyjęcia pigułki/zaaplikowania/nie zaaplikowania spirali, czy jakiegokolwiek innego środka, który przecież naturalny nie jest... Pan Bóg naprawdę ma głowę na karku.
szczęśliwa żona
23 października 2011, 16:30
Metody "naturalne" - cala ta rachunkowosc, teraz mozemy, teraz nie mozemy, moze jutro bedziemy mogli, a moze zle zmiezylismy, a w czwartek nie spalas bo bylas w pracy, ostatnio troche chorowalas, poczekajmy do nastepnego miesiaca. A na dodatek wbrew nazwie takie pozycie jest NIEnaturalne, bo odbywa sie kiedy kobieta jest do tego najmniej gotowa. Bog tak nas stworzyl, ze kobieta jest gotowa do pozycia kiedy jest plodna. Wiele kobiet aby zyc zgodnie z nauka Kosciola zaciska zeby i czeka az ukochany maż skonczy pozycie w okresie kiedy ona nie ma najmniejszych szans odczuwac z pozycia radosci. Co taka postawa ma wspolnego z miloscia? Nic. drogi/a M., jeśli kobieta jest kochana i kocha swojego męża - nie ma opcji, żeby nie odczuwała radości z bliskości ze swoim ukochanym. Stosujemy z mężem npr,każde z nas ma jakąś "przeszłość", nie jesteśmy święci, i właśnie to sprawiło, że tym bardziej pragneliśmy stosować npr w małżeństwie. Każde z nas ma spore libido, a mimo to potrafimy zrezygnować z seksu w dni płodne, i cieszyć się bliskością, czułością. Potem, kiedy są dni niepłodne, jesteśmy za sobą wytęsknieni i tym, bardziej odczuwamy radość, podniecienie, jedność. Pan Bóg pięknie nas stworzył, z głową. Wg mnie NPR jest jedynym właściwym wyborem, jeśli kocha się naprawdę. Wszystkim, którzy wybiorą miłość, życzę wytrwałości - warto. P.S. Miłość to przede wszystkim decyzja i konsekwentna postawa.
ST
SIERGIEJ T.
23 października 2011, 16:21
I JESZCZE JEDNO... ARTYKUŁ JEST DO BANI...
ST
SIERGIEJ T.
23 października 2011, 16:19
2011-10-23 14:57:31 | Cytuj | Zgłoś ~Łazik Dziś jak byłem na mszy to widziałem "staczy", tzn młode pary, które podpierały kolumny podczas Komunii św. Jak widać cieszą się z antykoncepcji. Jak mozesz, człeku, byc tak brutalny i tak ludzieom władzić do sumienia. JAK CI NIE WSTYD. Unikaj takiego pisania w internecie i takiego mowienia, bo sie w piekle bedziesz samżył, według tego co mowi Pan Jezus: jakim sądem sądzicie, takim was osadzą. Jeżeli Bóg policzyłby nasze grzechy (mowie to nie tylko o tobie - biedaczku, ale i o sobie, także biedaczku), piekło pewne... Nie mam zamiariu cię bynajmniej obrażać... I nie gniewaj się, że tak pisze... Odmowie zdrowas za ciebie i tych, co podpierali kolumny w kościele... MIŁOSIERDZIA, MIŁOSIERDZIA I RAZ JESZCZE MIŁOSIERDZIA...
Ł
Łazik
23 października 2011, 14:57
 Dziś jak byłem na mszy to widziałem "staczy", tzn młode pary, które podpierały kolumny podczas Komunii św. Jak widać cieszą się z antykoncepcji.
23 października 2011, 14:50
Artykuł dla ludzi po 70-tce. Ja bym napisał nawet po 80tce,artykuł słaby widać że autor nie wtemacie czyli kolejny pseudoekspert lubiący media
S
sowa
23 października 2011, 14:40
 Artykuł dla ludzi po 70-tce.
KM
kobieta myśląca
23 października 2011, 14:37
 Jestem kobietą i WCALE nie uznaję antykoncepcji za kamienowanie. Wręcz przeciwnie - to brak antykoncepcji jest kamienowaniem psychiki kobiety.. Szczególnie jak ktoś nie chce dzieci. Seks jest nie tylko po to, aby mieć dziecko. To jedna ze sfer życia czlowieka i to bardzo ważna. I nie istnieje tylko dla płodności. Takie podejście pzedstawia kościół.
ŚW
śmiechu warte
23 października 2011, 14:30
 Metody naturalne - cha, cha, cha, cha.
