Kard. Schönborn o adhortacji i komunii dla rozwodników
"Jest całkiem jasne, że istnieją okoliczności, w których ludziom w nieregularnych sytuacjach naprawdę potrzeba sakramentalnego pojednania" - o możliwości komunii dla osób w "niejasnej sytuacji" - mówi kard. Christoph Schönborn.
Radio Watykańskie: Amoris laetitia to najnowsza adhortacja papieska. Do czego Papież Franciszek nawołuje w niej Kościół?
Kard. Schönborn: Do radości z miłości. Papież wzywa nas do zachwytu, jaki płynie z rodzinnej wspólnoty i miłości małżeńskiej. Mówiąc o uczuciu łączącym małżonków, Franciszek zwraca uwagę nie na romantyczny czy abstrakcyjny wymiar miłości, ale jej aspekt realistyczny, bliski naszemu codziennemu życiu ze wszystkimi jego zmartwieniami, trudnościami, a także radościami.
Możemy być pewni, że jest on pasterzem. Duszpasterzem, który jest zawsze blisko nas, naszych rodzin, naszych codziennych żali i radości. To jest głównym przesłaniem Papieża, które chciałbym dobitnie powtórzyć za Nim: "nie skupiajcie się na problemach, ale mówcie przede wszystkim o osiągnięciach waszych rodzin". Kościół jest postrzegany jako ten, który wszędzie widzi jedynie, zagrożenia, kryzysy i problemy. Tymczasem Franciszek mówi, byśmy stwierdzili raczej: "Patrzcie najpierw na ten ogromny dar, jakim jest małżeństwo i rodzina".
Czy Ojciec Święty postrzega rodzinę jako coś wartościowego?
Zdecydowanie tak. Rodzina jest dla niego wartością samą w sobie.
A jednak, zrozumienie wartości rodziny nie jest łatwe. Ojciec Święty nie pozostawia bez wsparcia osób stawiających czoła trudnościom, nawet jeśli zmuszeni są radzić sobie z rozpadem i zniszczeniem życia rodzinnego.
Tak, to bardzo ważna kwestia w tej adhortacji. Ma ona charakter pedagogiczny. Faktem jest, że treść adhortacji skierowana jest nie tylko do osób które zmagają się z problemami w swoich małżeństwach i rodzinach, ale do wszystkich, nawet tych "najlepszych", tworzących modelowe rodziny.
Ale oni wszyscy potrzebują miłosierdzia, nawrócenia i pomocy Bożej łaski. I nie ma istotnej różnicy pomiędzy tymi, którzy żyją w udanych małżeństwach, a tymi którzy nie do końca są szczęśliwi w swoich związkach i rodzinach.
Ważniejsze jest natomiast pytanie o to, jaka jest nasza postawa i stosunek wobec miłosierdzia. Jak traktujemy pomoc, którą otrzymujemy od Boga? Jak przyjmujemy tę pomoc, którą oferuje nam wspólnota Kościoła? Czy pomagamy sobie wzajemnie na tej drodze?
Kluczowe jest słowo "włączenie": wszyscy jesteśmy włączeni do wspólnoty ludzi grzesznych, a zarazem wspólnoty tych, których Bóg obdarza miłosierdziem. Jeśli tak jest, to włączmy w to ludzi, którzy mają trudności i im pomóżmy.
Obserwatorzy i niektórzy Ojcowie Synodalni wyrazili zaniepokojenie dotyczące przebiegu, kierunku i treści dwóch zgromadzeń Synodu. Czy ten niepokój jest uzasadniony i czy osoby, które zajmują takie stanowisko będą zadowolone z adhortacji?
Różnorodność krytyki, która została wyrażona podczas Synodu, była ogromna. Jestem pewien, że nie każdy będzie zadowolony z treści adhortacji. To nic dziwnego. Nie przypominam sobie żadnej posynodalnej adhortacji, która byłoby dobrze przyjęta przez wszystkich komentatorów.
