Czy św. Paweł był feministą?

(fot. shutterstock.com)
Anna Dobrowolska

Choć weryfikacja źródeł wykazała brak autentyczności części z listów św. Pawła, zawarte w nich poglądy na temat roli kobiet stanowią cały czas ważny punkt odniesienia dla współczesnych dyskusji. Tym bardziej istotne wydaje się przywrócenie historii kobietom, które otaczały Pawła w jego codziennym życiu i bez których jego misja nie byłaby możliwa.

Ostatnie kilkadziesiąt lat przyniosło zwrot w podejściu do badań nad historią kobiet. Tendencje te nie ominęły również badań nad początkami chrześcijaństwa - zgodnie z postulatami teologii feministycznej zaczęto w nich zwracać uwagę na pozycję i rolę kobiet, dotychczas pomijane w tradycyjnej historiografii.

Choć już w XIX wieku rozpoczęły się badania nad obecnością kobiet w Nowym Testamencie, to dopiero niedawno zaczęto zwracać uwagę na odgrywane przez nie role przywódcze. To dzięki wysiłkom takich amerykańskich badaczek jak Ross Shepard Kraemer i Mary D’Angelo, a także Elisabeth Schüssler Fiorenza rozpoczął się proces przywracania wiedzy o kobietach w czasach pierwszych chrześcijan. Jeżeli chodzi o polskie badania na ten temat, warte zauważenia są prace Elżbiety Adamiak, wprowadzającej do Polski osiągnięcia teologii feministycznej.

Problem źródeł

W badaniach nad życiem i poglądami Pawła z Tarsu dysponujemy dwoma rodzajami źródeł. Pierwszy z nich pochodzi bezpośrednio od samego apostoła - są to jego listy. Drugim źródłem, z którym możemy pracować, są Dzieje Apostolskie, opisujące historię narodzin chrześcijaństwa i jego rozprzestrzeniania się w świecie śródziemnomorskim.

Historycy są zgodni co do tego, że, mając do wyboru te dwa rodzaje źródeł, bardziej zaufać możemy temu pierwszemu, pochodzącemu od samego zainteresowanego. Dzieje, mimo iż zawierające wiele ciekawych szczegółów dotyczących funkcjonowania pierwszych wspólnot chrześcijańskich, nie mogą być traktowane na równi z bezpośrednim przekazem.

Co więcej w wielu fragmentach znaleźć możemy jawne rozbieżności pomiędzy relacją Pawła a tym, co przekazuje nam autor Dziejów. Jednak i listy Pawłowe nie mogą być traktowane bezkrytycznie. Dopiero dogłębna analiza specyfiki i okoliczności powstania tych tekstów jest nas w stanie przybliżyć do odpowiedzi na pytanie o rolę kobiet w świecie Pawła z Tarsu.

Listy (nie)wątpliwe

Nie wszystkie listy powszechnie przypisywane Pawłowi zostały faktycznie przez niego napisane. Obecnie przyjmuje się, że niepodważalnie Pawłowych jest 7 z 13 listów tzw. Korpusu Pawłowego. Są to: List do Rzymian, 1 i 2 List do Koryntian, List do Galatów, List do Filipian, 1 List do Tesaloniczan i List do Filemona. Pozostałe listy nazywamy wątpliwymi, ponieważ ich autorem najprawdopodobniej nie był Paweł, ale jego uczniowie, a nawet członkowie gmin chrześcijańskich żyjący kilka wieków później.

Różnice między nimi można zauważyć w warstwie literackiej (inne słownictwo i styl pisarski), teologicznej (niektóre z przedstawianych w nich poglądów są sprzeczne z tymi prezentowanymi w listach niekwestionowanych), a także w przedstawionych w nich wydarzeniach historycznych, które często miały miejsce na długo po śmierci Pawła.

Warto też uświadomić sobie, że kanon Nowego Testamentu był ustalany kilkaset lat po spisaniu tych tekstów, a decydowali o tym ludzie nie mający często dostępnych dla nas możliwości zweryfikowania autentyczności pism. Jeżeli chodzi o badania dotyczące obecności kobiet w życiu i nauczaniu Pawła, listy wątpliwe nie przyniosą nam wielu informacji.

