Pełna zbroja Boża
Bierzmowanie to sakrament, który chyba najtrudniej objaśnić. Jego rola jest często niejasna dla przyjmujących. Jakie jest zadanie tego sakramentu, dlaczego można go przyjąć tylko raz i kiedy jest skuteczny?
Dlaczego bierzmowanie wymienia się w małym katechizmie jako drugi sakrament? Większość przystępujących w Polsce do bierzmowania jest już przecież po przyjęciu Eucharystii, trzeciego na liście...
Bierzmowanie jest tak zwanym sakramentem wtajemniczenia chrześcijańskiego. Jest wprowadzeniem na drogę wiary. Gdy chrzci się dorosłych, podczas jednej uroczystości dostępują oni wszystkich trzech sakramentów wtajemniczenia. Zaraz po chrzcie jest właśnie bierzmowanie, a po nim dopiero Eucharystia (chrzest gładzi wszystkie grzechy, nie tylko pierworodny, więc katechumeni nie muszą przystępować do sakramentu pokuty przed swą I Komunią Świętą). Tę starożytną kolejność zachował również Kościół na Wschodzie. Tam bierzmowania udziela się jeszcze dzieciom.
Jaka jest rola bierzmowania? Taka sama, jak każdego sakramentu - czyli udzielenie łaski. A czym jest łaska? Tym, co prowadzi do zbawienia. W widzialny sposób, za pomocą znaków (w przypadku bierzmowania jest to położenie rąk i wtarcie w czoło bierzmowanego oleju zwanego krzyżmem) Bóg udziela darów, owoców i charyzmatów, które mają nam pomóc dostać się do nieba.
Bierzmowanie wymieniane jest zaraz po chrzcie, bo ma z nim niezwykły związek. To jakby przedłużenie chrztu, jego potwierdzenie i umocnienie. I tyleż znaczy bierzmowanie po łacinie, confirmattio to właśnie umocnienie. A i po polsku znaczy to samo, tylko słowo jest tak stare, że już Piotr Skarga w XVII wieku musiał je tłumaczyć wiernym jako dawne: "Bierzmowanie w starej naszej polszczyźnie nic nie jest innego, jeno potwierdzenie i umocnienie. Bo to, co my dziś tram albo siestrzan [belka umacniająca strop; sosręb] zowiem, oni bierzmem nazywali".
Stąd niektórzy nazywają bierzmowanie sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej. Nie chodzi jednak o to, że sakrament ma przyjąć osoba dojrzała w wierze, ale że skutkiem sakramentu ma być takie podbudowanie wiary, by człowiek stał się gotowy dorośle przeciwstawiać się trudnościom.
Świetnie widać na przykładzie apostołów, którzy choć uczyli się wiary bezpośrednio od Pana Jezusa, nawet po jego wielkim triumfie nad śmiercią, nawet po zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu, ukrywali się. Nie poszli głosić danej im wiary, choć tak nakazał Zbawiciel. Dopiero, gdy Duch Święty został dany, odważnie wyszli i w jednej chwili, nie patrząc na porę dnia, nie przejmując się brakiem zdolności, nieznajomością języków obcych - zaczęli przyznawać się do wiary i przekazywać ją innym.
O kimś, na kim można polegać, mówi się czasem "porządna firma". I zadaniem bierzmowania (konFIRMAcji) jest właśnie wlać w człowieka wszystko to, czego potrzebuje on, by być solidnym, chrześcijańskim rycerzem. By mężnie stawać w obronie wiary, by przeciwstawiać się pokusom, zwiększać miłość do wartości (czyli cnót, jak powiedzieliby rycerze). Wzrastać.
Święty Paweł zachęca: "Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Jezusa Chrystusa". Można więc porównać bierzmowanie do średniowiecznego pasowania. Jeszcze nie tak dawno biskup lekko uderzał w policzek bierzmowanego, co przypominało uderzenie mieczem podczas pasowania rycerskiego. Było to przygotowanie na trud, symbol walki, jaką trzeba będzie stoczyć "z szatanem, światem i ciałem", że zacytuję Mikołaja Sępa Szarzyńskiego.
