Prawo do sumienia

(fot. iammikeb/flickr.com/CC)

Coraz częściej i z coraz większą siłą pojawiają się w Polsce postulaty zmierzające do tego, aby prawo stanowione przez ludzi traktować nadrzędnie wobec sumienia. Gdyby zostały one wprowadzone w życie, państwo przyznałoby sobie uprawnienia do bezkarnego i "w majestacie prawa", łamania sumień.

Na tak drastyczną ingerencję w wolność obywatela nie mogą się zgodzić nie tylko wyznawcy różnych religii. Nie powinni się na to godzić wszyscy, dla których ludzka wolność i godność to coś więcej niż puste hasła i slogany.

W mediach nasilają się utyskiwania, że lekarze, odwołując się do klauzuli sumienia, odmawiają zabijania dzieci w łonach matek. Towarzyszą im sugestie, że skoro w niektórych sytuacjach działanie, które w ich przekonaniu jest niemoralne, zostało dopuszczone przez prawo państwowe, są oni zobowiązani postąpić wbrew własnemu sumieniu po to, aby wypełnić zobowiązania, jakie wzięło na siebie państwo.

Można nawet usłyszeć argument, że ci, którzy odmawiają wykonywania aborcji, nadużywają klauzuli sumienia i łamią prawo, a więc popełniają przestępstwo lub przynajmniej wykroczenie. Pojawiają się też od dawna propozycje wyciągania konsekwencji prawnych wobec medyków, którzy odmówiwszy zabicia dziecka w łonie matki, nie wskazują innej placówki, gdzie takie żądanie zostałoby spełnione. Tymczasem stawianie takiego żądania wobec człowieka, który odmawia wykonania aborcji niezgodnej z jego sumieniem, jest wewnętrznie sprzeczne i stanowi próbę wymuszenia na nim współudziału w czynie, który uważa za zło.

Inicjatywa objęcia klauzulą sumienia farmaceutów stała się okazją i pretekstem do coraz ostrzejszych głosów uderzających w prawo do kierowania się wskazaniami sumienia we wszystkim, co się czyni, także w pracy zawodowej,. Ostatnio w przestrzeni publicznej pojawiła się wypowiedź, która, moim zdaniem, powinna budzić poważny niepokój, a z racji tego, kto ją wygłosił, także realne obawy o wolność wykonywania wszelkich zawodów w Polsce.

Oto członek Komitetu Bioetyki Polskiej Akademii Nauk, odpowiadając na pytanie, dlaczego farmaceuta ma być zmuszony do sprzedawania czegoś, czego moralnie nie akceptuje, odpowiedział: "Bo został aptekarzem. Otrzymał państwowy dyplom uprawniający do wykonywania zawodu na określonych warunkach. I te warunki zaakceptował".

Już te sformułowania według mnie zawierają sugestię, że państwo posiada mandat, by zmuszać obywatela wykonującego jakiś zawód do działania wbrew sumieniu. Mało tego. Z powyższych zdań wynika, że uzyskując wykształcenie na państwowej uczelni, obywatel miałby (przynajmniej w niektórych dziedzinach) tracić prawo do samostanowienia o swych decyzjach związanych z wykonywaniem zawodu, bo ma go wykonywać "na określonych warunkach". Także w sferze moralnej. Takie roszczenie ze strony państwa jest niedopuszczalne i całkowicie bezpodstawne.

Reprezentant Komitetu Bioetyki Polskiej Akademii Nauk poszedł jednak jeszcze dalej. Dopuszczając moralne wątpliwości u najemnego pracownika apteki, których skutkiem według niego powinno być odesłanie go na zaplecze i niedopuszczenie do kontaktu z pacjentami, oświadczył: "Nie mogę wyobrazić sobie, że właściciel apteki, która jest sposobem zarabiania przez niego pieniędzy, powołuje się na klauzulę sumienia i wycofuje z apteki leki dopuszczone do handlu. Powinien wtedy zmienić biznes i zająć się np. handlem karmą i lekarstwami dla zwierząt".

To słowa zdumiewające, które brzmią w moich uszach szczególnie dziwnie w sytuacji, gdy jednym z tematów dnia w naszym kraju jest otwieranie zawodów. W tej samej chwili słyszymy poważny głos postulujący zamknięcie jednego z zawodów zaufania publicznego w imię ideologii, zakazującej odwoływania się w pracy zawodowej do sumienia. To sugestia tworzenia kategorii zawodów i przedsiębiorstw "tylko dla ludzi bez sumienia". Można by rzecz obrócić w żart, gdyby przedstawiciel instytucji, której "podstawowym zadaniem jest identyfikacja i analiza problemów etycznych zrodzonych przez rozwój nauk, zwłaszcza nauk biomedycznych, oraz ich implikacji w sferze społecznej, politycznej i prawnej, ze szczególnym uwzględnieniem konsekwencji postępu naukowego dla rozwoju kraju oraz naszych zaniedbań w praktyce życia naukowego i społecznego" (cytat ze strony Komitetu Bioetyki PAN) nie wygłosił swoich postulatywnych opinii całkiem serio na łamach wpływowej gazety.

