Trudności po współżyciu przed ślubem - świadectwo

(fot. shutterstock.com)
Autorka poprosiła o niepublikowanie danych

Jestem młodą dziewczyną, która już popełniła błąd rozpoczęcia współżycia przed ślubem. Dlaczego więc tu piszę? Bo wiem jak to wygląda od zaplecza i chcę podzielić się z wami trudnościami, które pojawiają się po rozpoczęciu współżycia przed ślubem.

Ja i mój chłopak rozpoczęliśmy współżycie po 8 miesiącach związku, wtedy wydawało nam się, że jest to takie fajne i dorosłe, że to naturalna kolej rzeczy, że prędzej czy później byśmy to robili. Po kilku latach spoglądam na to trochę inaczej.

Pierwszy rok "po" był okropny. Nie mogliśmy się od siebie odkleić i nie było to wcale takie fajne, jak mogłoby się wydawać. Z moich obserwacji z naszego związku oraz związku moich znajomych wynika, że zawsze po rozpoczęciu jakiekolwiek aktywności seksualnej pojawia się niezdrowe wręcz toksyczne "przyklejenie się do siebie".

DEON.PL POLECA

Gdzie on tam ja, gdzie ja tam on. Nie było czasu na własne przemyślenia, na własne zajęcia i może nie byłoby to złe, gdyby nie fakt, że nie potrafiliśmy ze sobą spędzać czasu i skupialiśmy się tylko na sobie. Dopiero z czasem przyszło przeświadczenie, że to Bóg jest najważniejszy, iż chodzimy do spowiedzi raz w miesiącu i nie robimy nic z tym, aby zwalczyć grzech jest zwyczajnie niepoprawne i "chore".

Ogromne było też poczucie winy. Po każdym stosunku bądź jakichkolwiek innych kontaktach, pojawiały się moje łzy, wspólne obwinianie samego siebie. Jest to na tyle specyficzny grzech, który może sprawić, że mimo tego iż Bóg kocha Cię tak samo bez względu na wszystko, to ty sam zaczynasz kochać siebie coraz mniej i coraz mniej miłości "odbierasz" od Pana Boga.

Najgorsze były momenty przepełnione poczuciem winy i niegodności oraz te myśli : "Nie będę śpiewać religijnych piosenek, bo Bóg ich ode mnie nie chce" "Jak mam się modlić do Boga, skoro przed chwilą tak mocno zgrzeszyłam". Te myśli są paskudne, ale nie są prawdziwe! Bóg zawsze chce naszej modlitwy, chce naszego śpiewu, chce abyśmy do Niego powrócili. Jak mówił papież Franciszek - Bogu nigdy nie znudzi się przebaczanie nam, lecz to nam może znudzić się proszenie o przebaczenie.

Jako iż nie udało nam się jeszcze zupełnie pokonać grzechu, pragnę napisać o sposobach walczenia z tym, o których nie wiedziałam na początku mojego związku, a być może dzięki nim nie musiałabym walczyć z tak ciężkim grzechem jakim jest nieczystość.

Przede wszystkim musicie się razem modlić. Kiedyś mój ksiądz z parafii powiedział mi, że małżeństwo tak samo jak i życie zakonne i kapłańskie mają służyć zbliżeniu się do Boga. Nigdy nie patrzyłam na to w ten sposób, ale przecież to faktycznie o to chodzi. Dzięki miłości do męża, do dzieci, dzięki wspólnej "współpracy", dbałości o czystość, o systematyczność sakramentalną, dzięki wspólnej modlitwie mamy się zbliżać do Boga, mamy walczyć o zbawienie. Więc wspólna modlitwa w związku, to początek, to jeden z fundamentów związku, bo jeżeli nie nauczycie się tego w okresie przed narzeczeńskim bądź narzeczeńskim, to nie nauczycie się już tego w małżeństwie. Będzie to bardzo, bardzo trudne.

Musicie też umieć ze sobą rozmawiać, o rzeczach najważniejszych - z delikatnością i zrozumieniem, ustępując z szacunkiem drugiej osobie, jeżeli w dyskusji ma ona lepsze argumenty. Jest to trudne, ale nie jest to niemożliwe.

Sama serdecznie wam polecam napisanie wspólnej modlitwy, która będzie wasza, w którą włożycie całe swoje serce i będziecie się codziennie nią wspólnie modlić.

Jeżeli o coś się pokłócicie musicie o tym poważnie porozmawiać, wytłumaczyć to sobie i przede wszystkim wybaczyć.

Teraz wiem, że gdybyśmy od początku wspólnie się modlili, potrafili otwarcie rozmawiać i dbali razem o sakramenty, to życie w czystości byłoby możliwe. I nie jest to prawda, że jak ktoś nie zrobi tego teraz, to zrobi to tak czy siak później. Życie w czystości jest możliwe. ale należy pamiętać też o tym, że czystość jest wielkim błogosławieństwem. więc należy dziękować Panu Bogu za każdy dzień przeżyty w czystości.

Słowa, które zawsze podnoszą mnie na duchu: "Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia!"

