"Nie" dla oponentów Papieża [WYWIAD]

(fot. © Mazur/catholicnews.org.uk)
Gerard O'Connell

Zawsze znajdą się osoby niezadowolone z tego, co się dokonuje w Kościele. Pamiętać jednak trzeba, że probierzem wiary katolickiej jest łączność i przylgnięcie do nauczania Papieża.

W ostatnim czasie kard. Donald Wuerl stanowczo zaprzeczył oskarżeniom niektórych kardynałów i biskupów, jakoby ojcowie synodalni byli zmanipulowani przez Papieża oraz strukturę samego synodu, którą Franciszek zaaprobował. Kardynał zastanawia się, czy taka postawa purpuratów nie wypływa ze zwykłej niechęci do obecnego Papieża oraz lęku przed wizją Kościoła,jaką on prezentuje.

W rozmowie z magazynem "America" kard. Wuerl, arcybiskup Waszyngtonu, oskarżył niektórych swoich współbraci w biskupstwie o zachowawczość i unikanie trudnych dla Kościoła tematów. Stwierdził również, że niektórzy z nich " mówią ukradkiem, czasem nie dopowiadając, a przy tym przekręcając sens niektórych rzeczy". Tego typu działanie stawia synod w złym świetle, a bezpodstawne oskarżenia o manipulację rzucają cień na synodalne prace.

Kardynał Wuerl ma bogate doświadczenie prac synodalnych. Uczestnicząc w siedmiu zgromadzeniach i będąc głównym sprawozdawcą jednego z nich, dał się poznać jako człowiek wyważony, cierpliwy i mądry. Nie dziwi więc, że Papież Franciszek mianował go jednym z 10 członków specjalnej komisji, której zadaniem będzie ostateczna redakcja tekstów z prac synodalnych.

Uwzględniając te fakty, wyraźnie widać, że kard. Wuerl jest osobą bardzo kompetentną w ocenianiu prac synodalnych i w rozmowie z magazynem "America" jednoznacznie stwierdził, że nie dostrzega on najmniejszych oznak jakiejkolwiek manipulacji w pracach synodalnych. Wręcz przeciwnie, biskupi mają niespotykaną dotąd wolność prezentowania swoich stanowisk. Jest również więcej czasu na przedyskutowanie poruszanych kwestii w mniejszych grupach językowych.

Kardynał Wuerl zauważa, że "zawsze znajdą się osoby niezadowolone z tego, co się dokonuje w Kościele. Pamiętać jednak trzeba, że probierzem wiary katolickiej jest łączność i przylgnięcie do nauczania Papieża".

Gerard O'Connell: Ostatnio ukazały się trzy teksty: arcybiskup Chaput na łamach "Wall Street Journal" wyraził niepokój o rezultat prac synodalnych, Alexander Stille w "New Yorker" zwiastuje, że synod będzie porażką dla Papieża, natomiast publicysta "New York Times" Ross Douthat demaskuje "spisek" mający na celu upadek katolicyzm. Również wcześniej byliśmy świadkami podobnej sytuacji, gdy 13 kardynałów, w tym kard. Di Nardo oraz kard. Dolan, wystosowało list do Papieża. Treść wiadomości przedostała się do prasy i stała się podstawą do snucia przez dziennikarzy teorii spiskowych. Jak Ksiądz Kardynał skomentowałby te wydarzania?

Kard. Wuerl: Bez względu na to, co inni myślą o synodzie, dla mnie jest on przestrzenią, w której zebrani biskupi mogą otwarcie i jasno rozmawiać o wszystkim, co uważają za ważne. Rozmowy te powinny mieć jednak miejsce wyłącznie w sali obrad synodalnych.

W dalszej kolejności proces synodalny przechodzi w fazę rozmów w małych grupach językowych. To z nich pochodzi "relatio", roboczy dokument będący owocem prac wszystkich biskupów spotykających się w tych 13 grupach.

