Wyjęci spod prawa

(fot. raynach/flickr.com)
Edwart N. Luttwak

Patrząc na postawę zachodnich rządów, władze krajów islamskich wyciągają jeden prosty wniosek: chrześcijan można prześladować, bo Zachód nie traktuje swojej religii serio.

To, na jaką ochronę mogą liczyć chrześcijanie na Bliskim Wschodzie, zależy od lokalnej polityki. Jeśli tamtejsze rządy żyją w przeświadczeniu, że losem chrześcijan nie interesuje się pies z kulawą nogą, wówczas nie mają żadnego interesu w tym, by się o nich troszczyć. Po prostu im się to nie opłaca. Po cóż mieliby się narażać muzułmańskim fanatykom?

Przykład: w Arabii Saudyjskiej żyje od 3 do 4 mln chrześcijan, w tym co najmniej milion katolików, głównie Filipińczyków, którzy tam pracują. Żaden zachodni rząd nie domaga się od władz Arabii Saudyjskiej, aby mogli się oni modlić czy uczestniczyć w Mszach. Muzułmański rząd wyciąga więc prosty wniosek: ich losem nie trzeba się przejmować.

DEON.PL POLECA

Zachód mógłby wywierać presję na władze Arabii, uciec się do jakiegoś szantażu – prowadzimy tam przecież wiele interesów, sprzedajemy im np. boeingi. Nie robi tego jednak. Jeśli w ogóle dochodzi do jakichkolwiek protestów czy nacisków – to przypadki naprawdę sporadyczne – są to działania wyłącznie pro forma, podejmowane po to, by uspokoić opinię publiczną w krajach Zachodu. Nic z nich nie wynika. Muzułmanie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że są to tylko symboliczne gesty, i że nie trzeba się nimi przejmować. Wyciągają prosty wniosek: chrześcijan można prześladować, nękać, atakować, bo Zachód nie traktuje swojej religii serio.

W znakomitej większości zachodnie demokracje to kraje postoświeceniowe. Są tak oświecone, że wstydzą się dopominać o czyjekolwiek prawa religijne. Wstydzą się mówić o religii. To jest temat tabu. Nie jest nim seks, ale jest nim religia. I dlatego nie mają odwagi, by konfrontować się z politykami w krajach muzułmańskich, by powiedzieć im: musicie kontrolować swoich fanatyków.

Jestem Żydem. U nas reguły są bardzo proste: tego, kto zabija Żyda, spotyka śmierć. Izrael nie pozostawia Arabom najmniejszych wątpliwości: jeśli zostanie zabity jakiś Żyd, spadną na was bomby. Przykro nam bardzo, ale Żydów zabijać nie wolno. Dlaczego w Iranie, w którym mieszka ponad 10 tys. Żydów, nikomu nie dzieje się krzywda? Przecież jest to kraj, którego przywódca jest przekonany, że Auschwitz to nie był obóz koncentracyjny, ale coś w rodzaju obozu harcerskiego, i który otwarcie deklaruje, że Izrael powinien przestać istnieć. Czemu więc Żydzi są tam bezpieczni? Bo władze Iranu mają świadomość, że gdyby któremukolwiek z nich spadł włos z głowy, nastąpiłaby natychmiastowa reakcja i musieliby się liczyć z bardzo poważnymi konsekwencjami.

Czy mamy do czynienia ze zderzeniem cywilizacji? Nie. Czy ktokolwiek słyszał o konfliktach chrześcijan z hinduizmem? Z buddyzmem? Jeżeli o nich słyszymy, są to drobne, bardzo sporadyczne przypadki. Niemal co dzień słyszymy natomiast o konfliktach z muzułmanami. Nie jest to zderzenie cywilizacji, ale kryzys. Jeśli przyjrzymy się historii islamu, to zobaczymy, że przechodził on przez różne fazy: po okresach spokoju przychodziła pora na radykalizm. W tej chwili mamy właśnie do czynienia z taką radykalną, fanatyczną fazą. A ów fanatyzm kierowany jest przeciwko chrześcijanom.

NOTOWAŁA MAGDALENA RITTENHOUSE

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wyjęci spod prawa
Komentarze (1)
A
angel
4 lutego 2011, 14:29
Jestem Żydem. U nas reguły są bardzo proste: tego, kto zabija Żyda, spotyka śmierć. Ktoś tu szczuje chrześcijan na muzułmanów. A kto na tym skorzysta?