Święta radość

Monika Białkowska

Santo subito - wołali wierni na placu św. Piotra zaraz po jego śmierci. Ich życzenie właśnie się spełnia. Papież Franciszek ogłosił, że kanonizacja Jana Pawła II, połączona z kanonizacją Jana XXIII, odbędzie się 27 kwietnia 2014 r. I choć decyzji tej spodziewano się od dłuższego czasu, w Polsce wybuchła wielka radość.

"I wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja: Jan Paweł II papież, wołam z całej głębi tego tysiąclecia, wołam w przeddzień święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi!" (Jan Paweł II, Warszawa, 2 czerwca 1979 r.).

Sam proces, choć bardzo krótki, nie należał wcale do najłatwiejszych. Jego postulator ks. Sławomir Oder mówi, że największą trudnością był dostęp do archiwów watykańskich - ze względu na skomplikowaną i długotrwałą procedurę mogło to znacznie opóźnić proces. Część dokumentów nie mogła być ujawniona, wówczas docierać trzeba było do świadków, którzy byli obecni przy ich powstawaniu. Pewnym kłopotem, zwłaszcza na początku prac, było duże zainteresowanie medialne, które mogło przeszkodzić w zachowaniu koniecznego dystansu i obiektywizmu. To właśnie z tego względu tak rygorystycznie przestrzegano wymogu zachowania tajemnicy w czasie procesu. W sumie w całość prac zaangażowanych było ok. 20 osób.

Wydarzenie dla wszystkich

DEON.PL POLECA


"Czyż nie można powiedzieć, że po upadku jednego muru, tego widzialnego, jeszcze bardziej odsłonił się inny mur, niewidzialny, który nadal dzieli nasz kontynent - mur, który przebiega przez ludzkie serca? Jest on zbudowany z lęku i agresji, z braku zrozumienia dla ludzi o innym pochodzeniu i innym kolorze skóry, przekonaniach religijnych, jest on zbudowany z egoizmu politycznego i gospodarczego oraz z osłabienia wrażliwości na wartość życia ludzkiego i godność każdego człowieka. Nawet niewątpliwe osiągnięcia ostatniego okresu na polu gospodarczym, politycznym, społecznym nie przesłaniają istnienia tego muru. Jego cień kładzie się na całej Europie. Do prawdziwego zjednoczenia kontynentu europejskiego droga jeszcze jest daleka. Nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha" (Jan Paweł II, Gniezno, 3 czerwca 1997 r.).

Na wiadomość o kanonizacji najmniej entuzjastycznie zareagowały polskie władze, wyrażając wprawdzie radość, ale zastrzegając, że to jedynie ich prywatne poglądy. - Jan Paweł II był papieżem przełomu, który zdecydował o kierunku rozwoju Polski w latach 1980-1990 - mówił prezydent RP Bronisław Komorowski, komentując ogłoszenie przez papieża Franciszka daty kanonizacji. Prezydent przyznał jednocześnie, że choć sam cieszy się z tej uroczystości, to nie nadawałby jej jednak charakteru święta narodowego. - Na pewno będę tego dnia w Watykanie. Powodów jest tysiąc, a najważniejszy jest chyba ten jeden, że to wydarzenie ważne dla całej wspólnoty narodowej z całym jej wewnętrznym skomplikowaniem. Bo Jan Paweł II jest ważny dla całej Polski - dodał prezydent.

Premier Donald Tusk powiedział, że zrobi wszystko, żeby umożliwić wszystkim chętnym udział w uroczystościach kanonizacyjnych bł. Jana Pawła II i sam jako Polak również będzie chciał być tego dnia w Rzymie - pozostaje jednak powściągliwy, jeśli chodzi o wysłanie państwowej delegacji na uroczystości religijne.

Z przeszłości w przyszłość

"Wy macie przenieść ku przyszłości to całe olbrzymie doświadczenie dziejów, któremu na imię «Polska». Tego trudu się nie lękajcie. Lękajcie się tylko lekkomyślności i małoduszności. Z tego trudnego doświadczenia, które nosi nazwę «Polska», można wydobyć lepszą przyszłość, ale tylko pod warunkiem uczciwości, trzeźwości, wiary, wolności ducha i siły przekonań" (Jan Paweł II, Kraków, 8 czerwca 1979 r.).

