My, świeccy w Kościele, chcemy mówić i chcemy być słyszani
Osobom świeckim naprawdę zależy na Kościele. I nie jest tak, że ci, którzy wypowiadają swoje krytyczne uwagi, są wrogami Kościoła.
Cieszy mnie, że biskupi coraz odważniej zabierają głos. Cieszy mnie to, że w końcu mam poczucie, że w polskim Kościele coś się zmienia. Lecz obok nieukrywanej radości z tego, że niewygodne sprawy w końcu zostaną – mam taką nadzieję – wyjaśnione, odczuwam także potrzebę powiedzenia głośno: nie zapomnijcie o ludziach!
Informację o tym, co się dzieje obecnie w Kaliszu, przyjąłem z uznaniem i poczuciem, że tak powinno być. To prawda, nie powinno się czekać ani chwili dłużej! Byłem oburzony tym wszystkim, co zostało ujawnione w ostatnich dniach. Zastanawiam się, jak można było dopuścić do takiego momentu, do takiej sytuacji. Dlaczego trzeba było wielkiego skandalu, żeby ruszyć sprawę i zająć się tym wszystkim, co wydarzyło się pod rządami biskupa Janiaka w diecezji kaliskiej? Dlaczego dopiero ujawnienie tych spraw przez media ruszyło tą całą machiną?
Uważam, że to jest również bardzo dobry znak dla wszystkich biskupów w Polsce: owce mają głos! Osobom świeckim naprawdę zależy na Kościele. I nie jest tak, że ci, którzy wypowiadają swoje krytyczne uwagi, są wrogami Kościoła. Nie są. Jezus również w sposób bardzo wymowny wypowiadał się o faryzeuszach i uczonych w Piśmie, nazywając po imieniu ich arogancję, pychę i zakłamanie.
Cieszy mnie, że abp Gądecki i abp Ryś będą zajmować się diecezją kaliską i wszystkimi sprawami, którymi zająć się tam koniecznie trzeba. Uważam, że są to biskupi wierzący i prawdziwie kochający Kościół, żyjący Ewangelią Chrystusa i mogący wprowadzić wszystko na właściwe tory.
Jednak chciałbym – to moje największe pragnienie dotyczące całej tej sprawy – żeby pamiętano, że w tym wszystkim najważniejsi są ludzie. Nie wiem, czy ktokolwiek zgodzi się ze mną, ale ja osobiście stoję na stanowisku, że w ogóle nie zależy mi na tym, by biskup Janiak został w jakiś spektakularny sposób osądzony i ukarany. To jest ostatnia rzecz o jakiej myślę.
Zależy mi jednak na tym, by pochylono się nad wszystkimi, których skrzywdzono. Również nad księdzem rektorem WSD w Kaliszu, nad parafianami, którzy patrzyli na to wszystko, co mogło być gorszące na ich parafiach, nad księżmi, którzy mimo wszystko trwali w wierności, prawdziwej i szczerej wierności Chrystusowi. Chciałbym, bardzo bym chciał, żeby zatroszczono się o wiarę Ludu Bożego przede wszystkim. Ufam, że abp. Grzegorz Ryś stanie na wysokości zadania, że to stanie się najważniejszym celem.
Łatwo by było iść za sensacją medialną i pokazywać, jak teraz potraktujemy winnych, równocześnie zapominając, że to jest ważne, ale nie najważniejsze.
Zastanawiam się, gdzie wszyscy skrzywdzeni, zgorszeni i uciśnieni mogliby się spotkać i odpowiedź przychodzi sama: w modlitwie, w słuchanym Słowie Bożym, w ciszy Adoracji Najświętszego Sakramentu. Tu już nie trzeba słów. Bo czyny – a więc podjęte kroki – już są wystarczające. Myślę, choć mogę się mylić, że nawet nieustanne przepraszanie w końcu byłoby źle odbierane, bo można przepraszać bez końca i nie iść dalej. A tu trzeba trochę po Chrystusowemu wejść na górę i spotkać się z Ojcem Niebieskim, by później z góry zejść i pójść dalej.
Czytając różne, trudne artykuły, czułem ból w sercu. Przerastało mnie to, co czytałem. Dzisiaj myślę, że warto by było, by ludzie mieli odwagę mówić, z czym się nie zgadzają. I by księża biskupi zaczęli nie tylko nauczać, ale i słuchać nas, swoich owiec, o czym tyle razy mówił Papież Franciszek. Nam Kościół nie jest obojętny. Dla nas nie jest to coś mało ważnego. Wielu z nas jest wypełnionych ogromną troską o sprawy Kościoła. Jednak nie wolno nam tak często nawet słowem się odezwać, bo przecież gdy przemawia biskup, sam Chrystus przemawia, a my, świeccy, mamy obowiązek tylko słuchać. W nas się to zmienia. Chcemy mówić. Chcemy być słyszani.
Tekst ukazał się na blogu tu-omnia-scis.blog.deon.pl. Chcesz zostać naszym blogerem? Dołącz do blogosfery DEON.pl.
Skomentuj artykuł