R
rozum
23 października 2011, 14:28
 Współczesny człowiek chce czerpać radość z seksu, a nie tylko płodzić dzieci. Kościól jakoś tego pojąć nie może lub nie chce.Wiadomo, że im więcej duszyczek tym więcej kasy dla nich i stąd ta walka z antykoncepcją.Nikt nie będzie mi mówił, co ja mam robić w łóżku, a czego nie. I tyle w temacie!!!!!!!!!!
B
błyskotka
23 października 2011, 14:21
 Największymi "znawcami w sprawach sesksu są księża. Po prostu mnie o śmieszy. To tak jakby ślepy pouczał innych o kolorach.
A
autor
23 października 2011, 12:47
Mozna stosowac metody "naturalne" i traktowac zone jako prostytutke na 2/3 etatu. Otóż pan(i)M: nie można. Jeśli się nie stosowało npr, nie ma sensu wypowiadać się. W npr nie ma możliwości braku udziału mężczyzny. A to wyklucza podejście do partnerki jak do prostytutki.
M
M.
23 października 2011, 02:58
"Małżonkowie czyści współżyją wyłącznie wtedy, gdy jest to wyrazem ich wzajemnej miłości, a nie popędu czy potrzeb emocjonalnych. Czystość to nie lęk przed seksualnością, ale postawienie osoby i miłości ponad popędem i seksualnością." Trudno niezgodzic sie z tak bardzo madrym stwierdzeniem. Jest ono natomiast zupelnie ortogonalne do tematu antykoncepcji. Mozna stosowac metody "naturalne" i traktowac zone jako prostytutke na 2/3 etatu. Mozna uzywac innych metod antykoncepcji i dazyc sie wzajemnym szacunkiem i wspolzyc kiedy obydwoje jest sie na to gotowym, w sposob taki, ktory czyni nas naprawde jednym cialem.
M
M.
23 października 2011, 02:49
Metody "naturalne" - cala ta rachunkowosc, teraz mozemy, teraz nie mozemy, moze jutro bedziemy mogli, a moze zle zmiezylismy, a w czwartek nie spalas bo bylas w pracy,  ostatnio troche chorowalas, poczekajmy do nastepnego miesiaca. A na dodatek wbrew nazwie takie pozycie jest NIEnaturalne, bo odbywa sie kiedy kobieta jest do tego najmniej gotowa. Bog tak nas stworzyl, ze kobieta jest gotowa do pozycia kiedy jest plodna. Wiele kobiet aby zyc zgodnie z nauka Kosciola zaciska zeby i czeka az ukochany maż skonczy pozycie w okresie kiedy ona nie ma najmniejszych szans odczuwac z pozycia radosci. Co taka postawa ma wspolnego z miloscia? Nic.
2 maja 2011, 23:16
Drodzy, czy Biblia (a zwłaszcza Stary Testament) ma być wzorem życia seksualnego i jego norm?
Z
zdziwiona
29 kwietnia 2011, 18:11
Dziwię, się że żadna kobieta nie opowiada się za czystością małżeńska. Toż to tylko na jej korzyść. Nawet jeśli potrzebuje trochę uwagi poświęcić swojej fizjologii. Ale wtedy i jej małżonek, który jest często zwykłym wykorzystywaczem, musiałby się liczyć z nią, z jej dyspozycyjnością w zakresie seksu. Musiałby liczyć sie z jej nastrojami, kondycja fizyczną. Po prostu stosunek seksualny byłby bardziej rarytasem niż potrzeba.
Z
zdziwiony
28 kwietnia 2011, 12:55
Czy w sypialni jest miejsce na wstyd? W Księdze Rodzaju czytamy, że nie było go przed grzechem. Żyjemy po grzechu pierworodnym i zdrowe poczucie wstydu oraz potrzeba intymności są czymś pozytywnym i rozsądnym. Tylko człowiek prymitywny ma wszystko na pokaz. Zona powinna spać w kicce a mąż w kalesonach i pod żadnym pozorem nie wolno tego robić w dzień i przy świetle(no chyba że z zamkniętymi oczami) 
N
nie-zdziwiony
28 kwietnia 2011, 12:45
Jak poważnie, merytorycznie potraktować tekścik operujący "terminami": bzdury,, dewoci, "eksperci". To jest dopiero demagogia, podejście prawie religijne. Po prostu należy przyjmować na wiarę, co w sprawie seksu głoszą zwolennicy antykoncepcji, wiagry, przemysłu pornograficznego, wczesnej inicjacji itd. tylko te poglądy są dopuszczalne. Inne nie. Dlaczego? Bo są inne. Bo mają mniej zwolenników.