Największa i całkiem zrozumiała radość zapanowała w Krakowie. Rektor sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, krakowski biskup pomocniczy Jan Zając podkreślał wielki znak, jakim jest kanonizacja w ustanowione przez papieża Jana Pawła II święto Bożego Miłosierdzia i jednocześnie w liturgiczną rocznicę jego śmierci. Jednocześnie zachęcał, by zamiast na zewnętrznej stronie radosnej uroczystości skupić się na duchowych przeżyciach, a zwłaszcza na przemianie postaw i czynów. - Mamy nie tylko zachwycać się osobą, ale przyjąć jej nauczanie i sposób życia - żeby dorównywać papieżowi Janowi Pawłowi II w jego postawie wobec Boga i każdego człowieka.

Krakowskie Centrum "Nie lękajcie się!", erygowane na początku 2006 r. przez kard. Stanisława Dziwisza w celu promowania duchowości, kultury i tradycji związanej z dziedzictwem Jana Pawła II ma swoje propozycje na przygotowanie się do kanonizacji. Oczywiście organizuje pielgrzymkę na uroczystości do Rzymu, ale będzie ona tylko zwieńczeniem półrocznych przygotowań. W każdą niedzielę odprawiana tam będzie Msza św., poprzedzona procesją z relikwiami papieża Polaka oraz nabożeństwem próśb i podziękowań, zanoszonych za jego wstawiennictwem.

Na kanonizację z radością czekają również Wadowice. Burmistrz miasta Ewa Filipiak mówi, że 27 kwietnia przyszłego roku będzie wielkim, historycznym momentem dla wszystkich Polaków. Zapowiada otwarcie dla zwiedzających Muzeum Domu Rodzinnego Jana Pawła II oraz wyjazd mieszkańców Wadowic na uroczystości do Rzymu: - Musimy się zjednoczyć wokół patrona Wadowic i pokazać światu, że jesteśmy wierni jego nauczaniu, że w Wadowicach panuje zgoda i szczycimy się naszym rodakiem - dodaje pani burmistrz.

Ks. Dariusz Raś, dyrektor Muzeum Domu Rodzinnego Jana Pawła II, ma nadzieję, że kanonizacja przybliży postać papieża przede wszystkim młodym, którzy albo go już nie pamiętają, albo byli zbyt młodzi, by świadomie przyjmować jego nauczanie. Ks. Raś podkreśla również wielką rolę polskiego papieża dla naszego kraju: - Wszyscy Polacy są mu winni ogromną wdzięczność. Urosła nasza duma narodowa. Chcieliśmy po trosze być tacy jak on. Niech się to nie zmienia - zwłaszcza w młodym pokoleniu.

Radość panuje także w Niegowici, pierwszej parafii, w której posługiwał młody ks. Karol Wojtyła. - Cały czas przygotowujemy się do tego wydarzenia - mówi miejscowy proboszcz, ks. Paweł Sukiennik. W parafii stoi już pomnik papieża, jedyny, który przedstawia go jako skromnego wikarego; jest też konfesjonał, w którym ks. Karol Wojtyła spowiadał, oraz izba pamięci jemu poświęcona. Parafianie do uroczystości przygotowywać się będą podczas specjalnych nabożeństw i modlitw dziękczynnych.

Wszyscy możemy być święci

"Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje «Westerplatte». Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można «zdezerterować». Wreszcie - jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba «utrzymać» i «obronić», tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić - dla siebie i dla innych"(Jan Paweł II, Westerplatte, 12 czerwca 1987 r.).

W stolicy prym zdają się wieść ludzie młodzi, którzy na wiadomość o kanonizacji zareagowali natychmiast. To właśnie oni rozpoczęli społeczną kampanię zatytułowaną "Wszyscy możemy być święci". Na plakatach i wlepkach, które pojawiły się już w stołecznych autobusach, tramwajach i w metrze, zobaczyć można ludzi, których codziennie mijamy na ulicy: kucharkę, studenta, małżeństwo z dziećmi, kobietę w ciąży, licealistę. Nad głową każdego znajduje się przedmiot codziennego użytku - patelnia, globus albo wentylator - przypominający kształtem aureolę. Kampanię zainicjowali młodzi stypendyści warszawscy, współpracujący z Centrum Myśli Jana Pawła II. - Świętość człowieka najlepiej widać w codziennym działaniu, stąd pomysł na zabranie przedmiotu z domu - tłumaczy Michał Senk z Centrum Myśli Jana Pawła II. - Łańcuch rąk, który widać na zdjęciach, udowadnia, że będąc świętym, nigdy nie jesteśmy sami. Jesteśmy z ludźmi i dla ludzi.

