Czy tak naprawdę kapłan jest konieczny, aby udzielić sakramentu małżeństwa?

(fot. shutterstock.com)

Czy tak naprawdę do zawiązania małżeństwa potrzebny jest ksiądz? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy zaznaczyć, że w ciągu wieków w teologii sakramentu małżeństwa ścierały się ze sobą różne koncepcje dotyczące tego, kto udziela tego sakramentu.

Spośród tych opinii najwięcej zwolenników miały dwie. Według pierwszej, to sami małżonkowie udzielają sobie tego sakramentu. Według drugiej, to sam kapłan jest szafarzem małżeństwa.

Obydwie te koncepcje wywarły znaczny wpływ na współczesne nauczanie Kościół katolickiego w kwestii tego, kto udziela sakramentu małżeństwa. I tak, w Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: "Według tradycji łacińskiej sami małżonkowie jako szafarze łaski Chrystusa udzielają sobie nawzajem sakramentu małżeństwa, wypowiadając wobec Kościoła swoją zgodę. W tradycjach Kościołów wschodnich kapłani lub biskupi, którzy przewodniczą ceremonii, są świadkami wzajemnej zgody małżonków, ale ich błogosławieństwo jest konieczne także dla ważności sakramentu" (nr 1623).

Co zrobić, by zorganizować ślub w plenerze? >>

Na podstawie powyższego zapisu wynika, że chociaż sami małżonkowie udzielają sobie tego sakramentu, to jednak w katolickich Kościołach wschodnich obecność kapłana jest nieodzowna. Dlatego nawet w małżeństwie dwojga katolików, spośród których jedno należy do Kościoła łacińskiego (rzymskokatolickiego), a drugie do któregoś z katolickich Kościołów wschodnich, liturgicznemu obrzędowi powinien przewodniczyć wyłącznie biskup lub prezbiter (nigdy diakon, a tym bardziej osoba świecka!) pod sankcją nieważności.

Z kolei w Kościele rzymskokatolickim, chociaż małżonkowie sami sobie udzielają sakramentu małżeństwa, to "prezbiter (lub diakon), który asystuje przy obrzędzie zawarcia małżeństwa, przyjmuje zgodę małżonków w imieniu Kościoła i udziela błogosławieństwa Kościoła. Obecność pełniącego posługę w Kościele (oraz świadków) wyraża w widoczny sposób, że małżeństwo jest rzeczywistością kościelną" (Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 1630). Ten sposób zawierania małżeństwa pozostaje w Kościele rzymskokatolickim normą.

Z punktu widzenia prawa kościelnego kapłan lub diakon asystujący przy sakramencie małżeństwa spełnia funkcję świadka urzędowego. Oprócz niego są obecni również dwaj świadkowie zwykli. Funkcję świadka zwykłego mogą pełnić chrześcijanie, jak również osoby nieochrzczone, które są zdolne do rozumnego działania i mogą zaświadczyć o zawarciu małżeństwa.

Czy zamiast kazania młodzi mogą wygłosić świadectwo? >>

W Kościele rzymskokatolickim obecnie obowiązujące prawo zezwala też na to, aby w miejscach, "gdzie nie ma kapłanów i diakonów, biskup diecezjalny po uzyskaniu pozytywnej opinii Konferencji Episkopatu i zezwolenia Stolicy Apostolskiej, [mógł] delegować świeckich do asystowania małżeństw. Należy wybrać odpowiedniego świeckiego, który potrafi przygotować narzeczonych i właściwie odprawić liturgię zawierania małżeństwa. On pyta nowożeńców o zgodę na małżeństwo i przyjmuje ją w imieniu Kościoła" (Obrzędy sakramentu małżeństwa, nr 25; por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan.1112).

W skrajnej sytuacji istnieje możliwość zawarcia małżeństwa w obecności jedynie dwóch świadków zwykłych, bez świadka urzędowego. Chodzi tu o dwie sytuacje. Pierwszą z nich jest niebezpieczeństwo śmierci. Drugą zaś jest sytuacja, kiedy roztropnie przewiduje się, że świadek urzędowy (duchowny lub świecki) będzie nieosiągalny lub nie będzie można do niego dotrzeć przez co najmniej miesiąc czasu. W takiej sytuacji narzeczeni składają przysięgę małżeńską jedynie w obecności dwóch świadków zwykłych (por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 1116).

Ponadto przy zawieraniu małżeństwa przez katolika z niekatolikiem, jeśli ten ostatni nie zgadza się na ślub w Kościele katolickim, wtedy strona katolicka może ubiegać się o stosowną dyspensę.

