Sztuka w świątyni rozrywki

Wojciech Wendland / "Więź"

Dramat, malarstwo, rzeźba, poezja czy architektura - zauważał Arthur M. Schlesinger Jr. liberalny publicysta i amerykański historyk, wykładowca z Harvardu - niewiele utraciłyby pozbawione amerykańskiego wkładu. Kina nie można sobie jednak wyobrazić bez amerykańskiego udziału. Wyjątkowość Hollywood tworzy również Oscar, Nagroda Akademii Filmowej przyznawana od 1927 roku.

Pośród laureatów tej nagrody - upragnionej przez większość związanych z filmem twórców - są oczywiście także Polacy. Wymienię tu tylko niektórych: Zbigniewa Rybczyńskiego - zdobywcę pierwszego Oscara dla polskiego filmu - Andrzeja Wajdę, Romana Polańskiego czy Jana P. Kaczmarka.

Mało kto wie, że Aleksander Tansman był artystą nominowanym do Oscara. Marian Fuks widział w kompozytorze "jedną z najwybitniejszych postaci muzyki współczesnej". Tansmanowi dane było prezentować swą napisaną dla filmu muzykę z zachowaniem maximum jej autonomii. Stanowiła ona równorzędny kontrapunkt w stosunku do obrazu filmowego, a nie tylko jego ilustrację. To wcale nieoczywiste, na co zwrócił uwagę m.in. Ridley Scott, podkreślając, że o sztukę będącą osobistą wypowiedzią i manifestującą indywidualny styl nie zawsze łatwo w Hollywood.

Przyjazd Tansmana do USA, jesienią 1941 roku, stał się wydarzeniem dla amerykańskich gazet, nie wyłączając najpoważniejszych tytułów prasowych, jak "The New York Times". I to nie tylko z powodu sławnej trumny, w którą z braku walizek Tansmanowie zapakowali swój bagaż, czy dlatego, że jako Żydzi ratowali życie, uciekając z ogarniętej wojną Europy . Przypominano biografię i dokonania kompozytora, który nie był dla Amerykanów twórcą anonimowym. Ameryka odkryła artystę już kilkanaście lat wcześniej dzięki jego kilku - zaplanowanym z rozmachem - tournées po USA. Równolegle analogiczne tournées odbyli Maurice Ravel oraz Béla Bartók. W styczniu 1928 roku Ravel wysłuchał II Koncertu Fortepianowego Tansmana w nowojorskiej Carnegie Hall. Utwór wykonała Bostońska Orkiestra Symfoniczna pod batutą Serge’a Kusewickiego, za fortepianem zasiadł sam Tansman. Koncerty te cieszyły się wielką popularnością.

W kolejnych latach w Carnegie Hall twórczość Tansmana była obecna wielokrotnie. Dokonał on tam m.in. premier swych Mazurków, których część stanowiła specjalne zamówienie Komitetu Chopinowskiego z Palma de Mallorca. W latach 30. sam Arturo Toscanini z Nowojorską Orkiestrą Symfoniczną dokonał premiery Czterech tańców polskich Tansmana. W 1927 roku w słynnej Metropolitan Opera pod dyrekcją Tullio Serafina, wystawiono balet Tansmana Sextour pod zmienionym tytułem Tragedy of the Cello.

Podczas swego amerykańskiego tournées Tansman postanowił odwiedzić również Hollywood, gdzie poznał Chaplina. Spotkanie z legendarnym komikiem odbyło się w klubie Coconut-Grove, gdzie spotykała się śmietanka hollywoodzkich filmowców. To wtedy Tansman zdecydował się zadedykować Chaplinowi swój koncert, którego światowa premiera odbyła się wkrótce w Bostonie. Owego wieczoru między dwoma twórcami zrodziła się przyjaźń, która już niedługo uratuje Tansmanowi życie.

II Koncert Fortepianowy stał się w USA przebojem. Doczekał się takiego wykonania, na jakie dziś liczyć mogą gwiazdy rocka. Przy fortepianie zasiadł wtedy Robert Schmitz, zaś Hollywoodzką Orkiestrą Festiwalową zadyrygował Eugène Goossens. Wykonanie dla blisko 18 tysięcy słuchaczy, pośród których znalazł się Chaplin, odbyło się w Hollywood Bowl. Nie było to ostatnie wykonanie dzieł Tansmana w miejscu, w którym w przyszłości występować będą Bob Dylan, The Beatles czy Pink Floyd. II Koncert Fortepianowy okrzyknięto muzyczną biografią Chaplina.

Podczas swego pobytu w Ameryce Tansman poznał również inną sławę - George’a Gershwina. Więzy przyjaźni artyści zadzierzgali w nocnych klubach Harlemu, które odwiedzał z nimi, by posłuchać jazzu… sam Maurice Ravel. Autor Błękitnej rapsodii zachwycony II Koncertem Fortepianowym był również pod wrażeniem tansmanowskiego rzemiosła symfonicznego. Sam nie miał jeszcze dostatecznych umiejętności w zakresie instrumentacji na orkiestrę. Pragnienie doskonalenia warsztatu kompozytorskiego zaprowadziło więc Gershwina do Paryża, gdzie przybył w 1928 roku. Tak powstał Amerykanin w Paryżu, utwór na orkiestrę, którego partyturę Gershwin napisał pod opieką Tansmana.

