Kiedy myślę: Rosja...

(fot. Katie@!./flickr.com/CC)
Tomasz Królak / KAI / psd

Jestem absolutnie przekonany, że na obecnym etapie nie możemy tego kroku nie uczynić - mówi KAI abp Józef Michalik o polsko-rosyjskim przesłaniu Kościołów, które 17 sierpnia podpisze wraz z prawosławnym patriarchą Moskwy i całej Rusi Cyrylem I. Przestrzega, by tego wydarzenia nie traktować w kategoriach politycznego interesu, lecz jako wskazanie dróg, symbol i przejaw posłuszeństwa wobec woli Chrystusa, by ludzie wzajemnie sobie przebaczali.

Wkrótce spotka się Ksiądz Arcybiskup z głową Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, by podpisać wraz z nim polsko-rosyjskie przesłanie do obydwu narodów. Ciekaw jestem jak przygotowuje się Ekscelencja do tego wydarzenia?

- Najważniejsze jest przygotowanie duchowe, ale także sporo czytam i pogłębiam wiedzę, bo towarzyszy mi poczucie odpowiedzialności za to ważne wydarzenie i za słowa, które trzeba będzie wtedy wypowiedzieć. Tego rodzaju spotkania mają głębszy wymiar, dlatego trzeba poprzedzić je modlitwą i skonfrontować własne sumienie z tożsamością Kościoła katolickiego w Polsce.

Staram się odnieść to wydarzenie do Chrystusa i Kościoła, któremu służymy. Bez odniesienia do Boga, bez wiary w to, że w jakiś sposób jest to realizowanie Jego woli, całe to wydarzenie byłoby bezcelowe.

DEON.PL POLECA

Jakie skojarzenia wywołuje u Księdza Arcybiskupa słowo "Rosja"?

- Noszę w pamięci, niczym jakiś kod, dziedzictwo zaboru rosyjskiego. Mój ojciec, który urodził się w 1898 roku, skończył rosyjską szkołę - tylko takie wtedy były, znał ducha tamtych czasów, ale nie miał urazów, chociaż cały teren zaboru rosyjskiego, z którego pochodzę żywił się przywiązaniem do tradycji, do Polski.

Muszę jednak od razu dodać, że w naszym domu panowało bardzo głębokie przekonanie o tym, że - w przeciwieństwie do rosyjskiej klasy urzędniczej - Rosjanin jest z natury rzeczy człowiekiem dobrym. Przywoływano przykłady głębokiej, autentycznej dobroci tego ludu.

Dla mnie więc Rosja to nie tylko ta historia zewnętrzna, trudna, dramatyczna, ale też piękne relacje międzyludzkie, których poznałem bardzo wiele. Zresztą, przez całe życie one mi się "potwierdzały". Owszem, z jednej strony pamiętamy wywózki na Sybir, straszną historię od czasów carskich a następnie czasy wojennych deportacji komunistycznych. Ale przecież czytając relacje zesłańców, deportowanych czy uwięzionych w łagrach, można się było przekonać, że przetrwali oni dzięki temu, że ten zabiedzony, uciśniony Polak dzielił los uciśnionego Rosjanina i że oni niekiedy narażali się by pomóc Polakom.

Dusza człowieka rosyjskiego - tak jak każda dusza ludzka jest dziełem Boga i ma skłonność, tęsknotę do naturalnej dobroci, szlachetności, gotowości do pomocy, ale wyposażona w dar wolności niekiedy ulega słabości, przemocy i wybiera zło. Pamiętajmy jednak: nad każdym narodem ciąży jego historia - ona go uskrzydla czy formuje, zaś dzieje Rosji nie zawsze były łatwe dla samych Rosjan.

Przesłanie do narodów Polski i Rosji, które podpisze Ksiądz Arcybiskup wraz z Patriarchą Cyrylem, przywodzi na myśl skojarzenia z wymianą listów biskupów polskich i niemieckich sprzed prawie 50 lat. Więcej pomiędzy tymi wydarzeniami dostrzega Ekscelencja różnic czy analogii?

- To, co najważniejsze jest jedno: obydwie inicjatywy zrodzone są z Ewangelii. Może niekiedy nieudolnie, ale staramy się być posłuszni Słowu Bożemu, nie powinniśmy odrzucać nawet delikatnego tchnienia Ducha Świętego. W liście do biskupów niemieckich ono było, co pokazała historia. Dziś jesteśmy w lepszej sytuacji, bo wiemy, że trzeba niekiedy iść drogami, którymi dotąd nie szedł nikt. Najważniejsze, by dokonywało się to w duchu prawdy, własnej godności i w posłuszeństwie wobec Słowa Bożego.

Przypomnijmy sobie modlitwę Pana Jezusa z Ostatniej Wieczerzy o jedność i w ogóle całe Jego przesłanie. To jest przesłanie miłości do ludzi, przesłanie wzajemnego przebaczenia i pogłębionego humanizmu - nie tego oświeceniowego, ograniczonego do wymiaru zewnętrznego czy ideologii - ale takiego humanizmu, który z człowieka "wydobywa" Człowieka, wydobywa człowieczeństwo zamierzone przez Boga, odkupione przez Chrystusa.

Przyznam szczerze, że byłem zdumiony, ale i mile zaskoczony, kiedy podczas jednej z konferencji prasowych na temat rocznicy wymiany listów pomiędzy biskupami polskimi i niemieckimi, ktoś zasugerował potrzebę uczynienia kroku także w kierunku pojednania polsko-rosyjskiego. Jednocześnie pojawił się delikatny sygnał otwarcia ze strony Patriarchatu Moskiewskiego w postaci wizyty prawosławnych mnichów z klasztoru św. Niła Stołobieńskiego na wyspie Stołobnoje koło Ostaszkowa. Jak pamiętamy, we wrześniu 2009 roku odebrali oni na Jasnej Górze kopię cudownej ikony Matki Bożej, by umieścić ją w kaplicy poświęconej pamięci Polaków zamordowanych w 1940 roku w Ostaszkowie i innych miejscach kaźni. Oczywiście nie miałem wątpliwości, że ci mnisi nie działają sami, lecz że jest to delikatny sondaż ze strony Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.

Polscy biskupi odpowiedzieli na ten sygnał natychmiast. Zauważyłem bowiem, że to jest powiew łaski, na który trzeba zareagować we właściwy sposób. Uważaliśmy, że nie możemy być obojętni, że jesteśmy zobowiązani do pozytywnej reakcji, bo człowieka, narody i ludzkość rozwija jedność a nie wojna, konflikt czy wrogość. To miłość rozwija.

