Gdzie jesteś Boże?

(fot. ashley rose, / flickr.com)
www.marcin1985.blogspot.com

Gdy człowiek zaczyna żyć z żywym Jezusem jako swoim Panem i największym przyjacielem, to wszystko jest piękne. Wszędzie rozlewa się miłość i dobroć. Człowiek kocha każdego.

Są na tym świecie rzeczy, które wykonać jest cholernie łatwo. Do takich rzeczy zaliczyć można ugotowanie wody. Nic w tym trudnego: garnek, kran, kuchenka, gaz i gotuje się samo. Każdy facet, nawet ten, który nie ma nic wspólnego z Makłowiczem, poradzi sobie z tym zadaniem. Są też niestety takie, przy których rwać włosy z głowy można do końca życia. Dla mnie rachunek prawdopodobieństwa jest czymś abstrakcyjnym. Dużą mam głowę i mnóstwo w niej miejsca, ale dla tego rodzaju matematyki nie znajdzie się tam nawet centymetr wolnej przestrzeni. Nie chcę, nie lubię i nie rozumiem. Dziwnym zupełnie połączeniem jest przypadek, kiedy robimy coś, co wydaje się nam łatwe, mamy z tego mnóstwo radości i satysfakcji, a z każdym kolejnym razem, wykonując to samo, czujemy, że tej radości jest mniej. Nie bawi nas to już, nie ma przy tym tyle spontaniczności i zaangażowania. Dlaczego? Przecież to początki są trudne, a potem jest już tylko lepiej. Boże dlaczego życie z Tobą idzie taką właśnie drogą?

Euforia - niziny

DEON.PL POLECA

Gdy człowiek zaczyna żyć z żywym Jezusem jako swoim Panem i największym przyjacielem, to wszystko jest piękne. Wszędzie rozlewa się miłość i dobroć. Człowiek kocha każdego. Nawet jeśli ktoś zajedzie ci drogę, machasz ręką i myślisz sobie: "a niech jedzie, może się śpieszy". Chciałoby się wszystkich przytulać i mówić, jak pięknie jest żyć z Bogiem w sercu. Jak cudownie mieć obok siebie kogoś, kto jest ze mną w każdej chwili. W tej dobrej, kiedy się cieszę ale i w tej złej, kiedy łzy spływają po policzkach. Wszystko zostawiam Bogu i wiem, że się nie zawiodę. Tak najczęściej jest po rekolekcjach, szczególnie odbytych w ciszy. Czuję siłę tak wielką, ze nawróciłbym prof. Środę, Nergala, Palikota i wszystkich niewierzących w Polsce. Do każdego uśmiecham się i chcę dać jak najwięcej ciepła, które otrzymałem od Chrystusa. Barkę zaśpiewałbym tak głośno, że Jan Paweł II w niebie musiałby dobrze się schować, żeby mnie nie usłyszeć. Jednym słowem, jest cudownie.

Realizm - wyżyny

"Wszystko co dobre, szybko się kończy" - to beznadziejne powiedzenie niestety często się sprawdza. Po chwilach uniesienia i duchowego kopa prosto w tyłek przychodzi czas, kiedy gdzieś to znika. Gdzieś już nie śmieję się cały czas. Gdzieś zaczynam się zastanawiać, Boże ja się modlę do ciebie, weź zrób coś, żeby było tak, jak kilka miesięcy temu. Trafiają mi się jakieś dołki, zastanowienia, refleksje i czuję jakbyś się ode mnie oddalał. Gdzie idziesz? Nie zostawiaj mnie. Było mi z tobą tak dobrze i chcę żeby tak było nadal. Po co to robisz? Chcę czuć twoją obecność. Chcę czuć te ciarki na plecach, gdy modlę się i wzywam Ducha Świętego. Gdzie ta siła? Już nie chcę dzielić się tobą ze wszystkimi, bo im więcej oddaję, tym mniej mam dla siebie. Jak ja poradzę sobie bez ciebie?

?