Jan Paweł II ponad dwadzieścia lat temu alarmował, że "odmawianie osobie pełnej wolności sumienia, a zwłaszcza wolności szukania prawdy lub podejmowanie prób narzucenia pewnego szczególnego sposobu rozumienia prawdy, sprzeciwia się jej najbardziej podstawowemu prawu" (Orędzie na XXIV Światowy Dzień Pokoju). Przypominał, że poszanowanie sumienia każdego człowieka jest warunkiem pokoju. Podkreślał, że żadna ludzka władza nie ma prawa ingerować w sprawy sumienia człowieka, jest ono bowiem świadectwem transcendencji osoby, także wobec społeczeństwa, i jako takie jest nienaruszalne. A nieuznawanie wolności sumienia innych zaliczył do przejawów nietolerancji.

Na tę kwestię zwrócił również uwagę Benedykt XVI, który niespełna dwa lata temu w Londynie powiedział: "Są też i tacy, którzy twierdzą - paradoksalnie dążąc do wyeliminowania dyskryminacji - że od chrześcijan zajmujących funkcje publiczne powinno się wymagać niekiedy, aby działali wbrew własnemu sumieniu. Są to niepokojące oznaki niezdolności docenienia prawa wierzących do wolności sumienia i swobody wyznania, ale także uprawnionej roli religii w sferze publicznej".

Próby tworzenia stref i dziedzin życia wyjętych spod oceny moralnej nie są niczym nowym i nie stanowią specyfiki polskiego życia społeczno-politycznego. Jak widać w naszym kraju obejmują one również dążenie do wydzielenia spod osądu sumienia konkretnych profesji, a nawet grup właścicieli określonego typu przedsiębiorstw. To niedobra tendencja, radykalnie uderzająca w wolność człowieka, traktująca obywatela jak bezwolną własność państwa. Dlatego wierzącym, katolikom, ale też wszystkim, trzeba za Katechizmem Kościoła Katolickiego i za ojcami Soboru Watykańskiego II usilnie przypominać: "Człowiek ma prawo działać zgodnie z sumieniem i wolnością, by osobiście podejmować decyzje moralne. Nie wolno więc go zmuszać, aby postępował wbrew swojemu sumieniu"".

Nikomu nie wolno łamać sumień. Tym bardziej nie może tego czynić państwo, którego zadaniem jest ochrona wolności obywateli. Nie ma zawodów "dla ludzi bez sumienia". Powinni się nim kierować wszyscy, także lekarze, pielęgniarki, stróżowie prawa, naukowcy, dziennikarze i politycy. Bez wyjątku. Człowiek, który sam kieruje się sumieniem, rozumie, że sumienia innych ludzi wymagają poszanowania. Zawsze i wszędzie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Prawo do sumienia
Komentarze (35)
Asia C
8 maja 2012, 22:15
xLeszek: ok, przedstawiłeś relatywizm etyczny. @Ar_Anarie, a gdzie rzekomo przedstawiłem relatywizm etyczny? Tylko dlaczego nikt nie widzi podstawowej sprawy: Nie dokonując aborcji lekarz nikomu nie szkodzi, ciąża jest stanem fizjologicznym i nie zagraża życiu i zdrowiu matki. Wobec czego klazula sumienia wobec aborcji nie szkodzi życiu i zdrowiu pacjentek, a o to najbardziej wszystkim chodzi, aby lekarze leczyli i dbali o zdrowie obywateli, więc jeżeli niedokonanie aborcji nie szkodzi pacjentkom to dlaczego zmuszczać ich prawnie do dokonywanie czegoś wbrew sumieniu. To wg CIEBIE nie dokonując aborcji lekarz nikomu nie szkodzi. Ale wg zwolenników aborcji nie dokonanie aborcji może szkodzić wielu osobom. Z łamaniem sumienia mamy do czynienia wtedy gdy przymusza się kogoś do działania wbrew jego sumieniu. I nie istotne jest czy ten ktoś ma zdrowe sumienie, prawdziwie nazywające zło złem a dobro dobrem. Istotne jest to że ten ktoś uważa że coś jest dobre, a zmusza się go aby zrobił coś co uważa za zło. I może się mylić, jego sumienie może być kalekie, ale istotne jest to że zmuszając go aby działał wbrew swojemu sumieniu łamie się jego  sumienie. Relatywizm – pogląd filozoficzny, wedle którego