Myślę, że mamy obowiązek odpowiedzieć na tego rodzaju wołanie czasów. Osobiście jestem wyłącznie realizatorem woli biskupów. Przedstawiając sprawę wspólnego dokumentu całemu episkopatowi, poprosiłem o głosowanie tajne, anonimowe. Okazało się, że nie tylko nie było żadnego głosu przeciwko, ale nawet nikt się nie wstrzymał.

Czy spotkanie z Cyrylem i podpisanie orędzia będzie przełomem w relacjach pomiędzy narodami i Kościołami?

- Dobrą iskrę Bożą muszą podtrzymywać ludzie, czuwając, żeby ogrzewała otoczenie i rozświetlała ciemności. To jest jeden maleńki etap, może początek czegoś nowego. Zobaczymy jak to pójdzie dalej. To, co ważne napiszą nie ludzie, ale Pan Bóg.

Kilka tygodni temu powiedział ksiądz Arcybiskup, że wspólne przesłanie to wyraz posłuszeństwa Kościoła prawosławnego w Rosji i katolickiego w Polsce wobec słów Jezusa o tym, iż jego uczniowie mają być braćmi. Ale czy uważa Ksiądz Arcybiskup, że Polacy są gotowi do takiego gestu?

- Mam żywą nadzieję, a nawet jestem przekonany, że tak. Naród polski, jego dotychczasowe pokolenia, były wychowywane na Ewangelii, ale też w kulturze chrześcijańskich wartości, których przykładem jest Sienkiewiczowska powieść "Krzyżacy". Pamiętamy tę słynną scenę: oślepiony Jurand otrzymuje skrępowanego Krzyżaka, swojego wroga, który ma na sumieniu przestępstwa wobec niego samego i jego dzieci. Jurand prosi o nóż i... przecina jego więzy. Na tym geście wychowywani byli Polacy. Ufam, że nasz naród nie chce pamiętać zła, lub raczej: pamięta zło, ale nie chce zamieniać pamięci w nienawiść. Mamy wkodowane przekonanie, że piękno jest w przebaczeniu. Tu ma też swe źródło hasło przywoływane przez ks. Popiełuszkę: "zło dobrem zwyciężaj".

Spójrzmy na relacje z Niemcami. Przez całe lata powojenne byliśmy wychowywani przez propagandę na nienawiści do hitlerowców i Niemców. Nakazywano nam miłość do Rosjan i nienawiść do Niemców. Oczywiście, wiadomo, że i obiektywne motywy ku temu były. Mimo wszystko, po liście do biskupów niemieckich, naród stanął przy kardynale Wyszyńskim i biskupach. Pomimo ostrej propagandy w każdym miasteczku i wiosce, pomimo akcji plakatowej, nagonki w radiu i telewizji, ludzie potrafili odróżnić prawdę historyczną od wytycznych sumienia i umieli patrzeć na historię - sumieniem.

Jednak w ostatnich tygodniach pojawiły się głosy niezadowolenia wobec decyzji Episkopatu o zamiarze podpisania polsko-rosyjskiego dokumentu.

- Owszem, pojawiają się reakcje pewnych grup czy środowisk. To rzecz normalna i trzeba te opinie ze spokojem poznać, uszanować ich może umotywowaną indywidualnie wrażliwość czy motywację, ale patrząc dalej w przyszłość nie wolno się nimi kierować. Trzeba zastanowić się czy mają rację czy nie i ocenić w sumieniu.

Autorzy protestów wskazują, że wzajemne krzywdy są absolutnie nieporównywalne, a wyciąganie ręki do prominentnych przedstawicieli narodu, który sprawił Polakom tyle cierpienia, choćby w Katyniu jest nie do przyjęcia. Jak radzi sobie Ksiądz Arcybiskup z takimi głosami?

- Każdego człowieka należy oceniać ze spokojem i próbować go zrozumieć. Natomiast często słyszymy takie głosy, za którymi nie należy iść. Można je wysłuchać, ale pokazać, że wielki ból jest wielkim wołaniem o to, by podobne tragedie się nie powtórzyły. A one się nie powtórzą wówczas, gdy zamiast ostrzyć noże i działać wedle zasady "oko za oko i ząb za ząb", będziemy szukać otwartym sercem właściwego kontaktu. Już Pan Jezus wskazywał: jeśli cię kto bije w prawy policzek, nadstaw mu i lewy.

Nam chodzi o zupełnie inną strategię. Obawiam się, że ci ludzie są powodowani nie tylko autentycznym bólem, lecz jakimiś dodatkowymi racjami, bo znam wiele dzieci ojców zamordowanych w Katyniu i od żadnego z nich nie słyszałem nienawiści do Rosjan. Znamy też przesłanie pojednania, które głosił były współwięzień Ostaszkowa i Katynia śp. ks. Zdzisław Peszkowski.

Dodatkowy kontekst w relacjach polsko-rosyjskich stworzyła katastrofa smoleńska. Przeciwnicy przesłania wskazują, że przyczyny wypadku nie zostały do końca wyjaśnione, sugerują winę Rosjan. Ci, którzy głoszą tezę, że Putin ma na rękach polską krew nie będą zwolennikami dokumentu. Jak mógłby Ksiądz Arcybiskup odpowiedzieć tym wszystkim, którzy formułują takie wątpliwości?

- Dialog z naszymi Kościołami nie ma nic wspólnego z polityką przeciwników porozumienia i zaczął się znacznie wcześniej niż zaistniała katastrofa pod Smoleńskiem. "Smoleńsk" jest tragedią samą w sobie. Tragedią niezwykle bolesną w wielu wymiarach i dla licznych osób, środowisk i całego narodu. Wydarzenie takiej miary powinno się traktować w kategoriach symbolu a nie w kategoriach politycznego interesu.

Co do tego konkretnego pytania: po pierwsze powiedziałbym, że człowiek mądry w takiej sytuacji opiera się na faktach a nie na teoriach, zaś człowiek sumienia rozważa każde słowo i troszczy się, aby nie naruszało prawdy. Żeby o kimkolwiek, największym nawet wrogu, powiedzieć tak mocne słowa, trzeba znać fakty, mieć pewność. Tymczasem tej pewności nie ma. Dlatego ci, którzy posługują się takimi teoriami i hasłami robią sobie i tragedii smoleńskiej największą szkodę! I to trzeba im powiedzieć: robią krzywdę tragedii smoleńskiej, bo na tym etapie trzeba ograniczyć się do poszukiwań i badań. Można mieć postulaty, żądać powołania takich czy innych międzynarodowych komisji i dochodzeń, ale dopóki nie przyniosą one efektów, nie wolno używać zbyt mocnych słów, bo w ten sposób robi się krzywdę prawdzie i w niewłaściwą stronę ukierunkowuje się ból osób oraz myślenie całego społeczeństwa.

