Polemika dwóch księży o celibacie. "A co wtedy, gdy rzeczywiście znajdę kobietę?"

(fot. Adam Walanus / wikimedia commons)
ks. Wojciech Grygiel / Grzegorz Kramer SJ

"Najbardziej u Ojca Kramera przeraża mnie nieusuwalna egzystencjalna dziura w życiu kapłana, wywołana brakiem... kobiety" - ksiądz Grygiel krytykuje ojca Kramera za jego podejście do celibatu. "Tak przeżywam swoją samotność" - odpowiedział jezuita. Przeczytajcie polemikę obydwu duchownych.

Publikujemy tekst ks. Grygiela - jest to odpowiedź na tekst ojca Kramera o celibacie:

Kiedy odkrywam, że w przeżywaniu mojej religijności i mojego kapłaństwa radykalnie różnię się od moich rozmówców, zadaję sobie pytanie, czy rzeczywiście wierzymy w tego samego Boga.

W sferze deklaratywnej możemy zgadzać się, że wyznajemy te same prawdy chrześcijańskiej wiary. Praktyka życia i wyrażane publicznie poglądy stanowią jednak dobry materiał do tego, aby pokusić się o eksperyment tak zwanej inżynierii odwrotnej i zrekonstruować model Boga, który implicite jest w nich zakładany. Nierzadko okazuje się, że dochodzi tutaj do dość wyraźnych rozbieżności.

Przedmiotem takiej rekonstrukcji pragnę dziś, choć we fragmencie, uczynić boga Ojca Grzegorza Kramera, ponieważ głoszone przez niego poglądy w kwestii kapłaństwa i celibatu uważam za wysoce kontrowersyjne i nie będę ukrywał - teologicznie błędne. Mówiąc prościej i po dzisiejszemu, bóg Ojca Kramera jest dla mnie masakryczny i gdyby rzeczywiście taki był, to ustawiam się pierwszy w kolejce do zrzucania sutanny. Oczywiście wszystko czynię w duchu głębokiego ekumenizmu, więc gwarantuję pełny szacunek dla wolności wyznania. I jasno przyrzekam: nic nie będzie o Trydencie!

Ojciec Kramer jest człowiekiem - kapłanem poszukującym. I ja też. Ale na tym chyba nasza zgoda się kończy. Najbardziej u Ojca Kramera przeraża mnie nieusuwalna egzystencjalna dziura w życiu kapłana, wywołana brakiem... kobiety. Po pierwsze, ciśnie mi się tutaj na usta znana paremia prawa rzymskiego: volenti not fit iniuria, czyli chcącemu nie dzieje się krzywda. Ślubowałeś, Ojcze Grzegorzu, to czego teraz biadolisz?

Czy rzeczywiście takiemu uszczerbkowi uległa Twoja męskość, że nie masz odwagi być bohaterem do końca? Po drugie, wydaje mi się, że bóg Ojca Kramera nie jest w ogóle bogiem transcendentnym, do którego w jakikolwiek sensowny sposób można się przybliżać, a tym bardziej oczekiwać jako wiecznego szczęścia.

Obawiam się, że Ojciec Kramer raczej poszukuje jakiegoś rodzaju utopii - Królestwa Niebieskiego na ziemi, w którym ustałyby wszystkie jego pragnienia, szczególnie te, które wynikają z biologicznie naturalnej potrzeby obcowania z kobietą. A jeżeli robi się rzeczywiście ciężko - w co jestem w stanie bez problemu uwierzyć - to wtedy mam takie uniwersalne panaceum, boga zapchajdziurę, który wypełni tu i teraz moją egzystencjalną lukę. Owszem, taki bóg może mówić najpiękniejsze rzeczy, nawet cytować o świcie Księgę Wyjścia (Wj 3,14).

Jaką mam jednak gwarancję, że taki bóg będzie mówił ciągle to samo kolejnego poranka? Skąd wiem, że mój sufler powróci na scenę? A może mnie po prostu oszukuje? A co wtedy, gdy rzeczywiście znajdę kobietę - czy wtedy będę jeszcze potrzebował Boga? Czy nie stanie się On zbędną hipotezą, którą wyrzucę do kosza, gdy moje myślenie się domknie inaczej?