Centrum - oprócz kampanii plakatowej - udostępnia również teksty Jana Pawła II na temat świętości oraz filmy, w których ludzie znani i mniej znani mówią o tym, kim był dla nich Jan Paweł II. Stypendyści sami przygotowali kampanię, sami rozwieszali w mieście plakaty i rozdawali wlepki. W dniu kanonizacji Centrum planuje zorganizowanie happeningów. Jeden z nich polegać będzie na rozstawieniu w klubach, muzeach i innych modnych miejscach Warszawy leżaków - żeby każdy mógł na chwilę wyjść z kołowrotka codzienności i wejść w świat myśli Jana Pawła II. Wszystko po to, by 27 kwietnia każdy Polak poświęcił przynajmniej pięć minut na lekturę tekstów swojego świętego papieża.

Młodzi zaangażowani w uroczystości związane z kanonizacją Jana Pawła II zdają się spełniać nadzieje, jakie papież zawsze w nich pokładał. I nie dotyczy to jedynie młodzieży warszawskiej - dominikanin o. Jan Góra już dwa miesiące temu zarezerwował autokar, którym młodzi z Ruchu Lednickiego pojadą do Rzymu na kanonizację. Decyzja o kanonizacji nie była dla o. Góry zaskoczeniem. Przygotowania logistyczne na Lednicy idą jednak w parze z duchowymi - skupiają się one przede wszystkim na ponownym odczytywaniu treści papieskich przemówień i dokumentów.

W jedności

"Czyż Chrystus tego nie chce, czy Duch Święty tego nie rozrządza, ażeby ten papież Polak, papież Słowianin, właśnie teraz odsłonił duchową jedność chrześcijańskiej Europy, na którą składają się dwie wielkie tradycje: Zachodu i Wschodu?" (Jan Paweł II, Gniezno, 3 czerwca 1979 r.).

Z kanonizacji cieszą się również Polacy mieszkający poza granicami kraju. Abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski, przypominając związki Jana Pawła II ze Lwowem, podkreślał, że będzie się starał przybliżać jego sylwetkę wiernym, do których został posłany. Jest to o tyle istotne, że przez wiele lat sowiecka telewizja niewiele mówiła o papieżu Polaku, zdarza się więc, że ludzie wiedzą o nim bardzo mało. Dopiero po pielgrzymce w 2001 r. na Ukrainę zaczęły docierać papieskie przemówienia i dokumenty. - Dziś Jan Paweł II jest nadzieją dla Ukrainy, bo wiemy, że bardzo przyczynił się do powstania jednej wspólnej Europy. Wiemy, że zachęcał Polaków, by z odwagą przystąpili do Unii Europejskiej. Myślę, że także dla Ukrainy będzie tym, który doda odwagi i sił wszystkim mieszkańcom kraju, by zaufali i włączyli się w tę wielką Europę, która potrzebuje także nas - zaznacza metropolita lwowski.

Nadal z papieżem

"Proszę was! Bądźcie ze mną! Na Jasnej Górze i wszędzie! Nie przestawajcie być z papieżem, który dziś prosi słowami poety: «Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie» - i do was kieruję te słowa w takiej niezwykłej chwili" (Jan Paweł II, Watykan, 22 października 1978 r.).

Kanonizacja Jana Pawła II nie przekreśla słów, które powiedział do Polaków podczas inauguracji swojego pontyfikatu. Nadal możemy być przy nim - w modlitwie i wierności jego nauczaniu. Bp Wiesław Mering, ordynariusz włocławski, słusznie przypomniał, że kanonizacja papieża jest przede wszystkim zobowiązaniem dla całego polskiego narodu: zwłaszcza dziś, gdy patriotyzm i duma z ojczyzny są często dewaluowane. - On był dumny ze swojej polskości. Jego wypowiedzi na temat ojczyzny i tradycji były wołaniem, żebyśmy jeszcze raz przyjęli to całe dziedzictwo, któremu na imię Polska. Kanonizacja jest szansą, byśmy zreflektowali naszą historię i kulturę i wyciągnęli wnioski na dziś.