Mogą za to posłużyć jako ciekawe źródło do badań nad tym, jak pozycja kobiet i sposób patrzenia na ich rolę zmieniały się wraz z rozwojem chrześcijaństwa. To właśnie z listów wątpliwych pochodzą najbardziej znane mizoginistyczne fragmenty przypisywane Pawłowi, na przykład: "Kobieta niechaj się uczy w cichości z całym poddaniem się. Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam ani też przewodzić nad mężem lecz [chcę, by] trwała w cichości. (…) Zbawiona zaś zostanie przez rodzenie dzieci (…)" [1 Tm 2, 11-15].

Sądzi się, że autorzy tych listów, żyjąc w późniejszych czasach i odmiennych realiach, w których rola kobiet w życiu Kościoła była znacząco umniejszona, a ich głos wyciszony, dostosowywali treść listów do swojego wyobrażenia na temat Pawła, nie zawsze zgodnie z jego oryginalnym nauczaniem. Pozostałe listy wątpliwe, w których znajdziemy wzmianki o kobietach, to List do Efezjan, List do Kolosan, 1 i 2 List do Tymoteusza, List do Tytusa. Powielają one podobny schemat przekształcania nauki Pawła, wykluczając kobiety z działalności w Kościele.

Wiele kobiet, wiele ról

Każda z postaci kobiecych pojawiających się w listach Pawłowych niesie ze sobą bezcenne informacje o ich życiu i pozycji w czasach pierwszych chrześcijan. Skupię się na omówieniu dwóch przypadków, warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że są one jedynie jednymi z wielu. W Dziejach Apostolskich spotykamy Lydię i Tabitę, które jako zamożne, niezależne kobiety (prowadzące samodzielnie swoje interesy) są patronkami, wspierającymi wspólnotę pierwszych chrześcijan. Role przywódcze odgrywają również Apfia (Flm, 1-2) i Chloe (1 Kor 1, 10).

Mianem diakonisy jest z kolei określona Febe (Rz 16, 1-2), co również wskazuje na jej ważną pozycję. Poza przypadkami kobiet, które pojawiają się w listach Pawła oraz Dziejach Apostolskich i odgrywają jakąś rolę w narracji, znajdziemy w tych tekstach bardzo dużo postaci kobiecych, o których nie wiemy wiele więcej poza tym, jak się nazywały.

Nie należy ich jednak pomijać przy analizowaniu pozycji i roli kobiet w świecie Pawła, ponieważ właśnie to, jak wiele pojawia się ich w jego otoczeniu i pozdrowieniach kończących listy, jest najlepszym dowodem na ich stałą obecność w otoczeniu apostoła. Szczególnie ważne są tutaj właśnie pozdrowienia kończące (ale też rozpoczynające) listy. Pojawiają się w nich następujące postaci: Maria, Tryfena, Tryfoza, Persyda, matka Rufusa, Julia, siostra Nereusza i w listach wątpliwych: Klaudia, a także Ewodia i Syntycha.

Pryscylla

Najczęściej wymienianą przez Pawła w listach kobietą jest Pryscylla, której imię wymienia on dwa razy w swoich pozdrowieniach (Rz 16, 3-4; 1 Kor 16, 19). Pojawia się ona również trzykrotnie w Dziejach Apostolskich. Jednak naprawdę istotny jest kontekst, w którym występuje. Po raz pierwszy pojawia się w momencie opuszczenia przez Pawła Aten i jego przybycia do Koryntu. Apostoł poznaje tam małżeństwo Żydów - Akwillę i Pryscyllę - wygnanych z Rzymu przez cesarza Klaudiusza.

Mogli oni też tworzyć parę misjonarską, niekoniecznie związaną węzłem małżeńskim, albo małżeństwo duchowe, jak twierdzili niektórzy późniejsi autorzy. Przy analizowaniu postaci Pryscylli musimy zwrócić uwagę na dwa ważne zagadnienia: charakterystykę misji chrystianizacyjnej w czasach Pawła oraz na sposób, w jaki odnosi się on do niej i jej męża. Rozwój pierwszych wspólnot chrześcijańskich odbywał się głównie dzięki misjonarzom, podróżującym do różnych miast i głoszącym tam Ewangelię, a podróżowanie było nieodłączną częścią ich życia.

Dowodem na taką działalność może być chociażby to, że we fragmentach Dziejów Apostolskich poświęconych Pryscylli i Akwilli wymienione są aż trzy różne miasta, w których przebywali (Rzym, Korynt, Efez). Szczególnie istotny jest tu fakt, że we wszystkich działaniach misjonarskich Pryska (Paweł kilkakrotnie zwraca się do niej tym imieniem) towarzyszy mężowi.