Nie dostrzegam, by rozmowy te były w jakiś sposób zmanipulowane. Nie wiem zresztą, w jaki sposób można by zmanipulować pracę wszystkich tych grup oraz ludzi prowadzących je; 13 moderatorów i 13 sekretarzy jest wybieranych przez daną grupę. Nie wiem, jak mogliby oni zostać  zmanipulowani.

Sprawozdawcy ponownie prezentują wynik prac swoich grup pełnemu gremium biskupów, które może postulować wprowadzenie jakichś poprawek. Po ich uwzględnieniu sprawozdawcy przekazują dokument do specjalnej grupy, której zadaniem jest zredagowanie wyniku prac synodu.

Pamiętać trzeba, że wprowadzenie grupy końcowej redakcji jest znaczącym krokiem w kierunku poszerzenia uczestnictwa biskupów. W przeszłości nie było takich grup, prace kończyli generalny sprawozdawca oraz specjalny sekretarz, obaj mianowani przez Papieża.

Po zeszłorocznych pracach przedsynodalnych okazało się, że taka formuła nie sprawdza się i końcowe dokumenty nie były dobre. Decyzją Papieża poszerzono wówczas to grono. Na potrzeby obecnego synodu Franciszek dodatkowo jeszcze zwiększył liczbę członków grupy ostatecznej redakcji.

W tych decyzjach Papieża nie widzę znamion manipulacji pracami synodu. Wręcz przeciwnie, są one dla mnie działaniami poszerzającymi możliwość uczestniczenia w pracach synodalnych wszystkich biskupów.

Mamy jednak pewnych biskupów, którzy podczas ostatniego synodu udzielali wywiadów, oskarżając niektórych ojców synodalnych o manipulacje i intrygi. Nie uważam, by ocena ta miała realne podstawy. Uważam, że ci ojcowie wyrażają własne sądy i chcą pokazać,  że Ojciec Święty oraz struktura synodu mają zamiar zmanipulować wszystkich biskupów. Raz jeszcze chcę to podkreślić, że moje doświadczenie synodu pokazuje, że oskarżenia te są całkowicie bezpodstawne.

Jak zatem ocenić osoby, które w taki sposób wypowiadają się o Papieżu? Czy nie jest to jawne wypowiedzenie posłuszeństwa Franciszkowi?

Nie wiem, co skłoniło ich do wypowiadania takich rzeczy. Wszyscy przecież słuchamy Papieża i nie odnajdujemy w jego słowach niczego, co byłoby sprzeczne z nauką Kościoła. Papież zachęca nas do otwartości, do miłosierdzia, do łagodności, do współczucia. Przypominając jednocześnie, że nauka Kościoła nie może się zmienić.

Zastanawiam się, czy ludzie, którzy tak mówią o Papieżu, często ukradkiem, w półsłówkach, zmieniając sens jego słów, nie robią tak powodowani zwykłą niechęcią do niego. Zastanawiam się, czy faktycznie nie o to tu chodzi.

Papież Franciszek wzywa Kościół do bycia bliżej Ewangelii, do życia według jej wezwań. Nie tylko do jej głoszenia, odczytywania jej słów, ale do życia nią. To właśnie pociąga ludzi w osobie Papieża. Jego prostota, bycie blisko nich. Wielu dzięki jego przykładowi powróciło do praktykowania wiary. I to właśnie w ocenie owych oskarżycieli stanowi zagrożenie dla nauki Kościoła?

Wielu uważa dziś, że miernikiem sukcesu lub porażki prac synodalnych jest to, w jaki sposób zmierzy się on z trzema pytaniami: czy rozwodnicy żyjący w ponownych związkach mogą przyjmować komunię świętą; jaki powinien być stosunek do homoseksualistów oraz jak traktować konkubinaty.

Uważam, że to, co wydarzy się na tym synodzie, nie będzie zmianą nauki Kościoła. Zobaczymy jednak Papieża wzywającego nas do bycia współczującym, troskliwym, otwartym, spotykającym człowieka w miejscu, w którym się on znajduje, do towarzyszenia mu.