Na celibat jest jedna dobra recepta - dobra teologia, dostrzegająca z jednej strony immanencję, a z drugiej transcendencję Boga. Dziś takiej powszechnie brakuje. Sam Chrystus wyraźnie w Ewangelii mówi, że w rzeczywistości nadprzyrodzonej nie ma zupełnie znaczenia, kto był czyją żoną. Te kategorie tam nie funkcjonują, są one jedynie domeną porządku doczesnego, który przeminie. Komentując rozterki apostołów w tej materii Chrystus wyraźnie konstatuje: "Czy nie dlatego błądzicie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Boga?"' (Mk 18, 24).

Pełna zgoda, że: "być bezżennym dla Królestwa to fajna sprawa". Ale moje pytanie jest teraz takie: jeżeli rzeczywiście zapatrzony jestem w Tego, do Którego zdążam i u Którego wszystko jest lepsze i wspanialsze od tego, co stworzone, to jako kapłan jak mam być wiarygodnym drogowskazem do wieczności dla innych, skoro nic mnie od nich nie odróżnia? Owszem, na płaszczyźnie ludzkiej kapłan ma prawo czuć się bezpłodny, nie ma (albo przynajmniej tak wypadałoby zakładać) dzieci biologicznych. Jego płodność jednak realizuje się w dużo głębszym wymiarze w rzeczywistości nadprzyrodzonej, poprzez włączanie wiernych w krwiobieg Boskiego, nadprzyrodzonego życia, rodzenie ich dla Nieba.

*   *   *

Na tekst ks. Wojciecha Grygiela odpowiedział ojciec Grzegorz Kramer.

Publikujemy tekst w całości:

Księże Wojciechu,

Proszę pozwolić, że moją odpowiedź zacznę od małej migawki sprzed kilku lat. Spotkaliśmy się na wspólnej Eucharystii u krakowskich dominikanów, sprawowanej w intencji jedności w Kościele. Biskup Pieronek przewodniczył, a ksiądz profesor miał kazanie. Powiedział wtedy ksiądz mniej więcej takie zdanie: Taka intencja [o jedność w Kościele] jest bezsensu, bo Kościół jest jednością. Wtedy się zdenerwowałem, bo przecież podziały w naszym Kościele są. Później, kiedy pozwoliłem sobie na głębsze przemyślenia, doszedłem do wniosku, że myślę podobnie jak ksiądz. Problem nie był w treści, ale w różnym mówieniu o doświadczeniu.

Wspominam o tamtym wydarzeniu, bo czytając księdza odpowiedź do mojego tekstu (komentarza do Ewangelii z dnia), mam wrażenie (może się mylę?), że - zresztą ksiądz to zauważa - mówimy o tym samym, ale innym językiem.

Mój Bóg (używam dużej litery) jest Bogiem, który stworzył człowieka z miłości i do miłości, to Bóg, który na zło człowieka odpowiada miłością - posyła Syna, który umiera na krzyżu i Zmartwychwstaje dla naszego zbawienia. Mój Bóg nie jest "zapchajdziurą", ale jest kimś, kto wypełnia cały ten świat i mnie samego swoją obecnością.

Co do celibatu, a dokładniej przeżywanych przeze mnie ślubów zakonnych. Pisząc ten komentarz, nie użalałem się, ale szczerze napisałem, jak jest w moim życiu. To, że piszę o "dziurze", nie znaczy, że chcę się jej pozbyć, że publicznie rozrywam szaty, ale stwierdzam jej fakt. Tak przeżywam swoją samotność, że odczuwam ją jak - z jednej strony - niesamowitą szansę bycia dla innych, z drugiej - jako moją wewnętrzną pustkę.

Właśnie przez to, mówiąc językiem księdza, że mój Bóg jest zarazem immanentny i transcendentny, odczuwam Jego bliskość i dalekość. Jest dla mnie wielką tajemnicą Jego obecność, która dla mnie jest jak powietrze, bez której nie wyobrażam sobie mojego życia, a zarazem - w tym samym momencie - odczuwam brak Jego obecności. Wiem, to jest nielogiczne, ale takie jest moje doświadczenie od lat. Bóg, Który Jest i zarazem nie jest.

Księże Wojciechu. Dziura, o której piszę, związana z brakiem kobiety, nie jest dla mnie powodem do biadolenia nad swoim życiem. Jest po prostu faktem, który przyjmuję jako konsekwencję mojego wyboru związanego z życiem zakonnym. Przyznając się do niej, nazywając ją i mówiąc o niej, nie przekazuję komunikatu pod tytułem: niech mnie ktoś przytuli. To już może być tylko interpretacja czytelnika. Tak, może takie przeżywanie swojej samotności nie mieści się w ortodoksji albo raczej w oczekiwaniach innych, ale nie żyje się przecież po to, by spełniać oczekiwania innych, ale by szukać Boga w tym świecie i swoim życiu. I ja Go, wbrew wszystkiemu, znajduję w mojej dziurze.