W żadnym z poświęconych im fragmentów nie ma dowodów na to, aby jej rola była mniej ważna. Oboje są nazwani przez Pawła współpracownikami, a równość ta dodatkowo podkreślona jest przez zwrócenie uwagi na szczególny charakter ich misji ("za moje życie nadstawiali swe głowy"). Co szczególnie ważne aż w trzech fragmentach z pięciu im poświęconych to Pryscylla wymieniana jest jako pierwsza. Ta kolejność znaczy prawdopodobnie, że posiadała ona wyższy status od męża, gdyż tradycyjną praktyką w starożytności było wymienianie mężczyzn jako pierwszych.

Ważny jest też kontekst, w którym pojawiają się te fragmenty. Po pierwsze Pryscylla wymieniana jest pierwsza, gdy mowa jest o podróży razem z Pawłem do Efezu i rozpoczęcia przez nich działalności misyjnej. Po drugie wtedy, gdy nauczają Apollosa i tłumaczą mu dokładnie naukę Ewangelii.

Po trzecie we wspominanym już fragmencie dotyczącym narażania życia. Widać więc wyraźnie, że za każdym razem wymieniana jest ona jako pierwsza podczas wykonywania ważnych zadań, również tych związanych z nauczaniem i przewodzeniem wspólnocie. Nie można więc mówić o jakiejkolwiek podległości w tych kwestiach - jest ona samodzielną nauczycielką i liderką.

Ostatnią kwestią związaną z postacią Pryscylii, na którą warto zwrócić uwagę, jest rola gospodarstwa domowego jako miejsca spotkań pierwszych gmin chrześcijańskich. Zarówno w liście do Rzymian, jak i do Koryntian Paweł wspomina o kościele, który spotyka się w domu Pryscylli i Akwilli. Było to niesamowicie ważne miejsce dla pierwszych wspólnot chrześcijańskich jako miejsce spotkań i symboliczna przestrzeń wytwarzania się między ludźmi bliskich, niemal rodzinnych więzi.

Po drugie, jak zauważa Margaret Macdonald, możliwość użyczenia swojego domu jako miejsca spotkań znacząco wpływała na pozycję takiej osoby w społeczności, co miało szczególne znaczenie dla kobiet, dla których dotychczas gospodarstwo domowe było główną przestrzenią działalności. Zbieranie się gmin w domach prywatnych umożliwiło kobietom rozszerzanie tej działalności w kierunku zarządzania wspólnotą pierwszych chrześcijan i zajmowania w nich wyższych pozycji społecznych niż dotychczas.

Rozważenie tej okoliczności daje nam prawo przypuszczać, że Pryscylla odgrywała rolę tak samo znaczącą, jeśli nie bardziej, jak jej partner.

Junia

Ze wszystkich postaci kobiecych pojawiających się w listach Nowego Testamentu najwięcej kontrowersji i debat między badaczami wzbudziła chyba Junia, wymieniona przez Pawła w Liście do Rzymian. W tekście Biblii Tysiąclecia pozdrowienie to brzmi w następujący sposób: "Pozdrówcie Andronika i Juniasa, moich rodaków i współtowarzyszy więzienia, którzy się wyróżniają między apostołami, a którzy przede mną przystali do Chrystusa" (Rz 16, 7).

Jeszcze do niedawna większość badaczy twierdziła, że Junia jest mężczyzną, na co miała wskazywać forma imienia Junias. Jednak w starożytnej literaturze nie ma przykładów na wykorzystanie tego imienia jako męskiego, również Ojcowie Kościoła, najwcześniejsi interpretatorzy tekstów Nowego Testamentu, traktowali to imię jako żeńskie. Dopiero w czasach reformacji zaczęto rozumieć je jako męskie, głównie ze względu na to, że dla ówczesnych badaczy niemożliwe było, aby kobieta określana była mianem apostoła.

Warto jednak zastanowić się tutaj dokładniej nad kontekstem, w którym Paweł używa tego słowa. Po pierwsze należy zauważyć, że termin "apostoł" był we wczesnym chrześcijaństwie znacznie bardziej pojemny niż obecnie i obejmował więcej osób niż tylko wybraną przez Jezusa dwunastkę. Mógł on oznaczać na przykład posłańca, kaznodzieję, nauczyciela czy misjonarza.

Terminem tym określa też Paweł sam siebie, a także Barnabę, Apollosa czy Tymoteusza. Po drugie warto zdać sobie sprawę z faktu, że w swoich listach stara się on umocnić swoje prawo do używania tego tytułu i dlatego wątpliwe jest, by określał tym mianem osoby na to niezasługujące. Możemy więc wnioskować, że Paweł używa tego tytułu w pełni świadomie, chcąc podkreślić ważną pozycję Junii i Andronika w rozwoju chrześcijaństwa.