Znak zapytania jest jak najbardziej na miejscu. Logicznie podchodząc do sprawy należałoby tam wstawić "pesymizm" lub jakiś synonim tego słowa, jednak nie jest to rachunek prawdopodobieństwa. Nie jest to matematyczne zadanie. Jest to miejsce, w którym Bóg chce od nas jasnej deklaracji: Słuchaj Małgosiu, Stasiu, Aniu, Krysiu i Bonifacy pokazałem wam, jak cudowne może być życie ze mną, ale nie mogę tylko dawać. Musisz w tej ziemskiej wędrówce radzić sobie sam. Cały ten świat stworzyłem dla ciebie, abyś go zdobywał, abyś smakował, jak cudownie jest dojść do czegoś mimo trudności. Chcę twojego szczęścia, a osiągnąć możesz je przez podejmowanie decyzji, wytrwałość, zaradność, odwagę i wiarę w to, że możesz być dobrym człowiekiem. Pamiętaj, kocham cię i możesz na mnie liczyć, ale nie mogę za ciebie żyć. Będzie Ci się wydawało, że mnie nie ma, że Cię opuściłem, ale ja siedzę obok ciebie, płacze razem z tobą i walczę ramię w ramię jak trzeba. Żyj pełnią życia, poznawaj świat, który stworzyłem i trwaj w wierze, bo jesteś wyjątkowy. Nie ma takiej drugiej istoty na tym świecie jak ty. Pamiętaj o tym i dziel się dobrem.

W chwilach gdy myślisz, że Bóg Cię opuścił i życie rozsypuję Ci się na drobne kawałki, módl się dwa razy więcej. Bądź przy Bogu wytrwale, tak jak On jest przy tobie. Zawsze.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gdzie jesteś Boże?
Komentarze (4)
I
Ivvv
13 września 2013, 14:30
A propos tytułu, odpowiadam: Tu jestem: ostrzezenie.wordpress.com
:
:(
13 września 2013, 14:06
Nie siedź obok i nie płacz ze mną bo ja tego nie potrzebuję. Nikt tego nie potrzebuje. Lepiej idź i zrób coś dla kogoś. Dla kogokolwiek innego jeśli dla mnie nie możesz. O nic nie proszę bo już nic nie potrzebuję. Lata prosiłam, nic nie dostałam. Dziś straciłam wszystko co miałam. I cóż mam powiedzieć? Że jestem Ci wdzięczna? Nie jestem.  Że chcę abyś siedział obok i płakał ze mną? Nie potrzeba, wystarczy, że ja płaczę. Że czekam na Twoją pomoc? Zbyt wiele lat to trwało. I czasem myślę, że może rację mają ci, którzy nie wierzą i kpią? Któż wie? Ja już nie.
-
-iza
26 października 2014, 10:04
zgadzam się z Tobą, jest bardzo, bardzo trudno bez niego, ostatnio nie mam siły na nic, nie widze nic dobrego na tym świecie, wszystko się sypie, małe, krótkie uniesienia zdarzenia nie wystarczają by móc udźwignąć ten ciężar. Dlategi ten świat nie może się już po prostu skończyć, ile ludzi jest wierzących, dlaczego ci bez Boga mają wszystko by cieszyć się życiem, a ja nie, nawet On już nie jest za mną? Co jest? Przecież ten cały czas wakacji był dla Niego,  i teraz co mam zrobić? Nie widze wokół siebie nikogo i nic... Wszystko mnie wkurza, dręczy, potem krzycze, bije, rozwalam i płaczę. Mam nadzieję że kiedyś będzie lepiej, ale jakoś nie za bardzo w to wierzę.. Chciałabym rzucić się w przepaść i lecieć, nie mieć nic, bo i tak z dnia na dzień przetaczam się zbierając nic.
NN
no no no
12 maja 2012, 22:24
No, żartowniś z Ciebie... "Czuję siłę tak wielką, ze nawróciłbym prof. Środę, Nergala, Palikota i wszystkich niewierzących w Polsce."