Kiedy ksiądz pisze o włączaniu innych w "krwiobieg Boskiego, nadprzyrodzonego życia, rodzenie ich dla Nieba", to ja rozumiem księdza język i metaforę, ale to jest tylko język metafor, skądinąd piękny, ale tylko metafor. Kapłaństwo, w które mnie Kościół włączył, daje mi mnóstwo radości, cieszy mnie to, że mogę ludzi do Kościoła wprowadzać, że mogę ich jednać z Bogiem, karmić Ciałem i Krwią Pana, że mogę ich błogosławić. Niesamowitą radość, a nawet frajdę, mam z tego, że mogę być towarzyszem innych w ich drodze duchowej. Jednak to wszystko nie zapełnia dziury. Nie chcę traktować tych wszystkich spraw i osób jako zamienniki do tego, z czego zrezygnowałem.

Może czynię błąd, ale nie chcę przeżywać kapłaństwa w uwznioślaniu wszystkiego. Jestem "z ludu i dla ludu", mam te same pragnienia i problemy, co inni. Nie chcę się od nich różnić. Chcę im pokazywać - będąc jak oni - że dzięki łasce mogę w tym, co bardzo przyziemne żyć, upodabniając się do Jezusa - mojego Pana. To, że mogę sprawować sakramenty, nie sprawia, że nie mam dziur, że nie odczuwam pustki i często poczucia braku obecności Boga w swoim życiu.

Księże Wojciechu. I choć Kościół jest jednością, bo wypływa ona z Jezusa, to jednak w Kościele są podziały, które wypływają z naszego człowieczeństwa. I choć zdania te wydają się sprzeczne, to przecież wiemy, że w logice Boga da się je połączyć.

I proszę nie pisać o moim Bogu, który oddał za mnie życie - "bóg".

Z poważaniem - Grzegorz Kramer SJ

*  *  *

Ks. Wojciech Grygiel FSSP jest wykładowcą na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Autor między innymi Stephena Hawkinga i Rogera Penrose'a spór o reczywistość, Kraków: Copernicus Center Press 2014.

Grzegorz Kramer SJ jest proboszczem parafii NSPJ w Opolu. Autor między innymi Bóg jest dobry, Kraków: Wydawnictwo WAM 2016.

