Kto tego nie widział, nie uwierzy

(fot. mikey-1951 / Foter / CC BY-NC-ND)
Łukasz Kaźmierczak

To bardzo ważny gest: 7 lipca, w niedzielę poprzedzającą 70. rocznicę zbrodni wołyńskiej, we wszystkich kościołach w Polsce w ramach modlitwy powszechnej wierni modlą się w intencji ofiar antypolskich czystek etnicznych na Wołyniu w 1943 r.

Dlaczego to takie istotne? Ponieważ mówimy o jednej z najbardziej tragicznych, a zarazem najbardziej przemilczanych kart w historii naszego narodu. A my jesteśmy winni pamięć ofiarom tamtej okrutnej rzezi. Tymczasem, jak stwierdził niedawno prezes IPN Łukasz Kamiński, "wyniki badań opinii publicznej w Polsce i na Ukrainie wskazują, że w obu naszych narodach dominuje niewiedza na temat zbrodni wołyńskiej".

DEON.PL POLECA


Oprawcy i ofiary

Najpierw z konieczności należy więc jeszcze raz przypomnieć garść podstawowych faktów dotyczących rzezi wołyńskiej. Do mordów na polskiej ludności Wołynia doszło na skutek inspiracji ukraińskich nacjonalistów, którym zamarzyło się nie tylko stworzenie niepodległego ukraińskiego państwa, ale także państwa, które byłoby całkowicie czyste etnicznie - na terenie niepodległej Ukrainy mieli mieszkać tylko i wyłącznie stuprocentowi Ukraińcy. W imię historycznej prawdy trzeba także wymienić nazwiska tych, którzy stali za tym zbrodniczym pomysłem. Byli to Dmytro Klaczkiwski - ówczesny dowódca grupy UPA-Północ, Iwan Łytwynczuk - dowodzący oddziałami UPA na północno-wschodnim Wołyniu oraz Wasyl Iwachow, referent wojskowy Zarządu Głównego OUN-B. To oni w trójkę podjęli decyzję o fizycznej eksterminacji ludności polskiej, a ostatecznie zaakceptował ją Roman Szuchewycz, naczelny dowódca UPA.

Główna fala mordów dokonanych przez nacjonalistów z OUN-UPA, przy aktywnej pomocy części ukraińskiej ludności, miała miejsce w okresie od lutego 1943 r. do lutego 1944 r. Symbolicznym dniem dla całej rzezi wołyńskiej jest "krwawa niedziela" 11 lipca 1943 r. Tego dnia z rąk ukraińskich nacjonalistów zginęło kilkanaście tysięcy niewinnych Polaków - w zdecydowanej większości przypadków zamordowanych w wyjątkowo okrutny sposób: ćwiartowanych siekierami, palonych żywcem, przecinanych piłami, szlachtowanych sierpami i kosami. Nie oszczędzano nikogo - mordowano kobiety, dzieci, starców, palono całe wsie, burzono kościoły katolickie, rabowano majątki zabitych. Instytut Pamięci Narodowej szacuje ostrożnie liczbę ofiar wołyńskiej rzezi na 60-80 tys. osób. Część historyków podaje liczbę 100-120 tys. osób, natomiast Ewa i Władysław Siemaszko - najwybitniejsi badacze rzezi wołyńskiej - określają ją na co najmniej 60 tys. osób na Wołyniu oraz 70 tys. osób w przypadku mordów dokonywanych w Małopolsce Wschodniej. Do tego dochodzi także ok. 2-3 tys. ofiar po stronie Ukraińców, przy czym część z nich została zamordowana przez samych ukraińskich nacjonalistów za pomaganie polskiej ludności lub odmowę zabicia polskich krewnych lub sąsiadów.

