Pieluszki jednorazowe? W ciągu dwóch lat twoje dziecko wytwarza dwie tony odpadów

(fot. depositphotos.com)

Dla mnie samej przełomowa okazała się jednak chwila, kiedy moja córka dostała bardzo silnej wysypki po "pampersach" renomowanej firmy. Wyobraziłam sobie że ja sama muszę chodzić przez dwa lata w takich plasitkowych majtkach. Po prostu sie wściekłam.

Trwa upalne lato. Temperatury biją kolejne rekordy. Każdy marzy tylko by je jakoś przetrwać. Ubieramy się w lekkie, przewiewne materiały. Wiadomo, bawełna oddycha, jest nam w niej najwygodniej. Wyobrażasz sobie, żeby pod przewiewne bawełniane ubranie założyć bieliznę z torebki foliowej? A nasze dzieci mają tak na co dzień. I to nie tylko w lecie, ale przez cały rok. A właściwie około dwóch lat...

Mowa tu o pieluchach jednorazowych, zwyczajowo zwanych "pampersami". Choć te najnowocześniejsze wyglądają naprawdę niegroźnie, sprawiają wrażenie przewiewnych i wygodnych w rzeczywistości zrobione są po prostu z nieprzepuszczającego plastiku.

DEON.PL POLECA

Skład "pampersów" wszystkich firm jest właściwie podobny: to przede wszystkim folia, plastik i celuloza. Zewnętrzna warstwa to polietylen wytwarzany z ropy naftowej. Wewnątrz mamy materiał wykonany z miazgi drzewnej bielonej chlorem. Prawdziwa "wisienka na torcie" to wkład chłonny pieluszki, kltóry pod wpływem wilgoci zamienia się w substancję żelową (bardzo szkodliwy żel poliakrynowy). Każdy, kto się nad tym choć chwilę zastanowi może sobie wyobrazić, jakie skutki niesie kontakt skóry niemowląt z tymi wszystkimi sztucznościami.

No dobrze, może i pieluszka jednorazowa nie jest zdrowa, ale przecież nie mamy wyboru. Nie będziemy używać tetry. Z noworodkiem w domu i tak czasu brakuje na wszystko, a dodatkowe pranie, rozwieszanie i składanie pieluch wydaje się być absurdem. Żadna mama nie da sobie wmówić, że powrót do pieluszek terowych ma jakikolwiek sens. Trzeba to prać, w dodatku przecieka a niemowlak szybko czuje mokro pod pupą. Myślałam tak samo. Okazuje się jednak, że mamy mają wybór.

Kolorowy zawrót głowy

Moja młodsza siostra o zacięciu ekologicznym dla swojego dziecka wybrała pieluszki wielorazowe. To pieluszki z obsługi przypominające "pampersy". Kolorowa z zewnątrz pieluszka, od środka wyścielana nieprzemakalnym polarem, wewnątrz ma wymienny wkład chłonny, np. z materiału bambusowego albo bawełny. Zapina sie je na rzepy, albo napy (plastikowe zatrzaski). Z pobłażliwym uśmiechem przyglądałam się "młodzieńczym eksperymentom" mojej siostry, zastanawiając się, kiedy nie wytrzyma i przejdzie na "pampersy". Sama byłam już mamą czwórki dzieci i wybór czegokolwioek innnego poza "jednorazówkami" wydawał mi się dziwactwem i stratą tak cennego dla mnie czasu.

(fot. archiwum prywatne autorki)

Kolejne miesiące mijały, a moja siostra z powodzeniem pieluchowała swego synka wielorazówkami. Zaczęłam się nimi więc interesować. Pierwsze zaskoczenie to cena wielorazówek. Gdy z fachowej literatury docierały do mnie koszty inwestycji w wielorazówki, od razu je skreśliłam. Wyliczenia sięgały ok. 2 tys. złotych za komplet pieluch na cały okres "pieluchowania". Dla mnie jednorazowy koszt był po prostu za duży. Moja siostra odkupiła używany zestaw za 400 zł. Było tam na tyle dużo pieluszek i władów, że można sobie było pozwolić na pranie co dwa dni. A po pieluchach nie było praktycznie widać zużycia. Okazuje się, że pieluchy wielorazowe mogą spokojnie wytrzymać nawet cztery kolejne pociechy.