Trzeba też pamiętać, że w katastrofie smoleńskiej nie zginęli przedstawiciele jednego tylko nurtu politycznego, ale różnych środowisk. Pamięć ofiar Katynia chcieli uczcić wszyscy. W tej sprawie trzeba lać oliwę na wzburzone morze, nie zaś dolewać ją do ognia.

Jak wiemy kluczowe słowa, jakie wybrzmiały w liście biskupów polskich do niemieckich - "przebaczamy i prosimy i wybaczenie" - w przesłaniu polsko-rosyjskim nie padną. Jest na to za wcześnie?

- Nasze przesłanie jest apelem do wiernych oraz do wszystkich ludzi o konkretny trud sumienia, za którym pójdzie prośba o wzajemne wybaczenie doznanych krzywd i gotowość przebaczenia.
Jesteśmy na jakimś etapie drogi, którą już wspólnie wędrujemy. Dziś mamy zupełnie inne okoliczności. Być może to też ułatwia krok Patriarsze Moskwy i całej Rosji, który chce ten krok uczynić. Chce to zrobić wobec Polski jako chrześcijanin ale i jako Rosjanin. To samo pragnę uczynić również ja w imieniu Kościoła katolickiego wobec Rosji i Rosjan. Nie możemy odwracać się tyłem do rzeczywistości.

Myślę, że Patriarcha i wielu biskupów z jego Kościoła a także wielu Rosjan są ludźmi zbyt mądrymi, aby nie widzieli w tym geście czegoś bardzo potrzebnego w szerszym wymiarze, a więc nie tylko dla Polski i Rosji. Oczywiście, w pierwszym rzędzie Patriarcha myśli z pewnością o swoim kraju, tak jak ja myślę o Polsce, ale jesteśmy w globalnej wiosce, która dziś od strony moralnej się wali.

Jak widzę podczytuje Ksiądz Arcybiskup książkę Cyryla I "Wolność i odpowiedzialność. W poszukiwaniu harmonii" [wydawnictwo Orthdruk, Białystok 2010 - przyp. KAI]. Odnajduje w niej Ksiądz Arcybiskup odpowiedzi na europejski kryzys?

- Owszem. Czytając tę książkę jestem zbudowany i pokrzepiony, że Patriarcha od lat ma odwagę mówić o kryzysie Europy, o tym, że świat jest zagrożony. Dokonujący się rozkład moralny jest pozbawieniem ludzkości fundamentu etycznego. Pod dotychczasowe pojęcia podkładamy nową treść i wzajemnie się okłamujemy, nie chcemy dotrzeć do prawdy. Tymczasem wyzwala tylko prawda, przyznanie się do grzechu, dlatego potrzebne jest nawrócenie. A spójrzmy, dokąd zmierzamy? Grzech przestano nazywać grzechem, zło - złem. Subiektywizm czyli egoizm jest dziś u szczytu: dobre jest to, co ja egoistycznie, indywidualnie zdecyduję. Ideologie wcale nie mniej niebezpieczne niż te z połowy XX wieku stają dziś u bram!

Weźmy choćby prawo natury deptane przez legalizację aborcji, eutanazji czy "eksperymenty" bioetyczne, spytajmy o etykę i miłość małżeńską, pojęcie czystej ofiarnej miłości - czy o tym w ogóle się mówi? Tymczasem konwencja Rady Europy o przemocy wobec kobiet to czysta ideologizacja. To zachęta do rewolucji kulturowej i obyczajowej, do zrywania z tradycją! Ruchy feministyczne czy lobby homoseksualne trzeba traktować w odpowiednich proporcjach a nie w sposób uprzywilejowany, jak to czyni współczesne prawodawstwo.

Prof. Joseph Weiler, wierzący Żyd, wybitny prawnik (syn rabina z Zamościa) w niedawnym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" powiedział, że gdyby był politykiem europejskim, to obecna sytuacja tego kontynentu nie pozwoliłaby mu zasnąć. Europa umiera, jej stan demograficzny powinien spędzać sen z oczu wszystkim politykom naszego kontynentu.

Wszystko to musi budzić niepokój i takie właśnie przesłanie o wierność poprawnemu sumieniu głosi od dawna Patriarcha Cyryl. Dzisiaj te zjawiska jawią się przed nami jako wspólne wyzwanie. Mądrość każe szukać sojuszników. Uważam przesłanie polsko-rosyjskie za potrzebne także z tego powodu. To będzie ważny gest i znak dla ludzi dobrej woli.

Z jednej więc strony przesłanie będzie spojrzeniem w przeszłość ale z drugiej - fundamentem sojuszu chrześcijan z różnych Kościołów na rzecz przyszłości świata, który dryfuje?

- Miejmy nadzieję, że nie będzie głosem na pustyni. Chociaż głos św. Jana z pustyni już przez dwa tysiące lat daje o sobie znać. Zauważmy przy tym, że chodzi o świat, który Bóg ukochał. A ten świat odwraca się od Niego. Dlatego dokument jest z jednej strony wyrazem bólu naszych Kościołów, ale jednocześnie nadziei, że idziemy wspólnie przeciwko tym zagrożeniom, realizując miłość Bożą do tego świata, głosząc prawdę.

Jestem pełen nadziei i uważam, że nazwanie rzeczy po imieniu, wskazanie drogi może być znakiem profetycznym. Chodzi zresztą o drogę, którą Kościół prawosławny i Kościół rzymskokatolicki od lat wskazują.

Kościoły chrześcijańskie muszą patrzeć na rzeczywistość przede wszystkim oczyma Boga, oczyma Tego, który stworzył tę rzeczywistość. I lepiej czy gorzej - próbujemy to robić.

Tak więc, wierzy Ksiądz Arcybiskup w dobre owoce polsko-rosyjskiego przesłania, z tym, że niekoniecznie będziemy mogli je od razu zobaczyć. Czy tak?