Z
zdziwiony
28 kwietnia 2011, 08:15
Jeszcze komuś chce się komentować te bzdury?Jeżeli Kościół będzie miał więcej takich,,ekspertów"to całkiem oderwie się od rzeczywistości i poza dewotami nie wiem kto go zrozumie 
P
psycholog
28 kwietnia 2011, 08:02
Powiem tak: najwięcej o zdrowiu, wie człowiek chory. Zna się na zdrowym odżywianiu, trybie życia, sposobach unikania kryzysów, pomagania sobie w razie zaostrzenia stanów chorobowych. Najwięcej o zdrowym seksie powiedzą seksoholicy, uzależnieni erotomani. Oczywiście ci, których stan ich uzależnienia zmusił do zaprzestania kompulsywnego uprawiania seksu. Ciekawe, że ci ludzie nie filozofują ale potwierdzają koncepcję seksualności zgodnej z naturą i zgodnej z moralnością chrześcijańską. Rozumiem, że tam gdzie sie otwarło furtkę dla konsumpcji seksualnej, tam widzi się tylko trudności, ograniczenia komplikacje wynikajace z podejścia do seksu w sposób uduchowiony.A przeciez wszystko nawet obieranie ziemniaków przeniknięte duchowością, nabiera zupełnie innego wymiaru i jakości. Ale to tak jak porozumiewać się ze ślepym o kolorach.
E
eqez
20 kwietnia 2011, 19:09
Jako psycholog mogę bez wątpliwości stwierdzić, że ksiądz doktor nadużywa swojego autorytetu i manipuluje faktami poprzez pomijanie istotnych doniesień, a opieranie się na własnych sądach, które - mam nadzieję - nie wynikają z jego doświadczeń seksualnych. Sugerowanie, że większość nie zgadzających się z księdzem doktorem seksuologów zostało już skazanych za pedofilię jest poważnym nadużyciem. Artykuł bardzo dobrze pokazuje dzisiejsze bardzo niezdrowe podejście Kościoła Katolickiego do seksualności, które objawia się kompulsywną kontrolą seksualności, którą traktuje się jako niebezpieczną, oraz jako potencjalne źródło krzywdy. Człowiek z dojrzałą seksualnością nawet nie będzie zastanawiał się nad tym, czy jego seksualność wynika z popędu czy z miłości, oraz czy jest krzywdząca czy nie - oczywistością dla takiego człowieka jest to, że seks i seksualność jest niczym innym jak dowodem miłości. Ksiądz doktor swoją nauczającą postawą wydaje się każde małżeństwo katolickie traktować jako potencjalnie perwersyjne - w przeciwnym wypadku nie wyliczałby tak ochoczo sytuacji, które potencjalnie mogą stać się sprzeczne z miłością. Również nazywanie antykoncepcji "kamienowaniem kobiet" wydaje się czymś niewskazanym. Równie dobrze metodę naturalnego planowania rodziny można nazwać "torturowaniem kobiety", która zostaje pozbawiona stosunku seksualnego wtedy kiedy w większości przypadków ma na to największą ochotę - czyli w okresie płodnym - to jest tortura i pozbawianie kobiety możliwości okazywania pełni miłości w małżeństwie.  Wydaje się, że powinno się móc więcej wymagać od reprezentujących Kościół Katolicki "specjalistów". Brak wystarczającej wiedzy, albo może hipokryzja, sprawiają że przebiera się w badaniach po to by wybrać te zgodne z poglądami Kościoła Katolickiego, jednocześnie wpajając katolikom lęk względem własnej seksualności. Można by to zupełnie inaczej potraktować i równie zgodnie z dekalogiem, bez manipulowania i rozmijania się z prawą.
K
Klaudia
17 kwietnia 2011, 17:00
Też mi się nie podoba. Miałki, oderwany od życia. Irytujący... ale to juz kwestia nauk moralnych Kościoła, kompletnie niedostosowanych do czasów współczesnych.
K
kobieta
17 kwietnia 2011, 14:09
Bardzo kiepski artykuł, bardzo daleki od miłości, bardzo przesiaknięty "nagannym" stosunkiem wobec rzeczywistości
E
est
17 kwietnia 2011, 12:54
Bardzo lubię księdza Dziewieckiego, byłam na jego wykładzie i wyszłam bardzo podbudowana. Trochę mnie zasmuciło to, co powiedział w tym artykule, że najlepiej brać ślub ok. osiemnastki. Ja mam 'trochę' więcej, wcześniej nie byłam gotowa na małżeństwo.
