Nadzieja w Bogu i w Narodzie
Tuż po publicznym wysłuchaniu w sprawie Telewizji Trwam w Parlamencie Europejskim w Brukseli "Niedzieli", jako pierwszemu polskiemu tygodnikowi, udało się wysłuchać gorących wrażeń o. Tadeusza Rydzyka CSsR z tego spotkania. Drukujemy kilka obszernych wypowiedzi dyrektora największej katolickiej rozgłośni, których wysłuchał ks. Paweł Rozpiątkowski
O publicznym wysłuchaniu w Brukseli i ostatnich atakach na Ojca Świętego
Szukamy rozwiązania wszędzie. Trzeba wszędzie szukać pomocy, bo problem jest wielki. Jeżeli już należymy do Unii Europejskiej i jesteśmy rodziną rodzin, rodziną narodów, to dlaczego nie tam? Tym bardziej że wysłuchanie publiczne zaproponowali nam posłowie z UE: prof. Mirosław Piotrowski i Zbigniew Ziobro. Trzeba nagłaśniać, pukać do różnych ośrodków międzynarodowych, bo w Brukseli też zapadają decyzje. Jest zapisane w dokumentach, są przepisy przeciwko wykluczaniu, zniewalaniu słowem - mówi się o tym bardzo wyraźnie. To się tam udajemy. Tylko zastanawiam się, czy to pomoże. Patrząc na to wszystko, kojarząc fakty, posłużę się porównaniem ks. inf. Skubisia: Wśród elity rządzącej jest zgoda na Kościół chiński, tzn. uzależniony od decydentów, państwa, systemu władzy, ale nie na wolny Kościół katolicki.
Spójrzmy! Kto jest najbardziej atakowany w świecie? Ojciec Święty. Patrząc zupełnie po ludzku - komu ten człowiek zagraża? A chociażby ostatnie wydarzenie, jakim był Światowy Kongres Rodzin w Mediolanie: półtoramilionowa rzesza ludzi, ogromne zgromadzenie, które, wydawałoby się, nie może umknąć uwagi... I co? Praktycznie milczenie. Również w katolickiej Polsce. Które media o tym mówiły? Rozmawiałem z różnymi dziennikarzami i pytałem, dlaczego nie pokazywali. - A myśmy pokazywali. - Co pokazywaliście? Nawet jeżeli, to pokazuje się fragmenty, przykrywając je marginalnymi, negatywnymi kwestiami. Tę ostatnią niedzielę maja pamiętamy na świeżo. Wydarzenie w Mediolanie. Stary Papież gromadzi 1,5 mln ludzi - i cisza w Polsce, a nagłaśnia się i rozdmuchuje czterotysięczny margines, chory margines, parady homoseksualne. Toć to więcej niż chrystianofobia, a wmawia się nam homofobię. To ewidentna i mocna próba zmarginalizowania katolików, nauki Chrystusa, a przy tym Kościoła.
O zagrożonej wolności słowa w Polsce
Wątpię, a jednak ufam. Wątpię, patrząc na sytuację i na to, jak się nas traktuje z pozycji siły opartej na kłamstwie, któremu wbrew oczywistym argumentom wielu ulega. Ufam natomiast, bo wierzę w Pana Boga i w naród. Dochodzą do nas sygnały o przygotowywanych kolejnych atakach. Nie chodzi tu tylko o Telewizję Trwam. Ona jest tylko przykładem. Chodzi o rzecz jeszcze ważniejszą, o wolność słowa, o media, o możliwość wolnego dialogu - rzeczowego i merytorycznego dialogu na argumenty. Bo to, co się dzieje teraz, jest tego zaprzeczeniem. To jest chore, bolszewickie. Ewidentnie pasujące do opisu sytuacji w bolszewickiej Rosji, o której możemy poczytać w książkach: "Lenin", "Akwarium", "Czerwony kat". Jak wtedy postępowano w stosunku do inteligencji, do ludzi wierzących? Niemal dokładnie tak jak dzisiaj. Apeluję po raz kolejny: Nie budźcie bestii w ludziach! Raz obudzona - nie cofnie się przed niczym. Bardzo się boję takiej sytuacji.
O najciekawszych brukselskich wystąpieniach
To, co mnie uderzyło w całym spotkaniu, to niezwykła kultura naszych parlamentarzystów: samo prowadzenie spotkania, profesjonalizm i po prostu mądrość. Również przyjęcie w Parlamencie Europejskim (drugi raz byłem na wysłuchaniu publicznym) - reakcje innych parlamentarzystów i różnych pracowników są pełne uprzejmości i kultury. Koloratka wcale ich nie szokuje. Ludzie są o wiele grzeczniejsi niż w Polsce.
W spotkaniu brali udział różni ludzie - myślę tu o Polakach. Byłem zaskoczony. Na sali ok. 200 osób oraz ci zgromadzeni przed budynkiem Parlamentu na placu Luksemburskim. Nasi rodacy przybyli nie tylko z Polski, ale i z Wielkiej Brytanii, ze Szwajcarii, z Niemiec, z Francji. Świadczy to o tym, że słuchaczom i widzom Telewizji Trwam bardzo zależy na tej sprawie.
