(fot. Marcin Oleksa)
Monika A.Oleksa

"Jeden z najgłębszych sekretów życia polega na tym, że tylko to wszystko, co robimy dla innych jest tym, co naprawdę warto robić."

Kilka dni temu, spacerując ze swoim psem, spotkałam sąsiadkę. Wymieniłyśmy ciepłe pozdrowienia i uśmiechy, ja przystanęłam, moja sąsiadka również. Porozmawiałyśmy o życiu i jego ważnych i nieważnych codziennościach. Miłe spotkanie ludzi, którzy chcą się wymienić swoim ciepłem.

W tej krótkiej chwili zatrzymania i serdeczności świat uśmiechnął się do nas swoim wiosennym pięknem, a ja poczułam, że muszę się tym ciepłem podzielić i podać go dalej. A wystarczył tylko jeden serdeczny uśmiech mojej sąsiadki...

Uśmiech, dobre słowo, serdeczność; coś, co bezinteresownie dostajemy od drugiego człowieka - nie powinniśmy tego zostawiać dla siebie, tylko przekazywać dalej. Jestem marzycielką, wiem, ale pomyślcie, o ile świat byłby piękniejszy, gdyby tak, choć jednego dnia, uśmiech i miłe słowo przeszły od człowieka do człowieka, nawet zupełnie przypadkowego, mijanego na ulicy, spotkanego w sklepie lub stojącego obok w autobusie.

Trudno nam przekazać dalej coś dobrego, ale tak łatwo podać dalej agresję i złość. Zdenerwował mnie sąsiad lub koleżanka z pracy, więc jestem wściekła. Akurat ten moment wybrał szanowny małżonek, aby zapytać mnie o rzecz oczywistą. Dla kobiety, oczywiście:) Więc co robię? Warczę na bliską mi osobę i wyprowadzam go z równowagi, bo tak łatwiej. Ranię go, a on podaje dalej i obtrąbi z odpowiednim przekazem kierowcę, który zajedzie mu drogę. I tak w kółko.

Jak nie mamy na kim odreagować, to kopiemy psa lub opryskliwie odpowiemy sprzedawczyni w sklepie. W tym łańcuchu wzajemnych nieuprzejmości są często, niestety, również nasze dzieci. I jak wytłumaczyć kilkulatkowi, na którego przed momentem nawrzeszczałam, że to nie on jest winny i nie jego porozrzucane zabawki, tylko ktoś, kto wcześniej mnie zranił? A przecież: "Jedna myśl, mała uprzejmość są czasem więcej warte niż olbrzymie kwoty pieniędzy." John Ruskin

Boimy się słowa "dobry uczynek", bo jest niemodne i często mylone z naiwnością. A my nie chcemy być naiwni, więc po prostu nie robimy nic, chociaż niejednokrotnie mamy ku temu okazję.

Pamiętam dwie takie sytuacje sprzed kilku miesięcy. Jechałam do pracy trasą nieco zaniedbaną przez komunikację miejską. Był dość chłodny, jesienny ranek, a na przystanku stała kobieta w średnim wieku. Zatrzymałam się i zaproponowałam, że podrzucę ją dwa długie przystanki dalej. Odmówiła, a do tego spojrzała na mnie wzrokiem, który mnie zmroził. Trochę ją rozumiałam, ja chyba też bałabym się wsiadać do samochodu z kimś obcym, ale pomóc chciałam. Bezinteresownie. Przecież i tak jadę w tamtym kierunku, a samochodu mi nie ubędzie. Dostałam drugą szansę dwa tygodnie po tym wydarzeniu. Ta sama trasa, podobny poranek i inna kobieta w podobnym wieku. Stała nieco przed niewielką grupą skupioną wokół tablicy z rozkładem jazdy. Wyglądała tak, jakby bardzo jej się spieszyło i jakby błagała o cud. Zatrzymałam się i zaproponowałam to samo - podwiezienie kawałek dalej. "Nie mogę uwierzyć, że pani się zatrzymała" - powiedziała do mnie z jasnym, promiennym uśmiechem. "Tak długo trzeba tu czekać na autobus, a mnie się strasznie spieszy." Jechała do Hospicjum Małego Księcia. Ja też zmierzałam w tamte okolice, więc podwiozłam ją z radością, że mogłam pomóc. Gdy wysiadała, miała łzy w oczach. Pożegnała mnie ze słowami: "Pan Bóg mi panią zesłał." Tak, zesłał. Podziękowała mi najpiękniej, uśmiechem i słowami "Bóg zapłać". A ja wiem, że zapłaci. W inny sposób i w innej sytuacji, ale ktoś gdzieś kiedyś zrobi dla mnie coś bezinteresownie właśnie wtedy, gdy będę tego bardzo potrzebowała.

"Trzeba sobie wzajemnie pomagać: to naturalne prawo." Bo przecież: "Nikt na świecie nie żyje wyłącznie dla siebie. jesteśmy tu także dla innych." Może więc warto zacząć ten tydzień od takiej małej refleksji, że dobro wraca i wystarczy tylko podać go dalej, w jakiejkolwiek postaci, w zależności od sytuacji, aby otrzymać jeszcze więcej. Spróbujemy?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Podaj dalej
Komentarze (1)
Z
zaczytana
7 maja 2013, 09:48
dziękuję. naprawdę Pani dziękuję. Takie proste to - uśmiech, czy nawet znak pokoju w kościele, bo przeciez przekazujemy ZNAK POKOJU CHRYSTUSA! Dziekuję, za świadectwo dobroci serca.