Dla każdego, kto planuje mieć więcej niż jedno dziecko, koszt rozkłada się więc na wszystkie dzieci. Nawet gdy my nie będziemy ich już używać, moża spokojnie sprzedać je na rynku wtórnym, z czym nie powinno być dużego problemu, bo pieluszkowy interes w Polsce naprawdę nabrał już rumieńców. Okazuje się, że oszczędność może być naprawdę niemała. Na "pampersy" dla jednego dziecka w wersji ekonomicznej wydajemy około 2700 zł (przy pieluchowaniu przez 2 lata).

Dla mnie samej przełomowa okazała się jednak chwila, kiedy moja córka dostała bardzo silnej wysypki po "pampersach" renomowanej firmy. Wyobraziłam sobie że ja sama muszę chodzić przez dwa lata w takich plasitkowych majtkach. Po prostu sie wściekłam. I pomyslałam, że spróbuję oszczędzić tego mojej córce.

Zainwestowałam w pieluszki wielorazowe. Pół na pół nowe i używane. Na polskim rynku mamy cały wachlarz pieluszek, od naprawdę rewelacyjnych, ale i drogich polskich producentów (np. Kokosi, Nappime, Babyetta), którzy szyją zgrabne pieluszki ze sprawdzonych materiałów, jak i tzw. ekonomicznych "chinek" czyli pieluszek szytych w Chinach, ale atestowanych w Polsce (Bobolider, Lulajbaby), które choć może nie są tak starannie wykonane, ale też spełniają swoją funkcję. Mamy mogą się zachwicić materiałami z jakich wykonane sa pieluszki. Zewnętrzna warstwa to tzw. PUL, materiał od środka laminowany, żeby pieluszka nie przemakała, przepuszcza on jednak powietrze. PUL to też kolorowy materiał w cudne wzory, na które miło rzucić okiem. Kolorowe i pięknie wykonane pieluszki to właśnie po trosze wabik, który może pomóc przeskoczyć trud częstszego prania.

Okazuje się bowiem, że przy odrobinie motywacji i to dodatkowe załadowanie pralki, można jakoś zaakceptować. Tym bardziej, że nowoczesne wielorazówki to nie pieluchy, których używały nasze mamy. Nie trzeba ich gotować i prasować. Nowoczesne wielorazówki wrzucamy do pralki i ewentualnie do proszku dodajemy naturalny środek odkażający (np. Nappifresh). Pieluchy można prać z innymi ubraniami (wersja dla wrażliwców: same pieluchy ustawiamy na program płukania, a potem dorzucamy ubrania reszty rodziny) lub też wygospodarować na nie osobne pranie. Sama przyzwyczaiłam się po prostu, że pieluchy piorę, co dwa dnia wieczorem.

Żeby świat nie stał się jedną wielką pieluchą

Choć ja sama stałam się wielorazówkową pieluchomaniaczką, widzę, że mają one też swoje wady. Niezaawansowanym użytkownikom zdażają się przecieki. Wielorazówki choć są naprawdę świetnie zaprojektowane nie są aż tak chłonne jak "pampersy". Trzeba je zmieniać częściej, czasem przykombinować przy wkładach (grubszy wkład to wieksza chłonność). Takiej pieluchy nie możesz wyrzucić do kosza, więc na każde wyjście trzeba być zaopatrzonym w jakąś torebkę, do której można zapakować szczelnie zużytą pieluchę, tak by jej woń nie wyprowadziła nas z równowagi.