Jednoznacznie: ludobójstwo

Bardzo poważnym problemem pozostaje cały czas definicja prawna rzezi wołyńskiej. Ukraińscy historycy wzbraniają się bowiem przed używaniem w tym przypadku słowa "ludobójstwo". Z kolei nasz Instytut Pamięci Narodowej stoi na stanowisku, że każde inne słowo jest niewłaściwe i nieadekwatne. "Uważamy, że droga do pojednania prowadzi przez poznanie i wypowiedzenie prawdy nawet o najtrudniejszej, najboleśniejszej przeszłości" - stwierdził kilkanaście dni temu prezes IPN Łukasz Kamiński, przypominając, że w tej chwili prowadzone są 32 śledztwa IPN w sprawie zbrodni popełnionych przez UPA, a prokuratorzy kwalifikują je jednoznacznie jako zbrodnie ludobójstwa.

Kierownictwo Instytutu zapowiedziało także, że tegoroczne obchody 70. rocznicy rzezi wołyńskiej mają mieć przede wszystkim wymiar edukacyjny. W ich ramach zaplanowano okolicznościowe wystawy, konferencje naukowe oraz specjalny przegląd filmowy "Echa Wołynia", który odbędzie się w Warszawie, Łodzi, Rzeszowie, Wrocławiu, Gdyni, Katowicach i Szczecinie. Uruchomiona zostanie także ukraińska i angielska wersja portalu internetowego www.zbrodniawolynska.pl, zawierająca podstawowe informacje o zbrodni wołyńskiej, m.in. kalendarium, zdjęcia i relacje świadków.

Najgorzej wygląda nadal sytuacja, jeśli chodzi o edukację szkolną na temat Wołynia - drastyczność zbrodni oraz brak odpowiednich materiałów sprawiają, że dziś nauczyciele tylko w niewielkim stopniu odnoszą się do tej tematyki na lekcjach. Dlatego też Biuro Edukacji Publicznej IPN przygotowało wreszcie specjalne materiały edukacyjne dla szkół zatytułowane Kto tego nie widział, nigdy w to nie uwierzy, które lada dzień mają trafić do placówek oświatowych.

Ważne słowa

Kilka tygodni temu na łamach "Przewodnika Katolickiego" pisałem o bezskutecznych wielomiesięcznych próbach wypracowania treści wspólnego listu biskupów rzymskokatolickich i greckokatolickich w sprawie 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej. Wydawało się wówczas, że jakiekolwiek porozumienie w tej sprawie jest już niemożliwe, ponieważ strona ukraińska nie chciała zgodzić się na podkreślenie odpowiedzialności Ukraińców za rzezie na Wołyniu. Odrzucono m.in. proponowaną przez lwowskiego metropolitę abp. Mieczysława Mokrzyckiego formułę "Przepraszamy i prosimy o wybaczenie". "Skutkiem tego byłoby jednostronne przeproszenie ze strony Ukraińców, pomijając fakt, że Polacy też mają pewne winy wobec nas. Na takie ujęcie strona ukraińska nigdy się nie zgodzi" - mówił jeszcze niedawno abp Światosław Szewczuk, zwie-rzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