Mam nadzieję, że moje świadectwo się przyda, mimo tego że nie jesteśmy małżeństwem, to mogliśmy trochę opowiedzieć o walce z nieczystością. Może dzięki moim słowom i wskazówkom ktoś z was uchroni się przed popełnieniem tego błędu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Trudności po współżyciu przed ślubem - świadectwo
Komentarze (159)
AB
Aleksander Borowski
13 lutego 2016, 01:04
Czyste serce i dziewicze ciało -to jest coś co możesz ofiarować ukochanej osobie, to coś jest to cenniejsze niż majatek. Uprawianie seksu przed ślubem dla katolika jest grzechem i może wiązać się ze zranieniem drugiego czlowieka, z jego krzywdą.
K
Krzysiek13
5 lutego 2016, 10:06
Młodzi ludzie zawsze mają problem z umiejscowieniem współżycia na właściwym miejscu. Albo podchodzą do tych spraw ze zbyt dużą lekkomyślnością, albo wynoszą je pod niebiosa. Z jednej strony akt płciowy to tylko fizjologia, a z drugiej to okazanie miłości i troski o partnera. Prawda pewnie jest gdzieś po środku. Cywilizacyjny wynalazek jakim jest małżeństwo, wierność, przysięga przy świadkach itp.pomaga  ludziom lepiej (bardziej świadomie) rozpocząć swoje seksualne życie. Osoby, które opóźniają zawarcie związku małżeńskiego poniekąd narażają się na mnóstwo nieprzyjemności i niebezpieczeństw.
M
mj
28 marca 2015, 14:55
Kiedyś zgodziłabym się z takim tekstem. Ale po latach studiów i własnych rozmyślań opartych na wielu rozmowach z księżmi, przyjaciółmi doszłam do wniosku- nie moge się zgodzić. Nasza specyficzna (polska) katolicka wiara jest w dużym stopniu wiarą pełną smutku i nacisku na to, czego nie wolno, bo Bóg potępi. nie zastanawiamy się nad genezą nakazów i przykazań. Kiedyś nie było ślubów- pojawiły się one, kiedy, że tak to nazwę "każdy sypiał z każdym" i potrzeba było uporządkowania społeczeństwa. Przykazanie "nie cudzołóż" odnosiło się do tego, aby znaleźć sobie jedną kobietę/ mężczyznę i być wiernym. Co też czyni bardzo duży procent młodych ludzi. Ja sama bardzo chcę wziąć już ślub z moim narzeczonym, on ze mną również. Chcemy przypieczetować naszą miłosc. Ale musimy jeszcze trochę zaczekać. Na chwilę obecną nie stać nas po prostu. Ja wiem, że J. jest tym jedynym, a ja jedyną dla niego. Ale nie mamy pieniędzy na ślub, na ugoszczenie rodziny, na własne utrzymanie (mamy ciężką sytuację rodzinną i w tym momencie jest to niemożliwe). I proszę mi powiedzieć, w imię czego mamy nie okazywać sobie miłości kochając się? I nie czuję się zniewolona, nie czuję się nieczysta, wierzę w Boga i wierzę, że dla Boga liczą się intencje, a nie zapis przykazania błędnie rozumiany. Pozdrawiam :)
1 lutego 2016, 13:28
tu chodzi bardziej o to, że dla wierzących liczy się Boże błogosławieństwo w momencie zawarcia sakrametu i to ono ma duże znaczenie :) po prostu wierzą, że nadaje ono pewnego szczególnego "smaku" miłości, także w intymności, i to daje im ogromne poczucie wolności i współpracy z Bożą łaską, a łask Bóg daje wiele, gdyż cieszy się jednością dwoja ludzi w małżeństwie :) po prostu Sakrament Małżeństwa, jak każdy inny sakrament ma wymiar duchowy, nie jest tylko czystą formalnością. Sakrament przemienia i pozwala doświadczyć Boga :)
B
bezrobotna
2 lutego 2015, 21:31
kiedyś ślub brało się w wieku 20-23 lat i wszyscy mogli uprawiać seks i było w porządku a to, bo "byli po ślubie". A to, ze teraz mając 20 lat, ba! 25 lat człowiek nie bierze ślubu głównie ze względu że W POLSCE CIĘŻKO Z PRACĄ to już nikt tego nie porusza? kiedyś każdy miał pracę, teraz mam założyć rodzinę i razem z mężem żyć na garnuszku rodziców? mając po 25 lat, żyjac w związku już ładnych pare lat i planując wspólną przyszłość powinniśmy mieć takie same prawa jak ludzie po ślubie. Bo wiem że on i tak będzie tym jedynym, czy wezme ślub z nim w wieku 20 czy 28 lat
S;
sfrustrowany ;/
3 lutego 2015, 23:00
też się kiedyś nad tym zastanawiałem. Jaka to cholerna niesprawiedliwość. Ci co wzieli ślub w wieku 20 lat mogą normalnie uprawiać seks, a ja 27 latek, który wciąż pragnie odnależć tą drugą połówkę nie mogę i muszę się męczyć. Własciwie trace najlepsze lata życia seksualnego. Załużmy ze znajde kobiete w wieku 28 lat, zaręczyny i ślub w wiekku 30 lat. Porównując do 20latka po ślubie - ja jestem stratny 10 najlepszych młodzieńczych lat seksualnych uniesień. To i tak tylko w najlepszym przypadku. Po 30 meżczyzna nie ma już takiego popędu jak  w wieku 20 lat.
A
Aga
3 lutego 2015, 23:26
Nie możesz wiedzieć że to z nim weźmiesz ślub. I nawet nie chodzi mi o to że się rozmyślicie, choć to oczywiście też może mieć miejsce. Ale skąd wiesz, czy nie będziecie np. mieli jakiegoś wypadku? A co jeśli on umrze przed tym planowanym ślubem? Dopóki ślub nie nastąpi to nic nie wiadomo. A chcąc przyjąć "prawa" z czegoś wynikające trzeba też wziąć w pakiecie całą odpowiedzialność, korzystanie z praw małżeństwa bez ślubu jest po prostu niedojrzałe
W
Wiktor
4 lutego 2015, 00:31
To prawda, ja też jestem zfrustrowany i współżyję z własną ręką bo sie nie ożeniłem.
W
wr
4 lutego 2015, 16:27
I czym starszy mężczyzna tym już później mu trudniej... bo opóźniając wiek inicjacji nie wydłóżamy możliwości mężczyzny, a po 40 jest już tylko gorzej... wiec pozostaje Ci niestety 10 lat prawdziwej przyjemności bez dodatkowej stymulacji  
1
1616
5 lutego 2015, 17:46
I tak zawsze będziesz potępiona przez wszystkich, też tak mam.... nikt nas nie rozumie
SA
Sabina, ale inna
2 lutego 2015, 13:01
Mysle, ze to sformułowanie "dziewica z odzysku" to przenosnia, uzyta przez autorow i komentujacych, któym chodzi o odzyskaną czystosc wewnętrzną i więź z Bogiem, bo dziewictwa nie mozna odzyskac (fizycznie). natomiast wiez z Bogiem, mozna przywrocic jak najbardziej, Bog także uświęca nasze ciala :D takze nie ma o co sie klócic...
E
elorajn
1 lutego 2015, 23:09
Denerwuje mnie ta hipokryzja, która coraz częściej pojawia się na kartach tej strony.. Nie ma czegoś takiego jak dziewica z odzysku, niech ktoś to w końcu otwarcie przyzna. Dziewczęta takie niewinne, wręcz nieskalane, ale sypiają z facetami (w imię miłości, oczywiście) po czym okazuje się, że to nie jest miłość, że to grzech, blablabla.. Albo się chce wytrwać w czystości, albo chce się sypiać z kolesiami, to dla mnie jest jednoznaczne. Jestem ze swoim chłopakiem już 4 lata i jakoś do niczego miedzy anmi nie doszło. Można? Można. No ale, z chęcią bedę czytać o kolejnych "nawróconych" mlodych, głupich, nieszczęsliwie zakochanych i jeszcze innych dziewczętach, aby tylko utwierdzić się w swoim przekonaniu. Mam 20 lat, nie wiem, czy mam w sumie kompetencje, aby móc mówić to, co właśnie mówię, ale trochę mnie mierzi zakłamanie ludzi (tych gorliwie wierzących, ODDALAJĄCYCH SIĘ OD BOGA). Tyle z mojej strony. Pozdrawiam.
M
M.
1 lutego 2015, 23:42
Oj... Marii Magdalenie oberwałoby się... może nawet kamieniem...? Rozumiem, że jak ktos już upadł, to powinien leżeć i pod żadnym pozorem nie wstawać? Wszak zawsze troche brudu zostnie na ubraniu... więc jakby śmiał stać koło czystych.   Rozumiem oburzenie, gdy ktoś jawnie żyje w grzechu i uważa, że wszystko ok. Ale besztać ludzi, którzy choć upadają, to jednak przyznają Prawu, że jest dobre? Ich grzechy to skutek grzesznej natury i niekoniecznie to, czego na prawdę chcieliby, gdyby żyli w pełnej wolności...   Św. Paweł pisze, że czasem ludzka niewierność uwydatnia chwałę Bożą. Gdy Bóg ze zła wyprowadza dobro. Czy to znaczy, że wolno czynić zło? Oczywiście, że nie. Ale to nie znaczy, że z tego, które już zaistniało Bóg przy woli człowieka nie jest w stanie wyprowadzić dobra...
W
Wioletta
2 lutego 2015, 09:13
Tylko pogratulować, ale... wielka pycha  bije z tej wypowiedzi a to też grzech wstretny zręsztą. Wiesz co to grzech nierządu? ok a wiesz co Chrystus powiedział do nierządnicy? to może spójrz na Niego i pomyśl o tym. Masz dopiero 20 lat a krytykujesz i obrażasz innych bo upadli, myślisz, że jesteś lepsza a jaki masz stosunek do bliżnich, gdzie Miłość która jest najważniejsza. Ech mam 42 lata i jak pomyśle o sobie w Twoim wieku... wiesz życie może Cię zaskoczyć bardzo i Ty sama siebie też. A jeszcze jedno, istnieje coś takiego jak dziewictwo z odzysku Bóg je przywraca, wiesz, to czego Ty jeszcze nie pojmujesz On robi od zawsze. A dlaczego myślisz św Maria Magdalena jest patronką m.in. narzeczonych? Z brudu? Czy może z czystości, którą odzyskała jeszcze za życia. Życzę Ci łask Bożych i owoców Ducha Swiętego a przede wszystkim zrozumienia dla słabości ludzi i pokory.. "by rozmiłować się w duszy nie patrzy Bóg na jej wielkość, lecz na głębie jej pokory.." św. Jan od Krzyża. Pozdrawiam Wioletta
2 lutego 2015, 10:43
Mierzi Cie zakłamanie ludzi czy jednak to, że Twoje trwanie w czystości nie czyni Cie w niczym "lepszej"? Wkurzające jest, że Bóg ma tyle samo Miłości dla tych "młodych, głupich, nieszczęśliwie zakochanych" co dla Ciebie, prawda? Doceń to, co się między wami dzieje w tym trudzie jaki podjęliście razem z chłopakiem, wywyższaj Boga, dziękuj Mu, a nie buduj swojego przekonania na nienawiści do tych "gorszych". Wierz mi, że to do niczego dobrego nie prowadzi (z doświadczenia). Pozdrawiam również.
W
wkrzony
3 lutego 2015, 23:11
Ty jesteś gówniara i nie gadaj ze jeszce nic nie robilas z chlopakiem. tak ma byc. ile ty masz lat. I zamilcz - bedzie najlepiej.
PC
Patryk Czerech
22 lutego 2017, 06:08
Łk 15,11-32 , a dla zniecierpliwionych Łk 15,29-32 :)  Błogosławionej środy ;) 
W
wacełka
1 lutego 2015, 22:25
Król Dawid miał sporor żon i nałożnic i Bóg Go kochał - tak samo jego syn Salomon który miał cały harem nałożnic - widzicie, Bóg jest dla nas dobry i to, że ktoś współżył przed ślubem odpowie za to - jednak nie oznacza to, że jest się już potępionym na wieki - że Ci co nie współżyli są lepsi......Przed Bogiem wszyscy jesteśmy równi i nie ma lepszych ani gorszych - Jego miłosierdzie jest nie do pomyślenia dla nas ludzi - może wybaczać tym, o którzych my myślimy że są źli....ufajcie Panu i nie czytajcie takich pierdół
do średniowiecznych
2 lutego 2015, 12:08
myslisz ze boga obchodzi to czy akurat ruchasz sie czy nie xD jest tyleludzi i bóg ma wyj**ane na piz*de Marysi 
A
A-Z
2 lutego 2015, 15:12
Tyle żon i nałożnić. Wtedy to nie było odstępstwem. 
S
Seksoholik
1 lutego 2015, 20:59
Jak czytam takie pierdoły to aż mi sie odechciewa żyć. Idwiedziłem tą strone bo moja koleżanka należy do takiej sekty. religia to bujda nie ma boga i niegdy nie bedzie to banał stworzony by glupi ludzie ktorzy maja problem ze sb i swiatem mogli sie przkoanać ze bez takiego gowna jak religia nie dadza sb rady. Seks to najlepsza rzecz na swiecie Kocham sie z dziewczyna po 3 razy w tygodniu daje jej takie doznania erotyczne jakich wy w ciagu zycia razem wzieci nie doznacie. Sex przed czy po co za roznica i tak do tego kiedys dojdzie
N
nieseksoholik
1 lutego 2015, 22:47
wstyd mi, że tacy ludzie jak Ty stąpają po Ziemi... bez zasad, bez niczego Ty i Twoja dziewczyna jesteście siebie warci
J
ja
1 lutego 2015, 23:11
Bóg zapewne Cię bardzije kocha, tak pomagasz bliźniemu swym słowem, brawo! :)
1 lutego 2015, 23:29
Właśnie pomógł słowem nie okłamując głupca.
K
Konrad
2 lutego 2015, 00:50
Ciekawe jak długo tak dasz radę. Przyjdzie czas, że Wam się znudzi i skończy się miłość. Będzie rozstanie, ewentualnie rozwód, dzieci bez ojca w rozbitej rodzinie. Ty sobie znajdziesz kolejny obiekt do zaspokajania.
A
A-Z
2 lutego 2015, 15:09
Największy problem to masz ty z językiem polskim. A seks? kiedyś do niego dojdzie.I przeminie.Seksoholizm?-to delikatnie mówiąc skrzywienie. Można skończyć nawet za kratami.
!
!!
2 lutego 2015, 17:34
Z dziewczyną? hahahah Tako rzecze św.Łukasz chuja ręką nie oszukasz!
P
Paweł
1 lutego 2015, 20:41
Izabello droga, Ty powiesz, że seks przed ślubem nie jest grzechem, ktoś inny, że nie pójście na msze św. w niedzielę nie jest grzechem (bo przecież Bóg jest wszędzie), jeszcze ktoś, że kradzież nie jest grzechem bo i tak wszystko należy do Boga albo tak jak mój kolega spowiedź św. zrobił sobie sam bo w księży "nie wierzy" Także sama widzisz, że bardzo szybko potrafimy sobie przykazania znosić.
A
Anna
1 lutego 2015, 18:32
Ludzie, błagam. Jak czytam komentarze, ze ktoś jest głęboko wierzacym katolikiem, ale we współżyciu przed ślubem nie widzi problemu, to ręce mi opadają.  NIE MA TAKIEJ MOŻLIWOŚCI, ŻEBY POGODZIĆ JEDNO I DRUGIE. Wszysto jest kwestia wyboru- albo wybieram zycie w stanie łaski uświęcającej albo życie w grzechu śmiertelnym, proste. Być katolikiem i współżyć przed ślubem, to tak jak deklarować, że jest się wegetarianinem i jeść mięso.
