Nie ma rozwodu, bo nie było małżeństwa

Człowiek może też być niezdolny do wyrażenia zgody małżeńskiej lub właściwego zrozumienia i podjęcia obowiązków małżeńskich. (fot. shutterstock.com)
Karolina Olszewska / slo

W Kościele nie ma rozwodów. Zawierane tam śluby nie zawsze jednak są ważne. Biel, kwiaty, obrączki, przysięga... Ceremonia była, ale małżeństwa nie ma. Jak to możliwe? - pytamy teologów i kanonistów.

Kiedy i po co można zwrócić się do sądu kościelnego? W jaki sposób prawo kanoniczne reguluje kwestie orzekania nieważności sakramentu małżeństwa, wyjaśnia teolog moralista, ks. prof. Witold Kawecki z Uniwersytetu im. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Sądy kościelne pracują pełną parą

DEON.PL POLECA

W ciągu ostatnich 15 lat podwoiła się liczba procesów o orzeczenie nieważności małżeństwa kościelnego. Od czasu nowelizacji Kodeksu Kanonicznego w 1983 roku na całym świecie obserwuje się tendencję wzrostową. - Rocznie napływa do nas ok. 340 spraw" - informuje ks. prałat dr Stefan Kośnik, oficjał Sądu Metropolitalnego w Warszawie. Podobnych sądów kościelnych jest w Polsce ponad 40.

Nie ma rozwodu, bo nie było małżeństwa

"Małżeństwo zawarte i dopełnione nie może być rozwiązane żadną ludzką władzą i z żadnej przyczyny, oprócz śmierci" - stanowi kanon 1141 Kodeksu Prawa Kanonicznego. A zatem nie "rozwód", a "orzeczenie o nieważności małżeństwa - taka jest prawidłowa nomenklatura - tłumaczy ks. Kawecki.

- Nie każdy związek zawierany w kościele jest prawdziwym małżeństwem. Jeżeli nie zostały spełnione odpowiednie warunki, przed Bogiem małżeństwa nie ma. Nieważność takiego sakramentu orzec może, na wniosek jednego z małżonków, sąd kościelny. Konsekwencją takiego wyroku jest wolność obu stron i możliwość zawarcia ślubu kościelnego z kimś innym - dodaje teolog.

W momencie, gdy sąd stwierdzi nieważność małżeństwa możemy mówić, że nigdy nie istniało. Mimo tego, jak podkreśla ks. Kawecki, dzieci z takiego małżeństwa nie są przez Kościół uznawane za dzieci zrodzone z "nieprawego łoża".

Kiedy małżeństwo jest nieważne

Domniemanie prawne przemawia zawsze za ważnością małżeństwa. Kodeks wymienia jednak szereg powodów, które uzasadniają stwierdzenie nieważności ślubu. Podstawowy podział obejmuje trzy grupy takich przyczyn.

- Po pierwsze są to tzw. "istniejące przeszkody małżeńskie" lub "przeszkody zrywające - wymienia ks. Kawecki. Jest ich kilkanaście (mieści się tu pokrewieństwo, zbyt młody wiek, inny związek, popełnienie zbrodni aby wyzwolić się z poprzedniego małżeństwa, niemoc płciowa).

Drugą grupę stanowią "formalne przesłanki nieważności". Małżeństwo winno być zawarte wobec kapłana i dwóch świadków, z użyciem odpowiednich słów. - We wspomnianych przypadkach proces jest skrócony i oparty na dokumentach, ponieważ łatwo ustalić istnienie lub brak podstaw do stwierdzenia, że ślubu nie było - mówi ks. Kawecki.

- Sprawy długie i trudne dotyczą trzeciej grupy przyczyn, określanych jako wady aktu woli. Przedmiotem procesu o nieważność małżeństwa jest wówczas stan woli nupturientów (osób, które zamierzają zawrzeć związek małżeński) w chwili wyrażania zgody na zawarcie małżeństwa. Aby wydać wyrok, należy przeanalizować sytuację małżonków przed zawarciem związku i wypowiedzeniem roty przysięgi - podkreśla duchowny.