W takiej sytuacji "strony muszą wybrać jedną z publicznych form zawarcia małżeństwa:
1. przed ministrem niekatolickim;
2. w urzędzie stanu cywilnego;
3. w gronie rodzinnym w formie religijnej, pod warunkiem, że rzecz dokona się w obecności świadków, którzy będą mogli publicznie poświadczyć o fakcie zawarcia małżeństwa;

Wyboru tego dokonują przed kompetentnym duszpasterzem, który poda to w prośbie o dyspensę i będzie czuwać nad dokonaniem zapisu zawartego małżeństwa w parafialnej księdze małżeństw. Jeżeli narzeczeni wybiorą cywilną formę zawarcia małżeństwa, a ordynariusz udzieli dyspensy, małżeństwo w ten sposób zawarte staje się ważne w obliczu Kościoła, a więc sakramentalne i nierozerwalne, niezależnie od tego, czy strony zechcą później dopełnić ceremonii religijnej, czy też nie" (Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele katolickim, 13 XII 1989, nr 93).

A zatem, w Kościele rzymskokatolickim kapłan nie jest konieczny do zawarcia małżeństwa. Z drugiej strony Kościół pragnie, aby kapłan w jego imieniu nie tylko pełnił funkcję świadka urzędowego małżeństwa, ale także, aby pobłogosławił ten nowy związek: "»Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela« (Mt 19,6). Małżeństwo przez was zawarte ja powagą Kościoła katolickiego potwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego".

Marek Blaza SJ - wykładowca teologii ekumenicznej i dogmatycznej na Papieskim Wydziale Teologicznym, sekcja św. Andrzeja Boboli Collegium Bobolanum w Warszawie.

Wykładowca teologii ekumenicznej i dogmatycznej na Papieskim Wydziale Teologicznym, sekcja św. Andrzeja Boboli Collegium Bobolanum w Warszawie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy tak naprawdę kapłan jest konieczny, aby udzielić sakramentu małżeństwa?
Komentarze (8)
10 grudnia 2017, 11:32
28 lat temu w kościele św. Anny w Warszawie ja i mój obecny mąż w obecnosci rodziny, ksiedza i przyjaciół udzieliliśmy sobie sakramentu malżeństwa, ale tak naprawdę to przez całe nasze obecne życie dojrzewamy do tego co wtedy przysięgaliśmy. I to jest piękne, tak chyba powinno własnie być.
10 grudnia 2017, 11:56
''ale tak naprawdę to przez całe nasze obecne życie dojrzewamy do tego co wtedy przysięgaliśmy'' To widać Amelciu.
10 grudnia 2017, 12:22
Bardzo się cieszę, że to widać. bo na tym polega rozwój.
10 grudnia 2017, 12:30
Może inaczej. Czy pamiętasz słowa, które wypowiedziałaś w obecności innych i jak te słowa mają się do stwierdzenia przez Ciebie, że słowa przysięgi mają dojrzeć w życiu.
10 grudnia 2017, 15:10
Pamiętam, ale napisałam że to my przez całe życie dojrzewamy do tych słów a nie odwrotnie, a to zasadnicza różnica. Ja 28 lat temu i ja teraz to zupelnie inne osoby i to nie tylko wizualnie i to jest wspaniałe. Gdyby słowa przysięgi miały dostosowywać się do ludzi to byłoby nieciekawie. W tej przysiędze brakuje jeszcze słowa wybaczenie, że wybaczamy sobie wzajemnie błędy, potknięcia, głupoty o które  ludzie w malżeństwie  potrafią się kłocić. Wie pani, jak ja czytam wypowiedzi zasadniczych  katolików którzy gardzą np. W. Cejrowskim a z drugiej strony ich wypowiedzi jakim to powinno się być w malżeństwie to myślę sobie że gdzieś tu jest wspólny mianownik a zarazem odpowiedź, dlaczego małżeństwo im się posypało, nie daj Boże w szpony takiego kogoś popaść.
10 grudnia 2017, 17:00
Dziękuję za odpowiedź jest jasna i czytelna.
10 grudnia 2017, 02:39
Pytanie główne było chyba źle sformułowane, bo nie znalazłem odpowiedzi, na którą oczekiwałem. Tak więc je przeformułuję: Czy, gdy nupturienci wypowiadają wzajemnie do siebie przysięgę małżeńską, co do słowa zgodną z zapisaną w Kodeksie PK, ale bez obecności jakichkolwiek innych osób, wypowiedziane słowa wiążą ich ważnie i godziwie? Proszę o odpowiedzi kompetentne i bez moralistycznego bełkotu
10 grudnia 2017, 10:09
Powinieneś wiedzieć, że nikogo tutaj nie interesuje na co Ty oczekiwałeś. Abyś sam nie wyszedł na żartownisia to zmień swoje foto, bo prosi się pytanie do Ciebie ''czy znasz kawał o wesołym motocykliście''. Zachowaj standart powszechnie przyjęty.