Metaksa. O zakazie wykonywania aborcji

(fot. PAP/Tomasz Gzell)
howdoyou / artykuł nadesłany

Obywatelski projekt ustawy o całkowitym zakazie wykonywania aborcji, o dziwo, nie upadł w pierwszym głosowaniu sejmowym. Wyjątkowo wielu posłów opowiedziało się za skierowaniem go do dalszych prac w komisjach, co w praktyce oznacza, że los prostej w istocie noweli prawnej zostanie rozstrzygnięty dopiero po wyborach. Zbliżająca się kampania wyborcza zyskała tym samym nowy temat, jest nim zakres ochrony prawnej życia, niemniej sejmowa metaksa, osobliwy stan zawieszenia, nie powinna cieszyć ani zwolenników, ani przeciwników aborcji, bo w toku kampanii politycy zwykli obiecywać gruszki na wierzbie nawet nad kołyską.

Publiczna debata nad wspomnianą nowelą ma jednak głęboki sens, o ile tylko jej uczestnicy będą uważnie wsłuchiwać się w argumenty strony przeciwnej i unikać jak ognia ideologicznych uproszczeń. Radykalny spadek liczby wykonywanych w Polsce aborcji po upadku komunizmu nie był bowiem wyłącznie konsekwencją zmiany prawa, do której doszło w r. 1993, ale przede wszystkim konsekwencją zmiany wrażliwości społecznej, samego sposobu patrzenia na ludzkie życie między chwilą jego poczęcia a chwilą narodzin, ta zaś zmiana była możliwa m.in. dzięki ożywionej dyskusji nad kształtem projektowanego prawa. To, co nastąpiło po jego uchwaleniu, a więc zdecydowany odwrót młodych Polek i Polaków od aborcji, sprzeciw izb lekarskich wobec późniejszych prób liberalizacji prawa, a także orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego uznające jedną z tych prób za niekonstytucyjną, było konsekwencją tamtej debaty.

Jeśli rację ma niemiecki aksjolog Max Scheler i jego błogosławiony uczeń, Karol Wojtyła, który twórczo go rozwinął w swojej habilitacji i duszpasterstwie, to wartości wyższego rzędu zawsze są bardziej subtelne i bardziej nieśmiałe od tych, które stoją niżej, a w które nie zwykli wątpić ludzie nawet najbardziej gruboskórni. Katalog prostych wrażeń zmysłowych nie podlega dyskusji, dlatego oparta na nim reklama (także ta polityczna) tak często okazuje się skuteczna. Stojące nieco wyżej wartości witalne są nieco mniej minoderyjne, więc nie każdego potrafią skłonić do uprawiania joggingu, niemiej potrafią wypełnić stadiony, a w systemach totalitarnych udało się im wspiąć na najwyższe sztandary pod postacią mitu nowej rasy. Wartości intelektualne, estetyczne i duchowe w różnych okresach historycznych mają się różnie, niemniej nawet na krótszą metę są w stanie wygrać z każdym osiłkiem, jeśli tylko stałym synonimem kultury wciąż pozostaje gra na fortepianie, a nie dźwiganie fortepianu. Wartości wynikające z relacji osobowych, jako stojące najwyżej, z łatwością potrafią poradzić sobie z wszystkimi dylematami innych wartości, potrafią im wszystkim nadać sens godny człowieka, jednak brak afirmacji osoby ze strony innych osób może w skrajnych przypadkach prowadzić do skutków równie destrukcyjnych jak nastawanie na jej biologiczne życie. Jeśli Max Scheler ma rację, to jego tabela preferencji wartości jest zawsze aktualna i wręcz nieodzowna w odniesieniu do nienarodzonych.