Tutaj przeczytasz więcej na temat celibatu:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Polemika dwóch księży o celibacie. "A co wtedy, gdy rzeczywiście znajdę kobietę?"
Komentarze (18)
24 sierpnia 2017, 22:16
"bóg Ojca Kramera". W wolnym tłumaczeniu oznacza to ni mniej ni więcej tylko tyle, że:bóg,którego wyznaje o.Kramer to nie jest Bóg o którym naucza Kościół Rzymskokatolicki. Warto by katolicy o tym pamiętali.
24 sierpnia 2017, 23:10
Głupcze, to przecież słowa człowieka, który z nim polemizuje! 
25 sierpnia 2017, 00:22
Misiu i właśnie o to chodzi- wreszcie osoba duchowna podsumowała wątpliwą ortodoksyjność o.Kramera. Buziaczki od stosa
24 sierpnia 2017, 20:16
A kiedy ks. Grzegorz Kramer odpowie na moją prośbę i przeprosi za oszczerstwo, które napisał na tych stronach? Dopóki ksiądz tego nie zrobi, to bez sensu jest księdza pisanie o Bogu, bo i tak Go ksiadz lekceważy :-(
24 sierpnia 2017, 17:14
Bóg masakryczny, zapchajdziura ks. Kramera, a ks. Grygiela - immanentny i transcendentny. Załamka.
24 sierpnia 2017, 17:56
immanentny - Słownik SJP https://sjp.pl/immanentny właściwy czemuś z natury, nieodłącznie z czymś związany, niewynikający z działania czynnika zewnętrznego, np. immanentna cecha, immanentne prawo ... transcendentny - Słownik SJP https://sjp.pl/transcendentny ~gosc # 2008-04-03. oznacza to mniej więcej tyle że coś transcendentnego, to jest coś niepoznawalnego, nie dającego się zrozumieć. coś co trzeba przyjąć "na ... czy masakryczny, zapchajdziura to ta sama istota to władca tego świata . 42 Rzekł do nich Jezus: «Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał. 43 Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki. 44 Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa. 45 A ponieważ Ja mówię prawdę, dlatego Mi nie wierzycie. Trup twój będzie żerem dla wszelakiego ptactwa niebieskiego i zwierza polnego. Nikt nie będzie ich płoszył. (27) Dotknie cię Pan wrzodem egipskim, guzami odbytnicy, świerzbem i liszajem, z których nie będziesz mógł się wyleczyć. (28) Porazi cię Pan obłędem i ślepotą, i przytępieniem umysłu, (29) tak że w południe chodzić będziesz po omacku, jak ślepy chodzi po omacku w ciemności, i nie będzie ci się wiodło na twoich drogach, i będziesz tylko uciskany i łupiony po wszystkie dni, a nikt cię nie będzie ratował. (30) Zaręczysz się z kobietą, a inny mężczyzna będzie z nią obcował. Wybudujesz sobie dom, lecz w nim nie zamieszkasz. Zasadzisz winnicę, a nie będziesz jej użytkował. (31) Twój wół na twoich oczach zostanie zarżnięty, ale ty jeść z niego nie będziesz, twój osioł sprzed twego oblicza zostanie ci zrabowany, ale do ciebie nie wróci, twoje owce zostaną oddane twoim wrogom, a nikt ci nie pomoże. (32) Twoi synowie i twoi córki będą wydane innemu ludowi, a twoje oczy codziennie będą ich wyglądać i tęsknić za nimi, ale ty będziesz bezsilny. (33) Plon twojej ziemi i cały twój dorobek spożyje lud, którego nie znałeś, i będziesz tylko uciskany i ciemiężony po wszystkie dni. (34) Oszalejesz na widok tego, co będą oglądać twoje oczy (35) Pan dotknie cię złośliwymi wrzodami na twoich kolanach i na twoich udach, z których nie będziesz mógł się wyleczyć, od stopy twojej nogi aż do wierzchu twojej głowy. (36) Ciebie i twego króla, którego nad sobą ustanowisz, zaprowadzi Pan do narodu, którego nie znałeś ani ty, ani twoi ojcowie, i tam będziesz służył innym bogom z drewna i z kamienia. (37) Wśród wszystkich ludów, do których zaprowadzi cię Pan, będziesz przedmiotem grozy, szyderczych przypowieści i drwin. (38) Dużo ziarna wyniesiesz na pole, a mało zbierzesz, gdyż zeżre je szarańcza. (39) Zasadzisz i obrobisz winnice, ale ani wina pić nie będziesz, ani winogron zbierać, gdyż pożre je robactwo. (40) Drzewa oliwne będziesz miał we wszystkich twoich granicach, lecz oliwą nie będziesz się nacierał, gdyż oliwki twoje opadną. (41) Synów i