prawdziwość wypowiedzi można oceniać wyłącznie w kontekście systemu, w którym są one wypowiadane. Tym samym relatywizm stwierdza, że nie istnieją zdania niosące absolutną treść, których ocena byłaby identyczna i niezależna od jej kontekstu. Prawdziwość dowolnego sądu zależy od przyjętych założeń, poglądów czy podstaw kulturowych. Mialam na myśli to, że ukazujesz problem aborcji tj czy jest zła czy dobra w sposób względny, że zależy to od światopoglądu osoby która wygłasza pogląd na temat etycznej oceny aborcji. To wg CIEBIE nie dokonując aborcji lekarz nikomu nie szkodzi. Ale wg zwolenników aborcji nie dokonanie aborcji może szkodzić wielu osobom. Udowodnij, że nie dokonanie aborcji szkodzi wielu osobom. Z łamaniem sumienia mamy do czynienia wtedy gdy przymusza się kogoś do działania wbrew jego sumieniu. I nie istotne jest czy ten ktoś ma zdrowe sumienie, prawdziwie nazywające zło złem a dobro dobrem. Istotne jest to że ten ktoś uważa że coś jest dobre, a zmusza się go aby zrobił coś co uważa za zło. I może się mylić, jego sumienie może być kalekie, ale istotne jest to że zmuszając go aby działał wbrew swojemu sumieniu łamie się jego sumienie. Wydaje mi się, że teraz rozumiem co Ciebie boli. Boli Ciebie sam fakt łamania sumienia, nie obchodzi Ciebie jakie to sumienie jest. ;) to x przed imieniem nie oznacza, że jesteś księdzem, prawda? 
Asia C
8 maja 2012, 21:55
Kinga: Niekoniecznie te apteki musiałyby zbankrutować. Gdyby przeciwnicy aborcji kupowali wszelkie lekarstwa w aptekach, które nie sprzedają środków poronnych, a omijali te sprzedające, to może zobaczylibyśmy, kto miałby kłopoty. Cały w tym ambaras, że apteka nie może nie mieć środków poronnych ;) W województwie mazowieckim jest tylko jedna taka, ze specjalnym pozwoleniem od Ministra Zdrowia. Właściel musiał przejść przez drogę aparatu administracyjnego, co było bardzo uciążliwe.
Asia C
8 maja 2012, 21:52
  Apteka nie jest zwykłym sklepem, gdzie właściciel decyduje o asortymencie, więc określone prawem preparaty musza znaleźć się na półkach. Aptekarze domagają się jednak sytuacji w której powiedzą klientowi "mam ale nie sprzedam". Jeśli ich sumienie tego się domaga - niech tak robią, nikt nie może im tego zabronić w wolnym państwie, ale dla mnie to jednak trochę groteskowe. Apteka to dosyć specyficzne przedsiębiorstwo, ale ma swoje wolności. Aptekarz ma pewną listę leków, które MUSI mieć w aptece i które MUSI wydać jeżeli są przepisane przez lekarza. Jest też spora grupa leków, których aptekarz nie musi mieć i nie ma- zaczynając od rzadko stosowanych leków (leki się przeterminują i taka wsiowa apteka byłaby skazana na upadek) kończąć na witaminie C ;)  Kłopotem i sporą frustracją katolickich aptekarzy jest to, że na liście leków, które posiadać musi i które musi wydać są środki antykoncepcyjne- środki, które nie ratują ludzkiego zdrowia i życia, więc tak naprawdę nie muszą być dostępne w każdej aptece.
LS
le sz
7 maja 2012, 11:52
A mnie się wydaje, że aptekarze chcą być trochę ważniejsi niż są, narobić wokół siebie szumu, może afera pieczątkowa była niewystarczająca, żeby ta grupa zawodowa mogła się wybić do świadomości opinii publicznej. Najwyraźniej to Ty siebie usiłujesz dowartościować nazywanie sprzedaży niektórych leków "konfliktem sumienia" w warunkach polskich - dla mnie jest dużą nadinterpretacją. Decyzję o sposobie leczenia podejmuje lekarz oraz pacjent. Aptekarz nie podejmuje decyzji więc nie wiem z czym ma wchodzić w konflikt? Jego działanie - sprzedanie leku bądź nie - jest wypadkową cudzych decyzji. Czytasz bez zrozumienia i pleciesz głupstwa. Tu nie chodzi decydowanie o sposobie leczenia.
