Dobra Nowina na lato

(fot. piermario/flickr.com/CC)
Kamila i Błażej Tobalscy

Kogoś, kto nie wstydzi się mówić głośno o swojej wierze, i to jeszcze w wakacyjnej scenerii plaży lub uzdrowiska, najczęściej szufladkujemy jednoznacznie: sekta. Tymczasem to Jezus mówił swoim uczniom: "Idźcie i głoście!" - i to wszędzie, całemu światu, a nie tylko w kościołach.

Oczywiście od razu pojawią się pytania, może nawet głosy oburzenia: po co to wszystko? Czy Kościół musi wychodzić nie tylko na ulice, ale także na plaże? Jednak to właśnie szczególnie w dzisiejszych czasach potrzebny jest nam Kościół, który będzie blisko ludzi z Bożym miłosierdziem. Taki, który będzie szedł wprost do nich z głoszoną, tą samą od wieków, lecz wciąż aktualną Dobrą Nowiną. Nie wystarczy już bowiem czekać na wiernych w świątyni. Tę potrzebę podkreślał również papież Franciszek podczas Światowych Dni Młodzieży, odbywających się ubiegłego lata w Rio de Janeiro. Zwracając się do brazylijskich biskupów, wskazywał, że dziś potrzebny jest Kościół, który byłby w stanie towarzyszyć ludziom w ich drodze. - Potrzebny jest Kościół, który nie lękałby się wyjścia do nich podczas przeżywanych przez nich nocy - przekonywał Ojciec Święty, pytając jednocześnie: "Czy jesteśmy jeszcze Kościołem potrafiącym rozgrzewać serce?". Nie zdziwmy się więc, kiedy podczas urlopu spotkamy katolików z radością głoszących miłość, którą Bóg kocha każdego człowieka. Tylko czy starczy nam odwagi, aby przyznać się do tego, że my też jesteśmy "od Jezusa"?

Polskie plaże czekają

DEON.PL POLECA

Grupy ewangelizatorów już od 18 lipca będą przemierzać plaże i miejscowości wypoczynkowe nad Bałtykiem, od Ustki po Dźwirzyno. Przez tydzień będzie bowiem trwać tzw. Ewangelizacja Nadmorska. Jej uczestnicy idą "na żebraka", nie biorąc
ze sobą żadnych pieniędzy i nie mając zapewnionych noclegów.

- Chcemy być jak pierwsi apostołowie, którzy nie obciążeni troskami doczesnymi skupiają się tylko na głoszeniu Słowa. O to, co będziemy jedli i gdzie będziemy spali, troszczy się sam Bóg. I ten "system" się sprawdza - wyjaśnia ks. Radek Siwiński, koordynator akcji, którą w 2009 r. zainicjował biskup koszalińsko-kołobrzeski Edward Dajczak.

Każdy dzień ewangelizatorzy rozpoczynają i kończą modlitwą w kościele w danej miejscowości. Tu też przez cały dzień trwa modlitewny dyżur przed Najświętszym Sakramentem. Reszta grupy wyrusza rozśpiewanym korowodem na ulice i plaże, zaznaczając w ten sposób swoją obecność wśród mieszkańców i wczasowiczów. Okazja do indywidualnych rozmów, dania świadectwa czy wspólnej modlitwy pojawia się, kiedy ewangelizatorzy zatrzymują się wśród plażowiczów. Zapraszają też wszystkich, m.in. rozdając ulotki, na wieczorną Mszę św. i nabożeństwo do kościoła, który zazwyczaj jest pełen ludzi. - Polskie plaże po prostu czekają na Dobrą Nowinę - stwierdza ks. Siwiński, zachęcając do włączenia się w jej głoszenie właśnie nad Bałtykiem (patrz na www.miastopana.pl).

Tak jak wszystkie tego typu przedsięwzięcia, Ewangelizację Nadmorską poprzedzają rekolekcje, które w tym roku rozpoczną się 13 lipca w Domu Miłosierdzia w Koszalinie. Natomiast już dużo wcześniej w tej intencji modlą się zakony w całej Polsce.

Na górskich szlakach

Skoro można nad morzem, można też i w górach. Na drugim krańcu Polski już 14 lipca rozpocznie się po raz 15. Wakacyjna Ewangelizacja Bieszczad (WEB). - Bieszczady to miejsce letniego odpoczynku dla wielu ludzi z całego kraju, którzy pragną tu spędzić czas odnowy sił fizycznych, ale także psychicznych i duchowych. Przybywają tu także ludzie zagubieni, poszukujący sensu życia. Podczas inicjatywy WEB chcemy im zapewnić przede wszystkim wsparcie moralne i duchowe - wyjaśnia ks. Mariusz Ryba, odpowiedzialny za tegoroczną akcję ewangelizacyjną. Jest on jednocześnie moderatorem Szkoły Nowej Ewangelizacji św. Jakuba Apostoła w archidiecezji przemyskiej, która koordynuje to wydarzenie. Jego początki sięgają 1999 r., kiedy to grupa ewangelizatorów ze Wspólnoty Ewangelizacyjnej "Adonai" wraz z opiekującym się nią kapłanem ruszyła po prostu z Dobrą Nowiną w góry.