córki spłodzisz, ale nie będziesz ich miał, bo pójdą do niewoli. (42) Wszystkie twoje drzewa i plon twojej ziemi obejmie w posiadanie robactwo. (43) Obcy przybysz, który jest pośród ciebie, będzie się wznosił coraz wyżej nad ciebie, a ty będziesz schodził coraz niżej. (44) On będzie tobie pożyczał, a nie ty jemu, on będzie głową, a ty będziesz ogonem. (45) Spadną na ciebie te wszystkie przekleństwa i będą cię ścigały, i dosięgną cię, aż zginiesz, gdyż nie słuchałeś głosu Pana, Boga twego, aby przestrzegać jego przykazań i ustaw, jakie ci nadał. (46) I będą na tobie i na twoim potomstwie jako znak i cudowny dowód na wieki (47) za to, że nie służyłeś Panu, Bogu twemu, w radości i dobroci serca, mając wszystkiego w bród, (48) będziesz służył twoim nieprzyjaciołom, których Pan ześle na ciebie, w głodzie, w pragnieniu, w nagości i w niedostatku wszystkiego i włoży żelazne jarzmo na twój kark, aż cię wytępi. (49) Sprowadzi Pan na ciebie naród z daleka, z krańca ziemi, jakby orlim lotem, naród, którego języka nie słyszałeś, (50) naród o srogim obliczu, który nie okaże względu starcowi i nad pacholęciem się nie zlituje. (51) Ten pożre pogłowie twego bydła i plon twojej ziemi, aż będziesz wytępiony, i nie pozostawi ci ani zboża, ani moszczu, ani oliwy, ani rozpłodu twojego bydła, ani przychówku twojej trzody, aż cię zniszczy. (52) Będzie cię oblegał we wszystkich twoich miastach, aż padną twoje wysokie i warowne mury, w których pokładałeś ufność w całej twojej ziemi. Będzie cię oblegał we wszystkich twoich miastach w całej ziemi, którą dał ci Pan, Bóg twój. (53) Będziesz jadł twoje własne potomstwo, ciała twoich synów i córek, które dał ci Pan, Bóg twój, w czasie oblężenia i ucisku, jakim uciśnie cię twój nieprzyjaciel. (54) Mężczyzna najbardziej między wami wybredny i wypieszczony będzie zazdrościł swemu bratu i umiłowanej swojej żonie, i swoim dzieciom, które jeszcze pozostały, (55) tak iż nie da żadnemu z nich ani kawałka z ciała swoich dzieci, które będzie zjadał, gdyż nic mu nie pozostało w oblężeniu i ucisku, jakim uciśnie cię twój nieprzyjaciel we wszystkich twoich miastach. (56) Kobieta najbardziej między wami wydelikacona i wypieszczona, która nigdy nie próbowała postawić stopy swojej nogi na ziemi, ponieważ była zbyt wypieszczona i wydelikacona, będzie zazdrościć umiłowanemu swemu mężowi i swemu synowi, i córce (57) nawet łożyska, które wychodzi spomiędzy jej nóg, i nawet swoich dzieci, które porodzi, gdyż sama potajemnie zjadać je będzie z braku czegokolwiek innego w czasie oblężenia i ucisku, jakim uciśnie cię twój nieprzyjaciel w twoich miastach. (58) Jeżeli nie będziesz pilnie spełniał wszystkich słów tego zakonu, zapisanych w tej księdze, w bojaźni przed chwalebnym i strasznym imieniem Pana, Boga twego,(Księga Powtórzonego Prawa 28:15-58) ”
24 sierpnia 2017, 16:29
Nazywanie czyjegoś Boga bogiem sprawia, że rozmowa w Kościele się kurczy. Tylko na zewnątrz wszystko będzie niby w porządku. Czy czyjaś bliskość z Bogiem ma być bliskością podobną u wszystkich, dość ściśle określoną? Poza tym, z czyjegoś doświadczenia, szczególnie tego pozostającego gdzieś w głębi człowieka, nawet jeśli nie jest nam bliskie, może Pan Bóg wyprowadzić ciekawe i ważne owoce. 
24 sierpnia 2017, 16:14
Wytłumaczcie mi ktoś, czym różni się wypowiedź o. Kramera, od rzekomo polemicznej wypowiedzi ks. Grygiela, bo jak dla mnie mówią dokładnie to samo - że Bóg nie jest utopią, że pójście za Bogiem nie oznacza zniweczenia wszystkich problemów i cierpienia na tym świecie, że nie można Boga traktować jak zapchajdziury. Jeśli wybierasz drogę celibatu, wybierasz krzyż samotności i zmagania się z seksualnością, która nie zniknie nagle w chwili święcenia.
24 sierpnia 2017, 16:14