K
ktoś
7 maja 2012, 10:53
 A mnie się wydaje, że aptekarze chcą być trochę ważniejsi niż są, narobić wokół siebie szumu, może afera pieczątkowa była niewystarczająca, żeby ta grupa zawodowa mogła się wybić do świadomości opinii publicznej. No niestety, ale w tym zawodzie nie ma jakichś drastycznych decyzji do podjęcia, choć odpowiedzialność za sumienne wykonanie obowiązków jest znaczne, ale odbywa się na zapleczu a nie w kontakcie z pacjentem, a nazywanie sprzedaży niektórych leków "konfliktem sumienia" w warunkach polskich - dla mnie jest dużą nadinterpretacją. Decyzję o sposobie leczenia podejmuje lekarz oraz pacjent. Aptekarz nie podejmuje decyzji więc nie wiem z czym ma wchodzić w konflikt? Jego działanie - sprzedanie leku bądź nie - jest wypadkową cudzych decyzji. Apteka nie jest zwykłym sklepem, gdzie właściciel decyduje o asortymencie, więc określone prawem preparaty musza znaleźć się na półkach. Aptekarze domagają się jednak sytuacji w której powiedzą klientowi "mam ale nie sprzedam". Jeśli ich sumienie tego się domaga - niech tak robią, nikt nie może im tego zabronić w wolnym państwie, ale dla mnie to jednak trochę groteskowe.
Jadwiga Krywult
7 maja 2012, 08:05
Myślę, te takie apteki należy omijąć z daleka. Jak zbankrutują, to zapewne zmienią zdanie.W każdym mieście (nawet najmniejszym) znajduje sie kilkanaście aptek. Niekoniecznie te apteki musiałyby zbankrutować. Gdyby przeciwnicy aborcji kupowali wszelkie lekarstwa w aptekach, które nie sprzedają środków poronnych, a omijali te sprzedające, to może zobaczylibyśmy, kto miałby kłopoty.
LS
le sz
7 maja 2012, 06:39
jesli komuś sumienie nie pozwala sprzedawać lekarstw zapisanych przez lekarza na recepcie to niech sobie zmieni zawód, na taki, który nie będzie kolidował z jego sumieniem. To nie jest kwestia zawodu kolidujacego z sumieniem ale problem przymuszania w ramach wykonywania zawodu do działań kolidujących z sumieniem. Ale w każdym zawodzie możliwe są takie sytuacje, że od wykonującego dany zawód ktoś będzie oczekiwał działań niezgodnych z jego sumieniem. W Polsce nie ma obowiązku pracy w danym zawodzie. W Polsce nie ma również obowiązku kupowania w danej aptece.
LS
le sz
7 maja 2012, 06:27
Od wyboru sposobu leczenia i lekarstw jest LEKARZ, A NIE APTEKARZ. Dodam jeszcze,ze idąc do lekarza płacę CIĘŻKIE PIENIĄDZE ZA WIZYTĘ I ZA LEKARSTWA TEŻ. I dlatego nie zyczę sobie, aby sprzedawca leków decydował o sposobie mojego leczenia. Najwyraźniej masz problem w czytaniu ze zrozumieniem bo nikt tu nic nie mówił o jakimkolwiek decydowaniu przez aptekarza o sposobie Twojego leczenia.
R
rada
6 maja 2012, 22:01
 jesli komuś sumienie nie pozwala sprzedawać lekarstw zapisanych przez lekarza na recepcie to niech sobie zmieni zawód, na taki, który nie będzie kolidował z jego sumieniem. W Polsce nie ma obowiązku pracy w danym zawodzie.
GR
gumka recepturka
6 maja 2012, 21:54
 Aptekarz to zwykly sprzedawca podający klientowi apteki leki, ktore sobie on zyczy - lub realizujący receptę wypisaną przez lekarza. I tyle w temacie. Od wyboru sposobu leczenia i lekarstw jest LEKARZ, A NIE APTEKARZ.  Dodam jeszcze,ze idąc do lekarza płacę CIĘŻKIE PIENIĄDZE ZA WIZYTĘ I ZA LEKARSTWA TEŻ.  I dlatego nie zyczę sobie, aby sprzedawca leków decydował o sposobie mojego leczenia. To tak jakby pani sklepowa miala decydować, który rodzaj wędliny mi sprzeda, a ktory nie - bo sumienie jej na to pozwala lub nie. To jest po prostu chore. Myślę, te takie apteki należy omijąć z daleka. Jak zbankrutują, to zapewne zmienią zdanie.W każdym mieście (nawet najmniejszym) znajduje sie kilkanaście aptek.
LS
le sz
6 maja 2012, 20:49
"Dając" wykształcenie Państwo nie robi nikomu żadnej łaski. Wypełnia swoje konstytucyjne obowiązki, za które wnosimy opłaty w naszych podatkach. Fałszywe rozumowanie. Gdyby było tak jak mówisz, to każdy mógłby się zgłosić na dowolną uczelnię, aby państwo wypełniając swoje konstytucyjne obowiązki bez robienia jakiejkolwiek łaski 'dało' mu wykształcenie.
