Prosty sposób na dobry humor każdego dnia
Niby nic, zwykły dzień, a jednak dało mi to jakąś siłę, jakąś chęć do działania i pozytywne nastawienie.
"Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie" (Mt 11,28-30).
Dzisiejsze Słowo idealnie do mnie trafia, jest jakby przygotowane specjalnie na ten dzień. Pewnie każdy ma czasem taką chwilę, taki dzień, a może i miesiąc czy rok, kiedy czuje się naprawdę przybity, naprawdę utrudzony i obciążony. On chce nas wtedy pokrzepić, chce podnieść na duchu, dać nam siły na zmaganie się z trudami codziennego życia.
Wczoraj długo nie mogłam zasnąć, tysiąc myśli i problemów… dziś obudziłam się i poszłam do kościoła na mszę. Pół godzinki z rana i spacer z kościoła do domu, kiedy to promienie przebijającego się słoneczka ogrzewały moją twarz. Niby nic, zwykły dzień, a jednak dało mi to jakąś siłę, jakąś chęć do działania i pozytywne nastawienie. On pobudził moją duszę, On pomógł mojemu umysłowi, który ciągle jest zajęty analizowaniem wszystkiego aż za bardzo, zamartwianiem się o wszystko i dołowaniem się.
Kiedy włączyłam sobie dziś słowa o. Adama Szustaka - znów zdziwienie, bo idealnie pasowały do Słowa, które przypadło mi na dziś do przemyślenia. Zwykłe przypadki, dla mnie jednak niezwykłe. Ktoś tu chce mi coś bardzo dobitnie powiedzieć. On przez ojca Adama mówi mi dzisiaj, że stworzył mnie w naprawdę niezwykły sposób, że dał mi ducha, abym mogła odczuwać i żyć pełnią życia, i choć czasem zmagam się sama ze sobą, ze swoimi myślami, zmartwieniami, problemami, to On daje mi siebie, daje mi źródło życia, daje mi miejsce, w którym mogę zostać zasypana Jego siłą. Czasem naprawdę sobie nie radzę, ale:
"Wtedy, kiedy Twoja dusza jest zdrowa; wtedy, kiedy Twoje wnętrze jest czyste; wtedy, kiedy Twoje wnętrze jest blisko mnie, cała reszta również wraca do swojego porządku. Wtedy uzdrawia się Twoje ciało; uzdrawiają się Twoje emocje; uzdrawia się Twoja psychika; wszystko wraca na swoje miejsce, tak jak stworzyłem. To właśnie pomyślność Twojej duszy, jej piękno, jej czystość, jej bliskość ze Mną sprawia, że jest z Tobą dobrze, że jesteś szczęśliwy, że jesteś szczęśliwa. Zadbaj dzisiaj o swoją duszę, właśnie o nią, bo to z niej bierze się wszystko inne. Jeśli z nią źle, ze wszystkim innym też jest źle, jeśli z nią dobrze, wszystko inne ma się dobrze".
Pozwól sobie być szczęśliwym! Ja muszę sobie na to pozwolić! Bez zbędnego analizowania, gdybania i przemyśleń. Mam ducha nie od tego, a raczej od tego, by oddać wszystko Jemu i zacząć cieszyć się z małych gestów, małych chwil radości. I tak uważam, że jestem dużo lepsza w tej kwestii niż jeszcze parę lat temu. Wciąż jednak tak wiele mi brakuje do tego, by zawierzyć wszystko Jemu i cieszyć się z każdej sekundy bez zbędnych zmartwień.
"Uczcie się ode mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem". Cały przepis na szczęście zawarty jest w tym zdaniu. Być cichym i pokornym. Mieć serce nie egoistyczne i żądne władzy, pieniądza i zaszczytów, a serce pokorne. Serce, które lubi stać w cieniu innych. Serce, które przyjmuje na siebie niesprawiedliwość. Serce, które jest w stanie wszystko oddać drugiemu. Serce, które nie zazdrości. Kiedy "wychowam" sobie moje serce na takie cichutkie, pokorniutkie… wtedy zaznam pełni szczęścia. Wtedy moja dusza będzie spokojna i szczęśliwa.
Zadanie na resztę życia - uczyć się od Niego.
Tekst pochodzi z bloga "Być słowem"
Skomentuj artykuł