Naród polski nie od razu się ukształtował

Naród polski nie ukształtował się od razu po chrzcie Mieszka (fot. sxc.hu)
Nikodem Bończa Tomaszewski / Przegląd Powszechny

Dawno, dawno temu żył sobie Mieszko, władca Polan… tak zaczyna się pisana obecnie historia Polski. Dla nowoczesnego Polaka czasy pierwszych Piastów są tożsame z zaraniem dziejów. Gdy jednak sięgniemy do historii, okaże się, że Polski jest coraz mniej.

Błogosławiony Mistrz Wincenty Kadłubek śmiało wskazywał na kluczowe dla formowania wspólnoty starcie z wojskami Aleksandra Wielkiego… Nie gorzej wypadała narodowa genealogia w czasach Rzeczpospolitej szlacheckiej, choć zaczęła ulegać skróceniu. Jednak, mimo że szlacheccy dziejopisarze koncentrowali swoją uwagę na sarmackich korzeniach, to już genealogia Lechitów została poprowadzona wprost, a jakże! – od Adama i Ewy.

W epoce oświecenia Polska etnogeneza uległa kolejnemu skróceniu – do okresu przybycia do Europy Słowian po upadku cesarstwa rzymskiego. Lecz i to było dopiero preludium dość radykalnego cięcia historii nowoczesnych Polaków (i wszystkich innych nowoczesnych narodów), której początków większość współczesnych badaczy doszukuje się w XIX w. W Polsce, poza kręgami eksperckimi, pogląd ten może wydawać się ekscentryczny i niepokojący, sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem i szkolną wiedzą. Jednak współczesna historia i socjologia jasno wskazują na dziewiętnastowieczną genezę europejskich narodów. Świadomość narodowa jest produktem nowoczesności i jest wpisana w nowoczesność tak samo, jak maszyna parowa, silnik spalinowy czy elektryczność. Oczywiście wiele spraw pozostaje niewyjaśnionych, ale przedmiotem sporów stało się nie KIEDY? tylko JAK?
 

Rzeczpospolita wielu stanów

Społeczeństwo tradycyjne było przede wszystkim społeczeństwem stanowym. Składało się z mozaiki mniejszych lub większych wspólnot, z których każda żyła własnym życiem. Tradycyjnie wyróżniamy największe stany: szlachtę, mieszczan, duchowieństwo i chłopów, ale nie można zapomnieć, że w Rzeczpospolitej szlacheckiej także Żydzi i Ormianie mieli swoje autonomiczne prawa, które odróżniały ich od innych stanów. Na podziały stanowe nakładały się różnice religijne, ekonomiczne, etniczne, prawne, które jeszcze bardziej je pogłębiały. Rzeczpospolita szlachecka nie była wcale państwem wielu narodów, tylko wielu stanów. Ludzi definiowały podziały stanowe, a nie narodowe.

W Europie fundamenty społeczeństwa stanowego legły w gruzach pod koniec XVIII w. Wielka rewolucja we Francji, rewolucja przemysłowa w Wielkiej Brytanii i rozbiory Polski zapoczątkowały nieodwracalny proces rozkładu dawnych stanów. Wywodzenie źródeł narodowości z tego okresu byłoby jednak błędem. Amerykański historyk Eugen Weber wykazał, że jeszcze w połowie XIX w. w uchodzącej za awangardę nowoczesności Francji połowa obywateli uważała język francuski za obcy, a pewna ich część obywała się w ogóle bez jego znajomości. Na tym tle chłopi polscy w tym okresie, w 90 proc. niepiśmienni, prezentowali europejski standard. Dopiero w drugiej połowie XIX w. powstanie nowoczesnej świadomości narodowej stało się widoczne.


W Polsce punktem zwrotnym był okres powstania styczniowego. Dla jego radykalnych, młodych uczestników starcie z Rosją było rodzajem metafizycznej walki, a czyn powstańczy miał ugruntować nowo odkrytą ponadstanową polską tożsamość. Za tę nową świadomość chcieli złożyć ofiarę, bo – jak wierzyli – nie ma czynu bez ofiary. To byli wojownicy o nową polskość i takimi widzimy ich na rysunkach Artura Grottgera.