H
hipokrytyk
2 lutego 2015, 12:12
bóg dał cipke po to aby ją trzec :))))) 
A
A-Z
2 lutego 2015, 17:22
Tak k...... tylko zależy kiedy i jak i kto. Irytują mnie ci wszyscy ignoranci.Nie wiem tylko po co mieszają w to Boga.No tak, mały jest ten ich  bóg.
JM
Jerzy Malinowski
1 lutego 2015, 16:52
Skończy się Twoje  poczucie winy i ta ciągła walka,                         węź ślub. To takie proste.kiedy się kocha drugą osobę.
I
Izabell
1 lutego 2015, 15:55
Mam podone doświadczenie do autorki, jednak z moim chłopakiem nie mieliśmy doświadczenia, aby po rozpoczęciu uprawiania miłosci "nie móc się od siebie odkleić" Nic się w naszych kontaktach nie zmieniło. Wydaje mi się, że jakiekolwiek wyrzuty sumienia, które pojawiają się u mnie po tym zbliżeniu, są wynikiem powszechnie istniejącej opinii, kultury katolickiej, która traktuje sex przed ślubem jako wielkie tablu. Nie potrafię dostrzec w seksie przed śubem z kochaną osobą zła, tymbardziej grzechu ciężkiego. Bóg stworzył nas seksualnymi istotami, które, w odróżnieniu do większości zwierząt czerpią z uprawiania miłości przyjemność duchową i cielesną. Skąd więc ta opinia? Wiem, że wielu z Was nie zgodzi się z tą opinią. Zastanówcie się jednak, czy nie jest tak, że tak naprawdę też nie rozumiecie istoty tego zła i przez to próbujecie sobie wytłumaczyć ten absurd na różne sposoby. A tak naprawdę może być to jedynie wynik wtłaczanego w nas, skrzywionego obrazu świata...
A
A
1 lutego 2015, 16:08
Wiesz żeby zachowywać czystoć przed ślubem to trzeba żywo wierzyć i poznac Jezusa, jeśli ty tego nie doświadczyłaś to nikt nie ma prawa cię upominać ani namawiać do czystości lub ślubu kościelnego. Bo po co i tak cię tp nie dotyczy bo nie wierzysz wieć o co chodzi. Chyba że wierzysz to wtedy inna sparawa.
I
Izabell
1 lutego 2015, 16:30
Nie wiem z czego wywnioskowałeś, że jestem niewierząca. Wierzę w Chrystusa i znam go bardzo blisko. Razem z chłopakiem bylismy kilka razy na pieszych pielgrzymce do Częstochowy, w Wołczynie, ja wyjechalam do Medjugorje... podaje te przykłady, żeby wszyscy czytający moją teorię zrozumieli,  że nie wynika ona z braku kontaktu z Najwyższym. Na pewno moja wiara mogłaby być doskonalsza, ale oboje jesteśmy z Nim, a on z nami :)
Z
zucchero
1 lutego 2015, 17:01
Izabell, wygląda na to, że stworzyłaś sobie swój własny kościół, bo seks przed ślubem jest grzechem cudzołóstwa. Takie połączenie niewinnego seksu i "kontaktu z Najwyższym" wygląda mi bardziej na sektę Davida Berga niż Kościół Katolicki. Obłuda.
O
on.a
1 lutego 2015, 17:20
bardzo to sobie przwrotnie diabeł poukladał..:(
O
on.a
1 lutego 2015, 17:26
tak sobie jeszcze pomyslałam, ja żyłam jak Wy kiedyś. Tyle pielgrzymek i nic? Żadnych refleksji po co ta czystośc jest i czemu ma służyć? Skoro chodzicie polecam pojechac na rekolekcje dotyczące czystosci, przemodlić wyspowiadać się i czekać na działanie Ducha Świętego. 99% daję że On nie będzie chciał jechać.
I
Izabell
1 lutego 2015, 17:29
Jeżeli czujesz się lepiej dzięki ocenieniu mnie i nazwaniu wyznawcą sekty, to dobrze :) Nie mówie że moje zdanie jest jedynym słusznym. Piszę jednak, że moja teoria (wynikająca z dogłębnego zastanawiania się nad tematem dyskusji) może być prawdziwa. Nie potrafię ślepo podążać wg powszechnych opinii, jeżeli nie widze w nich słusznosci. Wydaje mi się, że prawdziwy chrześcijanin, nie powinien przypominać konia z klapkami na oczach, tylko rozeznawać. Jeżeli poprzez "cudzołóstwo" rozumiesz "seks przed ślubem", to raczej Ty tworzysz swoje tłumaczenia :) Jezus z tego co wiem, nie mówił nic o seksie przed ślubem z ukochaną osobą. To wszystko jest moim zdaniem, którym chciałam sie podzielić. Nikt nie powinien, nawet nie znając mnie, skreślać z listy katolików tylko przez to że myślę i rozeznaje, nawet jeżeli tylko wg swojego serca :) Pozdrawiam!
A
A.
1 lutego 2015, 17:52
Co jest zlego w seksie z ukochaną osobą? Po pierwsze, jeśli to Twoja ukochana osoba to czemu nie chcesz by Wasze życie bylo sakramentem? Po drugie, jesli okaze się ze to jednak nie ta osoba z ktora chcesz spedzic reszte zycia i nastepnie predzej czy pozniej spotkasz nastepna, np. taka z ktora chcesz wziac slub, nie bedziesz juz w stanie dac jej daru swojej czystosci, ktorym mozesz podzielic sie tylko z jedna osoba. Dlatego nazywa sie to grzechem cudzolostwa - bo oddajesz sie osobie, ktora nie jest Twoim mezem, mimo ze owszem moze sie nim stac, ale moze tez nim byc ktos inny. Czyli mimo, ze go nie znasz juz go zdradzasz. Po trzecie, najbardziej "przyziemne" seks laczy w taki sposob, ze pewnych emocji nie da sie juz pozniej nigdy w sobie i obudzic i niektorych uspic. Nie obudzisz juz w sobie takiego zachwytu ludzkim cialem, dotykiem, pieszczotami, uniesieniami.... Jak juz to bylo, to w mniejszym lub wiekszym stopniu zpowszedniało - a czy nie bedzie najpiekniej przezyc to z ukochana osoba? Czego nie uspisz? Poczucia przynaleznosci, duzo ciezej bedzie sie rozstac z osoba, ktora byc moze okaze sie nas wykorzystywac - nie bedzie mozna juz zdjac pewnych klapek na oczach. No i ostatnie - strach przed nieplanowana ciaza, tak... mozecie mowic o metodach zabezpieczenia, ale! - jesli ktoras z Pan chce sie faszerowac tabsami - feel free, dla mnie facet ktory pozwala na to swojej kobiecie jest slaby. Prezerwatywy pekaja, tak pekaja.... Zsuwaja sie i to czesto... (...) Jest strach, chyba ze ma sie stwierdzona nieplodnosc...
O
on.a
1 lutego 2015, 18:10
to chyba nie do mnie:) a do Izabell
M
M.
1 lutego 2015, 18:49
Izabell, mam pytanie. Czy poszłabyś na Mszę św. odprawianą przez kleryka np 3 roku? On bardzo kocha Jezusa i jego pragnienie odprawiania Mszy jest bardzo szczere. Albo np. ma pragnienie pomagania ludziom, jednania ich z Bogiem, więc może Cię wyspowiadać jeśli chcesz. Poszłabyś do niego do spowiedzi albo na jego Mszę? On dokładnie zna wszystkie czynności, także wszystko będzie tak samo, nawet kazanie może będzie fajniejsze niż niejednego proboszcza... Przecież co za różnica, że nie ma jeszcze święceń,  nikt nie wątpi w to, że jego pragnienia wypływaja z miłości do ludzi, do Boga! Pytam poważnie!
I
Izabell
1 lutego 2015, 19:00
A kto powiedział, ze po slubie sex jest ok, a przed to grzech ciężki. Kto to tak sklasyfikował i gdzie? To moja odpowiedź na Twoje pytanie.
M
m.
1 lutego 2015, 19:21
Bóg, dając przykazanie nie cudzołóż. Gdyby to nie był grzech, po co Bóg by ustanawiał to przykazanie? A jeśli podważasz sens przykazan, to chcialabym sie upewnic czy oby na pewno mówimy o tym samym Bogu i jego Objawieniu?   Szkoda, że nie odp. na moje pytanie. Przecież z persepktywy "przyziemnych" argumentów nie ma dużej różnicy między wyświęconym księdzem a klerykiem...
X
xbmc
1 lutego 2015, 20:36
Rozwalił mnie Twój komentarz :D i jeszcze ta sekta hahahahah. Jestem osobą wierzącą, po pierwsze chciałbym zawuważyć iż ZUCCHERO jesteś chyba FANATYKIEM. Nie widzisz niczego poza Bogiem, dlatego odrzucasz wyznanie Izabell. Sektą księży nie nazwę ale z wielką przyjemnością MAFIĄ która jest mi bardzo znana. WIERZĘ W BOGA, NIE W KSIĘŻY!!! A właśnie... Skoro o księżach mowa. Co jeśli ksiądz pójdzie do łóżka?? Co wtedy?! Nic, cisza, jest ok. Natomiast jak para przed małżeństwem to GRZECH!!! WYKLĘCI!!! SEKTA!!! Tak więc zucchero Twój komentarz jest denny...
A
Anna
1 lutego 2015, 20:49
Polecam przeczytać Pismo Święte. Bóg wyraźnei mówi o MAŁZEŃSTWIE, a nie o wolnym zwiazku kobiety i męzczyzny. Współżycie jest piekne, ale zarezerwowane dla małzeństw. Dziwie się, ze osoba która twierdzi że ma taaaka dobrą relacje z Najwyższym nie dostrzega piękna w cnocie czystości.. Prawda jest taka że im coś się staje bardziej powszechne, tym bardziej ludzie przestają uznawać to za grzech. Chyba po prostu zeby uspokoic swoje wyrzuty sumienia, szkoda. Życzę Ci droga Izo w każdym razie, aby Pan dał Ci poznać jak cenna jest cnota czystosci..
1 lutego 2015, 23:30
"aby po rozpoczęciu uprawiania miłosci" Prosiłbym bardzo grzechu nieczystego czy rozpusty nie nazywać uprawieniem miłości bo z miłością nie ma to nic wspólnego.
W
Wioletta
2 lutego 2015, 09:19
O właśnie ... zgadzam się to przecież "uprawianie grzechu" a nie miłości.
G
greywind
2 lutego 2015, 11:22
Izabell, podobnie jak Ty jestem wierząca. Wydaje mi się, że nie ma sensu rozstrzyganie, kto jest bardziej wierzący, a kto mniej. Jeśli masz żywą relację z Bogiem to znaczy, że jesteś wierząca. Jeśli jesteś wierząca to też grzeszysz, to idzie ze sobą w parze. Jeśli kochasz Boga to chcesz być blisko Niego i chcesz, by On był blisko Waszej miłości. Muszę przyznać, że jakiś czas temu borykałam się z rozterkami podobnymi do rozterek autorki tekstu. Również nie wytrzymaliśmy z chłopakiem do ślubu, mimo, że o ślubie marzymy prawie odkąd się znamy. Wytrzymaliśmy ponad rok, w zeszłe wakacje nas poniosło, poszliśmy na pielgrzymkę, wyspowiadaliśmy się. Było lepiej. Ale oczywiście nie na długo... Jakiś czas później sytuacja się powtórzyła raz i drugi. Mieliśmy duże wyrzuty sumienia, mimo, że bardzo się kochamy i marzymy o wspólnym życiu. Warto jednak pamiętać, że to, co mamy teraz to nie jest wspólne życie, niestety. Obecnie walczymy o to, by wziąć ślub, jesteśmy narzeczonymi (jednak ślub to nie taka łatwa sprawa...). Ale walczymy też ciągle o czystość. Walczymy o czystość, ponieważ mamy świadomość tego, że będąc ze sobą tak blisko jak mąż z żoną, oszukujemy siebie. Nie należymy do siebie, mimo że się kochamy to nadal mamy wyjście ewakuacyjne, którego we wspólnym małżeńskim życiu brak. 
G
greywind
2 lutego 2015, 11:22
Poza tym, oboje wiemy, że nasze ciała są przybytkiem Ducha Świętego, współzyjąc przed ślubem zamykamy się na łaskę. To oczywiście nie oznacza, że Bóg nas nie kocha! On kocha nas niezmiennie, od zawsze, bardzo mocno i najpóźniej co miesiąć spotyka się z nami i nam przebacza. Z każdą spowiedzią walczymy mocniej, nawracamy się, zaczynamy się razem modlić. Warto wiedzieć, że nie ma większej bliskości między dwojgeim ludzi niż bliskość duchowa. Jej pełnia, podobnie jak w przypadku cielesności, ma miejsce w małżeństwie, ponieważ wtedy dwoje staje się jednym ciałem i duchem. I warto pamiętać, że seks przed ślubem nie jest darem, mimo, że tak się wydaje. Współzyjąc młodzi ludzie nie dają siebie w darze, lecz biorą tę drugą osobę mimo, że wcale nie mają do tego prawa. I to jest ta kluczowa różnica. Jeśli chcesz, by Twoje ciało było darem to walcz o to, a nie pozwalaj, by twój ukochany je bezprawnie brał. Naprawdę to jest ważne. Walka o czystość ma sens, ponieważ nas wzmacnia i zbliża do Boga. Ale nie można także wpadać w skrajność, którą serwują nam czasem skrajne wypowiedzi katolików. Seks jest pięknym, wspaniałym darem od Boga. I nie jesteś wyklęta z grona wierzących z powodu "nieczystości". Nie jestes wyklęta, ponieważ Bóg Cię kocha i nigdy, NIGDY nie zostawi Cię samą. Jest z Tobą, jest z Twoim chłopakiem, chce dla Was jak najlepiej. On chce, by wasza miłość była jeszcze piękniejsza, dlatego czeka... w konfesjonale. Czeka, aż wrócisz, zazufasz, że On wie, co robi i co mówi. Zaufasz, uwierzysz, że ma rację, posłuchasz Go i zobaczysz owoce! Gwarantuje Ci, że jeśli teraz to przetrwacie z Twoim chłopakiem, wasza miłość spocznie na najpewniejszym fundamencie świata- na skale, jaką jest Jezus Chrystus! Bardzo polecam tą walkę, bo jest o co walczyć! My walczymy o świętą rodzinę, która jest naszym wspólnym marzeniem. Wy też walczcie! Powodzenia! Będę się za Was modlić!
A
A-Z
2 lutego 2015, 17:28
Przede wszystkim nie został  udzielony mu sakrament kapłaństwa. Inaczej mówiąc Bóg nie namaścił go. Przykład: pojdziesz do stomatologa na trzecim roku? On bardzo chce pomagać , jest bardzo dobrym studentem. Odpowiedz.
Z
zkm
2 lutego 2015, 21:46
Tak, potwierdzam z doswiadczenia, ze prezerwatywy zawodza, a osoby ze stwierdzona nieplodnoscia maja dzieci. Natomiast tabletki anty czy zdrowie - trzeba wybrac. Wiele kobiet cierpi miedzy innymi na zakrzepice, otylosc, problemy hormonalne po latach brania tabletek antykoncepcyjnych.
M
M.
1 lutego 2015, 15:16