Czy będzie to wyraźnie ujęte w dokumencie podsumowującym prace synodalne, tego nie mogę zagwarantować. Myślę jednak, że na dłuższą metę otwartość Kościoła na ludzkie problemy, troskliwe objęcie bolesnych dylematów i trudności w kroczeniu drogą Ewangelii ostatecznie zwycięży.

Jak Ksiądz Kardynał ocenia ostatnie wystąpienie Papieża Franciszka z okazji  50. rocznicy utworzenia synodu biskupów?

Papież skupił się dokładnie na tym, co teraz jest dla nas najbardziej istotne. Kościół "pod przewodnictwem Piotra i wraz z nim" wciąż podąża naprzód. Zawsze znajdą się ludzie niezadowoleni z tego, co dzieje się w Kościele, muszą oni jednak pamiętać, że skałą jest Piotr, że on jest fundamentem, i jak podkreśla Papież, to jest gwarantem jedności.

Czego możemy spodziewać się po tym synodzie?

Wpierw muszę zauważyć, że sposób, w jaki prace synodalne są spostrzegane przez ludzi, został zdeformowany, zanieczyszczony. Synod pozostaje nieskażony, wolny od manipulacji i zewnętrznych wpływów. Te nieprawdziwe słowa, które się teraz o nim mówi, przeminą, a Kościół ostatecznie zwycięży.

W myśl maksymy "magna est veritas et semper praevalebit" - "prawda jest większa i zawsze zwycięża", mimo propagandy i zniekształcania.

Czy spodziewa się Ksiądz Kardynała jakiegoś posynodalnego dokumentu Papieża Franciszka?

Nie wiem dokładnie, jaka będzie jego forma. Tradycją jest, że po zakończeniu prac synodalnych dokumentacja przekazywana jest Ojcu Świętemu, który w ekshortacji wyraża swoje stanowisko. Jednak nie wszystkie synody kończyły się publikacją takiego dokumentu i być może teraz będzie podobnie.

Papież ma wiele różnych możliwości, by wyrazić swoją opinię, nie tylko poprzez ekshortację. Pamiętajmy, że ma on wszelkie przywileje i prawa, by wypowiadać się w sposób nieskrępowany. Nie ma jednego kanału, poprzez który głos Piotra może być usłyszany.

Wyraża Ksiądz Kardynał przekonanie, że ewentualne zamieszanie i niejasności wokół końcowego dokumentu synodalnego miną stosunkowo szybko.

Tak jak wspomniałem, soczewki, poprzez które spoglądamy na synod, są zabrudzone za sprawą ludzi podważających synodalną jedność. Ufam jednak, że ostatecznie prawda zwycięży.

Co Ksiądz Kardynał chciałby powiedzieć swoim współbraciom w biskupstwie, którzy w taki sposób działają?

Obawiam się, że niewiele. Jeśli ktoś nie jest otwarty na słuchanie, to cóż więcej można zrobić. Powtarzam to wciąż, nie widzę, by prace synodalne były w jakikolwiek sposób zmanipulowane przez Papieża oraz by jakaś grupa uczestników synodu chciała przeinaczać wolę reszty biskupów, zmieniając naukę Kościoła. Wiem, że się o tym mówi, ale ja tego nie dostrzegam.

Dziękuję za rozmowę.

