Niesłusznie skazany za napaść na taksówkarza. Po wyjściu z więzienia sam odkrył prawdziwych sprawców
Historia Adama Ślusarza to przykład tragicznych konsekwencji błędów wymiaru sprawiedliwości. Mężczyzna, niesłusznie skazany na siedem lat więzienia za brutalną napaść na taksówkarza, po wyjściu na wolność samodzielnie odkrył prawdziwych sprawców. Jego droga do oczyszczenia imienia trwa do dziś.
Noc, która zmieniła wszystko
7 września 2000 roku w Głogowie doszło do brutalnej napaści na taksówkarza Stefana, który został ciężko ranny. Dwóch mężczyzn, po spożyciu alkoholu, zaatakowało kierowcę forda scorpio, pozostawiając za sobą krwawe ślady.
Tego samego wieczoru Adam Ślusarz i jego kolega Darek, wracając do domu, znaleźli się w pobliżu miejsca zdarzenia. Choć byli jedynie przypadkowymi przechodniami, Adam został wskazany przez świadków jako jeden z napastników. Mimo braku dowodów materialnych, takich jak odciski palców czy DNA, został skazany na siedem lat więzienia. Kluczowym dowodem była kontrowersyjna opinia osmologiczna, która okazała się niewystarczająco wiarygodna.
Śledztwo zza krat
W więzieniu Adam nie poddał się i rozpoczął własne śledztwo. Z pomocą innych osadzonych oraz zdobytych informacji zdołał ustalić nazwiska prawdziwych sprawców – Krzysztofa W. i Dariusza H. Przeprowadził prowokację, nagrywając rozmowę, w której Dariusz H. przyznaje się do napaści.
Pomimo jednoznacznych dowodów, prokuratura przez pięć lat zwlekała z ich weryfikacją. W tym czasie Adam nadal nosił piętno niesłusznego oskarżenia.
Prawda wychodzi na jaw, ale walka trwa
W końcu Dariusz H. został skazany za napaść na taksówkarza, ale wymiar sprawiedliwości nadal uznawał Adama za jego wspólnika. Ślusarz, który spędził pięć lat za kratami za przestępstwo, którego nie popełnił, wciąż walczy o pełne oczyszczenie swojego imienia.
Źródło: Onet.pl
Skomentuj artykuł