MR
Maciej Roszkowski
6 maja 2012, 15:27
 "Dając" wykształcenie Państwo nie robi nikomu żadnej łaski. Wypełnia swoje konstytucyjne obowiązki, za które wnosimy opłaty w naszych podatkach. 
LS
le sz
6 maja 2012, 14:12
I przykładowo, gdy komuś sumienie mówi np. że aborcja jest złem, to przymuszanie do udziału w aborcji będzie nazwane łamaniem sumienia. Ale jeśli ktoś nie uważa aborcji za zło, to uniemozliwianie mu udziału w aborcji już nie będzie nazywany łamaniem jego sumienia lecz obroną dobra. A przecież, choć sumienie nie uważające aborcji za zło jest sumieniem chorym/kalekim, to jednak fakt pozostaje faktem: uniemożliwiając dokonanie aborcji zmusza się tego kogoś do postępowania wbrew jego sumieniu... xLeszek: ok, przedstawiłeś relatywizm etyczny. @Ar_Anarie, a gdzie rzekomo przedstawiłem relatywizm etyczny? Tylko dlaczego nikt nie widzi podstawowej sprawy: Nie dokonując aborcji lekarz nikomu nie szkodzi, ciąża jest stanem fizjologicznym i nie zagraża życiu i zdrowiu matki. Wobec czego klazula sumienia wobec aborcji nie szkodzi życiu i zdrowiu pacjentek, a o to najbardziej wszystkim chodzi, aby lekarze leczyli i dbali o zdrowie obywateli, więc jeżeli niedokonanie aborcji nie szkodzi pacjentkom to dlaczego zmuszczać ich prawnie do dokonywanie czegoś wbrew sumieniu. To wg CIEBIE nie dokonując aborcji lekarz nikomu nie szkodzi. Ale wg zwolenników aborcji nie dokonanie aborcji może szkodzić wielu osobom. Z łamaniem sumienia mamy do czynienia wtedy gdy przymusza się kogoś do działania wbrew jego sumieniu. I nie istotne jest czy ten ktoś ma zdrowe sumienie, prawdziwie nazywające zło złem a dobro dobrem. Istotne jest to że ten ktoś uważa że coś jest dobre, a zmusza się go aby zrobił coś co uważa za zło. I może się mylić, jego sumienie może być kalekie, ale istotne jest to że zmuszając go aby działał wbrew swojemu sumieniu łamie się jego  sumienie.
Asia C
6 maja 2012, 14:11
Może warto się np zastanowić jak farmaceuci powinni postępować w świetle obowiązującego prawa, i czy odmowa sprzedaży  ( czego- o tym artykuł pisze dość mętnie, a przecież to kwestia zasadnicza)to wszystko na co ich stać. Istnieje lista środków które każda apteka musi posiadać, które wymienione są w Urzędowym Wykazie Leków a nie posiadanie ich w swoim asortymenice podlega karze. Nie wiem, co dokładnie się w nim znajduje, ale większość z nich to są leki niezbędne do ratowania życia np. adrenalina, insulina. Zupełnie niezrozumiałym dla mnie faktem jest i dla farmaceutów dlaczego w tym wykazie są środki antykoncepcyjne (jestem pewna) i wczesnoporonne (tego nie jestem pewna) skoro one życia ludzkiego nie ratują. Wręcz nadużyciem jest określanie tych środków: lekami- bo przecież niczego nie leczą. Dochodzi do tak absurdalnych sytuacji, że należy mieć specjalną zgodę ze strony Ministerstwa Zdrowia aby móc nie sprzedawać tych środków.  A jeśli komuś religia nie pozwala na transfuzję ? Czy ma prawo odmówić wydania z banku potrzebnej do tego krwi Transfuzja krwi jest często zabiegiem ratującym życie, więc porównywanie tego do możliwości niesprzedawania środków antykoncpecyjnych jest absurdalne. 
Asia C
6 maja 2012, 13:51
I przykładowo, gdy komuś sumienie mówi np. że aborcja jest złem, to przymuszanie do udziału w aborcji będzie nazwane łamaniem sumienia. Ale jeśli ktoś nie uważa aborcji za zło, to uniemozliwianie mu udziału w aborcji już nie będzie nazywany łamaniem jego sumienia lecz obroną dobra. A przecież, choć sumienie nie uważające aborcji za zło jest sumieniem chorym/kalekim, to jednak fakt pozostaje faktem: uniemożliwiając dokonanie aborcji zmusza się tego kogoś do postępowania wbrew jego sumieniu... xLeszek: ok, przedstawiłeś relatywizm etyczny. Tylko dlaczego nikt nie widzi podstawowej sprawy: Nie dokonując aborcji lekarz nikomu nie szkodzi, ciąża jest stanem fizjologicznym  i nie zagraża życiu i zdrowiu matki. Wobec czego klazula sumienia wobec aborcji nie szkodzi życiu i zdrowiu pacjentek, a o to najbardziej wszystkim chodzi, aby lekarze leczyli i dbali o zdrowie obywateli, więc jeżeli niedokonanie aborcji nie szkodzi pacjentkom to dlaczego zmuszczać ich prawnie do dokonywanie czegoś wbrew sumieniu.