Kościół nie jest łodzią podwodną, ale łodzią jest na pewno, a skoro tak, to na pokładzie musi mieć deszyfrator. Radosne westchnienie Jezusa wzniesione w samym środku jego publicznej działalności, w którym Mistrz z Nazaretu cieszy się z królestwa właśnie objawionego dzieciom, a ukrytego przed mądrymi i roztropnymi, dzięki grece, matce europejskiej kultury, w której zostało zapisane, zyskuje nowy sens. Bóg nie tyle ukrył swoje królestwo, co raczej je zaszyfrował, kryptein, zapisał tak, żeby nikt postronny nie mógł go odczytać fałszywie, objawił je jednak tym, którzy go szukają całym sercem, objawił je im, apokalyptein, ostatecznie, tak jakby już światu nie trzeba było żadnej innej apokalipsy. Życie objawia się w najsłabszych, więc zwłaszcza tam należy je ocalić.

Tekst ukazał się w "Dzienniku Polskim", 2-3 lipca 2011.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Metaksa. O zakazie wykonywania aborcji
Komentarze (16)
O
ok
10 lipca 2011, 06:32
, że nie odrzucono w pierwszym czytaniu to zasługa nie przekonań, lecz wyborów do sejmu na jesień.......
G
gg
7 lipca 2011, 15:03
Tak, zgadzam się że organizacje pro-choice przeszacowują liczbę nielegalnych aborcji - pytanie jest tylko jak bardzo. "legalizacja sprzyja decyzji o aborcji" na pewno - jednak początkowy szybki wzrost może obrazować "wyjście z podziemia", szczególnie jeśli wcześniej aborcja w ogólnie nie była dostępna. Po za tym przykład UK jest z lat 60. - dużo lepszym byłaby np. Irlandia, ze względu na podobieństwa do Polski. "Światopogląd nie ma znaczenia. To nie nauka KK jest tu podstawą a prawo naturalne." Ma, i to bardzo duże. W cywilizacji zachodniej znaczna większość organizacji pro-life jest związana pośrednio, albo bezpośrednio czy to z KK, czy to z innymi wyznaniami chrześcijańskimi. Co do prawa naturalnego - dla mnie (jako filozoficznego ignoranta) jest to pojęcie na tyle nieostre i zmienne w czasie, że nie mam jak się do tego odnieść (z chęcią przeczytam artykuł dla laika - wiki niestety tym razem nie pomaga) - ale to jest temat na zupełnie inną dyskusję. "Nawet jak sięgniesz do starożytych kodeksów prawnych znajdziesz srogie kary za przerwanie ciąży" Różnie, w różnych kulturach, to bywało - Islam np. nigdy był całkowicie przeciw aborcji - a przecież nie powiesz, że jest skażony przez dzisiejszą, zachodnią mentalność. "Człowiek ma w sobie zakodowaną ochronę życia" Bardzo dyskusyjne. Jakoś Izraelici w ST nie mieli nic przeciwko wycinaniu w pień wrogów czy kamienowaniu grzeszników.
7 lipca 2011, 09:29
Jeżeli kobieta, czy dziewczyna nie chce mieć dziecka - zrobi wszystko aby sie ciąży pozbyć. I w małym procencie jakakolwiek rozmowa tu pomoże. To kolejne bezpodstawne twierdzenie. Odnośnie związku między liczbą aborcji a legalizacją aborcji zobacz, co napisałam do gg o przykładzie jaki dała nam Wielka Brytania.
7 lipca 2011, 09:26
Wracając do meritum - nie wiem w jakim środowisku się obracasz, ale na prawdę sporo część młodych ludzi ma w głębokim poważaniu naukę KK. Światopogląd nie ma znaczenia. To nie nauka KK jest tu podstawą a prawo naturalne. Nawet jak sięgniesz do starożytych kodeksów prawnych znajdziesz srogie kary za przerwanie ciąży. Człowiek ma w sobie zakodowaną ochronę życia, ochronę kobiety w ciąży i ochronę dziecka. Normalnym jest, że człowiek wzdraga się przed takim czynem jak usunięcie ciaży. Dopiero silna presja może pchnąć do takiego czynu.