Tymczasem zupełnie nieoczekiwanie, w ciągu ostatnich kilku tygodni, zmieniło się bardzo wiele. Niemal w ostatniej chwili udało się bowiem wypracować tekst wspólnej deklaracji Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce i na Ukrainie oraz Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, związanej z 70. rocznicą wołyńskiej rzezi. Porozumienie podpisane przez wspomnianego abp. Szewczuka oraz przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp. Józefa Michalika wyrasta z ducha Ewangelii, wzywając "do uznania prawdy i wyznania win, aby wejść na drogę pojednania". Tekst zawiera jednak także jednoznaczne potępienie czystek etnicznych dokonanych na Polakach oraz słowa przeprosin ze strony zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. I to jest najwspanialsza, najbardziej optymistyczna wiadomość ostatnich dni. Jak bowiem powiedział abp Józef Michalik, komentując wspólną deklarację, "Nie ma przebaczenia tam, gdzie nie ma równie głębokiej świadomości bólu, przestępstwa, dramatu, który się dokonał. Im głębiej zaglądamy w ten dramat, tym większą rolę ma przebaczenie".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kto tego nie widział, nie uwierzy
Komentarze (5)
N
nn
7 lipca 2013, 12:40
To byli ukrainscy SZOWINISCI ! a nie nacjonalisci. Ich ideologiem byl Dmytro Doncow- tworca ukrainskieh odmiany nazizmu. ... bredzisz! a deklaracje to jedno a to co rzeczywiscie mysla to drugie: http://www.kresy.pl/wydarzenia,ukraina?zobacz%2Fhrycak-ukraincy-popelnili-ludobojstwo-polacy-tez 
DN
dlaczego nie przeproszą
7 lipca 2013, 12:36
Zagłada Huciska Brodzkiego Rapsod żałobny Edward Gross Tę ziemię łupili przez wiele stuleci Moskale, Tatarzy, Kozacy i Turcy. Chcieli ją nam zabrać w dwudziestym Sowieci, Rozbici nad Wisłą z przyzwolenia Stwórcy. Po łupy Tatarzyn odwiedzał te strony, Najeżdżając kraj nasz swym utartym szlakiem. Kozak kraj pustoszył, gdyż pragnął korony, Dziś cię zarżnie Rusin, bo jesteś Polakiem. Podpisał Bandera cyrograf z szatanem: - Ja swoich rodaków do cna odczłowieczę, Ty zaś mi pozwolisz być tej ziemi panem I mieć nad ziomkami absolutną pieczę. Romanowi dałem generalską gażę, Bo on ciemnych chłopów do zbrodni przyucza. Muszą być gotowi, gdy wkrótce rozkażę Wyrżnąć wszystkich Lachów od Sanu do Zbrucza". Bo wiedział, że plan ten nigdy się nie ziści, Czyli że Polaków nigdy nie zwycięży, Jeśli nie rozbudzi w kmiotach nienawiści. I tu mu się przydał cały zastęp księży. Ci wpierw na Wołyniu, później na Podolu Wzywali swych wiernych, często w imię Boże, Że już czas oczyścić pszenicę z kąkolu, Święcili siekiery i rzeźnickie noże. Niebawem z Wołynia wieść dotarła sroga, Że tam Ukraińcy Polaków mordują, Że uznali wszystkich za swojego wroga, Ich chałupy palą, a mienie rabują. Prawdziwość tych wieści potwierdzają łuny, Które okraszały wołyński firmament. Były to już pewne tych nieszczęść zwiastuny. Budziły niepokój, wprowadzały zamęt. Tu się wszyscy bali kurenia z Czernicy, Gdyż było wiadomo, że wielu "czużyńców", A zwłaszcza Polaków w tamtej okolicy, Straciło już życie z rąk tych barbarzyńców. Służąc szatanowi wyrzekli się Boga, Kpiąc z nakazów wiary o zbawieniu duszy. Rżnąć im nakazano Lachów jako wroga I oni w tej zbrodni utkwili po uszy. W Wołochach Żeglińskim "zdjęli rękawiczki", Do Kadłubisk poszli rozciąć brzuch kobiecie, By potem na stopniach przydrożnej kapliczki W hołdzie szatanowi położyć jej dziecię.
L
leon
7 lipca 2013, 11:27
To byli ukrainscy SZOWINISCI ! a nie nacjonalisci. Ich ideologiem byl Dmytro Doncow- tworca ukrainskieh odmiany nazizmu.
A
Adam
7 lipca 2013, 09:27
[url]http://www.polskatimes.pl/artykul/937561,roman-szuchewycz-dowodca-upa-ktory-zaakceptowal-antypolskie-czystki-na-wolyniu-sylwetka,id,t.html[/url]
jazmig jazmig
7 lipca 2013, 09:00
Tekst porozumienia nie nazywa tej zbrodni ludobójstwem i określa te zbrodnie bardzo ogólnikowo. Nie ma się z czego cieszyć, że dopiero ukraińscy parlamentarzyści publicznie nazwali tę zbrodnię ludobójstwem. Hierarchowie KK nie powinni podpisywać byle czego i nazywać tego porozumieniem, bo powodują wstyd i żenadę u wiernych.