Ja wam mówię: czas to miłość!

(Fot.Łukasz Rachwalski)
Jacek Pulikowski / br

Co poradzić ludziom, którzy uczciwie i szczerze pragną założyć małżeństwo trwałe, wierne, szczęśliwe, miłujące się i szerzące miłość? Prymas Kardynał Wyszyński powiedział: Ludzie mówią: czas to pieniądz, a ja wam mówię: czas to miłość!

Przyszłość świata idzie przez rodzinę - to niepodważalnie prawdziwe zdanie Jana Pawła II dziś trzeba, niestety, uzupełnić dopowiedzeniem: przez normalną rodzinę.

Na pytanie: Co to jest normalna rodzina? odpowie bez trudu każde przedszkolne dziecko. Rodzina to mama, tato i dzieci. Czasem dziecko dopowie: babcia i dziadek. I słusznie, bo dziadek i babcia to oczywiście też rodzina.

DEON.PL POLECA

Znajoma nauczycielka podjęła próbę zdefiniowania, co to jest rodzina, na lekcji w klasie maturalnej. Rozgorzała pełna emocji dyskusja i nie udało się w ciągu całej lekcji zbudować akceptowalnej przez wszystkich definicji. Przeniosła dyskusję na następną lekcję, lecz ona również nie zakończyła się sukcesem porozumienia...

Normalna - czyli jaka?

Dziś pod pojęciem rodzina próbuje się podłączyć twory, które z natury są niezdolne do zrodzenia czegokolwiek. Związki z definicji niepłodne i to nie tylko biologicznie (potomstwo), ale też niepłodne i tym samym nierozwojowe psychicznie oraz duchowo. Związki bez żadnej pokoleniowej przyszłości.

Komu zależy na gmatwaniu rzeczy oczywistych, komplikowaniu spraw niepodlegających dyskusji? Jaki kapitał chcą zbić nieznane siły na robionym zamęcie? Jakie są to siły? Z pewnością, bez groźby popełnienia pomyłki, można je określić jako wrogie rodzinie, wrogie człowiekowi i jego obrońcom: Kościołowi i... Bogu. Wielkim sukcesem tych sił zła jest fakt, że ludzie przestali myśleć zdroworozsądkowo, trzymając się tradycyjnych, sprawdzonych przez tysiąclecia, wartości.

Siłom tym chodzi o to, by wdawać się z nimi w absurdalne dyskusje, udowadniać, że nie jest się przysłowiowym wielbłądem, by w końcu musieć tłumaczyć się przed nimi ze swojej... normalności. Nie dawajmy im tej satysfakcji. W myśl zasady: psy szczekają, ale karawana idzie dalej pochylmy się nad normalną rodziną.

Rodzina - jak sama jej nazwa wskazuje - ma służyć rodzeniu i wychowywaniu nowych pokoleń. Normalna rodzina jest jedynym miejscem zdolnym do zrodzenia potomstwa i zaspokojenia wszystkich potrzeb rozwojowych dzieci. Owszem, można dzieci "odziać i wyżywić" poza rodziną, lecz byłby to raczej chów, a nie wychowanie do prawdziwych wartości, do tego, co w życiu bezwzględnie najważniejsze - czyli do miłości. Tym samym rodzina jest najważniejszą, jedyną i nie do zastąpienia "instytucją", od której zależy bezpośrednio szczęście osobiste, wspólnotowe i w efekcie całych społeczności, narodów, a w końcu świata całego.

Celowe i sensowne jest zastanowienie się nad tym, jak konkretnie pomóc rodzinie, która rzeczywiście jest dziś śmiertelnie zagrożona. Świadczą o tym choćby zastraszające liczby rozwodów. W wielu miastach w Polsce liczba rozwodów znacznie przewyższa liczbę zawieranych małżeństw. Składa się na to zarówno stale rosnąca liczba rozwodów, jak i malejąca liczba ślubów. Przyczyniają się do tego coraz liczniejsze "wolne związki". Niczym (rozsądnym) nieuzasadniona moda na takie związki sieje spustoszenie w psychice młodych ludzi, m.in. utrudniając wejście w trwałe, prawdziwe małżeństwo i wytrwanie w nim w wierności. Doświadczenie pokazuje, że ludzie, którzy doszli do małżeństwa w czystości, nie rozwodzą się ani nie zdradzają. Dla uczciwie myślących jest to oczywiste, dla "myślących inaczej" jest nie do pojęcia (a przynajmniej nie do przyjęcia).