Nie ma miłości bez przyjaźni (uściślając -  wiadomo, że w dalszym życiu czy w relacjach z innymi bliskim zdarzają się trudne miłości w których przyjaźń to niestety pobożne życzenie, ale z pewnością trudna, skomplikowana miłość to nie jest dobry start jeśli mówimy o narzeczeństwie (mam na myśli w zasadzie każdy poważny związek). Gdyby bardzo uprościć i stwierdzić, że miłość to taka przyjaźń z aspektem cielesnym, to można dojść do wniosku, że skoro ktoś nie potrafi żyć w związku bez seksu, to nawyraźniej nie potrafi przyjaźnić się z tą drugą połowką pomarańczy. A skoro nie potrafisz być przyjacielem, to wyzanjąc i obiecując jej miłość, oszukujesz tę 2 osobę...
Z
zkm
2 lutego 2015, 21:59
Brawo:)
S
skrytyon
1 lutego 2015, 15:14
ja uważam że jeśli uda się stworzyć idealny zwiazek bez seksu przed ślubem to po slubie ten pierwszy raz bedzie magiczny. Nie mozna budowac związku na seksie, bo i po co, wtedy ludzie własnie sie bardzo unosza że kościół im zakazuje, mi kościół nic nie zakazuje, moją wolą jest czekanie z tym do ślubu i wiem ze obecny zwiazek bez seksu jest cudowny bo opiera sie na uczuciu zaufaniu i bezpieczenstwie.
L
lena
1 lutego 2015, 16:02
jest magiczny ;)
A
Autor
1 lutego 2015, 19:03
Mój z seksem również opiera się na zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa i jest magiczny nie dzięki stosunkom seksualnym, tylko dzięki miłości i wzajemnemu oddaniu - jesteśmy ze sobą już 7 lat, przetrwaliśmy ze sobą już wszystko, w tym śmierć bliskich, choroby, ciągłe problemy finansowe, a na codzień otaczamy się troską i czułością. I to jest siła naszego związku, więc niech nikt mi nie próbuje wmawiać, że związek bez ślubu, ale z seksem jest "wydmuszką". Pozdrawiam wszystkich serdecznie i każdemu życzę takiej miłości, jak nasza - w wierze czy bez - ważne, aby każdy z nas kierował się w życiu dobrem drugiego człowieka! :)
1 lutego 2015, 23:32
Faktycznie.. ciągnięcie do piekła drugą osobę to takie piękny magiczny związek, "miłość" wręcz. ;)
M
~M
1 lutego 2015, 15:09
Niektóre komentarze są wręcz nie na miejscu... Artykuł może nie jest wspaniale napisany, ale widać w tych słowach chęć dążenia do Boga, do czystości. Walka z pragnieniami ciała to prawdziwa katorga, ale jestem przekonany że się opłaca. Nie róbcie tego błędu, nie współżyjcie przed ślubem. Ten grzech potrafi za podszeptami szatana po pierwsze przerodzić się w uzależnienie, po drugie stanie się największym cierpieniem, szczególnie dla kogoś komu wiara chrześcijańska jest bliska. Gdy wejdzie w związek uzależnienie jest to jeszcze cięższe... Seks poza tym nie pozwala odkryć prawdy o drugim człowieku, bo grzech przysłania jego dobre strony... Zaczyna się patrzeć na drugą osobę w kategoriach cielesnych. Wiadomo to jest ważne, ale warto nauczyć się powstrzymywania, aby nie mieć z tym problemu w małżeństwie. Piszę niestety z własnego doświadczenia, bo wiem jak ten grzech niszczy! Wiem co może czuć autorka tego artykułu... Dlatego niech Bóg Wam pomoże w zwalczaniu tego co zatruwa Waszą miłość! Dlatego tak bolesne są niektóre komentarze tutaj... Niektórzy ludzie nie umieją współczuć, a niektórzy tak dalecy są od prawdy że jedyne co im pozostało to wciąganie w zakłamanie innych... Z Bogiem!
P
P
1 lutego 2015, 14:37
jeśli ktoś ma zawroty głowy, to  mu się nie wydaje, że cały świat wokół niego wiruje. to nauka od św. Ignacego Tym, którzy współżyją przed ślubem, często wydaje się : I co z tego, przecież wszyscy tak robią?! Otóż, proszę Państwa - Nie wszyscy. Proszę swoich osobistych upadków nie zaciągać na całą ludzkość, żeby w ten sposób osłabić głos sumienia. Dla człowieka wierzącego punktem odniesienia Jest Jezus i jego nauka a nie "wszyscy".
P
P
1 lutego 2015, 14:37
poprawka: to mu się wydaje
J
judyta
1 lutego 2015, 14:33
A ja myślę, że to świadectwo ma bardzo dużo wspólnego z problemami w związku, które zaczynają się po rozpęczęciu współżycia. To prawda, że gdy nie ma seksu w związku zaczyna się naprawdę dostrzegać drugiego człowieka, tzn. budować prawdziwą przyjaźń.  jakub k: to prawda, że po tym, gdy zrobi źle są ogromne wyrzuty sumienia, które próbuje się zrzucić na wszystkich wokół. Wolność zaczyna się wtedy, kiedy przyjmujemy te wyrzuty sumienia wreszcie jako swoje a to, co zrobiliśmy jako swoją winę. Wtedy dopiero znika strach i Bóg objawia przez nas swoją chwałę :) To prawda, że ten grzech, który popełniliśmy będzie miał konsekwencje do końca życia (także w kontaktach z drugim człowiekiem i w tym, jak będziemy odbierani przez niektórych), ale tutaj również Bóg jest przy nas. Jesteśmy Boga przez chrzest i Bóg nie zaprzestanie walki o nas nigdy :) "pośrodku ciebie jestem Ja - Święty, i nie przychodzę, żeby zatracać." (Oz 11,9)
O
Orinoko
1 lutego 2015, 13:19
Trudności po współżyciu przed ślubem może być znacznie więcej. Szczególnie wtedy, kiedy prowadzi się intensywne życie seksualne.       W Europie zachodniej, każdego roku , na choroby przenoszone drogą płciową, zapada 17mln osób. Choroby weneryczne o podłożu bakteryjnym ( kiła, rzeżączka ), pasożytniczym i grzybiczym poddają się leczeniu. Największy problem stanowią choroby weneryczne wywoływane przez wirusy : HPV ( wirus brodawczaka ), HIV ( wirus AIDS ), HSV ( wirus opryszczki narządów płciowych ), HBS i HCV ( wirusy zapalenia wątroby typu B i C ). Wirusy te mogą przetrwać w organiźmie w stanie uśpienia do 12 lat. Chorób wywołanych wirusami nie można skutecznie leczyć ( niwelowane są jedynie objawy chorobowe, wirus pozostaje w organiźmie do końca życia ).     Nosiciel wirusa współżyjąc z innymi osobami nieświadomie zaraża je, a te z kolei przenoszą wirusa na kolejnych partnerów. Wirus HPV wywołujący u kobiet nowotwory szyjki macicy zabija więcej kobiet i zaraża 10 razy szybciej niż HIV.     Mężczyzna ( i vice versa ) współżyjący z wieloma kobietami, kiedy już spotka tą jedyną, na całe życie, może " sprowadzać " do sypialni małżeńskiej te poprzednie kobiety w postaci wymienionych powyżej wirusów.                 
I
Izabell
1 lutego 2015, 16:11
W artykule nie ma mowy o cudzołustwie, przypadkowym współżyciu z wieloma osobami. Chodzi o seks z ukochana i jedyną osobą, a to zupelnie inna sprawa.
O
on.a
1 lutego 2015, 17:33
czy to bedzie Twoja jedyna ukochana osoba okaze sie po slubie albo pod koniec zycia... Tajk sie ludziom wydaje, że to co jest dzis to tak juz bedzie zawsze.
A
Aleksandra
1 lutego 2015, 19:01
skoro to ma nie byc ta jedyna osoba,a moze okazac sie to pod koniec zycia to moze w ogole ze soba nie wspolzyc? tak wynika z Waszych odpowiedzi.
A
autor
1 lutego 2015, 19:06
Nie zgadzam się i nigdy nie zgodzę z taką tezą - znam wiele "szybkich" małżeństw, które rozpadały się po roku-dwóch, bo pobierali się jak najszybciej. 
O
Orinoko
2 lutego 2015, 12:58
  Nieprawda. Wpis dotyczy tematu " Trudności po współżyciu przed ślubem ", ponieważ poszerza  spektrum nieprzemyślanych  działań seksualnych człowieka o wiedzę jakiej dostarcza nam nauka na temat szerzenia się chorób wenerycznych i dotyczy on zarówno czystości przed jak i po ślubie ( zdrady małżeńskie ).   Autorzy artykułu w swoim świadectwie podali konsekwencje jakie wynikły z niezachowania czystości przed ślubem. Nie piszą nic o swoich wcześniejszych doświadczeniach seksualnych z innymi osobami, więc można przyjąć, że ich nie mieli. Udało im się pozostać razem, więc należy się z tego cieszyć i życzyć im wytrwania w czystości małżeńskiej.
Paweł Czarnecki
1 lutego 2015, 12:55
No raczej nie przekonałaś innych, aby przed ślubem nie współżyli. Twoje świadectwo niewiele ma wspólnego z trudnościami związkowymi po współżyciu przedślubnym
PK
po komarach w zębach
1 lutego 2015, 13:14
Po czym poznać wesołego motocyklistę?
JK
jakub k
1 lutego 2015, 12:50
Nie obchodzi mnie Wasze życie seksualne, bzykajcie się z wszystkimi po kolei jak Wam się chce. Tylko potem niech nikt nie będzie obrażony, że będzie traktowany jak "dzisiaj Ty, jutro ktoś inny". Najwięcej wyszczekani są Ci, którzy już stracili dziewictwo i mają ból dupy, bo nie mają na kogo zrzucić wyrzutów sumienia. :/ To jest ta cała Wasza "wolność".
J
ja
1 lutego 2015, 14:47
dokładnie, sprobowała seksu jest fajny i teraz nagle nie nie nie bo to zło, szanuje pary które swiadomie sie powstrzymujaod swojego pierwszego razu.
N
Nierozumnidalejodupiemyślicie
1 lutego 2015, 12:34
10 Dalej powiedział do mnie: «Nie kładź pieczęci na słowa proroctwa tej księgi, bo chwila jest bliska3. 11 Kto krzywdzi, niech jeszcze krzywdę wyrządzi, i plugawy niech się jeszcze splugawi, a sprawiedliwy niech jeszcze wypełni sprawiedliwość, a święty niechaj się jeszcze uświęci! 12 Oto przyjdę niebawem, a moja zapłata jest ze mną, by tak każdemu odpłacić, jaka jest jego praca. 13 Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec. 14 Błogosławieni, którzy płuczą swe szaty4, aby władza nad drzewem życia do nich należała i aby bramami wchodzili do Miasta. 15 Na zewnątrz są psy5, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje.
M
Myślcie
1 lutego 2015, 12:42
A władca tej ziemi, którego KK uznał za Ojca Jezusa powiedział: «Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki»6. 23 Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty. 24 Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia7. A prawdziwy OJCIEC JEZUSA CHRYSTUSA POWIEDZIAŁ: 14 Błogosławieni, którzy płuczą swe szaty4, aby władza nad drzewem życia do nich należała i aby bramami wchodzili do Miasta. Myślcie i nie dajcie sobie narzucać zbędnych rozmów takich jak tu - o dupie. Postępujcie według Ducha Świętego, a nie spełnicie pożądania ciała.
K
kokos
26 czerwca 2014, 14:48
A jeśli nie będziecie do siebie ,,pasować'' po ślubie to co ? przez całe życie bedziecie nieszczęśliwi ?  Nie mogę patrzeć na ten katolicki kołtunizm i fałsz !
N
natalia
6 sierpnia 2014, 22:43
Dobra, para współżyje ze sobą się przed ślubem,bardzo się kochają no wręcz trafił swój na swego ale...nie w sensie seksualnym i co? "Do widzenia ukochany bo w łóżku nie jest super?"...
:
:)
31 października 2014, 00:31
to nie patrz, kto Ci każe tu włazić i to czytać. Robisz to z własnej woli, to o co chodzi? Nie chcesz, nie wchodź, nie czytaj. :)
L
lena
1 lutego 2015, 12:26
bajka o niedopasowaniu seksualnym to propaganda mass mediów. Przecież jeszcze jakiś czas temu współżyczycie przed ślubem było czymś zupełnie niemoralnym i każdy to tym wiedział... Z resztą znam wiele par które mimo że nie współżyły ze sobą przed ślubem są szcześliwi i dumni z tego i nigdy też nie słyszałam o tym by ktokolwiek się rozwiódł tylko przez to, że żył w czystości przed ślubem, a tuż w noc poślubną wyszło na jaw niedopasowanie seksualne. NIE NABIERAJCIE SIĘ NA TO. 
A
adamcio
1 lutego 2015, 12:45
Jak się współżyło z dwoma osobami w swoim życiu, to z jedną było lepiej, z drugą gorzej, więc z jedną jest się "dopasowanym", a z drugą się nie jest. Jeśli się współżyje całe życie z jedną osobą, to coś takiego jak "dopasowanie" nie istnieje.
P7
Precel 777
1 lutego 2015, 13:12
Wszystkiego można się nauczyć, także tego jak sprawić przyjemność w łóżku swojemu męzowi/swojej żonie. Nigdy nie uwierzę w fakt, że może Ci być źle w łóżku z osobą, która jest dla Ciebie ważniejsza niż ojciec i matka razem wzięci... z osobą, której dobro leży Ci tak głęboko na sercu, że postanowiłeś z nią spędzić resztę swego życia. Z resztą satysfakcjonujący seks nie powinien być priorytetem w podejmowaniu decyzji o małżeństwie. Po to jest czystość przedmałżeńska i taki jest jej jedyny sens - stworzenie jedynej w swoim rodzaju przyjaźni z drugą osobą. Takiej przyjaźni w której nawet gdy Ci urwie nogę, rękę i wacka na wojnie to Twoja żona przy Tobie zostanie bo uniesienia jakie jej serwujesz nie są dla niej podstawą relacji z Tobą. 
M
Marcin
1 lutego 2015, 14:58
NIEDOPASOWANIE!!! Jak facet na narządy męski, a kobieta żeńskie normalnie ukształtowane to o czym ta rozmowa. To naprawdę przykre dla Twojej dziewczyny(czy też przyszłej żony) jeśli patrzysz na nią przez pryzmat łóżka i dopasowania swojego "przyrodzenia" do jej.
J
Jula
1 lutego 2015, 15:49
Seks to nie miłosc!!!!! więc rozróżniajmy pojęcia:-) :-)  skoro kochasz to dajesz wolnosc soie i ukochanej osobie by wybrac zastanowic sie uszanowac decyzje poswiecic sie a gdy chcesz wykorzystac kogos do swoich celow to wszystkimi sposobami chcesz sprawic by druga strona zaspokajala twoje potrzeby nie liczysz sie z nia tylko myslisz o swoim interesie i narazasz ta osobe na silne przywiazanie duchowe i psychiczne a gdy zwiazek sie rozpadnie....na ranę duchową ktora ciezko zaleczyc.