- Nie stawiałbym granic Opatrzności Bożej. Być może nie wszystko będziemy widzieć "szkiełkiem i okiem" mędrca. Jesteśmy przyzwyczajeni do statystyk, słupków, które nam mówią ilu za, ilu przeciw itd. Tymczasem myślę, że Pan Bóg ma inne "słupki" mierzące sukcesy. U Pana Boga jedno nawrócenie jest ważniejsze niż całe księgi deklaracji. Dla Niego istotniejsze jest to, by ktoś przeżył refleksję, która doprowadzi go do prawdy, do nawrócenia, czy też pomoże przezwyciężyć nienawiść czy niechęć. Może już to będzie wielkim sukcesem? Ale nie wiadomo czy kiedyś Pan Bóg zechce nam go pokazać. Może stanie się to jeszcze na ziemi, a może dopiero kiedyś, w wieczności?

Niezależnie od tego, jak ten krok będzie oceniany uważam, że będzie ważny i trzeba go zrobić. Myślę zresztą, że więcej kosztuje on Patriarchę Cyryla aniżeli mnie.

Powróćmy więc do jego książki, bo widzę, że Ksiądz Arcybiskup jest pod wrażeniem wywodów Cyryla?

- Muszę powiedzieć, że ta lektura na nowo podbudowała mój szacunek do Kościoła prawosławnego w ogóle, w szczególności zaś do postaci Cyryla. Ten zbiór jego artykułów, wykładów, wypowiedzi z różnych okresów odkrywa mi nowe oblicze prawosławia, prawosławia otwartego, wiernego tradycji, ale zaniepokojonego współczesnością; prawosławia, które idzie swoją drogą wierności Ewangelii i przykłada te same klucze do rzeczywistości, które i my przykładamy. Niepokoi się tym samym co i nas trapi. Odnajduję tu wiele myśli bliźniaczych wobec refleksji Jana Pawła II i Benedykta XVI. To dowód na to, że korzenie są te same, że katolicy i prawosławni czerpią z tego samego źródła, czyli z Ewangelii i Tradycji. Także nadzieje pokładamy w tych samych siłach.

Być może wspólne przesłanie jest małym krokiem, bo nie ma charakteru ekumeniczno-dogmatycznego. To jest krok duszpasterski, ale staje się wskazaniem dróg i symbolem. A jak będzie wykorzystany i czy przyniesie owoce? Cóż, to już nie do nas należy. Musimy współpracować, ale dalszy ciąg zależy od Pana Boga i od ludzi. Niekiedy trzeba jedynie uchylić drzwi a później wiatr dziejów robi resztę, otwiera je na oścież. Tak było w przypadku wymiany listów z biskupami niemieckimi.

Mam swoją teorię na temat tego spotkania: jeśli dużo ludzi modliło się w tej intencji i sporo osób będzie cierpiało (dlatego sam nie boję się trudności z tego powodu), to przyniesie to owoc. Jeżeli natomiast nie "przemodliliśmy" tego należycie i dostatecznie nie wycierpieli, to nawet dobre dzieła nie przyniosą dobrego efektu i trzeba będzie czekać dalej. Natomiast jestem absolutnie przekonany, że na obecnym etapie nie możemy tego kroku nie uczynić.

A więc po lekturze książki Cyryla I podpis pod dokumentem złoży Ksiądz Arcybiskup z absolutnie pełnym przekonaniem.

- Tak, jak najbardziej. Niektóre myśli godne są wypisania, zapamiętania i powtarzania.

Na przykład? Które najbardziej poruszyły Księdza Arcybiskupa?

- Przypomnijmy sobie ile nas kosztowały dyskusje na temat Unii Europejskiej przed przystąpieniem Polski do Unii, na przykład brak wspomnienia tradycji judeochrześcijańskiej w Traktacie Konstytucyjnym. Czytam u Cyryla: "Prawodawcy nowej Europy powinni usłyszeć stanowisko ludzi wierzących. Laickie wartości liberalne są niewystarczające". To jest wołanie o pluralizm. "Globalizacja, jak zresztą i integracja Europy, nie może zostać zrealizowana na podstawie jednego tylko projektu cywilizacyjnego". No właśnie, bo Europa to jest bogactwo. Następna myśl patriarchy: "Dzisiaj świat potrzebuje realnego dialogu między religiami, zwłaszcza chrześcijańsko-muzułmańskiego a także dialogu między myślą religijną i laicko-humanistyczną". Proszę przeczytać najnowsze książki ks. Tomasza Halíka, przemówienia Jana Pawła II i Benedykta XVI z Asyżu - przecież to jest to samo wołanie, ten sam głos, to samo źródło. "Niestety, dzisiaj mało kto mówi o konieczności poważnego i bezstronnego dialogu między liberalnym, świeckim humanizmem i religijno-kulturowymi tradycjami". Dzisiaj widzimy ideologizację życia kulturalnego, społecznego. Głos Patriarchy Cyryla jest...

...głosem Księdza Arcybiskupa.

- Raczej jest to głos Prawdy zakorzenionej w Ewangelii. Posłuchajmy go dalej: "Moralne i duchowe odrodzenie ludzkości powinno zacząć się w środowisku chrześcijańskim od przywiązania chrześcijan do niezmiennych norm moralności ewangelicznej, od organicznego połączenia w życiu codziennym wymiaru osobistego i społecznego etyki chrześcijańskiej". I kolejny, piękny cytat: "Jest jednak, jak się wydaje, jeden konieczny warunek osiągnięcia jedności Kościoła i odrodzenia ludzkości. Tym warunkiem jest pokuta, przemiana starego porządku życia i układu ducha, uświadomienie sobie nieprawdy i jej odrzucenie, przemiana w najgłębszym sensie tego słowa".

Niektóre cytaty jakie Patriarcha Cyryl włącza do swoich wywodów pamiętam i znam także jako moje, na przykład te wzięte z filmu "Pokuta" Tengiza Abuładze czy powieści Dostojewskiego. Wielokrotnie posługujemy się cytatami z tych dzieł w naszym nauczaniu.

Lubi Ksiądz Arcybiskup Dostojewskiego?

- Owszem, ale raczej jako myśliciela chrześcijańskiego. Natomiast mam mu za złe, że nie lubił Polaków. No, ale zadziałały zapewne uwarunkowania historyczne.

Ale jego duchowość godna jest podziwu?

- Oczywiście. Kolejny cytat z Patriarchy: "Dzisiaj pojawili się wspólni śmiertelni wrogowie całej ludzkości. Cała cywilizacja znalazła się w oblężeniu i pytanie 'być czy nie być' po raz pierwszy zostało postawione w skali globalnej". Znamy ten głos, przemawiał do nas przez dziesiątki lat - to Jan Paweł II.