Faktem jest, że Papież Franciszek pisząc Amoris laetitia opierał się przede wszystkim na wynikach dyskusji podczas dwóch ostatnich Synodów. Sama treść adhortacji, przede wszystkim jej podstawowe założenia, zostały przegłosowane większością dwóch trzecich głosów przez ojców synodalnych. Jest więc ona wynikiem dużego konsensusu. Nie jest to nowa myśl, ale kontynuacja i uzupełnienie kwestii, którymi Synod zajmował się już wcześniej i które przygotował dla ojca świętego.
Wspomniał już ksiądz wcześniej o nawiązaniach, jakie istnieją między najnowszą adhortacją a innymi, zwłaszcza adhortacją Familiaris Consortio Jana Pawła II.
Jestem całkowicie przekonany, że po trzydziestu pięciu latach jakie minęły od ukazania się Familiaris Consortio, Papież Franciszek dał nam piękny przykład tego, co błogosławiony John Henry Newman nazywa "organicznym rozwojem idei". Święty Jan Paweł II również zaproponował nowe spojrzenie w podobnych kwestiach, choć nie poprzez zerwanie z tradycją.
Jednak zarówno "Teologia ciała", jak i treść Familiaris consortio stanowiły wyraz nowego spojrzenia. Kwestia rozeznania zawarta w Familiaris consortio była wówczas zaskakująca, podobnie jak papieska zachęta do rozpoznania różnych sytuacji.
Papież Franciszek zdaje się podążać tą samą drogą, którą wytyczył Jan Paweł II, a która stała się przedmiotem zainteresowania dwóch ostatnich Synodów. "Rozeznanie" to kluczowe słowo najnowszej papieskiej adhortacji. Sformułowanie "rozeznanie łaski" - wydaje się być bardzo jezuickie. I to doprowadziło go do sposobu myślenia obecnego już w myśli Benedykta XVI i Jana Pawła II, którzy nauczali, że Kościół oferuje pomoc ludziom w tak zwanych "nieregularnych sytuacjach". Franciszek dodał przy tym małą uwagę: "W pewnych przypadkach równie ważnym wsparciem jest łaska sakramentów". I tyle. Nic więcej nie powiedział.
Kieruje nas to do właściwego celu, ponieważ gdy mówimy o rozeznawaniu, nieuchronną koniecznością jest omówienie kwestii sumienia. Jednocześnie wiemy, czego świadomość ma również Papież Franciszek, że powinniśmy pozwolić Matce Kościoła kształtować nasze sumienie. Które więc sakramenty i w jakiej kolejności?
Jest całkiem jasne, że istnieją okoliczności, w którym ludziom w "nieregularnych sytuacjach" naprawdę potrzeba sakramentalnego pojednania, nawet jeśli ich ogólna sytuacja nie jest klarowna.
Papież Franciszek podaje za przykład kobietę, która pozostając w nieregularnej sytuacji małżeńskiej, przychodzi do spowiedzi, aby wyznać grzech aborcji. Chodzi o śmiertelny grzech aborcji, który nie będzie jej odpuszczony nawet, jeśli sytuacja w jakiej się znajduje jest nietypowa.
Rozeznaniem duszpasterza powinno być - chciałbym nawet powiedzieć, że musi być - gotowość pomocy tej kobiecie, uwolnienie jej od ciężaru grzechu. Nawet jeśli nie może zapewnić jej, że sytuacja małżeńska w jakiej się znajduje, zostanie uregulowana przez rozgrzeszenie, to nie powinien pozwolić odejść tej kobiecie od konfesjonału z poczuciem ciężaru grzechu śmiertelnego, ponieważ ostatecznie najważniejszy jest fakt, że znalazła odwagę, by przyjść do spowiedzi i wyznać swoje winy.
Myślę, że przykład jaki podaje Franciszek, jest bardzo dobrze wskazuje to, co może znaczyć w praktyce wspomniana mała uwaga tj. "w pewnych przypadkach wsparciem jest łaska sakramentów".
* * *
Wywiad ukazał się pierwotnie w angielskim wydaniu Radia Watykańskiego.
Skomentuj artykuł