Papież z Argentyny

Łukasz Kazmierczak

O nowym papieżu mówi się: pierwszy jezuita na tronie św. Piotra, pierwszy papież z końca świata, pierwszy papież hiszpańskojęzyczny. I to właściwie wszystko, co wiadomo o kardynale Jorge Mario Bergoglio, oficjalnie noszącym imię Franciszek.

Włoch z Argentyny

O tym, że papież z Argentyny mówi znakomicie po włosku, mogliśmy się przekonać już podczas jego pierwszego przemówienia do wiernych zgromadzonych na placu św. Piotra i przed ekranami telewizorów na całym świecie. Owa znajomość włoszczyzny wynika przede wszystkim z faktu, iż jest synem włoskich emigrantów (choć przyszedł na świat już w Buenos Aires, w 1936 r. ). Jego ojciec pracował na kolei, a przyszły papież wychowywał się w dużej rodzinie, w której było pięcioro dzieci.

Ci, którzy się z nim zetknęli, podkreślają, że jest nie tylko poliglotą (oprócz włoskiego i ojczystego hiszpańskiego zna także bardzo dobrze język niemiecki), ale również człowiekiem niezwykle inteligentnym, gruntownie wykształconym, o bardzo szerokich horyzontach. Podobno świetnie gotuje, jest wielkim miłośnikiem opery, greckiej klasyki, uwielbia czytać Szekspira oraz Dostojewskiego i świetnie pływa. Ma także opinie osoby niezwykle krzepkiej fizycznie, choć w młodości bardzo chorował. W wieku 21 lat zapadł na ciężkie zapalenie płuc. Z tego powodu lekarze zmuszeni byli usunąć część jego prawego płuca.

Będąc młodym człowiekiem, zdobył dyplom z chemii, a dopiero potem zdecydował się na kapłaństwo. 11 marca 1958 r. w wieku 22 lat wstąpił do Towarzystwa Jezusowego - nowicjat odbywał w Chile oraz w argentyńskim San Miguel, gdzie uzyskał licencjat z filozofii. Swoją wiedzę poszerzał przede wszystkim w zakresie przedmiotów humanistycznych, studiując w jezuickich kolegiach teologię, literaturę i psychologię.

Święcenia kapłańskie przyjął po 11 latach, 3 grudnia 1969 r., a cztery lata później, 2 kwietnia 1973 r., złożył śluby wieczyste w swym zakonie. W tym samym roku został także prowincjałem jezuitów w Argentynie. Funkcje tę piastował do 1979 r., a potem przez kilka lat był rektorem Kolegium św. Józefa w podstołecznym San Miguel. W tym czasie wyjeżdżał często na dłużej do Niemiec, gdzie uzyskał tytuł doktora teologii.

Kardynał ubogich

Przełomowym momentem jego życia był 20 maja 1992 r., kiedy to Jan Paweł II mianował ks. Jorge Mario Bergoglio biskupem pomocniczym archidiecezji Buenos Aires. Przyjmując sakrę biskupią, Bergoglio obrał także wielce wymowną dewizę: "Miserando atque eligendo" (w wolnym tłumaczeniu: "Lichy, lecz wybrany").

3 czerwca 1997 r. Ojciec Święty powołał go z kolei na arcybiskupa koadiutora z prawem następstwa, a kilka miesięcy później - 28 lutego 1998 r. - mianował Bergoglio arcybiskupem metropolitą jego rodzinnego Buenos Aires.

Tam błyskawicznie zyskał opinię "biskupa z ludu". Od początku ogromną wagę przywiązywał do formowania przyszłych kapłanów. Na spotkaniach z nimi powtarzał, że "dobry pasterz musi pachnieć jak jego owce". Bergoglio nie lubił także "biskupiej pompy", bardzo rzadko korzystał z arcybiskupiej limuzyny, poruszał się miejską komunikacją, długo unikał oficjalnej rezydencji biskupiej, zajmując małe mieszkanko, w którym sam sobie gotował posiłki.