Widzę, że spotkanie, do którego dopiero dojdzie już teraz wywołało bardzo osobiste refleksje Księdza Arcybiskupa na temat rosyjskiej duchowości, stworzyło okazję do jej przemyślenia na nowo...

- Po raz kolejny przeżywam prawdę, że my wszyscy, szarzy ludzie, a zwłaszcza ludzie wierzący w Jedynego Boga - zarówno katolicy, jak i prawosławni nie do końca uświadamiamy sobie na co dzień, że w wielu sprawach jesteśmy sobie aż tak bliscy. Niekiedy są potrzebne takie momenty, żeby sobie to uzmysłowić.

Miałem szczęście spotykać w życiu bardzo ciekawych, bogatych duchowo ludzi, w tym także wielu świeckich oraz księży obrządku wschodniego a także prawosławnych, poczynając od wybitnego teologa ks. Jerzego Klingera profesora Akademii Prawosławnej w Warszawie, z którym spotkania były ważnym przeżyciem wiary dla nas, studentów ATK.

Odkrywanie wartości duchowych drugiego człowieka: prawosławnego, protestanta, katolika, Żyda czy nawet Muzułmanina a także niewierzącego czy szukającego wiary jest największą przygodą mojego życia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kiedy myślę: Rosja...
Komentarze (25)
T
tak
12 sierpnia 2012, 22:22
Cm, we wpisie z 2012-08-11 21:49:00 napisałeś „To co wypisują na forach pseudo-katolicy, to aż strach”. Wyzywanie kogoś od pseudo-katolika jest właśnie ocenianiem jego katolicyzmu.
O
Orlicki
12 sierpnia 2012, 16:53
Przyznam, że dopiero lektura wystąpienia tego hierarchy uświadomiła mi ogrom zakłamania i upodlenia niektórych postaci Kościoła - tak wielki, że przerażający. Dla mnie, z dziesiątek fałszywych stwierdzeń abp.Michalika, jedno jest szczególnie rażące - gdy człowiek usprawiedliwiając podpisanie haniebnego aktu z wysłannikiem ludobójcy mówi: "Ufam, że nasz naród nie chce pamiętać zła, lub raczej: pamięta zło, ale nie chce zamieniać pamięci w nienawiść. Mamy wkodowane przekonanie, że piękno jest w przebaczeniu. Tu ma też swe źródło hasło przywoływane przez ks. Popiełuszkę: „zło dobrem zwyciężaj”. Ten nader często używany przez hierarchów "argument" ze św.Jerzego zawsze – i nieprzypadkowo - bywa pozbawiony niezwykle istotnego elementu. Ksiądz Jerzy mówił bowiem: nie daj się zwyciężać złu, lecz zło dobrem zwyciężaj. Jakże więc można nawoływać do pojednania pod znakiem tego, którego śmierć miała stanowić akt założycielski III RP, jeśli od ponad 20 lat daje się zwyciężać złu - temu samemu złu, które uderzyło w księdza Jerzego? Jak można przywoływać te słowa, gdy w wymiarze publicznym, politycznym i moralnym nigdy nie sprzeciwiono się temu złu, lecz ściśle z nim współdziałano? Przez ponad 20 lat ludzie Kościoła nie zdobyli się na odwagę, by powiedzieć Polakom, jak okrutnie oszukano ich w czasie „ustrojowej transformacji”, jak zniweczono ich marzenia o niepodległości i skazano na niby - państwo, w którym „elity” tworzą tchórze i zaprzańcy. Przyznam, że poraża mnie ogrom kłamstw zawartych w słowach abp. Michalika i nikt nie ma prawa wymagać, bym wobec takiej postaci i takich "argumentów" okazywał szacunek.
NP
non possumus
12 sierpnia 2012, 14:48
Niech rozmawiają jak najczęściej i jak najowocniej. Niech podpisują setki stosownych dokumentów i spotykają się na imprezach u Komorowskiego. Byle nie próbowali włączać w to Polaków ani mówić o "pojednaniu narodów". Byle nie wzywali nas do jednania z katem i nie kazali zapomnieć o rachunku krzywd. Tego im czynić nie wolno. Kimkolwiek by nie byli. Przy okazji wizyty Cyryla I w Polsce niektórzy usiłują porównać ją do historycznego listu biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 roku. To ewidentne nadużycie. Kiedy ks. kard. Stefan Wyszyński i abp Karol Wojtyła z całym Episkopatem Polski podjęli dialog z Niemcami i wyciągnęli pierwsi (!) do nich rękę, wtedy Niemcy już dawno potępili Hitlera. Rosjanie nigdy niczego podobnego nie zrobili. Byłoby rzeczą nie do pomyślenia, gdyby w prestiżowym miejscu, w samym centrum Berlina znajdował się grób Adolfa Hitlera! Tymczasem największy obok Hitlera zbrodniarz ludobójca - sowiecki dyktator komunistyczny Stalin jest nadal czczony w Rosji, a większość społeczeństwa rosyjskiego utożsamia się z nim. Według badań rosyjskich z 2008 roku (!), aż 83 proc. współczesnych Rosjan uznaje Stalina za największego przywódcę Rosji w całej jej historii. JEDNOCZENIE SIĘ Z JAWNYM KŁAMSTWEM I ZŁEM JEST SPRZENIEWIERZENIEM SIĘ CAŁEJ NAUCE CHRYSTUSA !  
M
Maksim
12 sierpnia 2012, 14:19
Cyryl I, czyli agent „Michajłow”. Władimir Michajłowicz Gundiajew – wieloletni agent KGB o pseudonimie Michajłow, znany dziś jako patriarcha Cyryl I, od początku swojej kariery był związany ze służbami sowieckimi. Poniższy fragment niedawnego listu patriarchy Cyryla I do szefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandra Bortnikowa z okazji 60-lecia urodzin generała doskonale oddaje charakter stosunków łączących Rosyjską Cerkiew Prawosławną z władzą kremlowskich kagiebistów: „Cieszy nas to, że podczas działań Waszych współpracowników szczególną uwagę poświęcacie sprawom duchowo-moralnym. Jestem przekonany, że konstruktywna współpraca Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i Służb Federalnych posłuży umocnieniu moralno-patriotycznego ducha obrońców Ojczyzny”. Prawosławie w Rosji jest dziś przede wszystkim narzędziem indoktrynacji rosyjskiego społeczeństwa i służy ekspansji władzy kagiebistów, a jego wymiar religijny został sprowadzony do efekciarskiej, pustej fasady. Kościół pod przywództwem Cyryla porównuje się wręcz do „ideologicznego wydziału Komitetu Centralnego KPZR” i oskarża o bezgraniczną podległość władzy kremlowskiej. CUEKAWA CAŁOŚĆ: http://niepoprawni.pl/blog/2171/cerkiew-narzedzie-w-rekach-putinaNiestety historia Polski kołem się toczy: wywiad z profesorem Andrzejem Nowakiem http://www.youtube.com/watch?feature=pla<x>yer_em<x>bedded&v=XoT37kiU1p0#! http://swierszcz.gouk.pl/index2.php?option=com_content&do_pdf=1&id=206  Obraz Kościoła w 1792 roku.