Chrzest jest zmazaniem grzechu pierworodnego i włączeniem do Kościoła walczącego, a bierzmowanie to jakby włożenie "pełnej zbroi Bożej", o której wspomina list do Efezjan: "A przeto weźcie pełną zbroję Bożą, abyście mogli się sprzeciwić w dzień zły i we wszystkim stanąć doskonali. Stańcież tedy, przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz sprawiedliwości, i obuwszy nogi w gotowość Ewangelii pokoju, we wszystkim biorąc tarczę wiary, którą byście mogli wszystkie strzały ogniste złośnika zgasić; i przyłbicę zbawienia weźmijcie, i miecz ducha, którym jest Słowo Boże".
By lepiej zrozumieć sakrament, dobrze przypatrzeć się znakom, które mu towarzyszą. Przy bierzmowaniu bardzo istotny jest olej, którym znaczy się czoło kandydata. Krzyżmo, poświęcone przez biskupa w Wielki Czwartek, jest mieszaniną oliwy i balsamu. Oliwa, używana na przykład przez sportowców przed zapasami do namaszczenia ciała, symbolizuje wzmocnienie do walki z szatanem. Balsam służył do podobnych celów, ale używany bywał też po walce jako środek leczniczy - by rany łatwiej się goiły. Balsamem określamy też przenośnie coś, co przynosi ulgę, pocieszenie. Widać więc, że krzyżmo ma zapewnić kompleksową pomoc bierzmowanemu, ma pomóc w walce, ale i ułatwia podniesienie się po porażce, gdy jednak ulegniemy pokusie i zgrzeszymy.
Krzyżmem naznaczane jest czoło, najbardziej odsłonięta, widoczna część ludzkiego ciała. Czasem nauczyciele zapominalskim uczniom mówią "zapisz to sobie na czole" - tak charakterystyczne miejsce będzie przypominać o obowiązkach. Nawet jeśli ktoś nie spojrzy do lustra, reakcje innych ludzi będą mówić o tym, że zobowiązanie jest dla nich jawne. Podobnie właśnie żołnierzom w starożytności znaczono czoła - by nie zapomnieli o swej misji i by było jasne, po której stronie walczą. Jasne zarówno dla swoich, jak też wrogów.
Istotny jest oczywiście znak, jaki biskup czyni olejem na czole bierzmowanego. Krzyż Chrystusowy - głupstwo dla pogan i zgorszenie dla żydów, ale znak zwycięstwa dla nas, walczących po stronie Zbawcy. We Włoszech istniał zwyczaj, by czoło bierzmowanego świadek opasał chrismale - wstęgą jedwabną, która miała za zadanie symbolicznie chronić ten krzyż przed znieważaniem. W niektórych regionach chodzono z chrismale cały tydzień po przyjęciu sakramentu.
Mówi się o tym, że bierzmowanie wywiera niezatarte piętno na duszy. Działa więc podobnie jak chrzest czy kapłaństwo. Nawet, jeśli ktoś porzuci stan kapłański, władza święceń nie opuści go. Podobnie z chrztem i bierzmowaniem, nawet gdyby człowiek porzucił Kościół, sakramenty będą w nim obecne, nie trzeba będzie ich powtarzać, jeśliby chciał po jakimś czasie się nawrócić.
Nie oznacza to oczywiście magicznej mocy sakramentów, znamię na duszy nie działa automatycznie. Nie wystarczy przyjąć znak łaski, by ta działała w nas. Trzeba z nią jeszcze podjąć współpracę. Oczywistym sposobem otwierania drogi Bogu jest choćby spowiedź i pokuta, która przywraca łaskę, jaka ma nas prowadzić do świętości.
Ktoś, kto przyjąłby sakrament bierzmowanie w stanie grzechu ciężkiego, przyjmie go oczywiście ważnie, ale łaska związana z tym sakramentem będzie niejako uśpiona, nie wyda owoców aż do naprawienia sytuacji, pojednania się Bogiem. Będąc w stanie łaski, otwieramy się na siedem darów Ducha Świętego, ale także na liczne inne, pomniejsze prezenty, jakie oferuje nam chodzenie drogą Pańską.
Podejmowanie stałego trudu poprawy, życia modlitwą, przyniesie obiecywane przez św. Pawła: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wspaniałomyślność, łaskawość, wierność, skromność, wstrzemięźliwość, czystość, opanowanie... Warto o nie prosić przed bierzmowaniem, a jeszcze bardziej po, by nie zapomnieć, że Bóg wyposażył nas w odpowiednie narzędzia na "wąską ścieżkę", którą podążamy. Dobrą modlitwą w takiej sytuacji będą słowa psalmu 67: "Przykaż Boże mocy twojej, umocnij to, Boże, coś w nas sprawił".
Skomentuj artykuł