1
Ks. Maciek, mój ugandyjski poprzednik, oraz przyjaciel śmieją się ze mnie w terminalu odlotów. Ich zdaniem będę męczennikiem za wiarę już na lotnisku. Krzyż misyjny, który dumnie noszę na piersi, mógłby być powodem mojego cofnięcia podczas kontroli celnej. Nic z tego. Dzisiaj męczennikiem nie będę. Ochrona mnie przepuszcza z krzyżem. Zdejmuję go z szyi i podnoszę do góry w stronę przyjaciół. "To znak zwycięstwa!"- myślę ja. "To jakiś świr"- myślą ludzie. (fot. Bartłomiej Ciok)