W tym roku ewangelizacja w Bieszczadach potrwa do 21 lipca, a będzie prowadzona m.in. nad Zalewem Solińskim, w Ustrzykach Górnych czy Polańczyku. W jej ramach w miejscowych kościołach będą odprawiane Msze św. i prowadzona modlitwa o uzdrowienie duszy i ciała. Będzie też można usłyszeć świadectwa tego, jakie cuda Bóg potrafi działać w życiu człowieka. Zaplanowano również koncert chrześcijańskiego zespołu Salvador i przede wszystkim okazje do spotkań i rozmów o tym, co w życiu najważniejsze. Pewnie i w tym roku nie zabraknie do nich okazji, także na górskich szlakach (więcej informacji na www.bieszczadydlajezusa.pl).

Zatrzymać się przy Jezusie

Najbardziej znaną i największą inicjatywą ewangelizacyjną w Polsce jest bez wątpienia Przystanek Jezus. Od 1999 r. towarzyszy on festiwalowi muzycznemu Woodstock (od 11 lat odbywającemu się na byłym poligonie wojskowym w Kostrzynie nad Odrą), który gromadzi co roku setki tysięcy głównie młodych ludzi. Ewangelizatorzy nie chcą być konkurencją dla festiwalu rockowego. - Kiedy gromadzą się tysiące ludzi, nierzadko życiowo pogubionych, zbuntowanych, powstaje potrzeba, aby zaproponować im coś wartościowego, podzielić się swoim życiowym doświadczeniem wiary i Bożej miłości - przyznaje ks. Artur Godnarski, asystent kościelny Katolickiego Stowarzyszenia w Służbie Nowej Ewangelizacji "Wspólnota św. Tymoteusza" z Gubina, organizatora Przystanku Jezus. - Chcemy pokazywać im Kościół nie taki, jaki znają z negatywnych najczęściej sloganów lansowanych w mediach, ale taki, w którym jesteśmy razem, w którym doświadczamy bliskości i miłości Jezusa - wyjaśnia ideę powstania tej akcji ewangelizacyjnej jej twórca i duchowy opiekun bp Edward Dajczak, ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski, a w latach 1990-2007 biskup diecezji zielonogórsko-gorzowski, na której terenie leży Kostrzyn nad Odrą.

Wioska Przystanku Jezus, znajdująca się na woodstockowym polu, jest widoczna z daleka dzięki ustawionemu w niej krzyżowi. Tam modlą się zarówno ewangelizatorzy, jak i uczestnicy festiwalu. Na znajdującej się obok scenie są przedstawiane inscenizacje ewangelizacyjne, muzyczne czy teatralne. Organizowane są też ewangelizacyjne seanse filmowe. Najważniejsze są jednak, jak przyznają uczestnicy Przystanku Jezus, indywidualne spotkania i rozmowy z konkretnym człowiekiem. Także i tu, kiedy część ewangelizatorów "idzie w pole", inni czuwają przed wystawionym Najświętszym Sakramentem. Wiedzą bowiem dobrze, że ostatecznie to Bóg posługując się nimi, przemienia ludzkie serca. Przystanek Jezus to zresztą także, jak sama nazwa wskazuje, okazja, aby przystanąć, zatrzymać się przy Jezusie. A kto w tym roku nie będzie mógł przyjechać do Kostrzyna, jest zaproszony do grona Duchowych Przystankowiczów wspierających tę inicjatywę - odbywającą się od 27 lipca do 3 sierpnia - swoją modlitwą (szczegóły na www.przystanekjezus.pl).