Niektórzy badacze w oparciu o grecki tekst twierdzą, że autorowi chodzi o to, że są oni poważani przez apostołów (wtedy chodziłoby o to węższe, bliższe nam znaczenie tego słowa). Jednak najprostsza i najczęściej przyjmowana jest interpretacja pierwsza, przyznająca tej parze tytuł apostołów. Warte zauważenie jest także to, że sposób, w jaki Paweł pozdrawia tę dwójkę, absolutnie nie wskazuje na mniejszą rolę odgrywaną przez Junię.

Są oni z Andronikiem takimi samymi apostołami, tak samo zasłużonymi dla Kościoła i Chrystusa, którzy ponieśli dla niego takie same poświęcenia. Ważne jest również to, że Paweł nazywa ich współtowarzyszami więzienia, czyli wskazuje na bezpośrednią relację równości łączącą go z tą dwójką. To dodatkowo daje nam powody, aby poważnie traktować użycie przez niego tytułu apostoła w stosunku do Junii i Andronika.

Korpus Pawłowy a współczesny feminizm

Św. Paweł jest dla wspólnot chrześcijańskich niewątpliwym autorytetem, a głoszone przez niego hasła do dziś stanowią część nauki Kościoła. Choć weryfikacja źródeł wykazała brak autentyczności części z jego listów, zawarte w nich poglądy na temat roli kobiet stanowią cały czas ważny punkt odniesienia dla współczesnych dyskusji. Tym bardziej istotne wydaje się przywrócenie historii kobietom, które otaczały Pawła w jego codziennym życiu i bez których jego misja nie byłaby możliwa.

Pierwsze lata rozwoju chrześcijaństwa to czas, w którym pozycja kobiet była bardzo silna i nie wzbudzało to w nikim (a w szczególności w Pawle) żadnych wątpliwości czy sprzeciwu. Ich głównymi obszarami działalności były: patronat, finansowe wspieranie gmin, udostępnianie domów na spotkania i modlitwy, prorokowanie, działalność misyjna i nauczanie, a także działalność apostolska.

Święty Paweł nie mógł być feministą (użycie takiego określenia byłoby anachronizmem), ale w jego otoczeniu działało wiele niezależnych kobiet, których zasługi doceniał i którym powierzał ważne i odpowiedzialne zadania. Powrót do tych korzeni na pewno może być ciekawą drogą dla współczesnego katolickiego feminizmu.

*  *  *

Artykuł powstał na podstawie pracy rocznej "Kobiety w świecie Pawła z Tarsu", napisanej pod kierunkiem dr hab. Krystyny Stebnickiej w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego. 