Cykle Grottgera są doskonałą ilustracją tego, co się wówczas wydarzyło, i jednocześnie wyrażają fundamenty polskiej nowoczesności. Łączą w sobie poczucie narodowości, indywidualizm, wolność, walkę i cierpienie. Wszystko zobrazowane zgodnie z najlepszymi kanonami kultury popularnej. Mamy samotnego wojownika i jego kochankę; mamy fabułę pełną akcji i melodramatu; mamy bohaterów, którymi chcemy, ale boimy się stawać, oraz sytuacje, które tchną grozą i jednocześnie pociągają.

Źródła narodowości

By zrozumieć, co się wówczas stało, musimy wrócić do źródeł nowożytnego indywidualizmu. Nowożytna filozofia europejska odkryła indywidualną ludzką podmiotowość. Od czasów Kartezjusza człowiek stawał się coraz bardziej "ja" – podmiotem niezależnym, samostanowiącym, kontrolującym siebie i swój świat, tak jak to przekonująco opisuje m.in. filozof Charles Taylor w "Sources of the Self".

W XIX w. podmiotowość opuściła świat historii idei, by przejść do historii społecznej. Romantyzm stał się pierwszą manifestacją nowej koncepcji człowieka jako podmiotu, która wzrastała na żyznym gruncie rozkładu społeczeństwa stanowego i wizji człowieka podporządkowanego czemuś większemu. Życie stało się domeną wolnego wyboru i samostanowienia.

Przykładem wrastania podmiotowości w życie społeczne jest biografia Wojciecha Kętrzyńskiego, który urodził się jako Albert von Winkler i był wychowanym w duchu pruskiego patriotyzmu zubożałym przedstawicielem szlachty z terenów Prus Wschodnich. Nastoletni Kętrzyński niespodziewanie dowiedział się od siostry, że jego przodkowie byli Polakami i pod wpływem tej informacji postanowił "nawrócić się" i zostać Polakiem. Jego wybór narodowości był oderwany od jakichkolwiek zewnętrznych etnicznych czy kulturowych aspektów polskości. Gdy uznał swą polskość, nie znał ani słowa po polsku. Jedynym jego kontaktem z polskim etnosem były spotkania z mazurskimi chłopami na targu i domniemani polscy przodkowie. Chodził do niemieckiego gimnazjum w Rastenburgu (który zresztą po II wojnie światowej nazwano na jego część Kętrzynem) i dopiero podczas studiów nauczył się polskiego. Jego wysiłek przyniósł bogate żniwo, nie tylko został znanym polskim historykiem i dyrektorem Ossolineum we Lwowie, ale kimś w rodzaju żywego pomnika triumfu ducha polskiego nad niemczyzną.

 

Wcielenie ojczyzny

Swoje narodowe nawrócenie Kętrzyński usiłował ukazać w wierszach pisanych po niemiecku. Ta amatorska poezja stanowi doskonałe źródło do badań narodzin świadomości narodowej. Nowoczesne rozumienie człowieka jako podmiotu, który kontroluje, panuje, buduje swój świat i znajduje się w jego centrum jest wyraźnie widoczne w narodowej poezji Kętrzyńskiego. Jednak w przeciwieństwie do indywidualistycznych koncepcji podmiotu, podmiotowość narodowa jest głęboko uwarunkowana emocjonalnie. Jej granice określają sprzeczne i skrajne uczucia: miłość i nienawiść, wola życia i wola śmierci, egzystencjalna pustka i spełnienie itd. Ta specyficzna emocjonalność kieruje podmiot ku wspólnocie narodowej rozumianej jako ojczyzna, a więc jako substancjalne i holistyczne ciało-corpus.

 


"Ciało ojczyzny" ujawniało się przed wszystkim w krajobrazie ziem rodzinnych oraz w ludzie. Najważniejszym z tych czynników było pierwotnie przywiązanie do krajobrazu, z którego starano się wywodzić cechy narodowych wspólnot. W XIX w. istniało wiele teorii na ten temat, np. Niemcy, ponieważ żyli w spowitych bagiennymi oparami lasach, mieli być narodem mrocznym, natomiast wywodzący się z pustynnego, suchego i jałowego Izraela Żydzi, narodem ascetycznym, bez żadnej zauważalnej mroczności. Te dziwaczne, z dzisiejszej perspektywy, teorie ilustrują, jak wyzwolone, wolne, podmiotowe "ja" poszukiwało materii w celu zakorzenienia.