Zapraszamy do Kołobrzegu

O wiele młodszą, ale także już ogólnopolską, inicjatywą ewangelizacyjną jest Przystań z Jezusem. Cztery lata temu bp Edward Dajczak, już jako ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski, zaprosił ewangelizatorów do Kołobrzegu, aby podzielili się swoim świadectwem wiary z uczestnikami festiwalu muzyki elektronicznej, trance i house - Sunrise Festival. W ubiegłym roku na zorganizowaną po raz pierwszy z takim rozmachem Przystań z Jezusem przyjechało ponad sto osób z różnych miejsc Polski. - Nie tylko na Woodstocku, ale też i tutaj nie mogło nas zabraknąć. Również tu chcemy dawać świadectwo o Bożej miłości, która przemieniła nasze życie i może przemienić życie każdego człowieka, który się na nią otworzy
- podkreśla odpowiedzialny za tę inicjatywę ks. Rafał Jarosiewicz, dyrektor diecezjalnej Szkoły Nowej Ewangelizacji. Także tu ewangelizatorzy są otwarci na rozmowy z uczestnikami festiwalu, zapraszają ich oraz odpoczywających w tym czasie w Kołobrzegu wczasowiczów na wspólną modlitwę czy koncerty. O wszystkich ich propozycjach informują ulotki rozdawane na ulicach i plażach podczas przechodzących przez miasto barwnych, radosnych i rozśpiewanych korowodów ewangelizacyjnych.

Przystań z Jezusem, odbywająca się w tym roku w dniach 21-27 lipca, rozpocznie się rekolekcjami, które poprowadzą siostry ze Zgromadzenia Uczennic Pana Jezusa Chrystusa z Teksasu, ewangelizujące na co dzień w Stanach Zjednoczonych. Dla ewangelizatorów przygotowano także propozycje różnorodnych warsztatów, m.in. muzycznych, aktorskich czy multimedialnych, mające im umożliwić poznanie sprawdzonych i skutecznych narzędzi ewangelizacyjnych (patrz www.przystanzjezusem.pl).

Od wsi do wsi

W diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej ewangelizatorzy wyruszają latem także na wieś. A towarzyszą im słowa św. Pawła: "Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii" (1 Kor 9, 16). W czasie całych tegorocznych wakacji ekipy ewangelizacyjne, w skład których wchodzi ksiądz i ludzie świeccy oraz ewentualnie klerycy i siostry zakonne, odwiedzą osiem parafii. W każdej z nich spędzą oni tydzień (od niedzieli do niedzieli), docierając w kolejnych dniach do poszczególnych wiosek. Tam spotykają się z mieszkańcami i grupami duszpasterskimi zarówno na wspólnej modlitwie i rozmowach o wierze, jak i podczas odwiedzin w domach. Jest to również czas spotkań i zabawy z dziećmi czy odwiedzin chorych, a dzień kończy się Mszą św. i ogniskiem połączonym z Apelem Jasnogórskim. Tak mniej więcej, w dużym skrócie, wygląda Ewangelizacja Wiosek. Ma ona na celu rozbudzenie i pogłębienie ducha wiary mieszkańców wiejskich parafii oraz zachęcenie ich do większego zaangażowania we wspólnotę parafialną, także poprzez częstsze i bardziej świadome uczestnictwo w Eucharystii (więcej na www.miastopana.pl).

Liczy się radość ewangelizacji

Z kolei 30 lipca ze Szczańca, wsi koło Świebodzina w województwie lubuskim, wyruszy 23. Salezjańska Pielgrzymka Ewangelizacyjna (SPE) na Jasną Górę. To jedna z wielu pielgrzymek zmierzających w tym czasie do Czarnej Madonny, jednak dzięki swojemu zdecydowanie ewangelizacyjnemu charakterowi wyróżnia się spośród innych grup pątników. Jej 15-dniowa trasa, wiodąca m.in. przez Leszno, Twardogórę i Wołczyn, została wytyczona w taki sposób, by nie kolidowała z trasami innym pielgrzymek. Na ulicach i rynkach tych miejscowości pielgrzymi głoszą świadectwa swoich spotkań z Jezusem, śpiewając i modląc się wspólnie z mieszkańcami. Natomiast w miejscach noclegowych, zamiast odpoczywać po całym dniu wędrówki, spędzają czas z ludźmi, organizując koncerty piosenek religijnych czy zabawy dla dzieci, prowadząc Apele Jasnogórskie oraz czuwania modlitewne połączone z przedstawieniami i głoszeniem świadectw nawrócenia. Dla nich bowiem liczy się radość ewangelizacji, a nie to, by jak najszybciej dotrzeć do celu. Współtwórcą SPE jest salezjanin ks. Leszek Zioła, którego jeszcze jako kleryka zainspirowały słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II w 1991 r. w Częstochowie na VI Światowych Dniach Młodzieży: "Idźcie i głoście światu Ewangelię!". - Rok później ruszyliśmy z niewielką grupą osób ze Szczańca, a już w kolejnym roku doświadczyliśmy owoców naszej ewangelizacji, kiedy na trasie przyłączały się do nas całe grupy młodych ludzi z miejscowości, w których poprzednio wypadały nam noclegi - wspomina ks. Zioła. Dziś w SPE bierze udział kilkuset młodych ludzi, a że pielgrzymka raz do roku to dla nich zdecydowanie za mało, narodziły się Salezjańskie Wspólnoty Ewangelizacyjne (www.swe.pl), gdzie mogą oni spotykać się i formować. - Ewangelizacja, wychodzenie do ludzi" to podstawa, bo wspólnoty, które zamkną się jedynie w sobie, szybko "obumrą" - tłumaczy salezjanin.