Abp Józef Kowalczyk, prymas Polski

- Bardzo się cieszę, że papież Franciszek dotrzymał słowa danego w czasie drogi powrotnej ze Światowych Dni Młodzieży w Brazylii i podczas konsystorza odbywającego się 30 września w Watykanie ogłosił datę kanonizacji bł. Jana Pawła II. Tak jak wcześniej przewidywano, papież Polak zostanie oficjalnie ogłoszony świętym 27 kwietnia 2014 r., w dniu, w którym Kościół powszechny będzie obchodzić święto Miłosierdzia Bożego - ustanowione zresztą przez bł. Jana Pawła II. Dla mnie osobiście ma to swoją niezwykle wymowną symbolikę. Bł. Jan Paweł II był, obok św. Faustyny, wielkim orędownikiem i apostołem Bożego Miłosierdzia. Byłem świadkiem, gdy najpierw w czasie Soboru Watykańskiego II, a później już jako głowa Kościoła, zatrudnił jednego ze swoich krakowskich profesorów, ks. prof. Ignacego Różyckiego, aby dokonał analizy teologicznej Dzienniczka, co zostało później zaprezentowane Kongregacji Nauki Wiary. Boże Miłosierdzie było także tematem przewodnim ostatniej pielgrzymki papieża Jana Pawła II do Ojczyzny w 2002 r. To w czasie tej wizyty papież poświęcił bazylikę Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach i zawierzył świat Bożemu Miłosierdziu. Symboliczne jest również to, że wspólnie z Janem Pawłem II kanonizowany zostanie dobry papież Jan XXIII. To dwaj wielcy papieże, wielcy bohaterowie XX w. Obaj byli niestrudzonymi orędownikami pokoju i wnieśli istotny wkład w tworzenie nowej świadomości, że dialog jest drogą rozwiązywania problemów i konfliktów zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i państwowym. W kontekście tego, co dzieje się współcześnie w Syrii jest to moment, który powinien obudzić sumienie świata i przypomnieć, że nie przemocą, nie siłą i gwałtem, ale drogą dialogu powinniśmy rozwiązywać konfliktowe sytuacje.

Kard. Stanisław Dziwisz, METROPOLITA KRAKOWSKI

- Oczekując na dzień 27 kwietnia przyszłego roku, warto zadać sobie trud ponownego odczytania przesłania papieskiego. Materiałów nie brakuje. Potrzeba tylko trochę dobrej woli. Chcemy czcić świętego papieża, ale nie będzie to możliwe, jeśli nie będziemy go znali. Trzeba się zagłębić w jego myśl. Trzeba spróbować odczytać jego intencje. I trzeba wreszcie naśladować jego ducha. Samo przyznawanie się do papieża Polaka jako naszego rodaka to jeszcze nie wszystko. Duma z Jana Pawła II to rzecz dobra. Byle tylko nie była bez pokrycia w czynach na wzór jego postępowania. Ufam, że tak nie będzie. Bardzo wielką nadzieję żywię w tym względzie zwłaszcza co do polskiej młodzieży, która nadal chce Jana Pawła II poznawać i naśladować. Bł. Jan Paweł II zawsze dążył do świętości. Jego kontakt z Bogiem i sposób odnoszenia się do każdego człowieka były tego najlepszym dowodem. Wszyscy rozumiemy, że Kościół musiał przeprowadzić jak najbardziejskrupulatnie procesy - najpierw beatyfikacyjny, a następnie kanonizacyjny. Ten czas nie był jednak przecież "stracony". Przekonaliśmy się jeszcze lepiej, kim był dla nas papież z Polski. Zobaczyliśmy, w jak wielu miejscach jest naprawdę czczony. Rozpoznaliśmy, dla jak wielu ludzi jest wzorem zawierzenia Jezusowi Chrystusowi i Jego Matce Maryi. Cieszę się na myśl, że już wkrótce cały świat będzie mógł go oficjalnie nazywać świętym. I cieszę się, że nasze wysiłki w promocji jego życia i nauczania nabierają tym samym jeszcze mocniejszego uzasadnienia.