7 lipca 2011, 09:20
 gg: cd. Można rozumować następująco: 1. liczba aborcji po legalizacji nie mogła być większa niż przed legalizacja (bo przed legalizacja było trudniej). 2. Liczba aborcji okazała się być ośmiokrotnie mniejsza niż głosiły to organizacje proaborcyjne 3. Po legalizacji aborcji liczba aborcji zaczęła wyrażnie wzrastać, z czego wynika, że legalizacja sprzyja decyzji o aborcji (ułatwia ją). 4. W ciągu jednego tylko roku po legalizacji aborcji 1968 - 1969 ich liczba wzrosła dwukrotnie. 5. Liczba kobiet, które czterokrotnie lub więcej (sic!) dokonywały aborcji sugeruje, że łatwo dostępna aborcja to pomoc nie tyle dla kobiet skrzywdzonych, zgwałconych, lub których zdrowie jest zagrożone z powodu ciąży, ale ułatwienie dla braku odpowiedzialności. 5. Oczywiście decyzji o aborcji sprzyjają też inne zjawiska zachodzące w społeczeństwie. Tak czy inaczej - przykład Wielkiej Brytanii jest dość porażający i dobitnie pokazuje, że legalizacja aborcji nakręca zjawisko i kreuje złe postawy, brak odpowiedzialności.
7 lipca 2011, 09:19
 gg: ok, dałeś argumenty statystyczne. Jednak polemizowałabym, czy można wyciągać wniosek o liczbie nielegalnych aborcji na podstawie liczby aborcji w krajach gdzie od lat jest ona zalegalizowana. Zaciekawił mnie następujący fragment podany przez wikipedię pod hasłem aborcja. Myślę, że jest znamienny: "W trakcie kampanii na rzecz legalizacji aborcji w Wielkiej Brytanii (lata 1960-1965) organizacje proaborcyjne podawały, że na jej terenie dokonuje się rocznie 250 tysięcy nielegalnych zabiegów przerywania ciąży. [...] Po legalizacji aborcji w Wielkiej Brytanii w 1968 r. legalnych aborcji było 23,6 tys., w 1969 54,8 tys. Od momentu legalizacji aborcji w tym kraju do chwili obecnej, nigdy liczba aborcji nie osiągnęła 250 tys. W 2004 roku w samej Anglii i Walii dokonano 185 415 legalnych aborcji. W 2008 roku ponad 20 tys. kobiet poniżej 25 roku życia miało za sobą dwa lub więcej zabiegi aborcji. Około 3,8 tys. kobiet miało za sobą cztery lub więcej zabiegów aborcji." cdn.
E
Ewa
7 lipca 2011, 08:40
mOcna  "Ja ci zadałam bardzo proste pytanie - na czym opierasz swoje stwierdzenie, że liczba aborcji nie zależy od legalności (prawa) i jest stała?  Oczekiwałabym, że w poważnej dyskusji (a temat jest poważny) dyskutanci potrafią uzasadnić swoje stwierdzenia." Jeżeli kobieta, czy dziewczyna nie chce mieć dziecka - zrobi wszystko aby sie ciąży pozbyć. I w małym procencie jakakolwiek rozmowa tu pomoże. Nakładaja się na to zmiany hormonalne we wczesnej ciaży - chwiejnosć emocjonalna, lęki. No i sama sytuacja ekonomiczno - społeczna kobiety. Cieżarna - ma u nas w Polsce - przechlapane. traci przede wszystkim pracę i mozliwosć powrotu do niej, a jezeli się uczy - często mozliwosć dalszej nauki. Tak tak - niby prawo jest po jej stronie - ale w życiu nie zawsze wszystko jest wg przepisów. Jeżeli nawet odda dziecko do adopcji, czy pozostawi w oknie życia - to pozostaje okres 9 miesiecy ciazy, który zawazy na jej przyszłym życiu, a nierzadko i zdrowiu. Naprawdę u nas w Polsce robi się wszystko by zniechecic do rodzenia dzieci. Wyzszy VAT na ubranka, podwyżki za przedszkola, brak przedszkoli i żłobków teraz z kolei 6 latki do szkoły  i mimo wszystko fatalna opieka lekarska, kolejki do specjalistów. A jeżeli juzmatce jakaś organizacja pomoze - to w okresie ciązy - a potem radz sobie sama. A na rynku pracy, aby przeżyc jest naprawdę ciezko. Wiec piszę - jak kobieta nie chce dziecka - zrobi wszystko aby ciaże usunąc.Nawetr sama - ryzykując własnym życiem. I zadna ustawa tego nie zmieni.Zadna kara ognia piekielnego.Zmieniłoby ustawowe  podejście do matek z małymi dziecmi  zabezpieczenie im bezpieczeństwa. Ekonomicznego.