Wytłumaczcie mi ktoś, czym różni się wypowiedź o. Kramera, od rzekomo polemicznej wypowiedzi ks. Grygiela, bo jak dla mnie mówią dokładnie to samo - że Bóg nie jest utopią, że pójście za Bogiem nie oznacza zniweczenia wszystkich problemów i cierpienia na tym świecie, że nie można Boga traktować jak zapchajdziury. Jeśli wybierasz drogę celibatu, wybierasz krzyż samotności i zmagania się z seksualnością, która nie zniknie nagle w chwili święcenia.
KJ
k jar
24 sierpnia 2017, 17:42
1) o. Kramer ujmuje celibat na płaszczyźnie immanentnej,a ks. Grygiel transcendentnej 2) o. Kramer celibat chce budować na naturze, a ks. Grygiel poza nią, choć nie wbrew niej 3) inaczej patrzą na kobiety: ks. Grygiel to tradycjonalista (nie bez racji mówi o Trydencie,bo wtedy ukształtowało się teologiczne pojmowanie duchowości kobiet w katolicyzmie w opozycji do teologii protestanckiej,głównie kalwińskiej), a o. Kramer modernista
24 sierpnia 2017, 17:52
1) Obie te płaszczyzny niewątpliwie istnieją, zatem nie ma tutaj żadnej polemiki, skoro mówią o innych kwestiach 2) nie zgadzam się - ojciec Kramer wprost stwierdza, że na naturze nie da się zbudować celibatu, bo zostaje egzystencjalna dziura.  3) ks. Grygiel nie mówi ani słowa o kobietach. O. Kramer stwierdza, że podlega pokusom w sferze seksualności, a święcenia kapłańskie nie usunęły tych pokus, to samo mówiło wielu świętych, zresztą wydaje się to oczywiste - gdzie tu modernizm? 
KJ
k jar
24 sierpnia 2017, 18:31
1) celibat immanentny zakłada działanie z pozycji człowieka, transcendentny z pozycji Boga 2) celibat budowany na naturze odwołuje się do wartości przyrodzonych jak libido i psyche.To jest w teologii odrzucone - celibat jest budowany poza tą sferą,gdyż budowany jest w przestrzeni transcendentnej,a dla niej są nieistne władze przyrodzone materii i ducha, celibat to są wartości głębsze 3)już w tytule jest cytowany ks. Grygiel, więc chyba ktoś nie czyta dokładnie. Ks. Grygiel wyraźnie mówi o duchowości równoznacznej - kobiety w całej materii duchowości są równe mężczyznom,ale całkowicie inne. To jak nasza flaga narodowa:wyraźnie widać gdzie biel i czerwień.Modernizm ujmuje duchowość taoistycznie jako dopełnienie, przelewanie się z jednej menzurki w drugą.Tradycjonaliści uważają,że życie bez kobiety jest możliwe i równie wartościowe jak z kobietą,nie ujmuje nic w wielkości potencji mężczyzny.Obrazuje to słynna dysputa między św. Benedyktem a św. Scholastyką. Moderniści uważają,że istnieje odczuwalny brak kobiety w naturze męskiej,gdyż ona dopełnia ich duchowość.Bez niej są kulawi. Pokusy w sferze seksualności nie dotyczą celibatu.Jak ktoś ma problemy ze sferą seksualną idzie do seksuologa,a jak ktoś ma problem z celibatem idzie do kierownika duchowego. To są różne materie
24 sierpnia 2017, 19:04
1) istnieją zatem dwie płaszczyzny celibatu, działanie Boga i działanie człowieka, w którym miejscu o. Kramer zaprzecza działaniu Boga w celibacie? Po co przypisywać innym słowa, które nie padają? Czy to nie jest zwykłe kłamstwo?  2) i któryś z autorów polemik o tym mówi? bo ja nie widzę nic na ten temat.  3) czytam dokładnie. Ks. Grygiel pyta w tytule, przekręcając absurdalnie słowa o. Kramera, co jeśl ten znajdzie sobie kobietę. A o. Kramer nie pisze o tym, że chce znaleźć sobie kobietę, albo że takiej szuka. Nie wyjeżdżaj mi tu z taoizmem, bo zupełnie nie o tym pisze o. Kramer. Pisze, że brakuje mu kogoś bliskiego, że w skrócie mówiąc jest seksualnie niezaspokojony. Nie mówi, że brakuje mu czegoś pod względem duchowym.  Ostatnie zdanie jest zwykłym zaprzeczeniem. Mówiąc jak cep - celibat oznacza, że nie uprawiasz seksu, wobec czego nie spełniasz jednej z fizjologicznych potrzeb człowieka jako istoty fizycznej. Mężczyzna, który wybiera celibat, musi zmierzyć się ze swoją seksualnością i nawet najgłębsza wiara tego problemu nie eliminuje - pokusy pozostają dalej.  Mówienie, że ksiądz, który świadomie wybiera celibat, nie będzie przeżywał cierpienia związanego z pokusami i wstrzemięźliwością jest graniczącą z kłamstwem naiwnością. 