Tekst pochodzi z magazynu internetowego Kontakt.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy św. Paweł był feministą?
Komentarze (14)
Andrzej Ak
14 października 2015, 03:00
Można badać treści Pism Świętych oraz dociekać prawd. Można również spojrzeć na Kościoł Święty i dostrzec w nim Maryję (Miriam) Matkę Jezusa, która jest orędowniczką wszystkich wierzących, a także tych co wątpią, a nawet tych co nie wierzą. Kim jest Maryja u Boga? Jest Królową. Tym samym są kobiety w Kościele. Posiadają wciąż niedocenioną wartość w tym naszym instytucjonalnym zgromadzeniu, bo zasługują na o wiele więcej niż otrzymują.
14 października 2015, 15:27
Gdy sie nie chce mysleć a jedynie podążać to po co zastanawiać sie nad czymklowiek. Wystarczy powtarzać a można powtarzac bez zrozumienia. Jednak gdy się chce myśleć to szybko można dojść do wniosku, że Jezus nie przypisywał Maryi jakiegość szczególnego znaczenia: "Gdy jeszcze przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z Nim mówić. Ktoś rzekł do Niego: Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą. Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką. (Mt 12:46-50)" Skąd zatem kult Maryi w Kościele? Maryja wypełniła miejsce po bogini Wescie. Cesarstwo rzymskie miało szereg wyznawców Bogów żeńskich. Stąd potrzeba "odpowiednika" chrześcijańskiego. Czy opowiadam herezje? Z punktu widzenia "wiary" z pewnością. Z punktu historycznego i logicznego ... Maryja była potrzebna i Kościół wykorzystał jej osobę dla swoich celów (oczywiście uzsadniając jej kult przy pomocy łamigłówek teologicznych). W Polsce Maryja to jakby czwarta boska osoba obok Boga Ojca, Jezusa i Ducha św.
13 października 2015, 16:39
W artykule Paweł przedstawiany jest jako człowiek, który zmienił/zwiększył rolę kobiet w powstającej nowej religii. Moim zdaniem św. Paweł jedynie zaadoptował nową religię do panujących zwyczajów w cesarstwie rzymskim po ty by lepiej pasowała do istniejących już realiów. „Rzymianki były dość wyemancypowane, niezwykle zważano na ich godność, a prawo nakazywało okazywanie im szacunku. Nigdy wcześniej nie było tak wielkiej faktycznej równości między mężczyznami i kobietami. Wynika to już z praw Romulusa, które były wyryte na spiżowej tablicy na Kapitolu. Prawa te stanowiły między innymi, że kobiety są towarzyszkami swoich mężów, że istnieje pomiędzy nimi wspólnota majątkowa i że mają one te same prawa i przywileje co mężczyźni, a małżonek nie może odtrącić żony, z wyjątkiem sytuacji popełnienia przez nią przestępstw takich jak cudzołóstwo, otrucie dzieci lub kradzież klucza.” Spójrzmy na realia. Oto powstaje nowa religia, która pierwotnie skierowana była jedynie do żydów, a którą św. Paweł chce rozprzestrzenić na obszar całego cesarstwa. Rola kobiety w Judei była marginalna i nieporównywalna z rolą kobiet w cywilizowanym cesarstwie. Np. to, że Jezus rozmawiał z kobietą było dla żydów czymś niezwykłym.
13 października 2015, 16:39
Przeniesienie takich zasad na grunt cesarstwa byłoby postrzegane jako coś zupełnie dziwacznego. Pamiętajmy, że w cesarstwie kobiety mogły pełnić różne funkcje kapłańskie. W niektórych kultach, jak choćby w kulcie Mitry, były całkowicie pomijane, a w innych pełniły dość poważne funkcje, jak kapłanki Westy, które cieszyły się znacznym poważaniem. Za obrazę westalki groziła kara śmierci. Św. Paweł pewnie zdawał sobie z tego sprawę, dlatego nie mógł pomijać roli kobiet w prowadzeniu swojej misji. Dlatego też postrzeganie Junii i Androniki jako apostołów nie powinno w żadnym wypadku dziwić. To dopiero później po ogłoszeniu chrześcijaństwa jako religii Państwowej rola kobiet w chrześcijaństwie zostaje zredukowana przez powstający kościół instytucjonalny.
KP
Kocham Pana Jezusa
13 października 2015, 15:17
Odmawiam różaniec w intencji zmarłych. Zamówienie usługi i kontakt: kochampanajezusa@gmail.com Odsyłam niezobowiązujący numer konta.
jazmig jazmig
13 października 2015, 10:10
Niedługo feministki napiszą prawdziwą  (ich zdaniem) wersję Ewangelii. Na razie musimy się kontentować wątpliwymi (ich zdaniem) tekstami.
13 października 2015, 10:51
To, że te teksty z punktu widzenia historyków są wątpliwe jest oczywiste. Te teksty przede wszystkim są tekstami propagandowymi służącymi do umacniania nowego zabobonu (właśnie tym słowem rzymianie określali judeo-chrześcikjaństwo oraz pogano-chrześcijaństwo).
jazmig jazmig
13 października 2015, 14:00
To że ci historycy czystym przypadkiem są feministkami, a większość ich poglądów to częściej własne wyborażenia, niż fakty hisotryczne, jest również oczywiste.