G
gg
6 lipca 2011, 13:44
@m0cna Cóż, biję się w pierś: owo 200tys wygląda na przesadzone. Ale (oficjalne statystyki!): http://www.bibula.com/?p=35896 Francja, 240tys, 2x więcej ludności UK (wikipedia) - 180tys, 1,5x więcej ludności Hiszpania (wiki) - 110 tys, trochę więcej ludności niż polska, do nie dawna podobny poziom religijności USA (wiki) 850 tys, 7,5x więcej ludności (USA jest bardzo religijne!) To daje jakieś 100-120 tys na Polskę. Przyjmując nawet, że Polska jest bardziej religijnym krajem (co niekoniecznie jest prawdziwe wśród młodych ludzi) można to podzielić przez dwa, co daje 50-60tys Oczywiście, wszystko to są szancuki, bo nikt nie prowadzi jakichkolwiek statystyk - nie mogę się doszukać jak było w PRLu, ale na pewno rok '97 w Polsce nie jest miarodajny. Na marginesie - Włochy, 120 tys aborcji, 1,5x więcej ludności, podobny poziom religijności "Wiadomo, że nikt nie uwierzyłby, że co 3 ciąża w Polsce kończy się aborcją" Tak na marginesie - wiesz że co druga ciąża kończy się samoistnym poronieniem, zanim w ogóle można było cokolwiek zauważyć? ;) Wracając do meritum - nie wiem w jakim środowisku się obracasz, ale na prawdę sporo część młodych ludzi ma w głębokim poważaniu naukę KK. I jestem pewien, że normalni ludzie się tym nie chwalą, ani tym, że są w ciąży, jeśli zamierzają dokonać aborcji. Ergo - nie mam pojęcia co robią moi znajomi z tym faktem, tak ja podejrzewam Twoi, o ile nie są związani z KK. Nawet jeśli aborcja co trzeciej ciąży wydaje się przesadzona, to już co dziesiątej - niekoniecznie.
6 lipca 2011, 13:09
Ewa. Ja ci zadałam bardzo proste pytanie - na czym opierasz swoje stwierdzenie, że liczba aborcji nie zależy od legalności (prawa) i jest stała? Oczekiwałabym, że w poważnej dyskusji (a temat jest poważny) dyskutanci potrafią uzasadnić swoje stwierdzenia.
E
Ewa
6 lipca 2011, 12:14
 mOcna czy naprawdę uwazasz, ze ktos robi statystyke nielegalnych aborcji? Czy w kazdym mieszkaniu jest kamera i oko Wielkiego Brata, które patrzy czy ktos przypadkiem jest w ciaży i co się z tą ciążą wyprawia? Czy wogóle jest to mozliwe? Jeżeli przywoża na ostry dyzur dziewczyne z krwotokiem - nie zawsze - piszę NIE ZAWSZE - jest mozliwosć stwierdzenia czy była to nielegalna aborcja, poronienie samoistne czy tez nieszczesną cieżarną po prostu partner zgwałcił i spowodował to co sie stało. Lekarz przede wszystkim walczy wtedy o życie kobiety a nie zastanawia sie z jakiegoz to powodu jest krwotok. A Ty bys chciała dokładniutkie dane i jeszcze xródło tychże. Jest to niemożliwe. Poronien jest cała masa - byc może tak jak piszesz co 3 ciaża konczy sie poronieniem. W skazonym środowisku będzie tego jeszcze wiecej.A ile procent w tym samoistnych?