C
cm
12 sierpnia 2012, 12:19
cm, jakie masz prawo oceniać kto jest a kto nie jest katolikiem? Czy nie pouczaszałeś wiele razy innych, że nie wolno takich sądów ferować? Stań na drugi raz przed lustrem i powtórz głośno co chcesz napisać. 1) Pokaż, w którym miejscu pouczam kto jest katolikiem, a kto nie jest. Piszę tylko o misji Kościoła otrzymanej od samego Chrystusa. A misja ta to głoszenie Dobrej Nowiny i udzielanie Sakramentów, a nie sianie lęku, strachu, fobii i szukanie wrogów. 2) Tak, nie ze wszystkimi wypowiedziami Abp Michalika się zgadzam, i co w tym nadzwyczajnego. Nie mam klapek na oczach, ale mam też swoje przemyślenia. Każdy ma prawo jedną wypowiedż kogoś popierać, a z inna się zgadzać. Co w tym dziwnego?
MR
Maciej Roszkowski
12 sierpnia 2012, 11:22
 Jak Kościół nie wypowiada się na tematy bieżące to źle, jak nawiąże do realiów, to jeszcze gorzej. Chyba niektóre owieczki, z całym bagażem swoich uprzedzeń, fobii i kłótliwości,  chciały by dyktować pasterzom. Pokory proszę Państwa, pokory i posłuszeństwa. 
T
tak
12 sierpnia 2012, 11:10
cm, jakie masz prawo oceniać kto jest a kto nie jest katolikiem? Czy nie pouczaszałeś wiele razy innych, że nie wolno takich sądów ferować? Stań na drugi raz przed lustrem i powtórz głośno co chcesz napisać.
T
tak
12 sierpnia 2012, 11:07
cm, a Ty nie krytykowałeś Abp. Michalika? Przeglądnij swoje wpisy. To jest tak u Ciebie: Gdy Kościół cały, albo jego niektórzy przedstawiciele mówią to co Ty chcesz słyszeć niezaleznie od tego czy jest to prawda czy fałsz to KK i jego przedstwiciele są mądrzy i wspaniali. Gdy  natomiast mówią to co Ci się nie podoba to powodują, że ludzie rzekomo z tego powodu odwracają się od Kościoła , a Kościół niepotrzebnie wtrąca się do polityki. Ciekawe jak sobie poradzisz gdy statystyki pokażą, że ludzie dalej od Kościoła odchodzą. Jestem absolutnie pewny , że do głowy Ci nie przyjdzie aby winić za to tę wypowiedź Abp. Michalika , która tak Ci sie podoba.Gdy niektórzy kapłani mieli wątpliwości co do przyczyn katastrofy , albo rzetelności śledztwa to to była w/g Ciebie polityka , gdy twierdzą, że do końca sprawa nie jest oficjalnie wyjaśniona to są wspaniali i apolityczni. Taki to Twój obiektywizm. Z Toba nie da się poważnie dyskutować. Nie pouczaj innych , zacznij od Siebie.
C
cm
12 sierpnia 2012, 09:14
Skoro JMichalik robi takie rzeczy i twierdzi, że reprezentuje naród i kościół polski, to ja się chyba z takiego kościoła wypiszę. Dołączysz do Posła Palikota. A tak na poważnie, to teraz widać jak popadanie w skrajności rujnuje ludzi i społeczeństwa. Już zaczęły się lamenty Gazety Polskiej i całego środowiska z nią spokrewnionego. Już zaczęło się rzucanie kalumni i plucie na Episkopat i Abp Michalika. Ale z drugiej strony tak jest jak się nie reaguje za wczasu. Czekano ponad dwa lata na rozwój obłędnych teorii i kształtowanie się pseudoreligii, a i niektórzy duchowni w tym wydatnie pomagali. Ale Kościół głoszący Dobrą Nowinę zawsze zwycięży. A Ci nie mogący żyć bez wroga, strachów, lęków i fobii niech zoostawią w spokoju Kościół Jezusa Chrystusa.. 
J
jkl
12 sierpnia 2012, 01:45
Skoro JMichalik robi takie rzeczy i twierdzi, że reprezentuje naród i kościół polski, to ja się chyba z takiego kościoła wypiszę.
K
Katolik
11 sierpnia 2012, 23:56
Michalik swą wypowiedzią polityczną (sic!) do KAI dał asumpt do rozbijania Kościoła w Polsce, co skrzętnie judzący WPROST wykorzystał. Po co ten Michalik o Smoleńsku i PiS sie wypowiada ? Przeciez jest tzw. przywódca religijnym. Z Cyrylem o ewangelizacji i jednosci Koscioła może tylko rozmawiać. Straciłem  do niego (Michalika) zaufanie. Na marginesie -  zrobił to biskup zaraz po tym jak media dominujące zapłakały nad uciszeniem Smoleńska przez PiS na rzecz walki o byt Polaków. Ładnie to tak panie Michalik ? Ile pan zarabia i czym pan jeżdzisz służąc biednemu ludowi posługą stricte religijną ? 
A
alto
11 sierpnia 2012, 23:26
Cyryl I, czyli agent „Michajłow”. Władimir Michajłowicz Gundiajew – wieloletni agent KGB o pseudonimie Michajłow, znany dziś jako patriarcha Cyryl I, od początku swojej kariery był związany ze służbami sowieckimi. Poniższy fragment niedawnego listu patriarchy Cyryla I do szefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandra Bortnikowa z okazji 60-lecia urodzin generała doskonale oddaje charakter stosunków łączących Rosyjską Cerkiew Prawosławną z władzą kremlowskich kagiebistów: „Cieszy nas to, że podczas działań Waszych współpracowników szczególną uwagę poświęcacie sprawom duchowo-moralnym. Jestem przekonany, że konstruktywna współpraca Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i Służb Federalnych posłuży umocnieniu moralno-patriotycznego ducha obrońców Ojczyzny”. Prawosławie w Rosji jest dziś przede wszystkim narzędziem indoktrynacji rosyjskiego społeczeństwa i służy ekspansji władzy kagiebistów, a jego wymiar religijny został sprowadzony do efekciarskiej, pustej fasady. Kościół pod przywództwem Cyryla porównuje się wręcz do „ideologicznego wydziału Komitetu Centralnego KPZR” i oskarża o bezgraniczną podległość władzy kremlowskiej. B. CIEKAWA CAŁOŚĆ: http://niepoprawni.pl/blog/2171/cerkiew-narzedzie-w-rekach-putinaPojednanie nie ma nic wspólnego z grubą kreską!Jeśli ktoś próbuje mi to wmówić,to nie traktuje mnie poważnie. Pojednanie buduje się na prawdzie i sprawiedliwości,a zamykanie bolesnej przeszłości zaczyna się od wyświetlenia tejże przeszłości. Czy się to komu podoba,czy nie.