Tłumaczył Jarosław Mikuczewski SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Nie" dla oponentów Papieża [WYWIAD]
Komentarze (37)
TD
Tomasz Dych
24 października 2015, 13:06
"Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą /od nas/ otrzymaliście - niech będzie przeklęty!" Gal 1, 6-9. W XX w. wprowadzono do języka dogmatyki katolickiej trujące słowa "żywe magisterium", "żywa Tradycja" (o. de Lubac SI)​. Teraz dołączono do tego "troskę duszpasterską", "specjalną ścieżkę pokutną". Korzystając z tych pojęć, niektórzy "pasterze" Kościoła  szerzą wśród wiernych zamęt i jawną herezję. Dziwię się, że papież Franciszek nie zajmuje wobec tych faktów jednoznacznego stanowiska. Czy nie jest ostrzeżeniem dla każdego następcy św. Piotra historia wyklętego papieża Honoriusza, który przez swoje niezdecydowanie i uległość wobec świata doprowadził do rozprzestrznienia się herezji monoteletyzmu.
24 października 2015, 00:12
"probierzem wiary katolickiej jest łączność i przylgnięcie do nauczania Papieża" No więc właśnie przylgnęłam do nauczania Jana Pawła II w adhortacji "Familiaris Consortio" na temat rodziny, która jest częścią Magisterium Kościoła.  Zastanawia mnie jedno. Jeżeli JP II w adhortacji nauczał, że rozwodnicy w nowych związkach nie mogą przystępować do Komunii Świętej (z wyjątkiem "białych" związków), a Franciszek w swojej adhortacji stwierdzi coś przeciwnego, to co wtedy? Mam uznać, że Kościół przez 2000 lat razem z JP II i BXVI się pomylił, a teraz nagle doznał oświecenia? Czy mam uznać, że - owszem - JPII pisał pod natchnieniem Ducha Świętego, ale F1 jakby pod większym Jego natchnieniem?! A może Duch Świety nagle po zaledwie (sic!) 10 latach od śmierci wielkiego papieża zmienił zdanie? To, co się dzieje w Kościele jest po prostu jednym, wielkim, strasznym absurdem
24 października 2015, 07:06
Gdyby kardynalowie, biskupi i wierni jedynie odroblili lekcje zadana przez św. JPII - patrona rodzin, to by ten Synod nie był potrzebny.
24 października 2015, 12:20
Synod jest potrzebny, ale na pewno nie po to żeby zajmować się Komunią dla rozwodników w nowych związkach.
24 października 2015, 12:24
Synod jest potrzebny, bo katolicy w tym księża i biskupi pogubili sens znaczenia małżeńśtwa. I to widac też w medialnych przeciekach. Obawiam się jednak, iz oprócz niespotykanego medialnego szumu, jego efekty będa zbliżone do poprzedniego Synodu o rodzinie.
24 października 2015, 14:43
A po co?
Grażyna Urbaniak
23 października 2015, 19:55
"probierzem wiary katolickiej jest łączność i przylgnięcie do nauczania Papieża" A to nowina! A ja zawsze myślałam, że łączność i przylgnięcie do nauczania Jezusa. I że Papież jest tegoż nauczania strażnikiem i głosicielem.
23 października 2015, 19:59
Masz racje, A przy okazji zauważ, jak puste jest to stwierdzenie, co widać w dyskusji ponizej.
24 października 2015, 20:43
Puste, bo nieprawdziwe?
23 października 2015, 19:19
Już za tydzień będzie dojądnei widać, jak wielu katolików, dekalrujących swą wielką więź z Papieżem pozwoli swym dzieciom obchodzić pogańskie "święto". Zupełnie nie zwracjac uwagi na słowa Papieża.
23 października 2015, 19:42
Tomaszu - Święto Bożego Narodzenia ma pogańskie żródło, Wielkanoc ma pogańskie źródło.. Musisz się bardzo wysilić, aby znaleźć globalne święta chrześcijańskie bez korzeni pogańskich. A dzieci.. jeżeli mogą się pobawić to dlaczego nie.. Mogą zrobić jedno i drugie. I dodam Harry Potter to nie diabeł wcielony.