L
lena
1 lutego 2015, 16:07
co to znaczy nie pasować do siebie? że ona woli inną, a ona inną pozycję? że ona woli 4 razy w tygodniu a on 7? no proszę, przecież to śmieszne. czy chodzi o anatomię? tylko b. poważne wady uniemożliwiają zgranie się. jesteś w stanie zostawić kogoś, bo macie jakieś trudności we współyżciu, mimo, że kochasz tę osobę najmocniej na świecie? ot, dopiero fałsz! kocham Cię, jesteś dla mnie wszystkim, ale w seksie nam trochę gorzej wychodzi, więc pa..? 
T
TomaszAdam
5 maja 2014, 16:23
uwazam ze to jest bardzo piekne. Mysle o czasie 8 miesiecy,kogos mogloby zgubic to ze,przeciez juz sie znaja,8 miesiecy to dlugo.Seks powinnien byc i jest aktem niezwykłym.Ale ludzie wpadli w prostytucje i zrobili z ciała szmate,za posrednictwem podszeptow szatana.Badzcie piekni! 21-latek Tomasz
2 marca 2014, 09:07
Mam wrażenie że różnica między Tobą a mną polega na tym, że Ty wolisz żyć wg odgórnych, sztywno określonych przez instytucję KK reguł. Natomiast ja uważam, że takie reguły w życiu tylko przeszkadzają. My ludzie mamy na tyle rozumu, że jesteśmy w stanie poddać interpretacji taką czy inną sytuację problemową, np. małżeński kryzys i znaleźć z niego jakieś wyjście, rozwiązanie, które nie jest z góry ustalone. Cały problem tkwi w zdolności do przewidywania konsekwencji swoich działań, ale życie jest kwestią wyborów - wolnych, świadomych, a nie narzuconych. @Dominique Mam wrażenie, iż postrzegasz Kościół i jego naukę przez pryzmat zakazów i nakazów moralnych. A życie katolika sprowadzasz do sztywnego, ślepego i posłusznego wypełniania prawa kościelnego. Tyle, że ten obraz jest z góry fałszywym postrzeganiem. Fałszywym niestety z dużej winy ludzi Kościoła. Ale nie o tym chciałem napisać, bo zaintrygowało mnie stwierdzenie, iż jesteś w stanie przewidzieć konsekwencje swojego działania. Naprawdę tak uważasz? Naprawdę wiesz, jakie konsekwencje dziś podjętych decyzji będą jutro, za rok za parę lat? Czy jesteś w stanie przewidzieć wszystkie, co do joty konsekwencje podjętych (jakikolwiek) decyzji w związku z kryzysem małżeńskim Długofalowe konsekwencji w życiu dzieci, rodziców i krewnych, na których to Twoje decyzje wpływają. Ale aby nie iść daleko od tematy, czy jesteś w stanie przewidzieć wszystkie konsekwencje podjętego współżycia seksualnego?
1 marca 2014, 23:39
@Dominique - zakladasz, iz od rozpoczęcia wspołzycia do końca swojego życia pozostajesz zawsze z jednym partnerem/meżem/kochankiem? Czy przyjmujesz inaczej, dla przykładu miesiac razem, to można sie rozejść, bo to nie jest w twojej moralnosci zle, a juz np rok czy kilka lat to rozejscie bedzie dla Ciebie złem moralnym? I na jakiej podstawie uważasz, iz Twoj parner/mąż wyznaje takie same zasady moralne i że te wasze zasady są stałe i pod wpływem czasu, czy doświadczenia życiowego nie ulegną zmianie?
1 marca 2014, 23:01
Innymi słowy, główną przyczyną problemów związanych z czystością przedmałżeńską jest bóg. Be zwiary w to, że bóg traktuje to jako grzech - nie byłoby problemu. W zwizku tym, najlepiej jest przestać wierzyć w to, że seks przedmałżeński to grzech, a zacząć traktować to jaką normalną potrzebę i aktywność dorosłych ludzi, którzy w dodatku się kochają i są ze sobą. To rozwiązuje wszystkie problemy, o których jest mowa w artykule - poczucie winy, grzechu itp. Mnóstwo osób tak robi i czują się one szcześliwe współżyjąc przed ślubem. Dodatkowo seks midzy dwojgiem kochających się ludzi bardzo ich zbliża. Intymność fizyczna umacnia bardzo związek. Wiem to z własnego przedmałżeńskiego doświadczenia i wszytkim polecam :-) ... Myśle że spokojnie mozna w tym Twoim pomyśle pójść dalej. Odrzucenie Boga daje pełna swobodę w seksie, odrzuca raz na zawsze poczucie grzechu. Ze spokojem, kiedy w małzeństwie znuzi sie obecna żona, w myśl tej samej zasady, co proponujesz, można znaleźć sobie kochankę (kochanka), wziać rozwód. Przecież to nie grzech, a taki seks bardzo zbliża kochanków, jest normalną potrzebą i aktywnością. Skoro żona chwilowo nie chce, czy nie moze, lub nie spełnia ocekiwań, smiało zastępuje sie ją kochanką, która moze, chce i jest atrakcyjna. Życie bez Boga wydaje się być pieknym, bo podobno jest bez grzechu. Naprawdę tak uważasz?
A
Anna
2 lutego 2018, 12:48
Przypominam, że istnieje coś takiego jak etyka świecka. Ateista może być wierny współmałżonkowi, bo na ślubie składał przysięgę. Może być przeciwko aborcji, bo nie zgadza się na mordowanie niewinnych. Jeżeli jest to etyka oparta na empatii i poszanowaniu życia, to może być bardzo podobna do katolickiej. Ba, może nawet nie chcieć współżyć przed ślubem. Bo dopóki nie ma pewności i wzajemnego zobowiązania, może dojść do poczęcia niechcianego dziecka, a to jest dramat. Wystarczy zasada "nie krzywdź". Mężczyzna, który świadomie odbiera kobiecie dziewictwo, które jest tak ważne w naszej kulturze u kobiet (bo mężczyznom wszystko w seksie hetero wolno i jeszcze zyskują podziw) albo jest nierozumny albo nie kocha jej naprawdę. Nawet jeśli ona tego chce. Jesli ktoś chce, żebym go pocięła nożem, to mam to zrobić? Kto kocha, nie krzywdzi. W drugą stronę - podobnie, ale jednak mężczynę trudniej skrzywdzić (nie straci w widoczny sposób dziewictwa, w ciążę nie zajdzie). 
M
~mikulaska
11 lutego 2014, 23:07
czyli całe zło tego świata spowodowane jest nie zachowaniem czystości przed ślubem....cieszę się ,że to jednak Pan Bóg bedzie mnie kiedyś sądził :) bo wydaje mi się ,że On jednak widzi pewne rożnice  ... te wszytkie grzechy które wymieniłaś "kłamstwo zawiść itd." w dużej mierze wynikają z nieczytości serca,  co później ukazuje się  w nieczystości ciała. Dlatego zdorwy rozsądek  mówi mi, iż nie można oddzialać jedno od drugiego ...
M
Maciej
11 lutego 2014, 17:52
hm...jestem wierząca ale jednak wydaje mi się ,że popełniamy gorsze grzechy w życiu niż współzycie przed ślubem . Powiem szczerze coraz bardziej denerwuje mnie fakt tego ,że ludzie zajmują się grzechami typ seks przed ślubem , antykoncepcja itp a a nie patrzą na grzechy typu-zawiść , falszywość , kłamstow itp. mnie powiem szczerze ,że mało interesuje jak się kto prowadzi (i w tym księża ) człowiek ma  być dla innych człowiekiem i lepsze takie "podknięcia "  ps nie jestem za wolnością seksualną , związkami homosksulanymi ,aborcją ipt  jestem za zdrowym rozsądkiem ... ... te wszytkie grzechy które wymieniłaś "kłamstwo zawiść itd." w dużej mierze wynikają z nieczytości serca,  co później ukazuje się  w nieczystości ciała. Dlatego zdorwy rozsądek  mówi mi, iż nie można oddzialać jedno od drugiego
M
mikulaska
10 lutego 2014, 22:01
hm...jestem wierząca ale jednak wydaje mi się ,że popełniamy gorsze grzechy w życiu niż współzycie przed ślubem . Powiem szczerze coraz bardziej denerwuje mnie fakt tego ,że ludzie zajmują się grzechami typ seks przed ślubem , antykoncepcja itp a a nie patrzą na grzechy typu-zawiść , falszywość , kłamstow itp. mnie powiem szczerze ,że mało interesuje jak się kto prowadzi (i w tym księża ) człowiek ma  być dla innych człowiekiem i lepsze takie "podknięcia "  ps nie jestem za wolnością seksualną , związkami homosksulanymi ,aborcją ipt  jestem za zdrowym rozsądkiem ...
M
Magdalena
4 lutego 2014, 09:23
Do ~Kris, Dostałeś kilka podpowiedzi…, dalej idź sam.
K
Kris
3 lutego 2014, 15:19
Skąd przyszło Ci na myśl, że uważam tak  jak o mnie piszesz? Proszę o zacytowanie mnie, gdzie tak piszę. Pozdrawiam ...…i tu właśnie przydałby się rozum oświecony łaską wiary...o czym pisałeś wczoraj. ... Prosiłem Ciebie o cytat popierający twoje zdanie o mnie. Nie o uszczypliwość. :)
M
Magdalena
3 lutego 2014, 14:44
Skąd przyszło Ci na myśl, że uważam tak  jak o mnie piszesz? Proszę o zacytowanie mnie, gdzie tak piszę. Pozdrawiam ...…i tu właśnie przydałby się rozum oświecony łaską wiary...o czym pisałeś wczoraj.
K
Kris
3 lutego 2014, 13:08
Skąd przyszła Ci myśl, że wątpię?? Proszę, bez wymyślania niewiary u bliźnich, którzy nic takiego nie mówili.... Pozdrawiam ...ponieważ to wiara w Słowo Boże uzdrawia, a Ty uważasz, że rozumowa argumentacja. ... Skąd przyszło Ci na myśl, że uważam tak  jak o mnie piszesz? Proszę o zacytowanie mnie, gdzie tak piszę. Pozdrawiam
M
Magdalena
3 lutego 2014, 12:56
Skąd przyszła Ci myśl, że wątpię?? Proszę, bez wymyślania niewiary u bliźnich, którzy nic takiego nie mówili.... Pozdrawiam ...ponieważ to wiara w Słowo Boże uzdrawia, a Ty uważasz, że rozumowa argumentacja.
K
Kris
3 lutego 2014, 11:16
Do ~Kris, Człowiek wiary nie szuka argumentów potwierdzających sens Słowa Bożego. Człowiek wiary z ufnością pełni wolę Boga, z miłości do Boga i człowieka. ... No to nie jestem człowiekiem wiary bo widzę, że Słowo Boga przekłada się na rzeczywistość? Nie można już myśleć? Co z Fides et ratio? ...Do ~Kris, Gdybyś rzeczywiście widział, że Słowo Boże przekłada się na rzeczywistość, przyjmowałbyś je bez wątpienia. ... Skąd przyszła Ci myśl, że wątpię?? Proszę, bez wymyślania niewiary u bliźnich, którzy nic takiego nie mówili.... Pozdrawiam
M
Magdalena
3 lutego 2014, 10:57
Do ~Kris, Człowiek wiary nie szuka argumentów potwierdzających sens Słowa Bożego. Człowiek wiary z ufnością pełni wolę Boga, z miłości do Boga i człowieka. ... No to nie jestem człowiekiem wiary bo widzę, że Słowo Boga przekłada się na rzeczywistość? Nie można już myśleć? Co z Fides et ratio? ...Do ~Kris, Gdybyś rzeczywiście widział, że Słowo Boże przekłada się na rzeczywistość, przyjmowałbyś je bez wątpienia.
3 lutego 2014, 06:52
Czytam te swiadectwa, te dyskusje i argumenty. To wszystko niestety staje sie zamiennikiem jednego i najwazniejszego. Zachowanie czystości ma sens tylko i wyłącznie ze wzgledu na Pana. Jakies dodtkowe argumenty typu czystośc = udane i szczęśliwe małżeństwo ociieraja sie o magiczne myslenie. A twierdzenia typu brak czystości przed małżeństem = kłopoty w małżeństwie zaprzeczaja jednemu z fundamentów naszej wiary czyli miłosierdziu Spowiedzi św. Oczywiście współżycie przed ślubem to jest w pewnym sensie proszeniem sie o problmemy. Ale tak jest zawsze, gdy nie wypełniamy woli Boga, a budujemy życie wbrew Niemu.
3 lutego 2014, 05:35
@PanSatyros Na jakiej podstawie uważa Pan, że w artykule z portalu jezuickiego dane są zmyślone i nieprawdziwe? Moja kuzynka ma nieco ponad 20 lat i jej chłopak też. Nie mają mieszkania (wspólnego) ale mają dzidziusia. Widzą się rzadko bo są z różnych miast. Dobrze, że przyjęli dziecko na świat, ale gdyby nie seks przedmałżeński, mogli poczekać na lepsze warunki i się pobrać. Nie chodzi mi o luksusy, ale możliwośc zamieszkania razem. Wtedy odpadło by troche problemów. Dziecko wychowywałoby się z dwojgiem rodziców. Znalazłoby się troche podobnych przykładów w miasteczku w którym mieszkam. ... W prost przeciwnie! Do końca chce wierzyć, że nie sa zmyślone. Tyle tylko, że wszlakie znaki na niebie i ziemi sugerują so innego. NIe podano ani konkretnych wartości liczbowych ani źródła informacji ani na jakiej grupie przeprowadzono "badanie rynku". W zamian rzucono kilka ogólników, takich wiesz - bezpiecznych - co to można do dowolnego konteksu dopasować. A co do Twej kuzynki: - ślub nie rozwiąże problemów z mieszkaniem. W ocenych czasach większość ludzi dorabia się mieszkania w okolicach 30lat a czekanie z pierwszym dzieckiem do 30 to też chyba nienajlepszy pomysł - brak ślubu nie wyklucza wspólnego wychowywania/mieszkania. Jeśli facet jest ogarnięty to powinien o swoją rodzinę (bo to jest jużrodzina) zadbać, bo to ona powinna być dla niego najważniejsza w tym momencie - to nie wiedzieli jak robić, żeby... nie zrobić? Czy wybiórcza katolicka morlaność pozwoliła na wspólżycie ale na antykoncepcję już nie? Kris - żeby było jasne. Nie walczymy ze sobą, baaa, myślę, że w sporej częśli materii mały podobne poglądy. Ja tylko walcze z pseudonaukowością i bzdurnymi "świadectwami".
K
Kris
2 lutego 2014, 23:00
@PanSatyros Na jakiej podstawie uważa Pan, że w artykule z portalu jezuickiego dane są zmyślone i nieprawdziwe? Moja kuzynka ma nieco ponad 20 lat i jej chłopak też. Nie mają mieszkania (wspólnego) ale mają dzidziusia. Widzą się rzadko bo są z różnych miast. Dobrze, że przyjęli dziecko na świat, ale gdyby nie seks przedmałżeński, mogli poczekać na lepsze warunki i się pobrać. Nie chodzi mi o luksusy, ale możliwośc zamieszkania razem. Wtedy odpadło by troche problemów. Dziecko wychowywałoby się z dwojgiem rodziców. Znalazłoby się troche podobnych przykładów w miasteczku w którym mieszkam.