C
cm
11 sierpnia 2012, 21:49
Już od jakiegoś czasu piszę o nowym terrorze medialnym, tym po drugiej stronie barykady. I nie trzeba było długo czekać. Abp Michalik powiedział niewygodną prawdę dla tego obozu i zaczęło się plucie na niego. To co wypisują na forach pseudo-katolicy, to aż strach. Bardzo dobrze, że Abp Michalik poruszył ten temat, teraz wyjdzie kto jest kim, czy Ewangelia jest ważna, czy własne obłędne teorie, ideologie i pseudoreligie. 
A&
agent "cyryl I"
11 sierpnia 2012, 21:04
Pojednania nie należy budować na kłamstwie. Do pojednania potrzebna jest dobra wola i ludzie dobrej woli. Ono może być budowane wyłącznie na prawdzie, a prawda jest zawsze znakiem sprzeciwu wobec zła. A to nie Polska, tylko Rosja była Imperium Zła. Pojednanie w sensie politycznym nie może być celem samym w sobie, bo tym jest racja stanu i bezpieczeństwo narodowe Rzeczypospolitej. Do pojednania powinny dążyć obydwie strony. To jednak Polska od wieków była ofiarą, więc to dążenie powinno wypływać przede wszystkim od Rosji, która była agresorem, zaborcą, napastnikiem, okupantem, a także katem. Przy okazji wizyty Cyryla I w Polsce niektórzy usiłują porównać ją do historycznego listu biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 roku. To ewidentne nadużycie. Kiedy ks. kard. Stefan Wyszyński i abp Karol Wojtyła z całym Episkopatem Polski podjęli dialog z Niemcami i wyciągnęli pierwsi (!) do nich rękę, wtedy Niemcy już dawno potępili Hitlera. Rosjanie nigdy niczego podobnego nie zrobili. Byłoby rzeczą nie do pomyślenia, gdyby w prestiżowym miejscu, w samym centrum Berlina znajdował się grób Adolfa Hitlera! Tymczasem największy obok Hitlera zbrodniarz ludobójca - sowiecki dyktator komunistyczny Stalin jest nadal czczony w Rosji, a większość społeczeństwa rosyjskiego utożsamia się z nim. Według badań rosyjskich z 2008 roku (!), aż 83 proc. współczesnych Rosjan uznaje Stalina za największego przywódcę Rosji w całej jej historii.POWIEM WIĘCEJ: TO JEST ZDRADA I ZAPRZAŃSTWO
C
cm
11 sierpnia 2012, 20:59
Cyryl I, czyli agent „Michajłow”. Władimir Michajłowicz Gundiajew – wieloletni agent KGB o pseudonimie Michajłow, znany dziś jako patriarcha Cyryl I, od początku swojej kariery był związany ze służbami sowieckimi. Poniższy fragment niedawnego listu patriarchy Cyryla I do szefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandra Bortnikowa z okazji 60-lecia urodzin generała doskonale oddaje charakter stosunków łączących Rosyjską Cerkiew Prawosławną z władzą kremlowskich kagiebistów: „Cieszy nas to, że podczas działań Waszych współpracowników szczególną uwagę poświęcacie sprawom duchowo-moralnym. Jestem przekonany, że konstruktywna współpraca Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i Służb Federalnych posłuży umocnieniu moralno-patriotycznego ducha obrońców Ojczyzny”. Prawosławie w Rosji jest dziś przede wszystkim narzędziem indoktrynacji rosyjskiego społeczeństwa i służy ekspansji władzy kagiebistów, a jego wymiar religijny został sprowadzony do efekciarskiej, pustej fasady. Kościół pod przywództwem Cyryla porównuje się wręcz do „ideologicznego wydziału Komitetu Centralnego KPZR” i oskarża o bezgraniczną podległość władzy kremlowskiej. B. CIEKAWA CAŁOŚĆ: http://niepoprawni.pl/blog/2171/cerkiew-narzedzie-w-rekach-putina Forum dyskusyjne jest do wyrażania własnych poglądów, a nie kopiowania tekstów z innych miejsc i agitacji do czytania skrajnych portali. 
NP
no proszę
11 sierpnia 2012, 20:55
Cyryl I, czyli agent „Michajłow”. Władimir Michajłowicz Gundiajew – wieloletni agent KGB o pseudonimie Michajłow, znany dziś jako patriarcha Cyryl I, od początku swojej kariery był związany ze służbami sowieckimi. Poniższy fragment niedawnego listu patriarchy Cyryla I do szefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandra Bortnikowa z okazji 60-lecia urodzin generała doskonale oddaje charakter stosunków łączących Rosyjską Cerkiew Prawosławną z władzą kremlowskich kagiebistów: „Cieszy nas to, że podczas działań Waszych współpracowników szczególną uwagę poświęcacie sprawom duchowo-moralnym. Jestem przekonany, że konstruktywna współpraca Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i Służb Federalnych posłuży umocnieniu moralno-patriotycznego ducha obrońców Ojczyzny”. Prawosławie w Rosji jest dziś przede wszystkim narzędziem indoktrynacji rosyjskiego społeczeństwa i służy ekspansji władzy kagiebistów, a jego wymiar religijny został sprowadzony do efekciarskiej, pustej fasady. Kościół pod przywództwem Cyryla porównuje się wręcz do „ideologicznego wydziału Komitetu Centralnego KPZR” i oskarża o bezgraniczną podległość władzy kremlowskiej. B. CIEKAWA CAŁOŚĆ: http://niepoprawni.pl/blog/2171/cerkiew-narzedzie-w-rekach-putina
