Nie mam postanowień na Wielki Post

(fot. Radu Florin on Unsplash)

Gdy patrzę na siebie na przestrzeni ostatnich lat, widzę jak wiele razy się spinałam. Post, jałmużna, nabożeństwa w jak największej ilości i masa lektur duchowych. To wszystko jest samo w sobie dobre, dla mnie jednak było za dużo

Wielki Post to czas umartwień, mniej lub bardziej wymagających postanowień i pracy nad sobą. Patrząc na siebie, mam jednak wrażenie, że robię sobie samej na przekór i że ten post taki mało postny. Czy jednak na pewno?

DEON.PL POLECA

Przez cały rok 2019 zrecenzowałam 62 książki. Wszystkie bardzo dokładnie przeczytałam, by móc napisać, co szczerze o nich myślę. Jaki więc sens miałoby dla mnie czytanie kolejnej lektury duchowej w Wielkim Poście? Pewnie jakiś by miało, gdybym szukała formacji w konkretnym aspekcie.

Gdy na Facebooku napisałam, że w tym roku w Wielkim Poście będą towarzyszyły mi tylko powieści i książki podróżnicze padło pytanie: ale jak to? Bez lektury duchowej? I to ty? Jak możesz? Ano mogę. Taki jest mój plan – niecodzienny, nietuzinkowy, mój.

Dla mnie czymś codziennym, najważniejszym przez cały rok są sakramenty.

Jestem w takiej sytuacji, że karmić chcę się wyłącznie rekolekcjami internetowymi z Innym Wymiarem, cotygodniową Drogą Krzyżową i tym, co życie przyniesie. Nie mam planu, nie mam ciśnienia ani postanowień. No może poza jednym, ale o tym za chwilkę.

Gdy patrzę na swoje życie duchowe i to, jak postrzegam swoją relację z Bogiem, widzę, że czas Wielkiego Postu jest mi bardzo potrzebny. Choćby dlatego, że odprawianie Drogi Krzyżowej jest dla mnie nabożeństwem szczególnym, a w innym czasie rzadko do niego wracam. Zmusza do dłuższego zatrzymania i choć to dla mnie nie nowość – lubię to sobie przypominać w biegu życia.

Dla mnie czymś codziennym, najważniejszym przez cały rok są sakramenty. Nie ukrywam, że mam wielką radość, gdy uda mi się pójść na Mszę również poza niedzielą, a do spowiedzi umawiam się mniej więcej co miesiąc (z reguły więcej niż mniej, ale bardzo dawno nie miałam przerwy dłuższej niż 2 miesiące). Gdy w piątek udało mi się wyrwać na Drogę Krzyżową, zostałam też na Mszy, która choć moje zdolności percepcyjne były bliskie zeru, przyniosła w moim sercu konkretny owoc.

Nauczyło mnie to, że treściami duchowymi można się przejeść i zatruć.

Byłam bardzo śpiąca. Z Drogi Krzyżowej zapamiętałam jedno zdanie, z kazania dwa, a całą Mszę przeziewałam jakbym miała połknąć ołtarz. Po Komunii, gdy klęczałam w ławce z zamkniętymi oczyma, organistka zaczęła śpiewać „Wielbić Pana chcę”, a z mojego serca popłynęła bardzo szczera modlitwa. Zobaczyłam wtedy kolejny raz, że Bogu nie przeszkadzają moje fizyczne ograniczenia.

Co więc z tym postem i nie-postem? Mam duży problem z lekkomyślnym korzystaniem z Facebooka i Instagrama, z bezmyślnym przeglądaniem nieistotnych dla mnie treści. Za radą spowiednika wyznaczam sobie więc sztywne ramy, gdy korzystam z telefonu i internetu. Upadam, a potem wstaję i idę dalej.

Nie robię tego, by udowodnić sobie, że potrafię. Robię to po to, by być bliżej Boga, ludzi i samej siebie. I nie chcę, by to postanowienie skończyło się w dzień Zmartwychwstania, ale by trwało. Gdy patrzę na siebie na przestrzeni ostatnich lat, widzę jak wiele razy się spinałam. Post, jałmużna, nabożeństwa w jak największej ilości i masa lektur duchowych. To wszystko jest samo w sobie dobre, dla mnie jednak było za dużo, wychodziłam w czas oktawy napchana po brzegi. Jakbym napchała się fast-foodem, po którym mocno skacze mi zgaga. A przecież miało być tak pięknie!

Nauczyło mnie to, że treściami duchowymi można się przejeść i zatruć. Można wejść jak w kołowrotek – przez cały Post nie sięgać do Internetu, a potem nie odklejać się od niego przez miesiąc, zaniedbując wszystko inne. A tak trudno nauczyć się w tym wszystkim umiaru – który z jednej strony nakarmi i ukształtuje, ale z drugiej nie zapcha.

Zadbałam też już o spowiedź, zachęcam też Ciebie – bo stanie w długiej kolejce w Wielkim Tygodniu rodzi tylko frustracje, żal i zniechęcenie. A przecież wiesz, że nie tego potrzebuje twoje serce.

A jak jest Twój Wielki Post?

Tekst pochodzi z bloga niezawodnanadzieja.blog.deon.pl. Chcesz zostać naszym blogerem? Dołącz do blogosfery DEON.pl!

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie mam postanowień na Wielki Post
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.