Przysięga może być kłamstwem

Wady aktu woli, zdaniem kanonistów, oznaczają brak prawdziwej woli jego zawarcia lub świadome wykluczenie przed zawarciem małżeństwa jednej z istotnych jego cech: jedności, płodności i wierności. Jeśli zatem ktoś nas do ślubu przymusił, kiedy ukryliśmy niechęć do posiadania dzieci, w tajemnicy pozostawiliśmy alkoholizm lub inne nałogi, albo z góry zakładaliśmy prowadzenie tzw. podwójnego życia - wtedy nasz ślub nie ma mocy prawnej, a małżeństwo jest tylko pozorne. Dowieść tego muszą jednak świadkowie, zbadać biegli, a ocenić - sąd.

Zgodę na małżeństwo można symulować. Można ją wyrazić źle oceniając sytuację. Człowiek może też być niezdolny do wyrażenia zgody małżeńskiej lub właściwego zrozumienia i podjęcia obowiązków małżeńskich. Ta "niezdolność", rozumiana jako niedojrzałość psychiczna w chwili ślubowania, stała się w ostatnich latach najczęstszym powodem wnoszenia spraw do sądów kościelnych na całym świecie - informuje portal www.kosciol.pl.

Opisana "furtka" prawna, stała się bramą, dlatego w ostatnich latach prasa coraz częściej pisała o "lawinie rozwodów kościelnych". Aby powstrzymać tę lawinę, pod koniec życia (25 stycznia 2005 roku) Jan Paweł II wydał dokument pt."Godność małżeństwa" ("Dignitas connubii"). Słowa papieża, opublikowane już przez Benedykta XVI, skierowane były do sędziów, którzy w pierwszej kolejności winni kierować się prawdą, a nie współczuciem dla trudnej sytuacji małżonków.

W poszukiwaniu prawdy

We wszystkich tytułach nieważności małżeństwa bada się szczegółowo czas i fakty przedślubne, próbując tam znaleźć symptomy nieszczerego ślubowania, poddania się zastraszeniu lub ukrywania czegoś, by wyłudzić zgodę małżeńską. Tylko istnienie tych stanów przed ślubem może czynić przysięgę małżeńską z gruntu nieważną.