Kiedy na biskupa Rzymu wybrano "sędziwego" Angelo Roncallego, wielu uważało, że Jan XXIII to papież przejściowy, a jego pontyfikat będzie spokojny i zachowujący status quo. Nikt nie się spodziewał, że to właśnie on zwoła pierwszy w drugim tysiącleciu sobór powszechny i wprowadzi Kościół katolicki w nową epokę jego dziejów.

Po długim pontyfikacie Piusa XII na papieża został wybrany nieznany szerzej w Kościele patriarcha Wenecji kard. Angelo Roncalli. 77-letni następca św. Piotra był przeciwieństwem swego poprzednika - towarzyski, z autoironicznym dystansem, serdeczny, pełen poczucia humoru. Chętnie opuszczał mury Watykanu, odwiedzał szpitale czy więzienia i spotykał się ze zwykłymi ludźmi. To właśnie wśród zwyczajnych ludzi czuł się najlepiej. Szukał z nimi bliskiego, bezpośredniego kontaktu. "Taka jest rola pasterza: liczyć owce jedna po drugiej" - mawiał.

Przyszły papież urodził się 25 listopada 1881 r. w górskiej wiosce niedaleko Bergamo, w ubogiej, wielodzietnej rodzinie. Po przyjęciu święceń kapłańskich szybko został sekretarzem biskupa Bergamo, a później wykładowcą i ojcem duchownym w tamtejszym seminarium. Wiele podróżował - do Austro-Węgier, Francji, Hiszpanii, Ziemi Świętej, pełniąc misje specjalne na zlecenie Stolicy Apostolskiej. Raport, który opracował po powrocie z Lourdes, zmienił stosunek Watykanu do dokonujących się tam cudów. Po latach, jako legat Piusa XII konsekrował tam podziemną bazylikę św. Piusa X. Jego zaangażowanie i zdolności dyplomatyczne docenił Benedykt XV, powierzając mu przewodniczenie włoskiemu Dziełu Rozkrzewiania Wiary. W 1925 r. otrzymał święcenia biskupie. Przez niemal trzydzieści lat pracował w watykańskiej dyplomacji. Był wizytatorem i delegatem apostolskim w Bułgarii, delegatem apostolskim w Grecji i Turcji, wikariuszem apostolskim w Stambule, nuncjuszem w Paryżu. Przyjmował u siebie ludzi o różnych orientacjach politycznych, nierzadko znanych antyklerykałów. W stolicy Francji spędził trudne lata powojenne. W 1953 r. został mianowany patriarchą Wenecji, a po pięciu latach, 28 października 1958 r., został papieżem. Zaskoczył wszystkich wyborem imienia, które przybrał. Od XV w. nie było papieża Jana. Jako ostatni imię to nosił antypapież, zmuszony do ustąpienia na soborze w Konstancji.

Według niektórych relacji, gdy sekretarz stanu kard. Domenico Tardini usłyszał o decyzji zwołania soboru przez papieża, pomyślał, że ten oszalał. Zaskoczenie było całkowite, tym bardziej że Sobór Watykański I odbył się prawie 90 lat wcześniej. Tymczasem Jan XXIII powziął ten zamiar już w pierwszych dniach swojego pontyfikatu. "Myślałem, że będą do mnie cisnąć, aby wyrazić swoją aprobatę lub zastrzeżenie, tymczasem oni pozostali nieruchomi i milczący, jakby ta wiadomość ich poraziła" - wspominał.

Papież ogłosił swoją decyzję 25 stycznia 1959 r., na zakończenie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, w święto Nawrócenia św. Pawła, w bazylice jemu poświęconej. Zresztą pragnienie zjednoczenia chrześcijan było mu tak bliskie, że powołał Sekretariat Jedności Chrześcijan, a na obrady soboru zaprosił przedstawicieli innych wyznań w charakterze obserwatorów. To on też wspierał powstającą nową wspólnotę w Taizé.