Gwarancje szczęścia małżeńskiego?

  • Co poradzić ludziom, którzy uczciwie i szczerze pragną założyć małżeństwo trwałe, wierne, szczęśliwe, miłujące się i szerzące miłość (również przez roztropne i wielkoduszne przekazanie życia dzieciom). Na podstawie doświadczenia z Poradni Małżeńskiej mogę z łatwością wskazać tereny, które (dobrze zagospodarowane) owocują trwałością i prawdziwym szczęściem małżeńskim i rodzinnym. Mogę nawet sformułować postulaty, których wypełnienie gwarantuje szczęście małżeńskie:
  • Przybliż się do Boga. Traktuj przykazania nie jako ograniczenia, a jako pożyteczne i nieomylne drogowskazy - z tego wyniknie m.in. wspomniana wcześniej czystość przedmałżeńska i małżeńska.
  • Zmieniaj nie współmałżonka, a siebie (by być lepszym mężem, żoną). W szczególności walcz czynnie z własnym egoizmem, by dorosnąć do relacji miłości rozumianej jako bezinteresowny dar z siebie samego. Miłość traktuj jako decyzję woli świadczenia dobra do końca życia. Tej decyzji nie powinny zmienić nawet najgorsze pojawiające się uczucia.
  • Ciesz się waszą intymnością, ale nigdy nie traktuj mogącego pojawić się dziecka jako zagrożenia miłości. Niech każde dziecko, nawet to niezaplanowane, będzie dla ciebie zawsze najcudowniejszym darem i przedłużeniem waszej miłości w wieczność.
  • Dbaj o uczucia współmałżonka, ale pamiętaj, że uczucia to nie miłość. Złe uczucia traktuj jako ostrzeżenie i wezwanie do ich naprawy.
  • Uwierz w inność kobiety i mężczyzny. Jesteśmy stworzeni i wyposażeni do pełnienia innych zadań. Do macierzyństwa i ojcostwa. Inność traktuj jako bogactwo, a nie jako niedopasowanie usprawiedliwiające ucieczkę z małżeństwa. Jak zaczniesz się śmiać z inności, to jesteś na dobrej drodze do sukcesu.
  • Doceniajcie się nawzajem i bądźcie sobie wdzięczni za codzienność. Żonom dziękujcie i podziwiajcie za piękno, wrażliwość, troskę i dobroć, mężom dziękujcie za opiekuńczość, mądrość, dzielność, sprawność i odpowiedzialność. Nawet gdybyście musieli przyłapywać współmałżonka na zrobieniu czegoś dobrego.
  • Wzbudźcie w sobie wewnętrzną życzliwość do rodziców współmałżonka (teściów.) Nie mówcie o nich niczego złego i nigdy nie miejcie pretensji do współmałżonka o zachowania teściów.
  • Nauczcie się rozmawiać bez ranienia. Nie żałujcie czasu na słuchanie siebie nawzajem. Nawet gdy materia, o której mówi małżonek, kompletnie cię nie interesuje, słuchaj z uwagą. Nie ze względu na materię, a na osobę współmałżonka i jego potrzebę bycia wysłuchanym.

Prymas Kardynał Wyszyński powiedział: Ludzie mówią: czas to pieniądz, a ja wam mówię: czas to miłość! Jeżeli po każdej rozmowie będziecie sobie bliżsi, to będzie znaczyć, że już umiecie rozmawiać i że jesteście na najlepszej drodze do pełni szczęścia. Wszak dobra komunikacja powinna pogłębiać komunię. Celem małżeństwa jest bowiem wspólna droga do świętości przez budowę komunii osób na wzór komunii osób Boskich (Jan Paweł II). Komunia osób w małżeństwie jest źródłem najgłębszego szczęścia i zadatkiem na piękną wspólną starość (jeżeli Pan Bóg pozwoli jej obojgu doczekać).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ja wam mówię: czas to miłość!
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.