23 października 2015, 19:47
"Pamiętać jednak trzeba, że probierzem wiary katolickiej jest łączność i przylgnięcie do nauczania Papieża." Sprawdź co Papież Franciszek mówi o tym "święcie pogan". 
23 października 2015, 20:31
Racja. I obiecuję go słuchać. Kiedy tylko powiesz mi jakim samochodem jeździ twoj proboszcz i biskup. Gdzie mieszka twoj biskup? Jezeli oni swoim zyciem i przykładem pokazą jak bardzo słuchają papieża (to w końcu Primus inter Pares) to wtedy owieczki zaczną patrzeć, że czyny idą za słowami.
23 października 2015, 21:04
Nie rozumiem Cię. Najpierw mnei pouczasz cytując słowa o przylgnieciu do nauki Papieża, a jak sie okazuje, iż samemu masz z tym problem, to stawiasz jakies warunki co do biskupa czy proboszcza. Jestes katolikiem?
23 października 2015, 21:17
Czy ty masz jakąś dysfunkcję? Albo problemy wymagające konsultacji lekarskich? Takie pytanie powtarzasz wszystkim swoim oponentom w dyskusji (wspomnę tylko Piotra Polmańskiego, Bazylego, i innych). To twoja tarcza obronna - zaczniesz mnie rozliczać? wyrzucac czy przyjmować do KK? Kim jesteś aby mnie pytać? Dla twojej informacji: Tak, jestem katolikiem (ochrzczono mnie, kiedy byłem niemowlakiem). Potrzebujesz jeszcze jakieś informacje? Płeć, blizny, wzrost, karnacje, poglądy polityczne? Nie pouczam cie - to ty to robisz w stosunku do wielu uczestników. Wiec skoro kreujesz się na żarliwego katolika, to wlasnie ja mówie "sprawdzam".
23 października 2015, 21:28
Co sprawdzsz kolego - samochód mojego biskupa, czy proboszcza? Widać, że rzucasz hasla bez pokrycia - skoro uważasz, iż katolik (a zadeklarowałeś sie, że nim jesteś) ma przylgnąć do nauczania Papieża, to czemu tego samemu nie czynisz? Czemu za to, czego nie robisz winisz innych - mojego biskupa, mojego proboszcza?
23 października 2015, 22:06
Z prostego powodu - owce potrzebują pasterza. Zresztą ci ludzie uważają się za pasterzy.. którzy mogą mówić nam co mamy robić, myśleć i jak postępować, to mam prawo wymagać od nich więcej niż od siebie. Po drugie - jestem katolikiem z prawa chrztu (jak dobrze wiesz, wystąpienie z KK nie jest takie łatwe) a mnie chyba jednak bliżej do własnego sumienia niż nakazów z którymi się nie zgadzam. Winię wszystkich za hipokryzję - za życie wbrew nauczaniu.
23 października 2015, 22:09
Ciebie sprawdzam, twoja ortodoksję i wierność nauczaniu, wierność tradycji i wspólnotę z następcą Piotra. Bo po twoich wielu wypowiedziach widzę, że wybierasz co tobie pasuje... Wiec potrzebna jest jasna deklaracja.
23 października 2015, 22:54
Mnie sprawdzasz pytajac mnie o samochód mojego biskupa? A moze mnie sprawdzasz, pytajac o nauczanie Papieża, którego nie masz zamiaru przestrzegać. Ciekawe to podejscie. A wracajac do punktu wyjścia - pogańskie "święto" obchodzone przez wielu ochrczonych pogan 31 października jest dla mnie chorą zabawa z szatanem skutkująca wieloma problemami duchowymi w tym takze opętaniami.
24 października 2015, 09:52
Bo Kościół jest w kompletnym zaniku. KAtolików jest jakieś 3% reszta to przebierańcy. A gdy się zorientują, że są przebierańcami to zrezygnują z ludowych rytuałów faceta w sukience.
24 października 2015, 09:56
