Sprawiedliwa wojna z Kaddafim

(fot. EPA/Nicolas-Nelson Richard)
howdoyou

Bogumił Łoziński z „Gościa Niedzielnego” zakwestionował na antenie Trójki zasadność interwencji NATO w Libii (22.03.2011). Niesłusznie.

Klasyczne kryteria, jakimi posługuje się katolicka nauka społeczna dla usprawiedliwiania działań wojennych, nie znajdują w tym przypadku pełnego zastosowania. Po pierwsze, Kaddafiego można nazwać agresorem, który w sposób poważny, trwały i nieuchronny zagraża życiu własnych obywateli oraz bezpieczeństwu innych krajów. Po drugie, w chwili, kiedy jego wojska ostrzeliwują ostatnie wolne miasta, zabijając przy tym cywilów z broni snajperskiej, można również uznać, że wszystkie inne próby powstrzymania Kaddafiego zostały wyczerpane. Po trzecie, precyzyjna broń użyta przez Francję i inne siły NATO pozwala na zminimalizowanie szkód, można się zatem spodziewać, że zło, jakie spowoduje, będzie nieproporcjonalnie mniejsze niż to, które zdoła powstrzymać. Po czwarte, istnieje realna szansa na powodzenie całej operacji, tym celem nie jest bowiem zwycięstwo nad Kaddafim, ani nawet odsunięcie go od władzy, jak chce Łoziński, lecz jedynie powstrzymanie wojsk libijskich przed bestialskim traktowaniem ludności cywilnej i wrogów politycznych reżymu.

DEON.PL POLECA

Francja i inne kraje zaangażowane w konflikt po stronie libijskich rebeliantów deklarują, że skupią swoje wysiłki na uniemożliwieniu Kaddafiemu używanie sił lotniczych, tworząc nad Libią strefę zakazu lotów, zgodnie z rezolucją przyjętą przez ONZ, nie będą jednak wysyłać na teren Libii własnych oddziałów ani angażować w działania ofensywne, interwencji sojuszu nie można zatem utożsamiać z typowymi działaniami wojennymi, ani nawet z działaniami typowo defensywnymi, bo mimo ogromnej przewagi militarnej (jakościowej i ilościowej) sojuszu jego działania nie są nakierowane na osiągnięcie typowych celów militarnych jak pokonanie, osłabienie, czy choćby tylko zniechęcenie przeciwnika do użycia siły i zapewnienie sobie zwycięstwa politycznego. W Libii chodzi przede wszystkim o wytrącenie Kaddafiemu z ręki tych rodzajów broni, które pozwalają mu na mordowanie ludności cywilnej i politycznych wrogów, których on sam chętnie nazywa terrorystami i z którymi już w przeszłości rozprawiał się w sposób bezwzględny i bezprawny.

Francja i jej sojusznicy pamiętają o bezczynności holenderskich żołnierzy w lipcu 1997 roku podczas masakry 7 tys. bośniackich Serbów dokonanej w Srebrenicy przez serbskie siły dowodzone przez gen. Radko Mladica. Stacjonujący na miejscu oddział UNPROFOR (United Nations Protection Force) w sile 400 ludzi, złożony i dowodzony przez Holendrów, zobowiązany był do zapewnienia bezpieczeństwa miejscowej ludności na mocy mandatu ONZ, wiedząc jednak o spodziewanych czystkach, nie stanął na wysokości zadnia i dopuścił do zdobycia miasta Srebrenica w Bośni i Hercegowinie przez Armię Republiki Serbskiej, wspieraną przez członków paramilitarnej grupy Scorpion, należącej do 1991 r. do serbskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, oraz przez greckich ochotników, co w konsekwencji doprowadziło do największego ludobójstwa na terenie Europy od czasu drugiej wojny światowej.