KJ
k jar
24 sierpnia 2017, 20:29
Człowiek,który nie uprawia seksu nie jest automatycznie celibatariuszem. Celibatariuszem można być też w małżeństwie - patrz: Józef i Maryja - nie wiemy,czy uprawiali seks czy nie,ale wiemy zgodnie z przekazem Ewanegelii,że byli celibatariuszami. Proszę celibatu nie seksualizować.Seks to seks,celibat to celibat, a libido to libido. Proszę nie łączyć braku seksualnego zaspokojenia z duchowym lub psychicznym brakiem bliskości. To są różne sprawy. Seksu się nie uprawia, uprawia się stosunki seksualne, a to jest zupełnie coś innego. Z seksualnością tak samo musi się mierzyć celibatariusz, jak i ten, który nim nie jest. Pokusy ma każdy człowiek bez względu na stan duchowy i cierpienia z tego tytułu też może mieć. Łączenie tego z celibatem jest nadużyciem.
24 sierpnia 2017, 23:20
Ale mówimy o odwrotnej zależności i ta jest stuprocentowa - człowiek, który jest celibatariuszem nie uprawia seksu. Wg słownika języka polskiego uprawia się seks. Polemizuj sobie dalej z tymże słownikiem.  Mówisz hasłami, które nic a nic nie znaczą, tylko po to, żeby mówić. Skoro pokusy ma jak piszesz każdy, ma też je celibatariusz i o tym właśnie pisze o. Kramer. Nie pisze, że nie zgadza się z celibatem, nie roztrząsa jego teologicznego znaczenia. Wszystko to robisz wyłącznie ty, nie mam pojęcia po co. Straszne jest takie obłudne i kłamliwe chrześcijaństwo, które każe zaprzeczać empirycznie stwierdzonym faktom, tylko dlatego, że nie zgadzają się z wykutymi na pamięć pseudoteologicznymi hasełkami.
KJ
k jar
25 sierpnia 2017, 06:45
Cała polemika przecież zasadza się na tym,czym jest celibat w Kościele katolickim.Jeśli o. Kramer wprowadza do celibatu zagadnienia seksualne to znaczy,że wykracza poza rozumienie i przeżywanie tego doświadczenia w Kościele.Żyjący celibatem nie rostrząsa zagadnień seksualnych,bo po co.One nie funkcjonują w jego doświadczeniu.Skoro o. Kramer porusza to zagadnienie w odniesieniu do własnej osoby, to słusznie ks. Grygiel pyta,czy aby napewno jest celibatariuszem w rozumieniu Kościoła katolickiego. Co ciekawe o. Kramer tego nie kwestionuje, tylko mówi,że obok tego istnieje jego życie "z dziurą", a nas to przecież nie powinno obchodzić, bo to należy do intymnej sfery życia człowiaka. Dlatego dziwi ta wiwisekcja,która bardziej by pasowała do Pudelka,który wciąż donosi kto z kim i dlaczego, niż portalu katolickiego. A to,że ludzie nie rozumieją celibatu jest też zrozumiałe, bo to co wykracza poza rozumienie i przynależy do transcendencji, a zostało komus dane jest dla niego, a nie dla całej reszty debatujących, czy o. Kramer ma pokusy, czy nie.
MarzenaD Kowalska
24 sierpnia 2017, 14:35
Nareszcie ktoś sensownie zauważył to, co pisze/mówi/dzieli się tym o.Kramer; dobra i przemawiające jest to, co zauważa ks. Wojciech. I jak zauważył ktoś niżej: " Niestety o. Grzegorz humanizuje chrześcijaństwo na potęgę, co jest bardzo niebezpieczne zwłaszcza dziś,gdy żyjemy w świecie zdesakralizowanym i spotkanie z transcendencją wymaga dużego wysiłku." - zgadzam się. 
KJ
k jar
24 sierpnia 2017, 14:03
Bardzo się cieszę,że DEON publikuje tę polemikę, gdyż pozostawianie wypowiedzi o. Grzegorza bez komentarza niosłoby niebezpieczeństwo rozmycia problemu,który dość dokładnie opisał ks. Wojciech. I chyba nie do końca o. Grzegorz zrozumiał o co adwersarzom chodzi,gdy się uniósł,że ks. Wojciech pisze o Jego Bogu "bóg". Niestety o. Grzegorz humanizuje chrześcijaństwo na potęgę, co jest bardzo niebezpieczne zwłaszcza dziś,gdy żyjemy w świecie zdesakralizowanym i spotkanie z transcendencją wymaga dużego wysiłku. Bagatelizowanie tego i przerzucanie na płaszczyznę stricte duszpasterską (ksiadz jest z ludzi, więc musi być dla ludzi) wierzę,że wynika jedynie z nieroztropności, a nie z rzeczywistego doświadczenia. Niemniej więcej spotkań z transcendencją życzę!