K
Kris
2 lutego 2014, 22:35
Do ~Kris, Człowiek wiary nie szuka argumentów potwierdzających sens Słowa Bożego. Człowiek wiary z ufnością pełni wolę Boga, z miłości do Boga i człowieka. ... No to nie jestem człowiekiem wiary bo widzę, że Słowo Boga przekłada się na rzeczywistość? Nie można już myśleć? Co z Fides et ratio?
M
Magdalena
2 lutego 2014, 21:53
Do ~Kris, Człowiek wiary nie szuka argumentów potwierdzających sens Słowa Bożego. Człowiek wiary z ufnością pełni wolę Boga, z miłości do Boga i człowieka.
2 lutego 2014, 19:48
@Kris Widzę, że ucinasz rozmowe - ok, ale pozwól, że napiszę, jeszcze jeden mały komentarz, bo inaczej nie bedę miał sam spokoju ;) pozwól, że zacznę od przytoczenia fragmentu Twojego komentarza: "...Nie mam dokładnych danych. Cytowałem jeden z jezuickich artykułów..." - To jest właśnie kwintesencja tego, z czym walcze własnie - dorabianie nauki lub powoływanie się na... bzdety, cytowanie artykułów zawierających fikcyjne/zmyslone dane! Ja w dalszym ciągu pytam ile to jest to "wiele małżeństw z problemami". Otórz przebrnąłem przez artykół z linka podanego przez Ciebie i konkluzja jest taka: - ludzie spłyceni do poziomu wąskiej grupy młodziezy w wieku (sam nie wiem jaki), ale zdecydowanie nieodpowiednim. Lęk przed ciążą? Problemy z mieszkaniem? (czego małżeństwo absolutnie nie rozwiązuje) Obawa, że ktoś przeszkodzi? (tutaj, aż pozwole sobię na fragment artykułu: "Ale jakże często bywa tak, że współżyjąc oboje nerwowo nadsłuchują, czy aby przypadkiem ktoś z domowników czy znajomych niespodziewanie nie wejdzie i ich nie nakryje. A jak wielkim wstrząsem dla młodych ludzi jest właśnie taka sytuacja. Rodzice, nauczyciel czy tez znajomi z którymi się wyjechało nagle i niespodziewanie wrócą wcześniej do domu czy do namiotu.") Do 17latków się odwołujemy? Oni nawet gdyby chcieli nie powinni zawierać związku małżeńskiego, z resztą raczej nikt by im nie pozwolił! A z nowu dla np. 30latków nie będacych w stanie małżeńskim powyższe argumenty są... śmieszne? A znowu dalej w artykule znajdziemy fragmenty, że dopiero ślub czyni ludzi w pełni oddanych - tutaj znów możnaby dywagować, a jaka jest różnica między "tydzień przed a tydzień po". Ślub to nie jest impreza którą organizuje się w 15 min. Moje wesele organizowałem przez ponad 1,5 roku! I uważam, że decyzja o "pełnym oddaniu siebie" padła nie w kościele ale dużo wczesniej. W kościele, ja potwierdziłem i przyżekłem uroczyście, że zdania nie zmienie. Apeluję jeszcze raz - nie dorabiajmy nauki gdzie jej nie ma!
K
Kris
2 lutego 2014, 19:26
Do ~Kris, Jeśli dopuściłeś myśl, że pełnienie przykazań Bożych może zaszkodzić małżeństwu…, to Twoją motywacją nie jest wiara w Boga, ale lęk. ... Droga Magdaleno. Zupełnie nie rozmiemy nawzajem naszych wpisów w tym wątku. Ja nie rozmiem Twoich, a Ty jak widze moich.
M
Magdalena
2 lutego 2014, 19:21
Do ~Kris, Jeśli dopuściłeś myśl, że pełnienie przykazań Bożych może zaszkodzić małżeństwu…, to Twoją motywacją nie jest wiara w Boga, ale lęk.
K
Kris
2 lutego 2014, 18:58
@Kris "Ależ tam nie jest napisane, że zawsze tak się dzieje, tylko że często." No właśnie... tyle że często... - jakieś dane? jakieś statystyki? co to znaczy często? jaki to odesetek? ile procent par które współżyje przed slubem rozwodzi się/notuje problemy z pożyciem małżeńskim właśnie z powodu współzycia przed ślubem? 0.0001? 0.000000001? Jaka jest korelacja między problemem w małżeństwie a fektem współżycia przed ślubem? PS. Szkoda tylko, że DumnyMoher nie rozwinął tematu. PS2. żeby było jasne - kazdy robi to co chce. Ja osobiście nie czekałem z tym do ślubu i nie widze aby mi się małżeństwo sypało. Tyle tylko, że wolałbym aby nie dorabiać "nauki bez pokrycia". ... Nie mam dokładnych danych. Cytowałem jeden z jezuickich artykułów. Życzę Ci, żeby dalej nic się nie sypało w małżeństwie. Jezus jest skałą i niech umacnia wasz związek.  Z Panem Bogiem
2 lutego 2014, 18:48
@Kris "Ależ tam nie jest napisane, że zawsze tak się dzieje, tylko że często." No właśnie... tyle że często... - jakieś dane? jakieś statystyki? co to znaczy często? jaki to odesetek? ile procent par które współżyje przed slubem rozwodzi się/notuje problemy z pożyciem małżeńskim właśnie z powodu współzycia przed ślubem? 0.0001? 0.000000001? Jaka jest korelacja między problemem w małżeństwie a fektem współżycia przed ślubem? PS. Szkoda tylko, że DumnyMoher nie rozwinął tematu. PS2. żeby było jasne - kazdy robi to co chce. Ja osobiście nie czekałem z tym do ślubu i nie widze aby mi się małżeństwo sypało. Tyle tylko, że wolałbym aby nie dorabiać "nauki bez pokrycia".
K
Kris
2 lutego 2014, 18:26
Do ~Kris, Dewocja to pochodna nienawiści, a małżeństwo to pochodna miłości. ... Jeea, jestem dewotem!! :) Co złego w tym, żeby poczekać jak Bóg przykazał. Czy małżeństwo na tym ucierpi? Szczerze wątpię. Pozdrawiam ciepło :)
M
Magdalena
2 lutego 2014, 18:22
Do ~Kris, Dewocja to pochodna nienawiści, a małżeństwo to pochodna miłości.
K
Kris
2 lutego 2014, 18:19
@Kris - racja - teraz zgadzam się w całej rozciągłości. Ale błagam - nie dorabiajmy ideologi typu, że jeśli przespisz się przed ślubem to na pewno sie rozstaniesz, bo ... no własnie - nie wiadomo co... Walcze po prostu z poglądami takimi jak ten: "Podobnie jest, gdy chłopak z dziewczyną zaczną wyrażać to co ich łączy poprzez współżycie, zaniedbywają ten wspaniały język miłości jakimi są te pozostałe znaki. może to doprowadzić i często się tak niestety dzieje (powołuje się tutaj na liczne źródła książkowe) na kryzys w późniejszym małżeństwie. Dochodzi do sytuacji, że w zwykły biały dzień mąż nie wie jak okazać swojej żonie uczucia i serce w sytuacji kiedy trzeba zaniechać współżycia. W konsekwencji prowadzi to zdrad małżeńskich i rozpadu rodzin." Po 30 latach małżeństwa nie będzie to miało znaczenia ... Ależ tam nie jest napisane, że zawsze tak się dzieje, tylko że często. Jak by nie było, takie szukanie okazywania miłości przed ślubem w inny sposób niż seks, może czegoś nauczyć. Może czegoś bardzo ważnego dla związku. DumnyMoher napisał w tym wątku, że i po 30 latach jego decyzja o współżyciu przed ślubem ma nadal znaczenie. 
2 lutego 2014, 18:12
@Kris - racja - teraz zgadzam się w całej rozciągłości. Ale błagam - nie dorabiajmy ideologi typu, że jeśli przespisz się przed ślubem to na pewno sie rozstaniesz, bo ... no własnie - nie wiadomo co... Walcze po prostu z poglądami takimi jak ten: "Podobnie jest, gdy chłopak z dziewczyną zaczną wyrażać to co ich łączy poprzez współżycie, zaniedbywają ten wspaniały język miłości jakimi są te pozostałe znaki. może to doprowadzić i często się tak niestety dzieje (powołuje się tutaj na liczne źródła książkowe) na kryzys w późniejszym małżeństwie. Dochodzi do sytuacji, że w zwykły biały dzień mąż nie wie jak okazać swojej żonie uczucia i serce w sytuacji kiedy trzeba zaniechać współżycia. W konsekwencji prowadzi to zdrad małżeńskich i rozpadu rodzin." Po 30 latach małżeństwa nie będzie to miało znaczenia
K
Kris
2 lutego 2014, 18:06
@Kris żałosne argumenty. Naprawde żałosne. Jesli 5 miesięcy przed ślubem prześpię się z narzeczoną, to się rozwiodę i moje zycie będzie bezsensowne, a jesli nie prześpię się, to wszystko będzie ok. Powiem tak - im szybciej porzuci się ten idiotyczny język parapsychologicznych dogmatów ze śmietnika wyjętych tym lepiej. Tym lepiej dla wszystkich. Starczy powiedzieć - nie sypiaj przed ślubem z kobietą bo to jest zarezerwowane dla tych, którym Bóg już pobłogosławił niż dorabiac do tego ideologię mającą nieprawdziwa podstawę naukową. Coż - większość jednak sypia ze sobą przed slubem a jednak większość się nie rozwodzi, baaaa, kocha się bardzo i jest ze sobą jednak do śmierci. To trochę jak z piciem wódy przed 18. Wszyscy dobrze wiemy, że nie ma róznicy z biologicznego punktu widzenia między człowiekiem który ma 17 lat i 11 miesięcy a 18 lat i jeden dzień. Przyjelismy próg 18 lat i tyle i koniec dyskusji. I tutaj tak samo by trzeba. ... Nawet dzień przed zawarciem ślubu para nie jest jeszcze Małżeństwem. Jest różnica między piciem alkoholu od 18 roku życia - wymysł ludzi (nie mówie że zły wymysł) a sakramentem ustanowionym przez Boga, po którym mężczyzna złączy się ze swoją żoną, tak że staną się jednym ciałem.  "Dorabianie ideologii" do przykazań ma sens, bo przykazania mają sens. To przyznawanie słuszności Bogu. 
P
PanSatyros
2 lutego 2014, 17:55
@Kris żałosne argumenty. Naprawde żałosne. Jesli 5 miesięcy przed ślubem prześpię się z narzeczoną, to się rozwiodę i moje zycie będzie bezsensowne, a jesli nie prześpię się, to wszystko będzie ok. Powiem tak - im szybciej porzuci się ten idiotyczny język parapsychologicznych dogmatów ze śmietnika wyjętych tym lepiej. Tym lepiej dla wszystkich. Starczy powiedzieć - nie sypiaj przed ślubem z kobietą bo to jest zarezerwowane dla tych, którym Bóg już pobłogosławił niż dorabiac do tego ideologię mającą nieprawdziwa podstawę naukową. Coż - większość jednak sypia ze sobą przed slubem a jednak większość się nie rozwodzi, baaaa, kocha się bardzo i jest ze sobą jednak do śmierci. To trochę jak z piciem wódy przed 18. Wszyscy dobrze wiemy, że nie ma róznicy z biologicznego punktu widzenia między człowiekiem który ma 17 lat i 11 miesięcy a 18 lat i jeden dzień. Przyjelismy próg 18 lat i tyle i koniec dyskusji. I tutaj tak samo by trzeba.
K
Kris
2 lutego 2014, 17:54
Do Autorki, Oczywiście można uczynić sobie bożka z VI przykazania…Ale chyba lepiej kochać, poślubić, żyć i dawać życie. ... To nie VI przykazanie jest bożkiem. Natomiast prawdą jest, że Bóg dał VI przykazanie. Chwała Panu, że ludzie chcą żyć jego Słowem! Do czego Ciebie i siebie również zachęcam :) ...Do ~Kris, Jeśli kochasz, to załóż rodzinę…, jeśli się wahasz, to znaczy, że nie kochasz, ale wtedy nie zasłaniaj się Bożymi przykazaniami, bo czynisz sobie właśnie z nich bożka… ... Nie rozumiem w czym czystość przedmałżeńska przeszkadza w założeniu rodziny - moim zdaniem pomaga. Nie przeszkadza też w zawarciu ślubu i spłodzeniu dzieci. Chyba, że zupełnie nie o to Tobie chodziło.
M
Magdalena
2 lutego 2014, 17:45
Do Autorki, Oczywiście można uczynić sobie bożka z VI przykazania…Ale chyba lepiej kochać, poślubić, żyć i dawać życie. ... To nie VI przykazanie jest bożkiem. Natomiast prawdą jest, że Bóg dał VI przykazanie. Chwała Panu, że ludzie chcą żyć jego Słowem! Do czego Ciebie i siebie również zachęcam :) ...Do ~Kris, Jeśli kochasz, to załóż rodzinę…, jeśli się wahasz, to znaczy, że nie kochasz, ale wtedy nie zasłaniaj się Bożymi przykazaniami, bo czynisz sobie właśnie z nich bożka…
K
Kris
2 lutego 2014, 17:40
@Gona "(...)współżycie przedślubne wcale nie ubogaca partnera, a wręcz przeciwnie - bardzo go zubaża. Miłość pomiędzy kobietą i mężczyzną wyraża się za pomocą wielu znaków. Mogą nimi być: uśmiech, dobro słowo, przytulenie, pomoc w pracy, pocieszanie, pocałunek i wiele innych. Najgłębszym z nich jest stosunek płciowy. On najbardziej angażuje. Ktoś kiedyś powiedział, że jest z nim trochę tak jak z narkotykami. Jeśli zacznie się brać mocne środki to już żadne słabe nie wystarczają. Podobnie jest, gdy chłopak z dziewczyną zaczną wyrażać to co ich łączy poprzez współżycie, zaniedbywają ten wspaniały język miłości jakimi są te pozostałe znaki. może to doprowadzić i często się tak niestety dzieje (powołuje się tutaj na liczne źródła książkowe) na kryzys w późniejszym małżeństwie. Dochodzi do sytuacji, że w zwykły biały dzień mąż nie wie jak okazać swojej żonie uczucia i serce w sytuacji kiedy trzeba zaniechać współżycia. W konsekwencji prowadzi to zdrad małżeńskich i rozpadu rodzin. Jeżeli miłość dwóch ludzi ma mocne fundamenty, jest zbudowana na "skale" poprzez okres narzeczeński to różnorodne małżeńskie problemy i kłopoty nie spowodują żadnej życiowej katastrofy." [url]http://szara.jezuici.pl/czytelnia/artykuly/dlaczego-nalezy-zachowac-czystosc-przedmalzenska.html[/url]
G
Gona
2 lutego 2014, 15:28
I tak nie rozumiem czemu tu płakać i czemu to takie złe... Czemu też facet co skomentował, że zdradził żonę z narzeczoną (mimo, że to ta sama osoba) żałuje, że  to zrobił przed ślubem? Jakie są te skutki negatywne. Wszyscy mówią jakie zło, ale ja i tak go nie dostrzegam. Raczej uznaje, że nie zamierzam tego robi, bo w ciąże można zajść a tego bym nie chciała przed ślubem
