Popijając "Demona"
Już nasz narodowy wieszcz, Adam Mickiewicz, kreując postać Pana Twardowskiego, przestrzegał przed skutkami podpisania paktu z diabłem. Szkoda, że nie wszyscy odrobili tę lekcję języka polskiego, co więcej, niektórzy mają nadzieję na odniesienie sukcesu i osiągnięcie zamierzonego celu biznesowego i społecznego, promując... demona.
Historia zaczyna się niby całkiem niewinnie. Znany w Polsce producent branży spożywczej postanawia wprowadzić na rynek nowy produkt - napój energetyczny. Rozpoczyna kampanię reklamową, przedstawia twarz marki i debiutuje na rynku "enerdżajzerów". O kim mowa? "O wiodącym producencie branży spożywczej w Polsce, największym przetwórcy owoców i warzyw" - jak można przeczytać na stronie firmy Agros-Nova - który w maju rozpoczął sprzedaż nowego napoju energetycznego o nazwie "Demon Energy Drink". Hasłem kampanii produktu są słowa: "Obudź w sobie dobrego Demona". Trzeba przyznać, że firma, promując "energetyka", postawiła na przekraczanie barier dotychczas nieprzekraczalnych i na "zabawę złem".
Filantropia?
Twarzą marki, w połowie lipca, został Adam "Nergal" Darski, lider zespołu Behemoth, nazwany w materiałach reklamowych przez producenta soków i napojów owocowych... "Demonem Demonów". Autograf tego kontrowersyjnego muzyka, noszącego na początku swojej kariery pseudonim "Holocausto" - znalazł się na puszkach i butelkach napoju "Demon". Darski zaangażował się również we współpracę z Fundacją DKMS Polska, zajmującą się szukaniem dawców szpiku kostnego i organizowaniem przeszczepów. "Nergal" pokonał w ubiegłym roku białaczkę, dzięki m.in. przeszczepowi szpiku zorganizowanemu przez DKMS Polska. Część wpływów ze sprzedaży "Demona" będzie przekazana fundacji, o której informacje można znaleźć na stronie produktu w zakładce - nomen omen - "demon dobroci". (Notabene, czy autor tego sformułowania wie, że posłużył się oksymoronem?).
Na stronie promującej napój "Demon" mamy też inne demoniczne informacje o "demonach kina", "demonach szybkości" czy "demonach seksu".
Satanizm nie przejdzie
Kościół jednoznacznie wypowiada się na temat szatana. Katechizm Kościoła Katolickiego stanowczo stwierdza, że zło "nie jest jakąś abstrakcją, lecz oznacza osobę, Szatana, Złego, anioła, który sprzeciwił się Bogu" (KKK, nr 2851).
"Bądźmy szczególnie czujni, jeśli chodzi o odwoływanie się do szatana i innych demonów przez naszych bliskich, zwłaszcza dzieci i młodzież. Szatan został pokonany przez Chrystusa na krzyżu i nie ma dostępu do człowieka, jeśli on sam się na niego nie otworzy. Wszelka więc niezdrowa ciekawość czy przesadne zainteresowanie satanizmem może prowadzić do dręczenia demonicznego, obsesji, a nawet do opętania. Z szatanem nie ma żartów, a raz podjęta decyzja otwarcia się na jego działanie przynosi fatalne skutki dla naszego życia duchowego tutaj, na ziemi, i stanowi poważne zagrożenie dla wiecznego zbawienia" - przestrzegał w tegorocznym liście na Wielki Post bp Piotr Libera, biskup diecezji płockiej.
Zło nigdy nie stanie się synonimem dobra. Pozostanie złem, nawet jeśli będzie pudrowane jakąś szlachetną akcją społeczną. Przekonani są o tym inicjatorzy akcji przeciw "Demonowi", prowadzonej w internecie pod hasłem "Satanizm nie przejdzie". Ich zdaniem "tak obrzydliwej kampanii reklamowej w Polsce jeszcze nie było". To po prostu "promocja zła, potworności i zguby dusz ludzkich". Do protestu przyłączyło się już dotychczas kilkudziesięciu księży, prawicowych publicystów, organizacje i środowiska katolickie. Coraz więcej osób popiera ją też na portalu społecznościowym. Do dziś zebrano także ponad 4000 podpisów pod petycją, a na Facebooku mają ponad 1900 członków w grupie i ponad 2000 fanów na stronie.
Protestujący nie chcą pozostać biernymi obserwatorami. Nawołują do bojkotu produktów firmy Agros-Nova. 27 lipca odnieśli pierwszy sukces: z oficjalnej strony napoju zniknął pentagram, stonowano też złowrogi wizerunek "Nergala".
