Sny o potędze

(fot. flickr.com / Judit Klein / CC BY-ND 2.0)
andrzejkrempel

Przyglądamy się, jak nasi sąsiedzi Rosjanie wracają do imperialnej polityki z czasów caratu i Sojuza. Zastanawiamy się pewnie, czy świat demokratyczny zdąży w porę zareagować. Czy uda się zablokować niebezpieczny rozwój wypadków? Czy Rosja ugnie się pod presją i odpuści?

Zamiast prób odpowiedzi na te pytania proponuję wycieczkę w przeszłość, dość odległą: IV wiek przed Chrystusem, lata 30. Pierwszą potęgą naszego świata jest Królestwo Perskie. Rządzi nim od zarania (przeszło dwa wieki wcześniej) dynastia Achemenidów. Granice imperium perskiego rozciągają się od wysp greckich i Egiptu po Indie. Narodziło się ono z małego państewka, lennika potężnej Medii. Szach Cyrus wypowiedział posłuszeństwo swemu suwerenowi i w roku 553 p. n. e. wszczął bunt. W krótkim czasie zajął Mezopotamię i Azję Mniejszą. Jego dzieło kontynuowali następcy. Zwycięski pochód gigantycznej armii perskiej zatrzymał się niespodziewanie na malutkim skrawku europejskiej ziemi, w Grecji. Okazało się, że ówcześnie największa potęga nie zdołała pokonać bohaterskich i doskonale wyćwiczonych żołnierzy z małych helleńskich państewek wspartych bogactwem jednego miasta: Aten. Persowie po kompromitujących klęskach musieli zapomnieć o militarnym rozstrzygnięciu konfliktu. Co prawda nadal ingerowali w sprawy greckie, włączając się za pomocą dyplomacji i pieniędzy w wojny między Atenami a Spartą czy innymi miastami, ale nie zdołali ujarzmić bitnych Hellenów. W rezultacie musieli bezczynnie przyglądać się narodzinom nowej potęgi: Macedonii.

Wróćmy teraz do IV wieku, na Bałkany. Z greckimi polis od północy graniczy królestwo Macedonii. Pod rządami Filipa II staje się ono pierwszą potęgą Hellady. Macedońska falanga jest najlepszą piechotą, jaka do tej pory walczyła na polach bitewnych. Macedońska konnica potrafi niczym taran rozbijać wrogie formacje. Filip, a potem jego syn Aleksander dysponują najdoskonalszą (do czasów Rzymian) machiną wojenną starożytności. Po zajęciu lub podporządkowaniu sobie greckich państewek Macedończycy chcą zrealizować największe marzenie: podbić Persję. Przygotowania rozpoczął Filip, ale został zamordowany. Wizję ojca kontynuować musi dwudziestoletni Aleksander, przez potomnych nazwany Wielkim. W Persji nie dzieje się dobrze. Co jakiś czas wybuchają krwawe walki o władzę między pretendentami z rządzącej dynastii. Buntują się też satrapowie -namiestnicy prowincji królestwa. Gigant jest mocno osłabiony, ale nadal dysponuje najliczniejszą armią, której potęgi nikt przy zdrowych zmysłach nie może lekceważyć. Tym bardziej że służy w niej wielu greckich najemników. Losy wyprawy Aleksandra nie są oczywiste. Jednak po kilku zażartych bitwach imperium Persów przestaje istnieć. Król Macedonii zostaje jedynym panem wielkiego terytorium. Tworzy swoje imperium, które pragnie poszerzać, jak daleko się da. Niestety wyprawa do Indii kończy się porażką. W 323 roku przed Chrystusem wielki zdobywca umiera w Babilonie w wieku trzydziestu kilku lat. Jego imperium znika z mapy świata równie szybko, jak się pojawiło. Zostaje podzielone między wodzów armii macedońskiej, którzy tworzą swoje dziedziczne królestwa nazywane hellenistycznymi.

Na tych przykładach możemy doskonale uchwycić podstawową prawdę historii: niezależnie od tego, jak wielką potęgą dysponować może państwo i jak wielkie imperium może stworzyć, w końcu i tak przyjdzie jego koniec. Imperia powstają albo w wyniku długotrwałego procesu, albo nagle. Niekiedy poddany zdobywa się na heroiczny gest zrzucenia ręki swego pana i odbiera mu całą jego siłę. Innym razem zadufany w sobie mocarz z impetem naciera na słabeusza, lecz spotyka opór tak wielki, że ponosi kompromitującą klęskę. Bywa i tak, że rozkładająca się ze starości potęga trzeszczy w szwach i chwieje się na wszystkie strony, by ulec w końcu młodemu i pełnemu sił witalnych konkurentowi. Są też imperia, które rodzą się nagle i umierają wraz ze swoimi twórcami.

Żaden wódz, żaden naród, żaden sojusz nie włada historią. Jedynym Panem Dziejów jest Bóg. A ludzka potęga osiągnięta przez ambicje, determinację, waleczne czyny, zwycięstwa i tak w końcu dobieganie kresu, który jej nie człowiek, lecz Ktoś Inny wyznaczył.

"Pan po twojej prawej stronie

zetrze królów w dzień swego gniewu.
Będzie sądził narody, doliny wypełni zwłokami,
zetrze wiele głów na ziemi." (Ps 110, 5-61)

Fragment psalmu z: "Księga Psalmów". Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem, Opracował Zespół Biblistów Polskich z inicjatywy Towarzystwa Świętego Pawła, Edycja Świętego Pawła 2011.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Sny o potędze
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.