NP
no proszę
11 sierpnia 2012, 20:54
Cyryl I, czyli agent „Michajłow”. Władimir Michajłowicz Gundiajew – wieloletni agent KGB o pseudonimie Michajłow, znany dziś jako patriarcha Cyryl I, od początku swojej kariery był związany ze służbami sowieckimi. Poniższy fragment niedawnego listu patriarchy Cyryla I do szefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandra Bortnikowa z okazji 60-lecia urodzin generała doskonale oddaje charakter stosunków łączących Rosyjską Cerkiew Prawosławną z władzą kremlowskich kagiebistów: „Cieszy nas to, że podczas działań Waszych współpracowników szczególną uwagę poświęcacie sprawom duchowo-moralnym. Jestem przekonany, że konstruktywna współpraca Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i Służb Federalnych posłuży umocnieniu moralno-patriotycznego ducha obrońców Ojczyzny”. Prawosławie w Rosji jest dziś przede wszystkim narzędziem indoktrynacji rosyjskiego społeczeństwa i służy ekspansji władzy kagiebistów, a jego wymiar religijny został sprowadzony do efekciarskiej, pustej fasady. Kościół pod przywództwem Cyryla porównuje się wręcz do „ideologicznego wydziału Komitetu Centralnego KPZR” i oskarża o bezgraniczną podległość władzy kremlowskiej. CUEKAWA CAŁOŚĆ: http://niepoprawni.pl/blog/2171/cerkiew-narzedzie-w-rekach-putina
C
cm
11 sierpnia 2012, 20:51
cm, Ty masz swoją religię - antysmoleńską a nie Ewangeliczną. Tylko nie rozumiem dlaczego jesteś z siebie taki dumny zamiast się wstydzić. A niby czym się ma ta religia przejawiać, czy tym o czym mówił Abp Michalik: "... że człowiek mądry w takiej sytuacji opiera się na faktach a nie na teoriach, zaś człowiek sumienia rozważa każde słowo i troszczy się, aby nie naruszało prawdy. Żeby o kimkolwiek, największym nawet wrogu, powiedzieć tak mocne słowa, trzeba znać fakty, mieć pewność. Tymczasem tej pewności nie ma. Dlatego ci, którzy posługują się takimi teoriami i hasłami robią sobie i tragedii smoleńskiej największą szkodę! I to trzeba im powiedzieć: robią krzywdę tragedii smoleńskiej ...". To jest ta moja religia. Abp Michalik też jest jej wyznawcą i taka religia nazywa się chrześcijaństwo. .
T
tak
11 sierpnia 2012, 20:26
cm, Ty masz swoją religię - antysmoleńską a nie Ewangeliczną. Tylko nie rozumiem dlaczego jesteś z siebie taki dumny zamiast się wstydzić.
O
obłuda
11 sierpnia 2012, 20:12
Pojednania nie należy budować na kłamstwie. Do pojednania potrzebna jest dobra wola i ludzie dobrej woli. Ono może być budowane wyłącznie na prawdzie, a prawda jest zawsze znakiem sprzeciwu wobec zła. A to nie Polska, tylko Rosja była Imperium Zła. Pojednanie w sensie politycznym nie może być celem samym w sobie, bo tym jest racja stanu i bezpieczeństwo narodowe Rzeczypospolitej. Do pojednania powinny dążyć obydwie strony. To jednak Polska od wieków była ofiarą, więc to dążenie powinno wypływać przede wszystkim od Rosji, która była agresorem, zaborcą, napastnikiem, okupantem, a także katem. Przy okazji wizyty Cyryla I w Polsce niektórzy usiłują porównać ją do historycznego listu biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 roku. To ewidentne nadużycie. Kiedy ks. kard. Stefan Wyszyński i abp Karol Wojtyła z całym Episkopatem Polski podjęli dialog z Niemcami i wyciągnęli pierwsi (!) do nich rękę, wtedy Niemcy już dawno potępili Hitlera. Rosjanie nigdy niczego podobnego nie zrobili. Byłoby rzeczą nie do pomyślenia, gdyby w prestiżowym miejscu, w samym centrum Berlina znajdował się grób Adolfa Hitlera! Tymczasem największy obok Hitlera zbrodniarz ludobójca - sowiecki dyktator komunistyczny Stalin jest nadal czczony w Rosji, a większość społeczeństwa rosyjskiego utożsamia się z nim. Według badań rosyjskich z 2008 roku (!), aż 83 proc. współczesnych Rosjan uznaje Stalina za największego przywódcę Rosji w całej jej historii.
CS
Cogito SJ
11 sierpnia 2012, 16:21
Ksiądz Arcybiskup zdaje się niedostrzegać faktu, iż spotyka się nie z prostym Rosjaninem, ale z wysokim rangą urzędnikiem, realizującym polityczne cele władz Rosji. Naiwność? Głupota? Czy wyrachowanie? Równie dobrze można powiedzieć: Cyryl I spotka się z wysokim urzędnikiem, reprezentujący jeden z najsilniejszych episkopatów realizujący polityczne cele władz Watykanu. I nawet (z technicznego punktu widzenia) jest to prawda. Dajmy spokój takim dywagacjom.
C
cm
11 sierpnia 2012, 15:48
 To jest właśnie Ewangelia. Myślę, że Kościół w Polsce zaczyna rozumieć sytuację i dystansuje się stanowczo od środowisk tworzących własne pseudo-religie (w tym religię smoleńską), gdzie Ewangelia jest tylko narządziem i jest tylko wybiórczo potraktowana dla wprost antychrześcijańskich i podłych postaw. Widać to po wściekłości tych środowisk, które teraz zaczną przeczesywać życiorys Abp Michalika. Już to się zaczęło w Gazecie Polskiej. 
W
wu_
11 sierpnia 2012, 15:43
Ksiądz Arcybiskup zdaje się niedostrzegać faktu, iż spotyka się nie z prostym Rosjaninem, ale z wysokim rangą urzędnikiem, realizującym polityczne cele władz Rosji. Naiwność? Głupota? Czy wyrachowanie?
F
frodo
11 sierpnia 2012, 15:32
kiedy mysle rosja... to mysle o pieknych rosjankach....
P
pax
11 sierpnia 2012, 15:16
Chwała Dobremu Bogu za tą inicjatywę!