LS
le sz
6 maja 2012, 07:25
Skoro z grzechem mamy do czynienia dopiero wtedy gdy człowiek świadomie czyni to co uznaje za zło, to całkiem logiczne jest że każdy człowiek ma obowiązek moralny postępować zgodnie ze swoim sumieniem. Bo gdyby miał postępować niegodnie ze swoim sumieniem, to oznaczałoby to, że czyni to o czym sumienie mówi mu że jest złem, a więc świadomie wybierałby to co uważałby za zło! Zupełnie osobną sprawą jest to czy dany człowiek ma prawidłowo uformowane sumienie, które dokonuje osądów prawdziwie/bezbłędnie zło nazywając złem, a dobro nazywając dobrem. A skoro człowiek ma moralny obowiązek postępować zgodnie ze swoim sumieniem, to nie należy od niego oczekiwać/wymagać aby postępował wbrew swojemu sumieniu. Ciekawe jednak, że w związku z w/w zasadą daje się zauważyć coś co możnaby nazwać moralnością Kalego. Bo jeśli ktoś ma system wartości zgodny z systemem wartości obserwatora, to jeśli tego kogoś zmusza się do zrobienia czegoś co ten ktoś i dany obserwator uważają za zło, to wówczas podnosi on alarm o łamaniu sumienia. Ale jeśli ktoś ma system wartości niezgodny z systemem wartości obserwatora więc nie uważa za zło tego samego co obserwator, to wówczas ten sam obserwator będzie na ogół dążył do wyegzekwowania swojego systemu wartości, i już nie będzie mówił o łamaniu sumienia. I przykładowo, gdy komuś sumienie mówi np. że aborcja jest złem, to przymuszanie do udziału w aborcji będzie nazwane łamaniem sumienia. Ale jeśli ktoś nie uważa aborcji za zło, to uniemozliwianie mu udziału w aborcji już nie będzie nazywany łamaniem jego sumienia lecz obroną dobra. A przecież, choć sumienie nie uważające aborcji za zło jest sumieniem chorym/kalekim, to jednak fakt pozostaje faktem: uniemożliwiając dokonanie aborcji zmusza się tego kogoś do postępowania wbrew jego sumieniu...
LS
le sz
6 maja 2012, 06:43
Sami sobie przeczą, w Konstytucji przecież sami napisali (jako rząd, państwo) poszanowanie godności religijnej człowieka. Przede wszystkim, jacy oni? A co to ma do rzeczy? Szanowanie godność religijną człowieka nie oznacza pozwalanie mu na wszystko co zechce. Więc jak jestem katoliczką, to zrozumiałe jest dla mnie, że istotną rolę odgrywa moje sumienie.... Sumienie odgrywa istotną rolę nie tylko dla katolików. A wbrew temu co piszesz dla niektórych nie-katolików sumienie odgrywa większą rolę niż dla tych katolików którzy zamiast sumieniem kierują się bezmyślnymi próbami realizacji dekalogu. A po drugie Jezus zapowiadał, że będziemy prześladowani i jak da się zauważyć chrześcijanie są jedyną grupą, gdzie są zabijani, prześladowani itd. Tzw. świadkowie Jehowi mówią dokładnie to samo. Każda sekta ma o sobie mniemanie że jest jedyną grupą w szczególny sposób prześladowaną. Mamy Boga, który nad nami czuwa, więc nie boję się :) Tu masz całkowitą rację :-)
J
Joanna
6 maja 2012, 06:26
Sami sobie przeczą, w Konstytucji przecież sami napisali (jako rząd, państwo) poszanowanie godności religijnej człowieka. Więc jak jestem katoliczką, to zrozumiałe jest dla mnie, że istotną rolę odgrywa moje sumienie.... A po drugie Jezus zapowiadał, że będziemy prześladowani i jak da się zauważyć chrześcijanie są jedyną grupą, gdzie są zabijani, prześladowani itd. Mamy Boga, który nad nami czuwa, więc nie boję się :)
I
Ika
6 maja 2012, 06:14
 No dobrze, weźmy taki przykład, ze nie bedziemy sprzedawać ostrych narzędzi, nozyczek noży - bo ktoś może nimi zamordowac. Zadnych ciezkich przedmiotów, bo tym tez można zabić, rozmontujemy magnetyczne przejscia przy jasach sklepów, bo są szkodliwe dla zdrowia.Itd itd, co jest szkodliwe i moze zabic nalezy z życia usunąc. Leki, pozamykajmy wszystkie apteki, jako że kazdy lek jest lekiem w danej dawce, w wiekszej moze tez zabić.A przeciez ktoś może tez kogos otruc.Tylko czy wtedy będzie funjcjonowało państwo?