Dla Kętrzyńskiego podstawowym "ciałem" ojczyzny były rodzinne Mazury, których opisom poświęcił znacznie więcej uwagi niż np. historii. Jednak narodowych krajobrazów było więcej, bo wśród inteligencji podobne przypadki samookreślenia zdarzały się dość często. Przykładem mogą być bracia Stanisław i Andrzej Szeptyccy, wnukowie Aleksandra Fredry. Pierwszy wybrał Polskę i został polskim generałem, drugi Ukrainę i został greckokatolickim metropolitą Lwowa, jedną z najważniejszych postaci ukraińskiego ruchu narodowego.

Działo się tak dlatego, że w XIX w. dochodzenie do narodowości wiązało się z emancypacją własnego "ja". Współczesna reklama zachęca nas: "Bądź sobą – wybierz Pepsi!", a nasi dziewiętnastowieczni przodkowie powiedzieliby: "Bądź sobą – wybierz naród!"

Dlaczego Nietzsche chciał być Polakiem?

Życiorysy młodych Polaków, którzy kształtowali polską świadomość narodową, przywodzą na myśl pewien epizod z życia Fryderyka Nietzschego. Jak wiadomo, niemiecki filozof przekonywał otoczenie o swoim polskim pochodzeniu. Kilkakrotnie wspominał, że jego rodzina miała wywodzić swe początki od szlacheckiego rodu Nieckich, czym sprawił wiele kłopotów biografom. Badania genealogii rodziny Nietzschego całkowicie wykluczyły jakiekolwiek polskie korzenie. W ten sposób powstał problem, którego nie umiano wytłumaczyć. Co prawda wzmianki o polskich korzeniach można by sprowadzić do jednego z wielu przejawów ekscentryzmu szalonego filozofa, ale jakoś nikt tego nie zrobił. Wskazywano raczej na niechęć Nietzschego do własnego narodu, potrzebę zaznaczenia odrębności oraz apoteozę idei wolności, którą sprawa polska symbolizowała.


Polonofilia twórcy "Tako rzecze Zaratustra" nie da się jednak wywieść z jego filozofii, trzeba się zwrócić ku jego życiu i życiu ówczesnych Niemiec. W biografii młodego Nietzschego odnajdujemy wszystko, co stało się udziałem innych przedstawicieli jego pokolenia, takich jak Wojciech Kętrzyński i Artur Grottger. Dorastał na peryferiach ówczesnej kultury niemieckiej, wcześnie stracił ojca, uczęszczał do gimnazjum klasycznego.

 

Nieprzeciętny talent łączył z poczuciem niespełnienia i deklasacji, które podsycały aspiracje wykraczające poza to, co gwarantował status społeczny i materialny. W życiu młodego filozofa odnajdziemy także poezję, fascynację starożytnością, męską przyjaźń, wolę czynu. Wszystko typowe dla pokolenia, w którym zrodziła się świadomość narodowa. Jednak Nietzsche szybko wykroczył poza horyzont swoich rówieśników, świadomość narodową zastąpił świadomością nadczłowieka.

Rozwiązanie zagadki polskich sympatii filozofa jest czymś więcej niż przyczynkiem do jego biografii. Dziś Nietzsche jawi się jako "prorok nowoczesności" w jej najróżniejszych, czasem sprzecznych, aspektach. Chyba rację mają ci, którzy sądzą, że Niemiec jako pierwszy zdał sobie sprawę z sytuacji człowieka wobec nowoczesności. Powracająca obecność kwestii polskiej pokazuje, że świadomość narodowa jest trwałą częścią nowoczesnego myślenia. W filozofii Nietzschego odnajdujemy dwa jego nurty. Pierwszy szuka wyzwolenia z sytuacji "ostatniego człowieka" w dążeniu do absolutnego wyzwolenia podmiotu spod wszelkiej władzy świata i człowieka. Drugi usiłuje zespolić podmiot ze światem w doskonałej wspólnocie. Historia XX w., rozpięta między kolektywnym totalitaryzmem a radykalnym dążeniem do emancypacji jednostki, świetnie obrazuje to napięcie. Gdzieś między nimi odnajdziemy świadomość narodową.

NIKODEM BOŃCZA TOMASZEWSKI, ur. 1974, dr, historyk i publicysta, w latach 19942007 redaktor kwartalnika "Fronda", obecnie redaktor kwartalnika "44/Czterdzieści i cztery". Autor książek : "Demokratyczna geneza nacjonalizmu" (2001) oraz "Źródła narodowości" (2006). Twórca i dyrektor Narodowego Archiwum Cyfrowego www.nac.gov.pl. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Naród polski nie od razu się ukształtował
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.