A
Aska
17 kwietnia 2011, 12:43
Nieznajomosc i czlowieka i rzeczywistosci,infantylne.. zawsze mnie zaskakuje,jak ksieza mowia o malzenstwie,to tak jakby osoby swieckie wymadrzaly sie na temat kaplanstwa,co tez robia. Brakuje tez rzetelnej wiedzy,dobrze ze sa inni kaplani ktorzy,inaczej mowia,rozumiejac obecne czasy. jak o.Knotz, czy o.Prusak.
M
M@C
16 kwietnia 2011, 21:43
Gdzie nie ma Boga, tam nie ma łaski zrozumienia...
O
on
16 kwietnia 2011, 21:08
Te wypowiedzi ks.Dziewieckiego to zupełnie oderwane od rzeczywistości XVw poglądy , wprost żenujące jak z czymś takim można dotrzeć do ludzi to pogadanka wsam raz na kólko dewocyjne dla 80 latków  
K
kate
16 kwietnia 2011, 20:59
Czytałam wielokrotnie wypowiedzi ks. Dziewieckiego i nie mogę się nadziwić, skąd on znajduje tak idealne przykłady życia małżeńskiego. Może żyjemy w innych światach, wśród innych małżeństw, ale ja poprostu ani w mojej rodzinie ani wśród znajomych nie znajduje takich przykładów. Ludzie starają się znaleźć jakieś wyjścia często w bardzo dramatycznych sytuacjach i żadna im aureola nie świeci. A już małżeństwa 18 latków - przepraszam, ale to chyba nieporozumienie.
P
pytajnik
16 kwietnia 2011, 17:58
mam pytanie: skąd można wiedzieć, że wybrana osoba potrafi kochać na zawsze? Przecież każdy tak myśli przed ślubem i wierzy, że ta druga osoba nigdy nie przestanie kochać i nie opuści. Ale bardzo często po latach okazuje się, że jednak nie była to miłość na zawsze, choć takie były deklaracje drugiej strony
T
Teresa
16 kwietnia 2011, 17:20
 Jednakowoż małżeństwo to miłość dwojga ludzi, a nie rodzicielstwo na 100% i nikt osobom bezdzietnym nie unieważnia chyba ślubu? Świadoma , dojrzała decyzja osób po okresie prokreacyjnym -np. koło 60 -ki nie zostanie zaakceptowana przez kościół jako małżeństwo? Dlaczego inwalidzi nie mogą złożyć ślubów wiecznej miłości przed Bogiem ,jeśli planują zachować czystość , bo tak zrozumiałam wypowiedź księdza .  Co złego jest w CZYSTM małżeństwie, łatwiej chyba zmienić zdanie co do tej kwestii,aniżeli odwrotnie ?  Czasem przydałby się ktoś kto wpadnie z  białym pasem w odpowiednim miejscu.
16 kwietnia 2011, 14:44
"Trzeba wtedy wyjaśnić, że antykoncepcja nie chroni przed niechcianą ciążą i że prowadzi do aborcji. Badania wykazują, że ponad 70 proc. kobiet poddających się aborcji, stale stosowało antykoncepcję." Jakie badania? Przeprowadzone przez "znanych amerykańskich naukowców" ? ;) 
M
Max
16 kwietnia 2011, 14:23
Mądrze napisane tylko szkoda że Ks. skupia się na negatywach, a za mało mówi o pozytywnych aspektach seksualności. Myślę, że właśnie ten styl mówienia dominuje w Kościele choć są wyjątki np. o Ksawery Knotz.
RJ
Robert Jęczeń
16 kwietnia 2011, 14:17
Mądry i potrzebny wywiad. Oczywiście są pewne praktyczne trudności, np. ta związana z wstrzemięźliwością, gdy kobieta ma dni płodne - szkopuł w tym, że właśnie wtedy ona jemu się najbardziej podoba, a on ją najbardziej pociąga. No ale gdyby nie było trudności, życie byłoby nuuudne.
T
tata
16 kwietnia 2011, 10:53
Pięknie napisane... dziękuję za te słowa i proszę wszystkich ludzi dobrej woli  o modlitwę bym mógł zawsze być wiernym uczciwym delikatnym kochającym i odpowiedzialnym mężem i tatą. ps. Dziękuję portalowi Deon za publikowanie wpowiedzi X. Dziewieckiego