Faktem jest, że pieluchowanie wielorazowe staje się problemem dla rodziców, którzy często podróżują. Podczas wakacji bez pralki, przeszłam na system mieszany, czyli na zmianę "pampersy" i wielorazówki, bo pranie ręczne przekraczało moje siły. Bywają jednak tacy, którzy bardzo sobie chwalili wielarazówki , np. w podróży do Afryki. Zaoszczędzili dzięki nim sporo miejsca w plecaku, a w tropikach z suszeniem pieluch nie było problemu.

Mnie osobiście do pieluszek wielorazowych przekonuje przede wszystkim dobro dziecka. Odkąd odrzuciliśmy jednorazówki, nie mamy problemów z odparzeniami odpieluszkowymi, nie mówiąc o tym, że jest to dla nas oszczędność. A i widok mojego dziecka w ślicznych kolorowych wzrokach na pieluszce dodaje trochę radości.

Dla wszystkich, którym bliski jest temat ekologii wielorazówki to przede wszystkim ratunek do masowo zasypujących naszą planetę ton "pampersów". Pieluszki jednorazowe rozkładają się 500 lat. Każde dziecko w ciągu całego pieluchowania zużywa ich od 4,5 do 6 tys. sztuk. To około 2 ton odpadów. Jak duży jest to odsetek zalegających wysypiska śmieci nietrudno sobie wyobrazić, nawet przechodząc obok placu zabaw, wyobrażając sobie, że większość biegających tam dzieci wyprodukowało 2 tony plastiku.

Leżący w Oceanii kraj Vanatu, który boleśnie odczuwa zanieczyszczenie wód oceanicznych plastikiem, postanowił wypowiedzieć wojnę tym nie biodegradowalnym śmieciom. Zaczął od wrowadzenia zakazu używania plasitkowych reklamówek i słomek. Po nich przyszedł czas na "pampersy". Całkowity zakaz sprzedaży pieluszek jednorazowych ma wejść w życie już w grudniu 2019 r. Nie zmuszam nikogo do tak radykalnych kroków, ale może warto choćby spróbować przetestować coś innego niż jednarazówki. Choć ostrzegam, pieluszki wielorazowe potrafią zachwycić.

Urszula Wrońska - żona, mama trzech urwisów i małej księżniczki. Z powołania mama na pełnym etacie, w ramach odskoczni i odpoczynku lubi pisać teksty. Z wykształcenia polonistka, pracowała jako redaktor w miesięcznikach katolickich. Jej miejscem w Kościele jest Droga Neokatechumenalna

Żona, mama trzech urwisów i małej księżniczki. Z powołania mama na pełnym etacie, w ramach odskoczni i odpoczynku lubi pisać teksty. Z wykształcenia polonistka, pracowała jako redaktor w miesięcznikach katolickich. Jej miejscem w Kościele jest Droga Neokatechumenalna.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pieluszki jednorazowe? W ciągu dwóch lat twoje dziecko wytwarza dwie tony odpadów
Komentarze (2)
Oriana Bianka
20 sierpnia 2019, 13:13
"Trzeba to prać (pieluszki z tetry), w dodatku przecieka a niemowlak szybko czuje mokro pod pupą." Jest pewna zaleta tego, że niemowlak czuje mokro pod pupą - szybciej nauczy się sikania do nocnika. A pranie jest mobilizacją dla mamy, żeby dziecko nauczyć zgłaszania, że chce siusiu. Już roczne dzieci to potrafią, gdy ich tego nauczymy. Jak długo dzieci chodzą w pampersach? Z moich obserwacji wynika, że trwa to najczęściej dwa lata - bo tak mamie i dziecku wygodnie.
IC
Iwona czaplicka
20 sierpnia 2019, 10:12
Jak doliczymy wode, enrgie i srodki do prania - koszt bedzie znaczny. I szkodliwosc dla srodowiska. Dziecko najbardziej niszczy srodowisko, tego sie nie zmieni.