"Radość Ewangelii napełnia serce oraz całe życie tych, którzy spotykają się z Jezusem" - przypomina papież Franciszek w swojej adhortacji o głoszeniu Ewangelii we współczesnym świecie. Zachęca jednocześnie nas wszystkich, wierzących, do dzielenia się tą radością, której sami już doświadczyliśmy, z innymi ludźmi. Ewangelizacja nie jest bowiem prowadzeniem żadnej sprawnie zorganizowanej propagandy religijnej ani narzucaniem innym naszej wiary. To po prostu dawanie świadectwa o Bożej miłości, której nie sposób zatrzymać tylko dla siebie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Dobra Nowina na lato
Komentarze (8)
J
Jedrek
15 lipca 2014, 17:21
Znowu się będę musiał nasłuchac w pracy o "oszolomach". Tym razem od tych powracających z wakacji. 
P
PRAWDA
15 lipca 2014, 15:55
"Idźcie, głoście i nawracajcie narody", a nie mówił aby dialogować z innymi narodami i wyznaniami.
Z
Zoja
15 lipca 2014, 15:53
Ja bym pierwsza odwróciła się na piecie i w nogi, gdybym spotkała takiego ewangelizatora. W dzisiejszych czasach mamy internet i wszystko, dokładnie wszystko, jest tam do znalezienia od katolicyzmu do buddyzmu. Dużo więcej niż może mi powiedzieć przypadkowy ewangelizator. Nie mieszkam w buszu czy dżungli gdzie nigdy nie słyszałam co świat ma do zaoferowania w sprawie religii. Przeciwnie, mając multum informacji, podejmę własna i nie skrępowana decyzje. W ciszy swojego sumienia, wsłuchując się w potrzeby mojej duszy, bez zgiełku i natrectwa "nawracanie"  znajdę swoją drogę a potem ludzi, którzy myślą podobnie jak ja i od nich będę brała więcej,  oni mnie umocnią. Taka jest wg. Mnie droga do wiary we współczesnym świecie: bez nagabywania, czy to przez Hari Krishne czy przez katolików. Amen
A
Akka
15 lipca 2014, 16:07
Trafiłaś w sedno. Tez bym z tobą pobiegł jak najdalej od takich ludzi. Ewangelizacja miała sens gdy szła do ludzi, którzy o Jezusie nigdy nie słyszeli. Dzisiaj każdy słyszał aż za dużo. I każdy chce podejmować takie decyzje w cichości, bez zgiełku. Chodzi o wybranie miłości. Jak wybranie swojej dziewczyny.  CZASY SWATOW MINĘŁY  A LUDZIE RELIGIJNI WCIĄŻ CHCĄ SWATAC . Wake up!
O
Omni
15 lipca 2014, 16:17
Swietnie to ująłeś. Może "swatanie" trafia do starszych. Mam 21 lat i tez chce wybierać sam. Bóg dał mi internet i za to mu chwała. Pozdro od Niezależnego.
WG
Was grounm
15 lipca 2014, 16:43
Wskazówka dla wszystkich Ewangelizatorow. Bierzcie przykład z Hari Krishna. Skandujcie Hari Dzizus, a do tego grzechotka i bębenek. Efekt murowany ( a może zamurowany).
MM
mama mia
15 lipca 2014, 17:05
"Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli" Dz 4,20. Jedni ludzie szukają sami, inni na tyle są zniechęceni, skrzywdzeni przez kościół, że wszystko co z nim związane z góry odrzucają. Idziemy dzielić się przede wszystkim nie kościołem, nie swoją religijnością, ale doświadczeniem żywego Boga. Chodzących świadect w internecie się nie znajdzie. "Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela" Mt 10, 6
Z
Zoja
15 lipca 2014, 17:33
Rozumiem, ze cel szlachetny i nikogo nie chce potępiać. Napisałam co myśle, bo sama uciekam od Hari Krishnowcow, Jehowow a raz mi się nawet zdarzyli Mormoni ;) Do mnie Bóg przemawiia w ciszy i z tego ja buduje swoje doświadczenie. Jak chce to zapytam innych, ale niestety "dawanie  świadectwa" działa na mnie jak czerwona płachta na byka. Ale jezeli wierzycie w swoją misje nie zniechęcam i życzę powodzenia. A nóż widelec ;)