LS
le sz
5 maja 2012, 21:21
A po co miałabym to robić ? Po to aby pokazać/udowodnić, że to co napisałaś jest prawdą. Uażam , że wystarczająco wyrażnie przedstawiłam swoją myśl. Ja nie prosiłem o wyraźniejsze przedstawienie myśli ale o uzasadnienie jej, o dowód na jej prawdziwość. To czy znajdę ten przykład czy nie, nie zmieni sensu mojej wypowiedzi, No i tu niechcący udzieliłaś pośrednio odpowiedzi. Bo skoro musiałabyś dopiero szukać takiego przykładu to oznacza to że nie znasz żadnego przypadku ani że jakiś lekarz zabił matkę z lęku przed potępieniem za aborcję ani choćby że niektórzy lekarze takie prawo sobie w swoim sumieniu przyznają. A więc to co napisałaś to są zwyczajne bzdury, tak jak od razu to skwitowałem. Wypisujesz bzdury aby za ich pomocą dowodzić innych bzdur.
.
.
5 maja 2012, 20:20
wyglada na to, że przpadkiem wygenerowałam ilość komentarzy adekwatną do twojej, Leszku elokwencji :-)
.
.
5 maja 2012, 20:18
A po co miałabym to robić  ? Uażam , że wystarczająco wyrażnie przedstawiłam swoją myśl. To czy znajdę ten przykład czy nie, nie zmieni sensu mojej wypowiedzi, odmowa aborcji bez troski o matkę, może prowadzić do jej śmierci. Na podstawie wypowiedzi , które właśnie na taki brak troski wskazują, można wnioskować o sposobie rozumowania tych ludzi. Jeśli potrzebujesz przykładów to sobie poszukaj :-).
.
.
5 maja 2012, 20:10
A po co miałabym to robić  ? Uażam , że wystarczająco wyrażnie przedstawiłam swoją myśl, nie widzę sensu w podawaniu przykładów. Jeśli masz czas, poszukaj sam :-)
.
.
5 maja 2012, 20:06
A niby po co ?
LS
le sz
5 maja 2012, 19:02
Skoro zaczynasz od 'Ależ proszę bardzo' to spodziewałem się że będziesz udzielał odpowiedzi na pytania i dowiem się wreszcie na jakiej podstawie twierdzisz, że niektórzy lekarze z lęku przed potępieniem za aborcję przyznają sobie w swoim sumieniu prawo do zabicia matki. Ale najwyraźniej nie jesteś w stanie tego w jakikolwiek sposób wykazać i dlatego piszesz bez sensu. Jesli się mylę, to podaj w końcu przykład tego, że jakiś lekarz zabił matkę by ratować dziecko.
.
.
5 maja 2012, 17:46
Ależ proszę bardzo. Niedawne głośne było wyadarzenie, gdzie lekarze odmówili aborcji młodej kobiecie (nie pamiętam, ale chyba małoletniej) zupełnie nie troszcząc się o nią. nikt z nią uczciwie nie porozmawiał, nie wytłumaczył choroby jej dziecka. Kobieta dokonała aborcji gdzie indziej.  Ci lekarze przestrzegali prawa , ale ich sumienie nie było na tyle wrażliwe aby kobieicie pomóc.  Leakarze są w zgodzie z prawem adziecko umarło. Równie dobrze mogła  popełnić samobójstwo. Oczywiście konkretnych przypadków, gdzie matka w determinacji odbiera sobie zycie nie znam. Po prostu nie zdarzają się się moim środowisku, co wcale nie znaczy, że nie zdarzają się wcale. Nie jestem przeciwko dobremu prawu, ale nawet nalepsze nie zastąpi dobrze ukształtowanych sumień. Może warto się np zastanowić jak farmaceuci powinni postępować w świetle obowiązującego prawa, i czy odmowa sprzedaży  ( czego- o tym artykuł pisze dość mętnie, a przecież to kwestia zasadnicza)to wszystko na co ich stać. A jeśli komuś religia nie pozwala na transfuzję ? Czy ma prawo odmówić wydania z banku potrzebnej do tego krwi ? I na odwrót, troszczmy się o sumienia, wtedy prawo też będzie lepsze.