Oficjalnego zwołania soboru dokonał 25 grudnia 1961 r. konstytucją apostolską Humanae salutis. "Żywimy wielką nadzieję, że Kościół oświecony światłem tego soboru, ubogaci się w skarby duchowe, zaczerpnie zeń siły i nowych mocy, patrzeć będzie nieustraszenie w przyszłość" - mówił w przemówieniu otwierającym sobór. W nauczaniu Jana XXIII szczególną wagę mają dwie encykliki: Mater et Magistra (Matka i nauczycielka) z 1961 r. dotycząca kwestii społecznych oraz Pacem in terris (Pokój na ziemi) z 1963 r., wzywająca do zaprzestania wyścigu zbrojeń i pokoju wśród narodów.

Był człowiekiem pełnym osobistego uroku, skromnym i pokornym. Nie lubił obowiązującego wówczas w Watykanie blichtru: bogactwa stroju, olbrzymich wachlarzy i noszenia go w sedia gestatoria. "Każdy może zostać papieżem, najlepszy dowód, że ja nim zostałem" - powiedział na początku swego pontyfikatu. Kiedy umarł 3 czerwca 1963 r., opłakiwał go cały świat. Jan Paweł II beatyfikował go 3 września 2000 r. Papież Franciszek uchylił wymóg cudu uzdrowienia potrzebnego do kanonizacji. "Dobry papież" - jak o nim mówiono - zostanie ogłoszony świętym razem z bł. Janem Pawłem II 27 kwietnia 2014 r.

Eugeniusz Mróz, ostatni żyjący kolega gimnazjalny i sąsiad Karola Wojtyły

- Ostatni raz spotkaliśmy się z naszym wielkim kolegą Karolem Lolkiem Wojtyłą - Janem Pawłem II w Krakowie 2 sierpnia 2002 r. w czasie jego ostatniej pielgrzymki do ojczystego kraju. W wąskim już gronie kolegów i koleżanek - rówieśników wspominaliśmy urokliwe lata naszej młodości, lata wspólnej nauki aż do matury w 1938 r. w neoklasycznym wadowickim gimnazjum. Karol przez cały okres nauki w naszym gimnazjum był prymusem. Cechowała go wielka inteligencja, fenomenalna pamięć i niezwykła erudycja. Dzieląc z nim radości i troski, ale i sukcesy i niepokoje, odczuwaliśmy bijącą od niego szlachetność i ciepło, które przepojone było niezwykłą charyzmą głębokiej religijności, wrażliwości na cierpienie, ubóstwo innych. Był gigantem ducha, gigantem serca, gigantem umysłu. Zapamiętam go jako serdecznego kolegę, który zawsze spieszy z pomocą. Mimo że ciążył na nim cień wczesnego sieroctwa, przedwczesnej śmierci ukochanej matki Emilii, a potem brata Edmunda, zachował pogodę ducha. Także nam udzielał się jego entuzjazm i wielkie jego pasje do teatru, turystyki i sportu. Na kilkunastu z nim spotkaniach w kraju - nas maturzystów z roku 1938 - ale i dwóch spotkaniach w Watykanie i tylu samo w pięknej scenerii gór i jeziora Albano w Castel Gandolfo, wypełnionych ciepłem i prawdziwą koleżeńską przyjaźnią, dziękowaliśmy niebiosom, że w naszej młodości - wtedy, gdy kształtowały się nasze charaktery - jednym z nas był Lolek Wojtyła. Jego charyzma, szlachetność i koleżeństwo już na zawsze pozostały w naszych sercach i umysłach. W każdej z nim rozmowie, ale i w blisko setce listów, które zachowałem, odczuwałem ogromną jego nostalgię za Ojczyzną. Na spotkaniach z nami wracał do wspomnień o profesorach i kolegach z wadowickiego gimnazjum, do rodzinnych Wadowic, do gór i strumyków. To on, nasz wielki Rodak, który z niewielkiego miasteczka, z Wadowic znad Skawy, z gór Beskidów, poprzez Wisłę, Kraków zostając namiestnikiem Chrystusa na urzędzie watykańskim przez ponad 26 lat pięknie wypełniając swój pontyfikat, stał się największym autorytetem świata. Zapoczątkował renesans Kościoła, przeprowadził świat z XX wieku - wieku zbrodniczych totalitaryzmów, wojującego ateizmu i nihilizmu - w wiek XXI, wiek nadziei. Zmienił oblicze świata. Zmienił także oblicze nas, kolegów i koleżanek z wadowickiego gimnazjum.