Wprawdzie dla ważności ślubu nie mają znaczenia zdarzenia poślubne, ale jednak w przypadku dysfunkcji osobowości, bada się także i te. Nieprawidłowości mogły zaistnieć już przed ślubem. Gdyby tak było, a małżonek nie zdawał sobie z tego sprawy, sakrament nie byłby ważny. Niezdolność psychiczną do podjęcia obowiązków małżeńskich trudno stwierdzić przed ślubem. Dlatego analizę przekazuje się biegłemu sądowemu, który potwierdza lub wyklucza wszelkiego rodzaju psychopatie, charakteropatie, socjopatie i inne patologie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie ma rozwodu, bo nie było małżeństwa
Komentarze (30)
AB
~Arletta Bolesta
2 kwietnia 2021, 05:45
Stąd nazwa: stwierdzenie nieważności dr Arletta Bolesta adwokat kościelny
AT
Anna Tumialis
19 kwietnia 2016, 08:43
zapraszam do odwiedzenia strony na Facebooku,,niesakramentalni szukający Boga".mile widziane jest aktywne uczestnictwo w tworzeniu strony.zapraszam do przeczytania aktualnych i archiwalnych postów.
Barbara G.
15 kwietnia 2016, 16:40
Podejrzewam, że większość składających przysięgę małżeńską robi to bez zastanowienia i zrozumienia wagi tego, co powtarzają za księdzem. Nie ma w tym głębi przeżycia, zrozumienia, bo ważniejsza jest cała oprawa uroczystości niż moment i sens wypowiadania przysięgi. Zresztą wiele ślubów kościelnych jest zawieranych "bo wypada" przez osoby niewiele mających wspólnego z kościolem i głoszonymi przez niego zasadami. Czyli tak na dobrą sprawę można by prawie każde małżeństwo podważyć.
AA
a a
15 kwietnia 2016, 09:17
a ja mam pytanie o padające w tekście stwierdzenie: <<dzieci z takiego małżeństwa nie są przez Kościół uznawane za dzieci zrodzone z "nieprawego łoża">> czy rzeczywiście Kościół gdzieś (np w dokumentacji parafialnej) zapisuje, jaki jest status dzieci (czy z prawego, czy z nieprawego łoża), a jeśli tak - czy ma to później jakiś wpływ na sytuację tych dzieci w Kościele - np na dostęp do sakramentów, możliwość zostania księdzem lub wstąpienia do zakonu itp?
AT
Anna Tumialis
19 kwietnia 2016, 08:42
oczywiście,że nie! sama jestem z nieprawego i nigdy w życiu nie miało to wpływu na to,jak jestem traktowana w samym kościele-nawet nikt o o to nie pytał.raczej chodzi tu o ochronę dzieci przed krzywdzącymi opiniami samych wiernych.dlatego Kościół podkreśla,że dzieci te są równe
AA
a a
25 kwietnia 2016, 21:34
dziękuję za odpowiedź, pozdrawiam
15 kwietnia 2016, 09:11
Owa niedojrzałość do małżeństwa... Hmm, w moim odczuciu - Małżeństwo, tak wielka sprawa, że już  w dniu ślubu to nikt zbytnio nie był  do niego dojrzały, raczej - dojrzewamy nieustannie.   
P
Paweł
26 kwietnia 2015, 11:25
"Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela" - problem w tym, że nie zawsze to "złączenie" wywiera określony skutek. Zawarcie małżeństwa jest czynnością prawną, zarówno na gruncie prawa polskiego, jak i kanonicznego. Aby czynność prawna była skuteczna muszą zostać spełnione określone prawem warunki. I prawo kanoniczne jest w tym zakresie bardzo rygorystyczne.  Orzekanie nieważności małżeństwa nie jest wcale taką łatwą rzeczą jak się niektórym wydaje. Trzeba bowiem wziąć pod uwagę szereg wielu okoliczność sprzed zawarcia małżeństwa, z chwili celebracji i po zawarciu związku.  A co do kosztów, to jest to sprawa bardzo trudna do opisania. Owszem, można uzyskać zwolnienie od kosztów sądowych, ponadto, opłaty te nie są zbyt wygórowane (dla ludzi, którym na tym zależy). W grę wchodzą jeszcze ewentulne honoraria pełnomocników, ale z tym też różnie bywa.
S
sebaz91
15 kwietnia 2015, 11:31
Jedną z przeszkód powinna być przedślubna ciąża. W wielu przypadkach zdecydowanie ogranicza ona dobrowolność małżeństwa
AT
Anna Tumialis
19 kwietnia 2016, 08:44
często tak jest,ale to nie jest reguła więc rozpatruje się to indywidulanie.
