Krzysztof Demczuk: przegrałem moje życie

Krzysztof Demczuk / Jestem Drugi

"Byłem uzależniony, miałem sprawy w sądzie,nauczyciele mówili, że jestem bandytą, sąsiedzi twierdzili, że skończę jak mój brat, który popełnił samobójstwo. Wtedy właśnie, jakiś obcy facet powiedział mi, że Bóg może zmienić moje życie".

Zobacz bardzo mocne świadectwo lidera jednej z największych wspólnot charyzmatycznych.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Krzysztof Demczuk: przegrałem moje życie
Komentarze (2)
Agamemnon Agamemnon
18 czerwca 2016, 02:58
Zauważalna jest w naszych czasach nieprawdopodobna ilość zdarzeń, które można okreslić jako zjawiska pozafizykalne.
Agamemnon Agamemnon
18 czerwca 2016, 02:52
17. 05 1993 roku byłem na spotkaniu z ojcem Ricardo w Zabrzu. Po eucharystii  i modlitwie wstawienniczej,  jedna z matek podniosła małą swoją córeczkę, krzycząc z płaczem do mikrofonu: "Moja córeczka odzyskała wzrok". Po latach przeglądałem  jakąś książkę w księgarni , natrafiłem na opis tego wydarzenia. Przecież ja tam byłem, zdziwiłem się, że  zjawisko to zostało przez kogoś opisane. Do dziś tego nie zapomnę. Tydzień wcześniej 15 .05. 1993 roku byłem na Jasnej Górze na spotkaniu z tymże ojcem Ricardo. Na moich oczach, kobieta odzyskała władanie w lewej nodze. Podszedłem i zapytałem z czego, aż tak się cieszy. Bardzo się cieszyła i płakała obejmując jakąś inną kobietę z radości. W drodze powrotnej doświadczyłem cudu w prowadzonym przez mnie samochodzie. Moja piękna  małżonka (nie mogę zrozumieć dlaczego, że aż tak dalece piękna, wykształcona dziewczyna zechciała mnie poślubić, całe życie na nią tylko patrzę  i patrzę i nie wierzę , że ona jest moją małżonką) odzyskała władanie w lewej ręce. Miała zawsze trudno zauważalny  problem z lewą ręką, od tamtej chwili zjawisko niedowładu znikło raz na zawsze. Rok temu sam zapadłem na chorobę nowotworową z silnymi przerzutami, stan mój wskazywał na koniec mojego życia, wg mnie pozostało mi  co najwyżej 8, 9 dni, wyglądałem jak  "muzułman " w Oświęcimiu. Nie mogłem już wstać z łóżka, nawet nie umiałem przesiąść się na wózek inwalidzki, który zapisał mi lekarz onkolog.  Obiecałem Panu, że jeśli przesunie mi wyrok, to napiszę traktat anty manichejski. Życie zostało mi przedłużone. Teraz chodzę jak człowiek zdrowy, nawet biegam. Widocznie Panu znudziła się indoktrynacja  ideologii dostojnego Manesa zakorzeniona wewnątrz Kościoła katolickiego.