Błyskawicznie stał się rozpoznawalny wśród wiernych, którzy mogli go spotkać na co dzień w autobusie, metrze i na bazarze, gdzie zwykł robić zakupy na potrzeby działalności charytatywnej archidiecezji. Znany był także jako wielki miłośnik sportu i wierny kibic lokalnej piłkarskiej drużyny San Lorenzo.

Jego skromny styl życia nie zmienił się wraz z kolejnymi godnościami kościelnymi. Podczas konsystorza 21 lutego 2001 r. papież włączył abp. Bergoglio w skład Kolegium Kardynalskiego, przyznając mu jako kościół tytularny w Rzymie świątynię pw. św. Roberta Bellarmina. Po otrzymaniu godności kardynalskiej metropolita Buenos Aires zaapelował do rodaków, aby nie przylatywali do Rzymu na związane z tym wydarzeniem uroczystości, ale raczej by pieniądze, które chcieli przeznaczyć na bilety, ofiarowali biednym.

Następnie przez dwie 3-letnie kadencje (w latach 2005-2011), kard. Bergoglio był przewodniczącym Argentyńskiej Konferencji Biskupiej oraz członkiem kilku rzymskich dykasterii, m.in. Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, Kongregacji ds. Duchowieństwa oraz Papieskiej Rady ds. Rodziny.

Podczas poprzedniego papieskiego konklawe, w dniach 18-19 kwietnia 2005 r., wymieniany był w gronie papabile jako jeden z najpoważniejszych kandydatów do następstwa po zmarłym Janie Pawle II.

Umywał nogi chorym

W Ameryce Południowej kard. Bergoglio uchodzi za zdecydowanego konserwatystę w sprawach obyczajowych i umiarkowanego, skłonnego do dialogu teologa. Uważany jest także za zdeklarowanego przeciwnika lewicowej teologii wyzwolenia. Ogromny nacisk kładzie za to na chrześcijańską duchowość, głosząc, że przemiana serc ludzi bogatych może przynieść więcej pozytywnych skutków dla biednych niż tylko same działania polityczne.

Kard. Bergoglio znany był także z tego, że tradycyjnie podczas świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy odwiedzał szpitale dla ubogich dzieci oraz więzienia, umywając nogi chorym i więźniom. Najgłośniejszy taki przypadek miał miejsce w 2001 r., kiedy metropolita Buenos Aires odwiedził hospicjum, w którym umył i ucałował nogi dwunastu osobom chorym na AIDS.

W swoich publicznych wypowiedziach stał także na straży tradycyjnego nauczania Kościoła, sprzeciwiając się głośno "cywilizacji śmierci". Wielokrotnie wyrażał swój sprzeciw wobec aborcji, eutanazji i legalizacji związków homoseksualnych. Tuż przed tym, gdy argentyński parlament przegłosował ustawę przyznającą parom homoseksualnym prawa małżeńskie (w tym prawo do nieograniczonej adopcji dzieci) kard. Bergoglio, napisał w specjalnym liście, że "jest to destrukcyjna uzurpacja wymierzona w Boży plan. Nie chodzi tu o zwykłą ustawę, ale raczej o knowania ojca kłamstwa, który szuka sposobów, by zamieszać i oszukać dzieci Boga". Jednocześnie nauczał o potrzebie szacunku dla osób, które doświadczają w sobie silnych tendencji homoseksualnych, i konieczności otoczenia ich opieką duszpasterską.

W ostatnich latach krytykował ostro władze Argentyny za brak poszanowania demokratycznych reguł i instytucji państwowych oraz brak zdecydowanych działań na rzecz likwidacji nierówności społecznych i rosnącej korupcji.

Od wielu lat uznawany był powszechnie za najważniejszy głos Kościoła w Argentynie i jeden z najdonioślejszych w całej Ameryce Łacińskiej. Podczas tegorocznego konklawe w dniach 12-13 marca wybrano go w piątym głosowaniu na urząd biskupa Rzymu. Jest pierwszym następcą św. Piotra spoza Europy od 1272 lat (poprzednim był Syryjczyk Grzegorz III) i pierwszym, który przybrał imię Franciszek.

Oprac. na podst. KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Papież z Argentyny
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.