Działania prewencyjne nakierowane wyłącznie na obronę ludności cywilnej posiadają inną specyfikę niż klasyczne działania wojenne, zarówno pod względem celów, jak i metody. Pod wieloma względami przypominają działania sił policyjnych lub służb specjalnych wymierzone przeciw terrorystom. W konflikcie libijskim, podobnie jak w byłej Jugosławii, przewaga sił pokojowych nad agresorem jest tak znaczna, że każde użycie siły przez którąkolwiek ze stron przez samego dyktatora może być łatwo wykorzystane do celów propagandowych i dla maskowania własnych zbrodni, fakt ten nie może jednak paraliżować instancji międzynarodowych w niesieniu skutecznej pomocy ludności zastraszanej i mordowanej przez dyktatora, który wielokrotnie oskarżany był w przeszłości o łamanie praw człowieka i wspieranie terroryzmu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sprawiedliwa wojna z Kaddafim
Komentarze (5)
jazmig jazmig
29 marca 2011, 14:30
 ~obserator: Najlepiej było by dać wolną rękę Kadafiemu(może mu nawet pomóc),a póżniej się oburzać że świat nie powstrzymał krwawego dyktatora.Czyżbyś jazming był zwolennikiem ojca narodu Kadafiego? Ja jestem zwolennikiem prawdy. W Libii rozpętano wojnę domową. Ci. którzy ją rozpetali nie wykazali kogo reprezentują, dla kogo prowadzą wojnę. Wiele wskazuje na to, że za tym wszystkim stoi Al-Kaida. Chętnie się dowiem, w czym jest lepszy minister Kadafiego od swojego szefa. 
O
obserwator
28 marca 2011, 13:59
Nie cierpię kłamców, a szczególnie nie cierpę ich na portalach katolickich. Autor tego tekstu bezczelnie kłamie. Państwa, które zatakowały Libię wyraźie deklarują, że nie skończą wojny, zanim nie obalą Kadafiego. Celem agresji na Libię jest obalenie Kadafiego, a nie ochrona ludności cywilnej. Nie ma żadnych dowodów na to, że ludność cywilna jest świadomie atakowana przez wojska libijskie. Straty tej ludności to skutek wojny, którą prowadzą rebelianci i są oni dokładnie tak samo odpowiedzialni za śmierć cywilów, jak wojska Kadafiego. Dlatego nazywanie tej wojny wojną sprawiedliwą jest skrajną bezczelnością. Dawno nie miałem do czynienia z równie bezczelnym kłamstwem. Urban z okresu stanu wojennego, przy autorze tego tekstu, to naiwny przedszkolak. Najlepiej było by dać wolną rękę Kadafiemu(może mu nawet pomóc),a póżniej się oburzać że świat nie powstrzymał krwawego dyktatora.Czyżbyś jazming był zwolennikiem ojca narodu Kadafiego?
jazmig jazmig
28 marca 2011, 13:53
Nie cierpię kłamców, a szczególnie nie cierpę ich na portalach katolickich. Autor tego tekstu bezczelnie kłamie. Państwa, które zatakowały Libię wyraźie deklarują, że nie skończą wojny, zanim nie obalą Kadafiego. Celem agresji na Libię jest obalenie Kadafiego, a nie ochrona ludności cywilnej. Nie ma żadnych dowodów na to, że ludność cywilna jest świadomie atakowana przez wojska libijskie. Straty tej ludności to skutek wojny, którą prowadzą rebelianci i są oni dokładnie tak samo odpowiedzialni za śmierć cywilów, jak wojska Kadafiego. Dlatego nazywanie tej wojny wojną sprawiedliwą jest skrajną bezczelnością. Dawno nie miałem do czynienia z równie bezczelnym kłamstwem. Urban z okresu stanu wojennego, przy autorze tego tekstu, to naiwny przedszkolak.
M
mm
27 marca 2011, 16:47
Zgadzam się z poprzednim zdaniem, że nasza wiedza o prawdziwych motywach działań tzw. koalicjantów jest niewielka. Dziwi mnie fakt, że Francja i ine kraje nie użyły tak poważnych "środków ochronnych", gdy dziesiątki tysięcy ludzi mordowane są w Afryce i są to przeważnie chrześcijanie.
Bogusław Płoszajczak
27 marca 2011, 14:50
Rozumiem, że dyskusja o Libii jest i będzie bo to temat gorący. Proponuję jednak powstrzymanie się od kategorycznych osądów bo nasza wiedza o tym konflikcie jest ograniczona do tego co podadzą media. Zawsze będzie podobnie.