J
Jola
14 kwietnia 2015, 14:20
Dla mnie orzekanie o nieważności zawartego małżeństwa jest kpiną z Boga! W któreś z ewangelii jest taki tekst: "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela". Bóg wyraził się jasno! O co więc chodzi? O SEKS! Ludzie nie chcą ponosić konsekwencji swoich wyborów. Nie wyszło z pierwszym mężem, nie szkodzi, będę uprawiała seks z drugim. Sąd kościelny mi to załatwi.
G
gng
14 kwietnia 2015, 13:10
1/W małżeństwie jak to w życiu siły natury splatają się z więziami nadprzyrodzonymi. A bywa to  opisywane   j e s z c z e   w  innych językach:  doktryny i kanonu. Taki nieporadny opis (prawniczy?) traktowany niekiedy  jak świętość rzutuje na losy ludzi aż do absurdu. 2/A artykuł ciekawy - naświetla i przybliża zagadnienie.  I  jeszcze trochę rozśmiesza: Domniemanie prawne przemawia zawsze za ważnością małżeństwa. 3/No to już najwyższa pora żeby domniemanie prawne przemawiało tylko za ważnością trwającego małżeństwa.
A
Alfista
14 kwietnia 2015, 10:55
Jak zwał tak zwał, ale jedno jest pewne niesamowite pole do nadużyć, a co będzie jak ruszy to ułatwienie w orzekaniu, o którym wspomina papież.
S
Stanley
14 kwietnia 2015, 09:07
Nieważność stwierdzona na skutek niedostarczenia dokumentów do USC jest kpiną z pana Boga. Przed kim był zawierany ślub? Taki ksiądz powinien mieć całkowity zakaz udzielania ślubów. 
C
CZAROWNICA
13 kwietnia 2015, 20:02
KIEDY ZMIENIA SIE WIARE A MIAŁO SIE ŚLUB KOŚCIELNY
A
anna
13 kwietnia 2015, 19:17
Salomonie odpowiedz proszę co w takiej sytuacji: Małżeństwo jest nieważne (jeden z małżonków domniemywa że jest nieważne, jest o tym przekonany, ale nie było - jeszcze?- sprawy przed sądem kościelnym). Może się boi, że nie będzie potrafiła dostatecznie się wysłowić, że nie będzie potrafiła "postawić się" rodzinie, że ewentualni świadkowie nie zgodzą się świadczyć?????? I co wtedy? Być może nigdy nie zdecyduje się na wszczęcie sprawy, ale jest przekonana że ma rację. I załóżmy, że ma. Co wtedy? Czy popełnia grzech żyjąc z mężczyzną, który nie jest jej mężem - tylko brak tego wyroku sądu? Wiadomo, że nie sypiają ze sobą, ale jakoś żyją w tym kulawym związku. Widzą to dzieci, pewnie poranione pójdą w swoje związki. A ona? Chyba w końcu "dostanie do głowy" z tym wszystkim...... Co robić? co robić?
S
Salomon
13 kwietnia 2015, 22:16
Małżeństwo cieszy się przychylnością prawa, a zatem jest uznawane za ważne dopóki nie stwierdzimy (sądownie) czegoś innego. Jeżeli jest przekonana o nieważności, to zapewne posiada mocne argumenty o tym świadczące i udowodni swoją rację przed sądem. Grzech popełnia tylko wtedy kiedy dopuszcza się cudzołóstwa. Jeżeli żyje z mężem (choć twierdzi, że to małżeństwo jest nieważne) to nie żyje w grzchu bo prawowicie to nadal jest jej mąż, nie cudzołoży. Również wtedy kiedy rozstałaby się z tym mężem i nie związała z nikim innym, nie cudzołoży i może przystępować do sakramentów. A jeżeli po rozstaniu z mężem chce, lub związała się już z kimś innym, to powinna starać się dowodzić przed sądem nieważności małżeństwa sakramentalnego. Każdy przypadek należy rozpatrywać ndywidualnie, nie można generalizować.
A
anna
13 kwietnia 2015, 22:52
Dziękuję
A
antek
13 kwietnia 2015, 18:22
Był ślub, para po 60-tce, kościół i nawet przyjęcie weselne i co mężczyzna życia zmarł po 10 latach - okazało się , że ksiądz niezgłosił do Urzędu stanu ciwilnego. Kobieta potrzebowało pomocy i się udało [url]http://www.psychologiazycia.com[/url]
K
kasa
13 kwietnia 2015, 17:49
A co z dziećmi poczętymi i zrodzonymi - też ich nie ma? Śmiechu warte są unieważnienia po kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu latach ich trwania. Dla kasy?
O
osega
13 kwietnia 2015, 17:27