Wśród prelegentów byli nie tylko ludzie wierzący. Jeden z profesorów powiedział wprost, że jest agnostykiem. Wszystkich nas połączyło zatroskanie o wolność. Padło wiele ważnych tez, jak choćby ta red. Ziemkiewicza o kolonializmie. Odwołał się on do pojęcia nowej klasy, stworzonego przez klasyka badania komunizmu Milovana Djilasa. Nowa klasa to była klasa biurokratyczna wyhodowana przez realny socjalizm w państwach postsowieckich - wyjaśniał Ziemkiewicz. Logika przejęcia zmiany ustrojowej w Polsce polegała na tym, że ta nowa klasa de facto pozostała przy władzy. Najpierw oddała władzę polityczną za przywileje ekonomiczne, a potem, korzystając z uprzywilejowania materialnego, po prostu tę władzę polityczną sobie w demokracji odkupiła. Ponieważ to nowa klasa stworzyła w Polsce biznes - nowa klasa stworzyła w Polsce klasę rządzącą i media, które stały się jednym z filarów władzy. Ziemkiewicz użył tutaj sformułowania "przemoc medialna". Polega ona na tym, że w mediach dopuszczonych, zwłaszcza elektronicznych, obowiązuje jedna wizja porządku, jedna wizja świata, jedna wizja państwa, w którym żyją Polacy. Dlatego - zdaniem Ziemkiewicza - polityczną decyzją nie pozwolono na to, aby w zasięgu pilota, bez specjalnego wysiłku, przeciętny Polak miał telewizję, która mogłaby podać obraz inny. Nawet jeżeli ona deklaruje, że jest tylko telewizją religijną.
O nadziei
Nadzieja jest wtedy, kiedy jest świadomy naród, oparty na prawych sumieniach ludzi. Nadzieja jest w przyzwoitych ludziach, którzy tworzą przyzwoity naród, a ten emanuje przyzwoitym państwem. Żeby jednak tak się stało, trzeba przyjąć Ewangelię. Tu jest praca Kościoła i nas wszystkich. Choć - trzeba to zaznaczyć - to nie jest ostateczny cel. Naszym celem jest niebo, ale do niego droga wiedzie przez życie tu, na ziemi.
O nowym pomyśle telewizji dla młodzieży
Mam różne plany, ale w Brukseli ten akurat ujawniłem po raz pierwszy. Nie, to nie jest pomysł świeży. Już trochę o nim z wykładowcami i studentami Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej rozmawialiśmy. Po prostu mamy ludzi, którzy czują media - młodych ludzi, którzy mają bardzo dobre pomysły. Nawet nie przypuszczałem. Niedawno zaskoczyło mnie, jak na uczelni zrobili tzw. galę filmową. Zaprosili mnie. Inicjatorem była grupa Pro Life. Zobaczyłem filmy, jakie przygotowali. Krótkie, najdłuższy trwał 5 min. Byłem zachwycony tym, co oni potrafią zrobić. Sam na pewno bym tego nie wymyślił. Młodzi ludzie są bardzo twórczy, trzeba tylko, żeby mieli - jak ciągle mówię - światły umysł i prawe sumienie. Żeby byli przy Panu Bogu. Nie mówię, że przy Panu Bogu są jedynie jacyś bigoci. Przy Panu Bogu mogą być i są ludzie bardzo nowocześni. Trzeba tylko dać im szansę.
O koncesji dla Telewizji Trwam na cyfrowe nadawanie naziemne
Oczywiście, nie wiem, czy stanie się to dziś, czy jutro. Czy te władze zmienią swoje nastawienie, czy trzeba będzie poczekać. W każdym razie wierzę, że będzie miejsce dla Telewizji Trwam na multipleksie. Bo dzisiejsza sytuacja jest nienormalna. Jeżeli np. jeden z potentatów ma już 13 miejsc na multipleksie, inny tylko trochę mniej, a jest ich dwóch, to czarno na białym widać, że system się zamyka. Ci, którzy mieli, teraz dostają jeszcze więcej. A tych, którzy gdzieś przypadkowo dostali, trzeba wyeliminować. To jest właśnie Radio Maryja i Telewizja Trwam.
Znów zacytuję ks. inf. Skubisia: oni, czyli obecna elita rządząca, zgodziliby się na Kościół w stylu chińskim, ten poddany władzy. Zgodziliby się na wiele rzeczy - gdyby księża robili tylko to, czego oni chcą. Nie przypadkiem forowana jest stacja ReligiaTV. Mówię to świadomie, bo trzeba to mówić. Kiedy patrzę na media, pytam, czyją są własnością, i już wiem, kto za tym stoi. W tym przypadku jest to potężny koncern, który nie lubi Kościoła. Obca jest mu też ojczyzna. I taki podmiot ma nam dać narzędzie do ewangelizacji? Dadzą takie, które będzie działało, jak oni będą chcieli. Ale to będą pozory, rozmycie nauki Kościoła. To są media mętnego nurtu.
Skomentuj artykuł