P
PanSatyros
2 lutego 2014, 15:19
~Dumny Moher@ "...Podjęcie współżycia seksualnego w okresie narzeczeństwa jeszcze dzisiaj, po trzydziestu latach skutkuje negatywnie na nasze małżeństwo jak również dzieci..." mógłbyś rozwinąć...?
CT
Co to ma być?
2 lutego 2014, 14:57
rozkłada nogi,a potem płacze, że grzech i ponownie rozkłada nogi. Katolicka moralnośc.
DM
Dumny Moher
2 lutego 2014, 14:56
Przez 30 lat związku małżeńskiego, jak też przed ślubem, który zawarłem mając 28 lat nigdy nie zdradziłem swojej żony. Mamy troje dorosłych dzieci. Najstarsze urodziło się 12 miesięcy po ślubie. Nigdy żadne z nas nie stosowało żadnych środków antykoncepcyjnych. Żałuję jednej rzeczy; zdrady mojej żony z moją narzeczoną choć to jedna i ta sama osoba. Podjęcie współżycia seksualnego w okresie narzeczeństwa jeszcze dzisiaj, po trzydziestu latach skutkuje negatywnie na nasze małżeństwo jak również dzieci. Do KTL Paranoja to choroba psychiczna, ale człowiek posiada również Duszę, a choroby duchowe nieuleczone prowadzą do piekła. Czy na pewno chcesz to sprawdzić ?
D
Doris
2 lutego 2014, 14:54
"Po każdym stosunku bądź jakichkolwiek innych kontaktach, pojawiały się moje łzy, wspólne obwinianie samego siebie". A z głową wszystko w porządku? Od razu widać, że autorka mysli vaginą, nie rozumem czy wiarą.
Szczęśliwa Żona
2 lutego 2014, 14:51
Jezeli czujesz się winna po stosunku seksualnym, to może powinnaś wybrać się do psychologa ? Bo widać, że jesteś niestabilna emocjonalnie.
K
KTL
2 lutego 2014, 14:35
Tak katolicyzm wpędza ludzi w paranoję.
P
PanSatyros
2 lutego 2014, 09:17
"Pierwszy rok "po" był okropny. Nie mogliśmy się od siebie odkleić i nie było to wcale takie fajne, jak mogłoby się wydawać." Oznacza to, że jesteście niedojrzałymi gówniarzami. Seks jest fajny, ale trzeba do tego dojrzeć!!! Co Wy macie po 17 lat? Zakochana "parka w parku"? "Jako iż nie udało nam się jeszcze zupełnie pokonać grzechu, pragnę napisać o sposobach walczenia z tym, o których nie wiedziałam na początku mojego związku, a być może dzięki nim nie musiałabym walczyć z tak ciężkim grzechem jakim jest nieczystość." To skoro w dalszym ciągu w najlepsze oddajesz się wspólżyciu przedmałżeńskiemu to jakie świadectwo właściwie chcesz dać?
2 lutego 2014, 09:02
Bożek świadectwa po raz kolejny. Jestem przeciwny współczesnej świadectwomanii , każde kolejne czytane tutaj świadectwo utwierdza mnie w przekonaniu, iż żenującym jest taka publiczna spowiedź. Szczególnie, iż tendencyjne publikowanie w myśl zasady piękne jest życie w czystości i traumatyczne, gdy się zacznie współżycie przed ślubem aż bije po oczach. Dla równowagi powinny być też publikowane świadectwa par, które miały doświadczenia seksualne przed ślubem (i to niekoniecznie ze sobą) i teraz są szczęśliwymi katolickimi małżeństwami, rodzinami.
K
Kris
2 lutego 2014, 00:51
Do Autorki, Oczywiście można uczynić sobie bożka z VI przykazania…Ale chyba lepiej kochać, poślubić, żyć i dawać życie. ... To nie VI przykazanie jest bożkiem. Natomiast prawdą jest, że Bóg dał VI przykazanie. Chwała Panu, że ludzie chcą żyć jego Słowem! Do czego Ciebie i siebie również zachęcam :)
M
Magdalena
2 lutego 2014, 00:42
Do Autorki, Oczywiście można uczynić sobie bożka z VI przykazania…Ale chyba lepiej kochać, poślubić, żyć i dawać życie.
M
maggiemay
1 lutego 2014, 23:57
Walka, chodzi o walkę. O pragnienie wygrywania. O tym, że mówią 'chcemy pokonać ten grzech.  A świadectwo wcale nie miało wyglądać na wielce dojrzałe, logiczne, rozbudowane, światłe i mądre, nie miało być też receptą dla innych.  Dla mnie świadectwo to coś, co wypływa prosto z serca. Świadectwo, to zaświadczenie, że Jezus jest moim Panem i chcę za nim podążać. Nie musi być wielkie, nie musi być wzniosłe, wystarczy, że jest prawdziwe... 
C
canyon
1 lutego 2014, 23:29
Żeby się wspólnie modlić, trzeba wspólnie wierzyć. A co jeśli jedna osoba jest niewierząca?
MB
Mateusz Bendek
1 lutego 2014, 23:10
"Jako iż nie udało nam się jeszcze zupełnie pokonać grzechu" To o czym jest to świadectwo? Nie chwalmy dnia przed zachodem słońca - jeszcze sprawa nie jest zamknięta, a ślubu nie było. Poza tym, niestety, tekst trąci niedojrzałością. Introspekcja nienajwyższych lotów.  Niemniej jednak, życzę powodzenia - oby kiedyś Autorka mogła napisać świadectwo przez wielkie Ś.
Z
złośnica
1 lutego 2014, 21:46
to ze rozpoczęłaś współżycie wcale nie oznacza że nie możesz mieć własnego zdania i robić tego co ci sie podoba to jest po prostu nieumiejętność dysponowania własnym czasem. jeśli za dużo czasu poświcasz partnerowi zatracasz siebi i nie jest to zależne od rozpoczecia współżycia czy też nie rozpoczęcia. ja rozpoczęłam współżycie pół roku po tym jak zaczeliśmy być razem i nadal mam czas na swoje sprawy a mój narzeczony na swoje. i sie od siebie nie uzależniamy. także twoje podejście jest dziwne jeśli tak uważasz... 
K
Kris
1 lutego 2014, 21:40
@Kris Wybacz hardość, mogłam to napisać inaczej, a po przeczytaniu jeszcze raz uznałam, że można to dwojako interpretować. Pozdrawiam również :) ... Ależ nic się nie stało :)
M
maggiemay
1 lutego 2014, 21:33
@Kris Wybacz hardość, mogłam to napisać inaczej, a po przeczytaniu jeszcze raz uznałam, że można to dwojako interpretować. Pozdrawiam również :)
J
Joanna
1 lutego 2014, 21:15
Znowu seks. A gdzie jezuici zagubili w temacie miłości i rodziny nauczanie Świetego Jana Pawła II ?   ... Znowu seks. A gdzie jezuici zagubili w temacie miłości i rodziny nauczanie Świetego Jana Pawła II ?  ... To o czym napisałeś jest ważne, i powinniśmy do tego siągać, ale może dlatego znowu jest temat ,,seksu" bo to właśnie on obecnie sprawia najwięcej trudności wiernym ? Naokoło jest tyle tematu ,,seksu" wypaczonego, więc może Kościół z równie dużą intensywnością powinien mówić o nim w sposób poprawny ?? W myśl ,,zło dobrem przezwyciężaj" - złe pojęcie seksu przezwyciężaj dobrym pojęciem ?
B
Baldwin
1 lutego 2014, 21:06
MAŁŻEŃSTWO- PIERWSZY KROK DO NERWICY I DEPRESJI, A POTEM KOLEJNY KROK DO PIEKŁA. Nie warto się w to bawić. Kiedy w tych czasach nawet głupi pocałunek może zostać źle oceniony albo "zranić" nie daj Boże, to co dopiero jakaś bliskość. Albo po prostu tylko nie liczni się nadają do małżeństwa, bo są odporni na te wszystkie dylematy związane ze współżyciem itd. Sam nie umiem zbudować nawet głupiej relacji z dziewczyną, poznać taką, a co dopiero małżeństwo. Jest to jak jakaś daleka galaktyka. Te czasy po prostu nie pozwalają na osiągnięci takiego szczęścia.
M
MASADA
1 lutego 2014, 20:52
Najważniejsza w takiej sytuacji jest decyzja by postawic wreszcie Boga na pierwszym miejscu. Bóg błogosławi każdemu kto w niego wierzy ale decyzje czy wyżekniesz się grzechu by nie żyć w śmierci pozostawia człowiekowi.
K
Kris
1 lutego 2014, 20:39
@Kris Uprzejmie proszę - zamiast się czepiać, czytaj ze zrozumieniem. 'Jeśli ktoś nie chce Boga w swoim życiu lub też nie chce, by Bóg był w każdym miejscu jego życia dokonuje wyboru. I oczywiście, wtedy seks przedmałżeński wcale nie jest zły.' Czyli dla kogoś kto nie uznaje Boga lub wierzy w Boga, ale nie uznaje jego przykazań/nauk kościoła/księży itd. itp., czyli notabene dla osoby niewierzącej (bo albo wierzysz w Boga i wchodzisz w to na całego, albo wybierasz sobie, co Ci odpowiada) nie istnieje pojęcie grzechu seksu przedmałzeńskiego. To była delikatnie zarysowana ironia, choć prawda - skoro wybierasz życie bez Boga, seks przedmałżeński to nic takiego, nie jest problemem dla Ciebie. ... Teraz rozumiem o co Tobie chodziło i zgadzam się z tym. Wcześniej można było to odebrać dwojako, no i odebrałem to inaczej od Twojego zamysłu. Pozdrawiam :) 
M
maggiemay
1 lutego 2014, 20:15
@Kris Uprzejmie proszę - zamiast się czepiać, czytaj ze zrozumieniem. 'Jeśli ktoś nie chce Boga w swoim życiu lub też nie chce, by Bóg był w każdym miejscu jego życia dokonuje wyboru. I oczywiście, wtedy seks przedmałżeński wcale nie jest zły.' Czyli dla kogoś kto nie uznaje Boga lub wierzy w Boga, ale nie uznaje jego przykazań/nauk kościoła/księży itd. itp., czyli notabene dla osoby niewierzącej (bo albo wierzysz w Boga i wchodzisz w to na całego, albo wybierasz sobie, co Ci odpowiada) nie istnieje pojęcie grzechu seksu przedmałzeńskiego. To była delikatnie zarysowana ironia, choć prawda - skoro wybierasz życie bez Boga, seks przedmałżeński to nic takiego, nie jest problemem dla Ciebie.
K
Kris
1 lutego 2014, 18:14
@maggiemay Seks przedmałżeński, z tego co wiem jest grzechem. Grzech zawsze jest zły - nawet wtedy, jeśli ktoś nie chce żyć z wolą Boga i żeby był On na 1wszym miejscu. Nikogo nie  potępiam, ale trzeba nazwyać rzeczy po imieniu. Warto posłuchać w tej tematyce ks. Marka Dziewieckiego na youtube. Pozdrawiam
M
maggiemay
1 lutego 2014, 17:46
Barbaro, zgodzę się i nie zgodzę. Uczepiłam się tego słowa, bo mnie mierziło. Myślę, że można mieć 'złe samopoczucie' czy poczucie winy, ze względu na to, że zawiedliśmy samych siebie. Ale wydaje mi się, że jeśli chcemy to zrobić po bożemu, to nie możemy polegać na samych sobie. Że sama siebie skrzywdziłam, ok. W jakimś stopniu. Ale zawiodłam się samą sobą, że nie byłam posłuszna Bogu. Nie, że go obraziłam, Bóg nie jest obrażalski. Bóg daje mi wskazówki, Drogę Życia, którą mogę (ale nie muszę, bo mam wolną wolę) iść, by osiągnąć najwyższe szczęście. Jeśli wierzy się i ufa, że droga, którą przygotował dla nas Bóg jest dla nas najlepsza i się na nią decydujemy (nie trochę tak, trochę nie, ale całkowicie) to można czuć zawód, że się nie podołało. Tyle, że - jak mądrze Autorka podkreśla - Bóg nas nie karci, nie oskarża, tylko wyciąga rękę i mówi - Nieważne, idź dalej. Ja daję ci siłę, ale musisz chcieć. I też nie będzie tu żadnej magii, która nas teraz będzie chronić przed wszystkim, przede wszystkim kolejnym wejściem w to. Bóg będzie nas sądził z uczynków miłości. Z pragnienia i chęci poprawy. Nie zgodzę się z porównaniem do masturbacji, jeśli ktoś w to 'wpadł'. Masturbacja jest uzależnieniem i postrzega się to zupełnie inaczej. Co nie znaczy, że nie da się z tym walczyć. Nie rozumiem dokładnie tego przyczepiania się demona. W poprzednim poście przywołujesz demona ze Starego Testamentu i uznaję to za nadinterpretację. W pewnym sensie zły zawsze będzie nas kusił, to kłamca i to potrafi najlepiej. Ale stwierdzenie 'przyczepia się do nas demon'? Zupełnie to do mnie nie przemawia. Na koniec, z czym się w pełni zgadzam i co jest puentą. Para, współżyjąca przed ślubem 'odstawia Boga na bok, w tym akcie nie ma Boga'. I koniec. To jest najważniejsze, co można powiedzieć o współżyciu przedmałżeńskim. Jeśli ktoś nie chce Boga w swoim życiu lub też nie chce, by Bóg był w każdym miejscu jego życia dokonuje wyboru. I oczywiście, wtedy seks przedmałżeński wcale nie jest zły.
B
BarbaraS
1 lutego 2014, 16:51
maggiemay zamiast podyskutowac o podłożu duchowym czystości przedmałzęńskiej uczepiłas sie słowa stosowanego takze w stosunku do czynności jakie robia ludzie.. Religia to nie psychologia. Ja uwazam ,ze złe samoczucie po wsółzyciu z chłopakiem może byc podyktowane zawodem sama sobą a nie tym,ze Pana Boga obrazilismy. To jest żal,ze nie jesteśmy wystarczająco silne by przestać.Znane to jest z nałogu masturbacji. Absolutnie nie jest tak,ze człowiek ma do czynienia tylko z Bogiem, w życiu i jesli Go nie posłuchamy to zostaniemy sami.Nie nie, jesli nie oddamy sie Jezusowi to moze przyczepic sie do nas demon. Dlatego religie judeochrześcijańskie stawiaja na czystość. Bóg nie osłania ostrzyżonej owieczki, od wiatru, nie zapobiegnie zamarznieciu jesli na mróz wyjdziesz w podkoszulku, Aniołowie nie podtrzymają człowieka spadającego w przepaść. Bóg respektuje prawa natury.I na takie prawa natury wystawia sie parka uprawiająca sex pozamałzeński.Odstawiaja Boga na bok, w tym akcie nie ma Boga. Zapytac się nalezy, nie czy Bóg istnieje tylko czy Mu ufamy,ze jak bedziemy posłuszne to osiągniemy spokój ducha przewyższający wszystko inne na swiecie.
M
maggiemay
1 lutego 2014, 15:50
