W obronie praktyki spowiedzi przed przystąpieniem do Pierwszej Komunii Świętej
Jako kapłan z ponad ośmioletnim stażem, mogę z czystym sumieniem napisać, że wizja przedstawiona przez Pana Bartosia jest wielce przesadzona. To prawda, że dzieci bardzo przeżywają przygotowanie do pierwszej Komunii świętej, jak również pierwszą i drugą spowiedź, poprzedzającą to wielkie wydarzenie. Jednak to jeszcze nie oznacza, że można kontestować te praktyki Kościoła i nawoływać rodziców tychże dzieci do buntu.
Kiedy przygotowywałem dzieci do Pierwszej Komunii świętej, widziałem jak obok strachu przed zaliczeniami, czy spowiedziami, kryła się wielka radość w dniu Przyjęcia Pana Jezusa do serca. Nie można więc, odrzucać ani spowiedzi świętej, ani innych posług Kościoła opierając się wyłącznie na strachu człowieka. Każdy z nas miał jako dziecko sytuacje, które go przerażały. Dobrze wiemy, że strach może mieć też pozytywne skutki. Kiedy na przykład, ze strachu przed przegraną, chłopcy z jakieś drużyny piłkarskiej podejmują podczas treningów większy wysiłek. Czy więc strach przed spowiedzią musi być zawsze tak tragiczny, jak pisze w swoim artykule Pan Tadeusz? Nie można generalizować i przy tym odrzucać Kościół z jego długą Tradycją opartą na Piśmie Świętym.
Nie wolno też porównywać złej rzekomo sytuacji dziecka przed spowiedzią świętą z grzechami ludzi Kościoła. To jest logiczny błąd. Tak nie wolno robić. A przy okazji- wiek używania rozumu przez dziecko według Kodeksu Prawa Kanonicznego wynosi siedem lat, a są obecnie w Kościele przymiarki, żeby ten wiek obniżyć, ze względu na większą świadomość młodszych dzieci.
Czy więc analiza sytuacji Kościoła przeprowadzona przez Pana Tadeusza Bartosia ma szansę znaleźć wielu zwolenników? Miejmy nadzieję, że nie.
Pozdrawiam. Ks. Krzysztof Spławiński
Skomentuj artykuł