Za tydzień 80% dzieci będzie sie świetnie bawić. Ale oczywiście znajdą sie dewoty które będą dzieci przeganiać bo pan ksiundz mówił, żeby przeganiać.
24 października 2015, 12:11
Tu nie ma winy dzieci, ale jest wielka wina ich rodziców. A dzieci cierpią później....
24 października 2015, 12:12
Kościół nie jest w zaniku, w zaniku jest co najwyzej kościółek letnich katolików.
24 października 2015, 14:39
Wszystkich świętych aja, bo nasze, Halowween be, bo ich. Wszędzie to poczucie winy i grzeszności... wina nie jest w tych, wina jest w tamtych, ale ci to też tak bez winy całkowicie nie są, bo przecież każdy jest po prostu grzesznikiem. I nic tego nie zmieni, żadna spowiedź nawet, no może na chwilę - do komunii, a potem to znów grzeszik od nowa, bo zresztą cały czas grzesznik. Ale nie aż taki jak ten obok, co to też do komunii by chciał. No i to cierpią... Przestaną wreszcie, jak wezmą odpowiedzialność za swoje myśli i słowa i działania. 
24 października 2015, 14:52
Możesz się okłamywać. 
24 października 2015, 14:55
Dzieci uwielbiają Halloween. Świetnie się bawią, są wesołe i szczęśliwe. Nie maja powodów by cierpieć. Coraz mniej jest dzieci zindoktrynowanych religijnymi mitami. 
24 października 2015, 16:42
halloween* whoops :)
23 października 2015, 15:37
Gdzie jest jazmig, TomaszL i reszta oponentów Papieża. Panowie i panie - to dokładnie o Was ten tekst.. Polecam zdanie (co prawda wyboldowane) ale przy Waszym wyrywkowym czytaniu może umnkąć, słowa do rozważania: Pamiętać jednak trzeba, że probierzem wiary katolickiej jest łączność i przylgnięcie do nauczania Papieża. Więc zanim zaczniecie pouczać Papieża, tworzyć własne dogmaty wiary i własny Kosciół zastanówcie się nad tymi słowami..
23 października 2015, 19:17
I znów ad personam. Coż, pewnie nie masz innych argumentów.
23 października 2015, 19:39
Ależ nie mam. Przyznaję. Dla człowieka, który twierdzi, iż "Myślący logicznie czlowiek nie masturbuje się." (by TomaszL) nie ma argumentów ad rem.  Jeżeli widzisz jakikolwiek związek logiczny w takim twierdzeniu, to nie jesteś w stanie zobaczyć tego w żadnej sytuacji wymagającej samodzielnego myślenia. Dlatego na pomoc wezwałem słowa Kardynała przywołujące autorytet samego Papieża. Wiem, wiem dla Ciebie pewno za mało (bo przeciez papież wykazuje cechy heretyka niewłaściwie strzegącego depozytu wiary).. Ale jest problem z przywołaniem materialnym Ducha Św.
23 października 2015, 19:42
Ale o jakim Ty Papieżu piszesz? Przecież Papież nie żyje ;)
23 października 2015, 19:55
Masz jakiś wielki problem, bo się powtarzasz. 
23 października 2015, 20:27
I znowu racja - mam problem, bo wiem, że jesteś niereformowalny a ja ciągle się irytuję. Widać pewne cechy u ludzi są w stanie zawsze mnie zirytować.
23 października 2015, 20:28
No i racja.. Dla części uczestników tego forum ostatni prawdziwy papież to Pius X - a on już nie żyje. Dzięki za przypomnienie :)
23 października 2015, 23:07
Hej Maćku, mając tę świadomość, możesz zatem spokojnie zacząć pracować nad reformą siebie. Skoro ZAWSZE Cię pewne cechy są w stanie zirytować, to znaczy, że też jeszcze nie zreformowałeś swojego podejścia hehe :) Na luz. Wszystko dzieje się dla każdego w swoim właściwym czasie. ;)
TP
Tomasz Pierzchała
24 października 2015, 00:49
Po tej przyjacielskiej radzie lucyferianki z serca maćkak spadł ogromny głaz.   
24 października 2015, 09:29
Oby nie przygniótł Twojego serca. ;)