13 października 2015, 15:51
Nie nie jest oczywiste. Prawdę mówiąc myślę, że te prace prowadzą hitorycy (płeć nie ma znaczenia) a same prace nie mają wydźwięku feministycznego. Jest to praca na temat roli kobiet "rozpoczął się proces przywracania wiedzy o kobietach w czasach pierwszych chrześcijan. Jeżeli chodzi o polskie badania na ten temat, warte zauważenia są prace Elżbiety Adamiak, wprowadzającej do Polski osiągnięcia teologii feministycznej." Co do faktów historycznych to słowa św. Pawła nie są podstawą na której mozna się oprzeć. Dlaczego? Bo św. Paweł sam przyznaje, że wielokrotnie udawał kogoś, kim w rzeczywistości nie był. (1 list do Koryntian 9:19- 23) "Tak więc nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam. Dla Żydów stałem się jak Żyd, aby pozyskać Żydów. Dla tych, co są pod Prawem, byłem jak ten, który jest pod Prawem - choć w rzeczywistości nie byłem pod Prawem - by pozyskać tych, co pozostawali pod Prawem. Dla nie podlegających Prawu byłem jak nie podlegający Prawu - nie będąc zresztą wolnym od prawa Bożego, lecz podlegając prawu Chrystusowemu - by pozyskać tych, którzy nie są pod Prawem. Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych. Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział." Św. Paweł postępuje tak, by każdy usłyszał to co chce usłyszeć i odbierał go za swojego, któremu może zaufać. Stosuje podstęp by się przypodobać. Prezentuje mentalność akwizytora, który zrobi wszystko byle sprzedać to co ma do zaproponowania.
13 października 2015, 15:52
Św. Paweł pisze o sobie, że była Faryzeuszem co jednak z punktu oceny historycznej jest bardzo mało prawdopodobne np. nie znał biegle języka hebrajskiego i hebrajskiej biblii co było niezbędne aby ktoś uważał się za faryzeusza. Zamiast Biblii hebrajskiej Paweł posługuje się Septuagintą (grecką wersją tej Biblii) co widać w przypadkach rozbieżności spowodowanej tłumaczeniem z hebrajskiego na grecki. W miejscach, gdzie teksty odbiegają od siebie treściowo, bez wyjątku kieruje się zawsze wersją grecką, nigdy zaś hebrajską. Naturalnie Paweł nie podawał się za faryzeusza wobec innych faryzeuszy, ale przedstawiał się za takiego wobec swoich helleńskich uczniów, którzy bombardowani byli kontrpropagandą stronnictwa Jakuba (brata Jezusa), faktycznie faryzejskiego. Czyli wobec tych którzy nie potrafili rozpoznać czy mówi prawdę. Św. Paweł to niezły mówca i niezły kombinator. Widać to wielu miejscach Dziejów Apostolskich. Św. Paweł robił wszystko by rozpropagować nową religię której jest w gruncie rzeczy twórcą.
13 października 2015, 17:04
To, że ktoś staje się wszystkim dla wszystkich nie oznacza że jest kombinatorem. Jeżeli ksiądz odwiedza kogoś w więzieniu, zje kolację z pijakiem, zamieni słowo z prostytutką, usiądzie obok złodzieja a wszystko to czyni dla Ewangelii, to znaczy że takim się staje jak ludzie z którymi przestawał?
13 października 2015, 21:23
Jeśli ktoś będąc w więzieniu mówi, że jest byłym więźniem, jedząc kolację z pijakiem dużo pije, rozmawiając z prostytutką opowiada jak zarabiał pieniądze na nierządzie a siedzac obok złodzieja opowiada o ostatnim skoku to jest kombinatorem. Paweł sam o tym mówi, wystarczy zrozumieć co przekazywał w tej informacji. Paweł potrafił tak przeinaczać fakty by wygrać spór .... był niezłym erystykiem i cwanym kombinatorem. Pewnie gdyby taki nie był nie byłoby dzisiaj chrześcijaństwa.
13 października 2015, 22:32
Sens zawiera się w tym zdaniu: Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych. Napisałeś, że sw.Pawel pisze tak, żeby każdy usłyszał to co chce no i usłyszałeś, a ja słyszę tam coś innego co napisałem powyżej, że głosząc Ewangelię idzie do każdego, rozmawia językiem jakim posługuje się jego romówca, ale nadal pozostaje sobą, czyli że jak rozmawia ze złodziejem nie staje się automatycznie złodziejem i nie musi się nim stać, podobnie jak przestaące z osobą uzależnioną od jakiegoś nałogu nie musi stać się sam nałogowcem, zeby z tą osoba zacać rozmawiać. Tu nie ma żadnej mentalności akwizytora, no co ty.
14 października 2015, 00:03
To co piszę nie powinieneś postrzegać jako coś pejoratywnego o św. Pawle. Nie taka jest moja intencja. Zdanie przytoczone przez Ciebie jest jego usprawiedliwieniem, zresztą kupionym przez Kościół rzymskokatolicki. Jego mentalność i jego "mądrość/spryt" a także bardzo wielka praca spowodowały, że chrześcijaństwo się rozprzestrzeniło. Bez niego dzisiaj nikt by nie słyszał o Jezusie. Mentaloność akwizytora bardzo w tym przypadku pomogła. Gdyby jej nie miał swiat wyglądałby zupełnie inaczej.