Jerzy zelnik, aktor

- Dla mnie to bardzo wyczekiwana, wymodlona, wytęskniona data, choć przecież jak chyba dla większości z nas jest ona tylko kropką nad "i" - od dawna wiedzieliśmy, że Jan Paweł II to człowiek święty. Ciągle mam przed oczami sceny z jego pogrzebu, gdy zebrani wokół trumny ludzie wołali jak przed wiekami Santo subito!, a ja jak przed wiekami myślałem tylko Vox populi - vox Dei. I nic więcej nie trzeba dodawać. Kanonizacja to jest po prostu dopełnienie jego życia, jego przesłania, nie ma tu dla mnie żadnego zaskoczenia. Wielokrotnie, gdy recytowałem jego teksty, gdy je nagrywałem, to dreszcz przechodził mi po plecach; za każdym razem, gdy miałem kontakt z jego pismami, objawiał mi się jako żywy dowód na istnienie Pana Boga w Trójcy Świętej Jedynego. Od najmłodszych lat słyszałem opowiadania o jego świętości, od czasu, gdy w Krakowie opowiadano mi, że jest taki biskup, który - gdy gosposia przynosi śniadanie, cofając się często od drzwi - leży krzyżem na podłodze pogrążony w modlitwie. Wtedy nawet nie wiedziałem jak on się nazywa. Nie wiem, czy dane mi będzie pojechać na tę uroczystość do Rzymu, opiekuję się teraz chorą mamą i żoną, ale moje serce będzie tego dnia w Watykanie, nawet jeśli będę siedział przed telewizorem, wpatrzony jak w dniu pogrzebu w twarze celebransów. Po jego pogrzebie wiem dobrze, że to też ma swoją wartość, bo nawet w takiej prozaicznej sytuacji oglądania telewizji odczuwa się świętość tego papieża.

Krzysztof Ziemiec, dziennikarz TVP

- Bardzo się ucieszyłem z tej daty, i to nie tylko ze względów duchowych, mistycznych, bo to oczywiste - będzie to Niedziela Miłosierdzia i to ma swoje głębokie przesłanie. Cieszę się także ze względów praktycznych. O tej dacie mówiło się trochę wcześniej, bo nasi kardynałowie o nią zabiegali, i chyba słusznie. Będzie to bowiem taka ostatnia wielka pielgrzymka Polaków do Rzymu, do grobu św. Piotra i grobu naszego papieża. Cieszę się, bo to będzie czas włoskiej wiosny, będzie ciepło i nawet da się spać pod gołym niebem, gdy kogoś nie będzie stać na zorganizowany wyjazd.

Jest to też data bardzo symboliczna, bo przecież chyba każdemu przypomina się dzień 2 kwietnia, czyli dzień odejścia z tego świata naszego papieża, dzień wigilii Niedzieli Bożego Miłosierdzia, święta przez niego ustanowionego. Mam nadzieję, że ten czas, który pozostał nam do dnia kanonizacji Jana Pawła II, potrafimy wykorzystać na przygotowanie; że będziemy potrafili dojrzeć do tej kanonizacji. Chciałbym zwrócić uwagę, że wyrosło już całe pokolenie ludzi, którzy nie mieli kontaktu z naszym papieżem, myślę tu o tych, którzy w chwili jego śmierci mieli po 7, 8, 10 czy więcej lat, a którzy dziś są już prawie dorośli, i myślę, że dla nich Jan Paweł II jest kimś tak odległym, jak dla osób mojego pokolenia Jan XXIII, który przecież tego samego dnia też będzie kanonizowany. Dla mnie te siedem miesięcy dzielące nas od tego ważnego dnia to czas, by przybliżyć im i innym osobę Jana Pawła II, jego naukę i dziedzictwo. Nie chcę, byśmy sprowadzili kanonizację do przypominania historyjek o kremówkach i okrzyków typu "czy wy wiecie, że my mamy papieża". To już zdecydowanie za mało.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Święta radość
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.