Czytam te komentarze i nie wiem, czy płakać ze śmiechu czy ze współczucia. Serio będzie krytykował czystość przedmałżeńską lub przeżycia autorki świadectwa ktoś kto nazywał akt seksualny 'kopulacją'? Lub ktoś, kto po dwóch tygodniach wejścia w związek po 1. współżyje z partnerem, po 2. jest pewien, że za niego wyjdzie?  Co do tego pierwszego przypadku, nawet nie komentuje. Kopulacja kojarzy mi się ze zwierzętami. Wybacz, ale pusty śmiech mnie bierze jak pomyślę, że miałabym z moim Ukochanym iść 'pokopulować' jak psy na ulicy.  Co do Ciebie, Anka: nie, nie mam zamiaru Cię oceniać. To jest Twoje życie, Twoja wola, Twoje wybory. Nie mam również zamiaru Cię krytykować. Nie wiem, jak wygląda Twoje życie, czym się kierujesz, co Tobą powoduje. Nie chciałabym tylko, żebyś Ty krytykowała coś, czego najwyraźniej nie rozumiesz. Nie każdy ma tę samą wrażliwość, co Autorka świadectwa. Ja potrafię zrozumieć jej poczucie winy i ból. Przyciaganie do ukochanej osoby, nieodparta chęć bliskości, która kończy się w łóżku, bo nie potrafi z tym walczyć, a potem ból, wyrzuty sumienia. Nie dla każdego jest łatwo z tym walczyć, dlatego ten temat wciąż jest na tapecie. Jeśli nie umiesz stanąć na jej miejscu i spróbować zrozumieć, nie wmawiaj innym swojego punktu widzenia. W razie czego, gdybyś użyła argumentu 'Nic o mnie nie wiesz, bo być może przed wejściem w związek wiedziałam, że to ten na zawsze' to przykro mi. Przejście od przyjaciela do partnera weryfikuje naszą pewność, nawet w najdrobniejszych błahostkach. Nawet jeśli Ty jesteś pewna, że to właśnie Ten. 
K
Kris
1 lutego 2014, 15:45
Podsumowując - jeżeli ktoś ma takie podejście do seksu przed ślubem jak autorka "uważam, że to jest złe" - to faktycznie powinien sobie dać z tym spokój, bo po co ma cierpieć. Ale niech nie wmawia innym, że robią sobie krzywdę, kiedy oni tego wcale tak nie odczuwają.  To typowa projekcja: "nie akceptuję własnej seksualności, wiec będę ją zwalczać i potępiać u innych". ... Takie podejście do seksu przed ślubem "uważam, że to jest złe", wynika z Biblii i z doświadczeń takich ludzi jak autorka. Sądzę, że autorka ma bardzo dobry zamiar, chce pomóc innym parom iść do Boga drogą prostszą niż sama szła. Ominąć zranienia których doznała. To, że ktoś nie odczuwa grzechu może brać sie z nie do końca ukształtowanego sumienia. "Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też drugich!" (Flp 2,4) Pozdrawiam :)
H
hm
1 lutego 2014, 15:02
Wspólzycie sexualne nie jest nasza prywatna sprawą, która sie świat duchowy nie interesuje. A Pan Bóg nie życzy sobie sexu pozamałzeńskiego.... Dlaczego Pan Bóg nie życzy sobie seksu pozamałżeńskiego, jeżeli dał człowiekowi mozliwośc i pragnienie uprawiania także takiego? To taki eksperyment na zasadzie - zobaczymy które mrówki dobiegną do mety, a które odpadną? Cały świat natury wydaje się doskonale obojętny wobec ludzkiej seksualności. Nie ma napisów: "you shall not f..k" na co drugiej gwieździe, Pan Bóg nam się fizycznie nie pojawia i nie poucza, a nasze przekonanie na tym, że jest to niewłaściwe mamy opierać tylko na tym, że taki przekaz wynika częściowo z relacji pustynnego ludu sprzed 2000 lat. W gruncie rzeczy jest to więc test na to czy uwierzymy tym przekazom, czy uznamy je za wątpliwe, za co zostaniemy ukarani. Jeżeli tak rzeczywiscie jest, to jest to jakaś masakra.
R
real
1 lutego 2014, 14:53
Podsumowując - jeżeli ktoś ma takie podejście do seksu przed ślubem jak autorka "uważam, że to jest złe" - to faktycznie powinien sobie dać z tym spokój, bo po co ma cierpieć. Ale niech nie wmawia innym, że robią sobie krzywdę, kiedy oni tego wcale tak nie odczuwają.  To typowa projekcja: "nie akceptuję własnej seksualności, wiec będę ją zwalczać i potępiać u innych".
R
real
1 lutego 2014, 14:47
To co przede wszystkim się rzuca w oczy po przeczytaniu tego tekstu to, że autorka zakłada, że jej doświadczenia są czymś powszechnym. Czyli, ze jeżeli ona płacze i czuje się winna po zbliżeniu z meżczyzną to wszyscy tak jak mają (a jeżeli nie mają to pewnie to tylko zagłuszają). Otóż jest to bzdura. Przeżycia autorki tekstu to wynik jej podejścia do seksu, zapewne wyuczonego przez rodziców i otoczenie w procesie socjalizacji. Z kolei stwierdzenie, że ludzie się do siebie "kleją" i "zlewają w jedno" nie ma akurat nic wspólnego z seksem. To typowe dla ludzi młodych, mało doświadczonych, którzy nie wykształcili sobie jeszcze zdrowych granic. Takie zdrowe granice pozwalają być jednocześnie "i razem i osobno", kochac się ale nie zlewać w jedno. To, że autorka to utożsamiła akurat z seksem to tylko jej teoria.  Są ludzie, któzy uprawiają seks przed ślubem a mimo tego potrafią zachowywać zdrowe granice i są ludzie, któzy tego seksu nie uprawiają - a i tak mają tendencję do "zlewania się" z kochaną osobą. To kwestia granic i osobowości, a nie seksu.
K
Kris
1 lutego 2014, 14:40
W każdym takim świadectwie - obojętne, czy pary, której nie udało się wytrwać, czy pary, która wytrwała - jest coś przygnębiającego :( ... Bo jak czytam takie artykuły to się poważnie zastanawiam czy nie mam do czynienia z gnostykami..oni mieli właśnie takie podejście do seksu.. ... Takie podejście do seksu winika z lektury Starego i Nowego Testamentu i jest jak najbardziej katolickie.
B
BarbaraSchoenenberg
1 lutego 2014, 14:36
Ja często nie wiem o co piszacym tu ludziom chodzi? Dlaczego kopulacja przed slubem jest zła? Moim zdaniem aby to wyjasnic to trzeba sięgnąć do Ksiegi Tobiasza ze Statrego Testamentu.Tam jest historia Sary, której mężów zabijał demon Asmodeusz w noc poslubną. Po prostu z sexem nie jest tak prosto, do niego przyczepia sie demon Asmodeusz-niszczący zwiazki rozwalajacy małzęństwa i trzeba powierzyc sie Bogu,zeby sie obronic. A Bóg szanuje wolnośc i Asmodeusza i nasza i na siłe nie wpieprza sie w zycie sexualne człowieka Jaśniej wg.tej ksiegi nie powierzając swej sexualności Bogu wystawia sie człowiek na działanie demona. Skoro wirusy i bakteria atakuja człowieka skoro im sie chce to demon tez moze.Czyli w łózku nie jest tylko kopulująca parka i Pan Bóg z Kosciela, którego słuchamy czy nie ale jeszcze jest demon. Wspólzycie sexualne nie jest nasza prywatna sprawą, która sie świat duchowy nie interesuje. A Pan Bóg nie życzy sobie sexu pozamałzeńskiego.
M
Myślący
1 lutego 2014, 14:17
W każdym takim świadectwie - obojętne, czy pary, której nie udało się wytrwać, czy pary, która wytrwała - jest coś przygnębiającego :( ... Bo jak czytam takie artykuły to się poważnie zastanawiam czy nie mam do czynienia z gnostykami..oni mieli właśnie takie podejście do seksu..
P
Patryk
1 lutego 2014, 14:08
Do ~Anka: Dziewczyno, skoro TWÓJ facet współzył z Tobą po dwóch tygodniach, gdzie nie ma mowy jeszcze o miłości, a raczej tylko o zwykłym pożądaniu to skąd wiesz, że takim samym pożadaniem nie będzie kierował się, gdy zobaczy dziewczynę ładniejszą od Ciebie? Bo będziecie do końca życia razem? To dlaczego nie weźmiecie ślubu, skoro jesteście siebie tacy pewni? Nie macie pieniędzy? Ślub w Kościele Katolickim jest ZA DARMO!!!! Trzeba wybrać, co jest dla Ciebie ważniejsze - czy życie sakramentalne, czy seksualne. Koniec kropka. Jestem facetem, uwierz, że życie w czystości nie jest łatwe, ale WARTO podjąć te starania! My nie współzyjemy z moją narzeczoną i jest to dla nas największa radość tego związku. Nie chodzi o to, że siebie nie pociągamy - wprost przeciwnie, jest piękna, nie tylko fizycznie. I może właśnie o to chodzi, aby zobaczyć ten drugi aspekt, ten najważniejszy, to - "nie tylko fizycznie"! Do Autorki, piekne świadecto! Życzymy wytrwania!
M
marionetka
1 lutego 2014, 13:57
Beznadziejny artykuł. Jak można czuć coś takiego po stosunku ze SWOIM facetem, z którym planujemy wziąć ślub. Chore to jest właśnie myślenie tej dziewczyny. Rozumiem te kobiety które zachowują "czystość" do ślubu i nie neguję tego, a popieram, ale skoro już się ktoś zdecydował współżyć to dlaczego płakać i mieć takie dziwne myśli? Ważne jest uczucie. Ja jakoś nie mam takich problemów jak ona. Wiem, że do końca życia będę z moim mężczyzną kocham go - a on mnie i współżyłam z nim już 2 tygodnie po rozpoczęciu naszego związku i nie płaczę z tego powodu i potrafię z nim spędzać czas normalnie tak jak nigdy nic, nie stać nas na razie na wzięcie ślubu - czy to jest też chore? Nie przesadzajcie - skoro takie się ma mieć odczucia to krzyżyk na drogę. Sakrament małżeństwa jest darmowy... Można za niego złożyć dobrowolną ofiarę.
JD
ja doskonale ją rozumiem
1 lutego 2014, 13:41
To można nazwać i świadectwem i artykułem. Jest to piękne świadectwo i piękny artykuł. Przestzregający dla tych którzy jeszcze nie współżyli przed slubem- oby tego nie zrobili. Jesli się ma sumienie- to ten płacz był na mmiejscu i ten płacz nie był niczym złym. Ja równnież wiedziałam że jest to złe-czyli współzycie i pieszczoty przedmałżeńskie ale to robiłam i nie umiałam sobie ztym poradzić (również był płacz). POtwierdzam co ta dziewczyna pisze - bo to prawda. ten kto już spróbował- ten wie jakie są skutki. ten   kto jeszcze nie spróbował- to proszę nie próbować przed małżeństwem bo nie warto. Im wrażliwsza kobieta- tym boleśniej będzie pzreżywala skutki  (powstaję lęk,brak skupienia, zniechęcenia, brak porządku, smutki, powstaje ciągły płacz, nic się nie chce, człowiek staje się obojętny, traci swoje sumienie-jest to ciężki grzech, wrogo nastawiony do ludzi-czyli lęk, zazdrość, traktowanie 2-j osoby jak rzecz-material, nie ma rozmowy, nie ma oczym rozmawiać, jak się znudzą ze ssobą -rozstaja się). Każdy ma inne skutki. A jeśli mężczyzna szantażuje bądź kobieta- to nie są tego warci aby znimi być przez całe życie. Powinno nam wystarczyć że nie wolno a jeśłi chccemy się dowiedzieć dlaczego- to prosze szukać. Bóg tego zakazuje-  a wiemy że Bóg chce dla nas najlepiej.                                                                                           To jest świadectwo- świadectwa sa potrzebne nam na ten czas aby przestrzec 2-gich przed tym co sami zrobiliśmy źle. Aby inni tego nie robili. Ta dziewczyna nas nie poucza lecz przestrzega. Obojetne z jednej strony artykuł bądź świadectwo - cenne to co napisała- dla dobra innych.
H
H.
1 lutego 2014, 12:48
-kaka - nie wiem czy świadectwo można nazwać artykułem -od Autorki - jeżei dla tej dziewczyny jest ważny Bóg i Jego Miłość, to nie wiem czy wypada radzić jej luz :) To zupełnie nie o to chodzi. Bóg zawsze chce dla nas dobra, więc jeśli otwieramy sie na Jego Miłość pragniemy Dobra tylko od Niego, chcemy z Nim iść nawet gdy coś jest dla nas trudne i wymagające, On nas uzdalnia. Czystośc jest łaską, jeśli sami o nią nie dbamy, to może nie radźmy innym też o nią nie zabiegać... To jest świadectwo - czyjeś subiektywne przeżycie/ wyciągnięcie wniosków. Co z nim zrobimy nasza sprawa, Może nam pomóc pewne rzeczy przemyśleć, możemy z tego skorzystać lub nie. Niech Pan błogosławi tej dziewczynie i Wam Swoją Mocą +
JG
Jan Gofenda
1 lutego 2014, 12:48
W każdym takim świadectwie - obojętne, czy pary, której nie udało się wytrwać, czy pary, która wytrwała - jest coś przygnębiającego :(
A
Anka
1 lutego 2014, 12:46
Beznadziejny artykuł. Jak można czuć coś takiego po stosunku ze SWOIM facetem, z którym planujemy wziąć ślub. Chore to jest właśnie myślenie tej dziewczyny. Rozumiem te kobiety które zachowują "czystość" do ślubu i nie neguję tego, a popieram, ale skoro już się ktoś zdecydował współżyć to dlaczego płakać i mieć takie dziwne myśli? Ważne jest uczucie. Ja jakoś nie mam takich problemów jak ona. Wiem, że do końca życia będę z moim mężczyzną kocham go - a on mnie i współżyłam z nim już 2 tygodnie po rozpoczęciu naszego związku i nie płaczę z tego powodu i potrafię z nim spędzać czas normalnie tak jak nigdy nic, nie stać nas na razie na wzięcie ślubu - czy to jest też chore? Nie przesadzajcie - skoro takie się ma mieć odczucia to krzyżyk na drogę.
DA
do Autorki
1 lutego 2014, 12:35
Dziewczyno, wyluzuj. Czystość przedślubna nie ma żadnego znaczenia. Papież Franciszek chrzci dzieci takich par, jak wasza
M
Mateusz
1 lutego 2014, 12:34
Mi z kolei to świadectwo bardzo się podoba. Ludzie często powtarzają tutaj, że wartość czystości pokazana jest jedynie od strony tych, którzy wytrwali - tutaj mamy przykad tego co czują ludzie, którym się nie udało. Autorce za te słowa dziękuję, są pewnym umocnieniem w walce o czystość, życzę dużo sił do walki w przyszłości, i podążania właściwą ścieżką. Poznanie że grzech nas niszczy to połowa sukcesu. Powodzenia!
K
kaka
1 lutego 2014, 12:10
chyba wypisuje sie z Waszego fanpage'a. Przykro mi, ale nie dam rady czytac takich artykułów.