6 lipca 2011, 09:33
gg: oficjalnych aborcji rocznie jest ~500 - czyli w sumie faktycznie mało. ale już tych nieoficjalnych, według róznych szacunków 60-200tys.  Ewa: Ilość sumarycznych aborcji procentowo do populacji nie ulega zmianie. Ulega tylko ilosć legalnych i nielegalnych gg i Ewa - czy możecie podać źródło Waszych danych? O co one się opierają? 50 tys. aborcji rocznie nie brzmi prawdopodobnie. W 2009 r. w/g rocznika statystycznego było w Polsce 419 337 urodzeń. Gdyby prawdą było 50 tys. aborcji rocznie to oznaczałoby, że 11% kobiet w Polsce popełnia aborcję. Czyli co 10 matka decyduje się zabić swoje dziecko. (czyli kilka-kilkadziesiąt Waszych znajomych) Jeszcze bardziej rażąca jest liczba 200 tys. Oznaczałaby ona, że co 3 matka zabija swoje dziecko. Pytanie - dlaczego ktoś, gdziekolwiek publikuje takie liczby? Wiadomo, że nikt nie uwierzyłby, że co 3 ciąża w Polsce kończy się aborcją. Ale bez zestawienia z liczbą urodzin, ta informacja jest ukryta. Pozostaje goła liczba 200 tys. Celem podania takiej liczby (wyssanej z palca) jest, by utkwiła ona w pamięci i zmieniała myślenie ludzi o aborcji, jako o czymś powszechnym (w domyśle normalnym). Jest to więc perfidna technika manipulacyjna. Nie oskarżam tu o manipulację osobę o pseudonimie gg. Sądzę, że gg sam(a) podlega manipulacji.
K
Krzysztof
6 lipca 2011, 08:02
 starykiemlicz "to calkiem tak jak innych przestępstw, jak władza kradnie w żywie oczy, to po co kraść pokatnie. A ja proszę o prawo legalnego odstrzału sąsiada, bo inaczej zamorduję drania pokątnie...Wkurza mnie po prostu i muszę sie go pozbyć." Czyli jeżeli nie masz prawa legalnego odstrału sasiada to znaczy że go pokochasz i będzie OK? Watpie. Po prostu może go i nie odstrzelisz ale bedziesz mu tak uprzykrzał zycie, ze w końcu dostanie zawału.
&M
"RATUJ MNIE"
5 lipca 2011, 20:19
<a href="http://www.prawodonarodzin.pl/">http://www.prawodonarodzin.pl/</a> <a href="http://www.prawodonarodzin.pl/rozpoczynamy-druga-faze-akcji--rdquo-zadzwon-do-posla-rdquo-,187,794,a.html">http://www.prawodonarodzin.pl/rozpoczynamy-druga-faze-akcji--rdquo-zadzwon-do-posla-rdquo-,187,794,a.html</a> <a href="http://www.stopaborcji.pl/sejm-nie-odrzucil-ustawy-o-ochronie-dzieci-poczetych,193,794,a.html">http://www.stopaborcji.pl/sejm-nie-odrzucil-ustawy-o-ochronie-dzieci-poczetych,193,794,a.html</a>
S
starykiemlicz
5 lipca 2011, 20:13
Ilość sumarycznych aborcji procentowo do populacji nie ulega zmianie. Ulega tylko ilosć legalnych i nielegalnych. Im więcej legalnych tym mniej nielegalnych - mniej legalnych - wiecej pokątnych. Wiec jakakolwiek dyskusja chyba nie ma sensu.to calkiem tak jak innych przestępstw, jak władza kradnie w żywie oczy, to po co kraść pokatnie. A ja proszę o prawo legalnego odstrzału sąsiada, bo inaczej zamorduję drania pokątnie...Wkurza mnie po prostu i muszę sie go pozbyć.
E
Ewa
5 lipca 2011, 18:04
 Ilość sumarycznych aborcji procentowo do populacji nie ulega zmianie. Ulega tylko ilosć legalnych i nielegalnych. Im więcej legalnych tym mniej nielegalnych - mniej legalnych - wiecej pokątnych. Wiec jakakolwiek dyskusja chyba nie ma sensu.
G
gg
5 lipca 2011, 17:16
"Radykalny spadek liczby wykonywanych w Polsce aborcji po upadku komunizmu " oficjalnych aborcji rocznie jest ~500 - czyli w sumie faktycznie mało. ale już tych nieoficjalnych, według róznych szacunków 60-200tys. coś więc chyba z tą percepcją nauczania KK jest nie tak... :>