Dlaczego warto protestować przeciw "Demonowi"? - Firma robi z szatana zabawkę. A pamiętajmy, że właśnie o to szatanowi chodzi. O to, byśmy zwątpili w jego istnienie, jego moc - przekonuje Bartłomiej Kucek, rzecznik prasowy akcji "Satanizm nie przejdzie". - Agros-Nova tłumaczy się, że ich demony są "demonami dobra". My właśnie walczymy z takim wizerunkiem demona. Chcemy, by demon był obecny w świadomości ludzi, ale taki, jaki jest naprawdę. A demon jest potężny, nie możemy z nim igrać czy bawić się - dodaje. Jak podkreśla Kucek, akcja jest prowadzona dlatego, że nie można zgadzać się na prowadzenie kampanii reklamowej opartej na promowaniu zła i niemoralności. Inicjatorzy akcji "Satanizm nie przejdzie" alarmują, że promocja napoju "Demon" trafi przede wszystkim do młodzieży.
- Staramy się ratować moralność Polaków. Agros-Nova bawi się w kampanii reklamowej sformułowaniami typu "pozwól, aby opętał cię demon seksu". Taki przekaz trafia do młodzieży - seks bez zobowiązań, daj się ponieść swojej seksualności. Ten napój będzie spożywany przez młodych ludzi, a reklama zatrze się w ich świadomości. Tak nie można robić, gdyż to będzie miało wpływ na ich sumienie, które zostanie zatarte - zauważa Kucek.
Grupa internautów ma nadzieję na osiągnięcie sukcesu, podobnie jak to miało miejsce w przypadku firmy Pepsi. Bojkot konsumencki sprawił, że ta przestała współpracować z firmą Senomyx, która wykorzystywała w swoich pracach komórki pozyskane z abortowanych dzieci.
Już dzisiaj wiele ludzi dołącza do bojkotu produktów Agros-Nova, jednocześnie deklarując, że rezygnują z produktów, które im smakują i dotychczas niezmiennie je kupowali.
- Musieliśmy uderzyć w trzon firmy, a więc w produkty, które są na rynku od dawna. Być może i sprzedaż "Demona" wzrośnie przez nasz bojkot, ale to będzie chwilowe. Natomiast straty, jakie Agros-Nova poniesie wskutek utraty katolickich klientów, mogą być bardzo dotkliwe - przekonuje rzecznik. - Stanowimy niemałą siłę w tym państwie i "Demon" nie zrekompensuje spadku sprzedaży innych produktów tego koncernu. Mamy głęboką nadzieję, że nasz bojkot zmusi Agros-Novę do wycofania się ze sprzedaży "Demona" i prowadzenia tak niemoralnej kampanii reklamowej. Niech firma sama zadecyduje, czy woli, aby np. "Fortuna" i "Pysio" kojarzyły się z "Demonem", czy też, tak jak wcześniej, z tradycją i rodziną - stwierdza Kucek.
Świadome działanie?
"Przedstaw nam swojego osobistego Demona! Nie szukaj diabła w Demonie. Poszukaj Demona w sobie. W czym jesteś dobry? Z czego jesteś dumny? Ciepło… Cieplej… Gorąco! Twój Demon jest blisko! Gdy robisz coś, co Cię jara, czujesz, jak Twój Demon działa! «Pokaż mi swojego Demona, a powiem Ci, kim jesteś». To hasło łączy ludzi wiernych pozytywnej energii. Przedstaw nam swojego Demona. A może masz ich w sobie kilka?…" - nie trzeba się długo zastanawiać, by stwierdzić, że treść tej reklamy napoju jest zdecydowanie kontrowersyjna. To nie tylko oswajanie zła, promocja pozytywnego wizerunku zła, ale zachęta do nawiązania relacji z nim.
Czy promując zło, można odnieść sukces i osiągnąć zamierzony cel biznesowy i społeczny? Czy jest tutaj jeszcze miejsce na społeczną odpowiedzialność biznesu?
Nasuwa się jeszcze jedno pytanie, czy jest to świadome działanie, a twórcy tej reklamy zdają sobie sprawę z konsekwencji takiego postępowania? Frapujące jest jednak to, że na oficjalnej stronie producenta na próżno szukać informacji o "Demonie"...
- Firma robi z szatana zabawkę. A pamiętajmy, że właśnie o to szatanowi chodzi. O to, byśmy zwątpili w jego istnienie, jego moc - przekonuje Bartłomiej Kucek, rzecznik prasowy akcji "Satanizm nie przejdzie"
Skomentuj artykuł