LS
le sz
5 maja 2012, 17:04
Ludzie w przestrzeganiu prawa grzeszą zarówno jego łamaniem, jak nadgorliwym, czsysto lękowym przestrzeganiem. Dlaczego w tym przypadku miało by być inaczej ? Ludzka natura pozostaje taka sama niezależnie od paragrafu. Rozumiem, że twoim zdaniem możan stworzyć takie prawo, że sumienia nie bedą nam już potrzebne ? Nie mąć. Stwierdziłeś poprzednio: Czy lekarz ma np prawo zabić matkę po to aby uratować dziecko ? Wydaje się ze niektórzy lekarze z lęku przed potępieniem za aborcję takie prawo sobie w swoim sumieniu przyznają. Odpisałem wówczas: Bzdura. Niby komu tak się wydaje? Tobie? I niby co miałoby być podstawą/powodem takiego wydawania się? Podaj jakikolwiek przykład tego że lekarz zabił matkę by ratować dziecko. Więc odpowiedz na zadane pytania zamiast sugerować coś o czym nic nie pisałem.
.
.
5 maja 2012, 16:37
Bzdura. Niby komu tak się wydaje? Tobie? I niby co miałoby być podstawą/powodem takiego wydawania się? Podaj jakikolwiek przykład tego że lekarz zabił matkę by ratować dziecko Ludzie w przestrzeganiu prawa grzeszą zarówno jego łamaniem, jak nadgorliwym, czsysto lękowym przestrzeganiem. Dlaczego w tym przypadku miało by być inaczej ? Ludzka natura pozostaje taka sama niezależnie od paragrafu. Rozumiem, że twoim zdaniem możan stworzyć takie prawo, że sumienia nie bedą nam już potrzebne ?
LS
le sz
5 maja 2012, 12:33
Czy lekarz ma np prawo zabić matkę po to aby uratować dziecko ? Wydaje się ze niektórzy lekarze z lęku przed potępieniem za aborcję takie prawo sobie w swoim sumieniu przyznają. Bzdura. Niby komu tak się wydaje? Tobie? I niby co miałoby być podstawą/powodem takiego wydawania się? Podaj jakikolwiek przykład tego że lekarz zabił matkę by ratować dziecko
.
.
5 maja 2012, 09:44
Coraz częściej i z coraz większą siłą pojawiają się w Polsce postulaty zmierzające do tego, aby prawo stanowione przez ludzi traktować nadrzędnie wobec sumienia. Pragnę zauważyć , że od od początku istnienia państwowości prawo było w państwie traktowane nadrzędnie wobec sumienia obywateli. Czyżby autor był aż tak naiwny, ze tego dotąd nie zauważył ? Oczywiście nalezy poprawiać niedoskonałe prawo, ale nie da się stworzyć takiego prawa, aby mogło ono zastąpić ludzkie sumienia. Czy lekarz ma np prawo zabić matkę po to aby uratować dziecko ? Wydaje się ze niektórzy lekarze z lęku przed potępieniem za aborcję takie prawo sobie w swoim sumieniu przyznają.
.
.
5 maja 2012, 09:37
Coraz częściej i z coraz większą siłą pojawiają się w Polsce postulaty zmierzające do tego, aby prawo stanowione przez ludzi traktować nadrzędnie wobec sumienia. Pragnę zauważyć , że od od początku istnienia państwowości prawo było w państwie traktowane nadrzędnie wobec sumienia obywateli. Czyżby autor był aż tak naiwny, ze tego dptąd nie zauważył ?
Janusz Brodowski
5 maja 2012, 00:33
Dziwi mnie, że np. właściciel hurtowni spożywczej może w zgodzie ze swoim sumieniem sprzedawać to co chce - nikt nie zmusza go do sprzedaży cukru, alkoholu itd. Aptekarzowi już odmawia się takiej wolności. Jest w tym zakłamanie.
C
ch
4 maja 2012, 21:22
Czuję, że moje sumienie jest uparcie łamane przez KK. Do którego należę i chcę należeć, ale nie ze wszystkim mogę sie zgodzić. Jednak jeśli się nie zgodzę - nie zostanę "dopuszczona" do Eucharystii. Sumienie mówi - robisz dobrze, KKK i ksiądz - robisz źle.
J
jh
4 maja 2012, 21:02
a Kościół nie stawia wyżej własnego  prawa niż ludzkie sumienie?
T
tomasz
4 maja 2012, 19:40
 już to jest. dura lex sed lex, a niektórzy z uśmieszkiem mówią: durne lex sed lex.  Kościół od dawna uczy w katechiźmie: prawo niegodziwe nie obowiązuje w sumieniu.  osobiście nie dowierzam państwu... w sumie dla chrześcijan - szanować ptaka w godle, ale jest ważniejszy Znak