Święta, święta i po świętach?
Jak utrzymać ten świąteczny nastrój, tą radość i nadzieję płynącą ze Zmartwychwstania naszego Pana?
Powrót to rzeczywistości dnia codziennego może być stresujący. O ile w święta udało się uciec od tego wszystkiego, tak teraz w dzień poświąteczny powraca strach przed rzeczywistością która nas czeka. Strach ma wielkie oczy, nasza wybujała wyobraźnia nakręca go, brak panowania nad myślami kreśli czarne scenariusze: samotność, choroba, brak pracy, kłopoty mieszkaniowe, nauka, relacje z bliskimi, spory w pracy, kredyty i wiele innych zmartwień przesłania nam ten piękny wiosenny dzień, pełen słońca i optymizmu.
Czy jest nadzieja na zmiany, najlepiej teraz i już. Jak sprawić, by działy się cuda w naszym życiu? Czy chrześcijanin może zamartwiać się i tracić nadzieję gdy Bóg daje mu tyle powodów na swoją obecność?
Jeśli nie jesteś obłożnie chory, czujesz się zdrowy lub prawie zdrowy to może być pierwszy powód do świętowania dnia dzisiejszego, do wyjścia na zewnątrz i rozejrzenia się w koło. Spójrz w niebo, na drzewa i krzewy, usłysz głosy przyrody budzącej się do życia, odkryj jej piękno. Podziękuj za to że żyjesz, w tym pięknym kraju, w którym cztery razy do roku zmienia się przyroda.
Spójrz ludziom, których dzisiaj spotkasz, w oczy, uśmiechnij się do nich, pozdrów, zapytaj, co u nich słychać. Podaruj im trochę więcej czasu niż zwykle. Nie zasklepiaj się w swoim świecie odwiecznych zmartwień. Porzuć go, zapomnij o nim, przestań planować, oddaj to wszystko Bogu i szukaj Go. On jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy, że podasz Mu swoją dłoń i poprosisz o prowadzenie, a On weźmie cię na barana i będzie cię niósł każdego dnia.
A co, gdy jestem chory, przykuty do łóżka i ciągle widzę te same ściany i sufit. Dla ciebie też jest nadzieja i misja do spełnienia. Bóg stoi przy twoim łóżku, pochyla się nad tobą i obejmuje cię czule. Mówi: nie lękaj się, to stan przejściowy, jeśli będzie potrzeba uczynię cud, uwierz tylko we Mnie, w moją moc i miłość do ciebie. A dzisiaj, proszę cię, podaruj te swoje cierpienia za swoich bliskich, którzy odsunęli się ode mnie, za grzeszników, którzy tego dnia umierać będą, za dusze bliskich pokutujące w czyśćcu, za swoje grzechy.
Po co ta Wielkanoc? A no po to, byś porzucił stare nawyki i narodził się do Nowego Życia. Zerwij ze swoimi grzesznymi przyzwyczajeniami, przestań trwonić czas na pogaduchy przez telefon, FB, surfowanie bez celu po intrenecie i inne zbyteczne czynności nic nie wnoszące do Twojego życia.
Zrób coś dobrego, spontanicznego, zdobądź się na odwagę, zrób to, co podpowiada ci serce. Jestem przekonany, że ten dzień może cię zaskoczyć, bardzo pozytywnie zaskoczyć, sprowokuj go do tego. Przestań narzekać, że brakuje ci tego lub tamtego. Spójrz na to, co masz i zacznij się tym dzielić. I nie mam tu na myśli tylko rzeczy materialnych.
Dzielić się można wszystkim: swoim czasem, dobrym słowem i humorem, nadzieją, wiarą i uśmiechem. Tym wszystkim, czym chciałbyś, żeby z tobą się ktoś podzielił, a wtedy prysną trosk niepokoje i spostrzeżesz, że to dobro, ten drobny czyn, gest czy słowo powraca do ciebie z podwójną siłą i napełnia cię radością Zmartwychwstania.
Tekst pochodzi z bloga dobropowraca.blog.deon.pl.
Skomentuj artykuł