I po co te kocopoły wypisywać? Wiadomo przecież i to nie od dziś, że unieważnienie małżeństwa to żaden problem... poza finansowym. Masz dużo pieniędzy - sąd biskupi zawsze pójdzie ci na rękę i jakoś załatwi sprawę.
M
Margit
14 kwietnia 2015, 00:09
Zawsze można liczyć na legendy miejskie! Masz dużo pieniędzy - masz stwierdzenie nieważności, a jak nie to nie. Co za bzdura! Złożyłam sprawę w sądzie metropolitalnym w Warszawie w czasie, gdy miałam problemy finansowe - nikt nie wymuszał wpłat; jedynie za potwierdzenie wyroku w II instancji była wyznaczona opłata (400 zł). Jakoś nikt nie oprotesowuje opłat w sądach cywilnych, a są one często wyższe. W moim przypadku rozwód cywilny i stwierdzenie nieważności małżeństwa kosztowało porównywalną, niewygórowaną kwotę. A bajkopisarzy odsyłam do innej aktywności intelektualnej:) Pozdrawiam :)
K
klara
13 kwietnia 2015, 15:09
Jak dla mnie to Sądy Biskupie zbyt łatwo orzekają nieważność. Ale nawet to rozumiem, księża boją się że za duzo ludzi odejdzie z kościoła, tacy nie będzie. I nie zarobią na powtórnych ślubach, na chrztach, a i po kolędzie nie będą przyjmowani. Kasakasakasa rządzi w kościele. Bo gdyby tak rzeczywiście sprawdzic małżenstwa, to każde mogło by się okazać nieważne z powodu "niedojrzałości emocjonalnej". Bo któż jest tak naprawdę dojrzały i odpowiedzialny w pełni gdy ma te 20 - 25 lat? Zakochanym się jest, a hormony buzują. Okazuje się że dopiero te drugie związki są zwykle zawierane bardziej rozważnie. Bo wtedy jest miłość, nie zakochanie.
SP
Salomon Poradnia Rodzinna
13 kwietnia 2015, 15:24
Myślę, że tak postawiona teza jest błędna. Zwiększonej ilości procesów należy upatrywać w tym, że faktycznie coraz więcej małżeństw jest zawierane nieważnie - nie trzeba być ekspertem w tej dziedzinie by to dostrzec. Młodzi ludzie pobierają się, nie do końca wiedząc co robią. Rozwiązaniem problemu mogła by być reforma przygotowywania nupturientów do ślubu. Wówczas byłyby pretensje do księży o to, że jednym zezwolili na sakrament małżeństwa a innym nie. I pewnie mieli bysmy kolejne odważne tezybez pokrycia, że Ci których dopuszczono do sakramentu złożyli większą ofiarę :)
Z
Zuza
14 kwietnia 2015, 20:57
Niestety nawet w takim przypadku czesc osob nadajacych sie do malzenstwa by sie i tak przeslizgnela np. inteligentni ludzie o osobowosciach psychopatycznych, a tacy tez istnieja. Wystarczy osoba sprytna i do slubu bo byla dopuszczona.
M
Marex
13 kwietnia 2015, 14:31
Zawsze mnie zastanawiało, gdyby kobieta wzięłaby ślub z mężczyzną. Może się różnie dziać, ale gdyby ten mężczyzna jej nie kochał a ożeniłby się tylko dla pieniędzy. Składają przysiegę. Ok, jest nieważne. Ale po czasie życia ze sobą, nagle dzieje się cud, bo przecież różnie może się dziać i ten sam mężczyzna zaczyna wiernie i prawdziwie ją kochać. Czy ten ślub jest ważny czy nie? Przecież przysięgając przed Bogiem, wtedy, w tamtym czasie podczas ślubu nie był szczery?   Moze dziwny przykład, ale zdarza się i tak.
H
hanka
13 kwietnia 2015, 15:29
w tej sytuacji ślub jest ważny, jesli jest pragnienie serca by był ważny i pragnienie zachowania jedności, płodności i wierności.
SP
Salomon Poradnia Rodzinna
13 kwietnia 2015, 15:34
Faktycznie takie sytuacje się zdarzają. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych :) Wówczas mówimy o konwalidacji małżeństwa, czyli w podanym przez Ciebie wypadku, uważnieniu małżeństwa nieważnego z powodu wady oświadczenia woli jednego z narzeczonych. Oczywiście by mówić o uważnieniu małżeństwa, najpier powinniśmy być przekonani o jego nieważności - a to może potwierdzić tylko prawomocny wyrok.
A
Ania
13 kwietnia 2015, 15:38
Właśnie też się nad tym zastanawiałam. Ciekawe ile w rzeczywistości małżeństw jest ważnie zawartych?
S
siostra1
13 kwietnia 2015, 19:25
Oczywiście,że jest ważny.Tak jak każdy do monentu orzeczenia o nieważności małżeństwa