Tansman mieszkał w Paryżu od 1920 roku. Gwałtowne ataki polskiej krytyki, mające również źródło pozamuzyczne, skłoniły kompozytora do emigracji z kraju i osiedlenia się we Francji, gdzie w pierwszej połowie lat 20. stał się współtwórcą neoklasycyzmu w muzyce światowej. Marcel Mihalovici - rumuński kompozytor osiadły również w Paryżu - sytuował Tansmana obok takich twórców, jak: Lully, Mozart, Chopin, Wagner, de Falla, Enescu, Honegger i Stravinsky. Inny wybitny amerykański muzykolog, Nicolas Slonimsky, pisał w 1927 roku na łamach "Boston Evening Transcript", że podobnie jak Chopin wiek przed nim, tak dziś właśnie Tansman z powrotem wprowadził na paryskie salony muzykę polską, "stając się muzycznym plenipotentem Polski w świecie zachodnim".

Ostatni przed wybuchem wojny amerykański akord w karierze Tansmana wiąże się z bezprecedensowym w historii artystycznym tournées dookoła świata. Swe le tour du monde Tansman rozpoczął właśnie w Hollywood, gdzie w 1933 roku po raz kolejny serdecznie podjął go Chaplin. Trasa podróży koncertowej objęła również Hawaje, Japonię, Chiny, Hong Kong, Filipiny, Singapur, Penang, Jawę, Bali, Cejlon, Indie, Egipt, Baleary oraz Włochy. W poszczególnych miejscach jego wizytę anonsowała miejscowa prasa, fetowały rzesze melomanów oraz takie osobistości, jak Mahatma Gandhi czy cesarz Hirohito. A doświadczenia artystyczne nabyte w spotkaniu ze sztuką odwiedzanych krajów znalazły odbicie w muzyce Aleksandra. Jego Le tour du monde en miniature na fortepian uważany jest za dzieło, które pobudziło zainteresowanie muzyką Dalekiego Wschodu pośród twórców reprezentujących Świat Zachodni.

Osiedlenie się Tansmana w Hollywood jesienią 1941 roku to dla amerykańskiej kinematografii czas, w którym rola i skala udziału kompozytorów w produkcji filmu była już znaczna. Przypomnijmy, że lata 1927-1931 to okres przechodzenia od kina niemego do dźwiękowego. Wówczas studia filmowe rozszerzyły swe struktury o departamenty muzyczne i zatrudniały kompozytorów. Wielkie koncerny filmowe, takie jak MGM, Paramount, Twentieth Century-Fox czy Warner Bros., współpracowały w tym czasie co najmniej z kilkunastoma, jeśli nie kilkudziesięcioma kompozytorami. Dlatego twórcy uchodzący z ogarniętej wojną Europy znajdywali w Los Angeles warunki utrzymania i często pozostawali w USA do końca życia.

Przybywając do Hollywood, Tansman dzielił los innych twórców, którzy emigrowali z zamieszkałych przez siebie krajów ze względów politycznych. Pośród kompozytorów, którzy odnieśli sukces w Hollywood w okresie wojny, znajdował się m.in. Franz Waxman, pochodzący z niemieckiej rodziny o korzeniach żydowskich, zamieszkałej na Górnym Śląsku. Po dojściu Hitlera do władzy wyjechał on do Paryża, a następnie do USA. Podobną drogę odbyli, opuszczając Wiedeń, Ernst Toch i urodzony w Berlinie André Previn, a także Bronisław Kaper. Mario Castelnuovo-Tedesco, który po zwycięstwie rewolucji faszystowskiej pozostał we Włoszech i był prześladowany przez reżim Mussoliniego, wyjechał do Ameryki dopiero w roku 1939. Ostatni z tego grona zdecydował się na emigrację Tansman, cudem unikając śmierci. Historia ta, jak i wiele innych, została w pasjonujący sposób opisana przez Janusza Cegiełłę w książce Dziecko szczęścia.

W latach 40. Los Angeles stało się miejscem na kształt Berlina czy Wiednia na wygnaniu. Znalazła tam bowiem schronienie elita intelektualna i artystyczna Europy, w tym takie postaci, jak: Aldous Huxley, Thomas Mann, Lion Feuchtwanger, Bertolt Brecht, Jean Renoir, René Clair, Julien Duvivier, Igor Stravinsky, Arnold Schönberg, Max Steiner, Alfred Döblin, Bertrand Russell, Franz Werfel, Golo Mann, Alfred Hitchcock, Darius Milhaud, Hanns Eisler. Dzięki ludziom tego formatu, utrzymującym więzy przyjaźni i współpracy można, zdaniem amerykańskiego badacza Kevina Stara, mówić o wytworzeniu się w kulturze "paradygmatu eurokalifornijskiego".

Składał się nań pewien zespół zachowań i obyczajów wyniesiony z europejskich stolic, wyróżniający życie codzienne europejskich twórców w Hollywood, jak również zespół postaw i wyznawanych wartości. Ich istotnym składnikiem był radykalny sprzeciw wobec faszyzmu i antysemityzmu. Ważnym elementem owego modelu był także sprzeciw wobec komercjalizacji sztuki. Dążenie do tworzenia wolnej i wielkiej sztuki stanowiło dla eurokalifornijczyków wręcz moralny imperatyw.

W społeczności artystów, którzy trafili do Hollywood, najznaczniejsze były środowiska: austro-niemieckie, francuskie - określające się mianem "Résistance Hollywoodu" - i brytyjskie, na którego czele stał Chaplin. Tansman, związany przed wyjazdem z Europy z Polską i Francją, nie solidaryzował się specjalnie z żadną z tych grup. Zdaniem Erica Waltera White’a stworzył on, wspólnie z Igorem Stravinskym, osobny krąg, do którego należeli rosyjscy emigranci - malarz Eugène Berman, baletmistrz i choreograf Adolph Bolm, aktor Vladimir Sokoloff; a także Franz Werfel, dramatopisarz, poeta i powieściopisarz przybyły z Austrii; prawnik Stravinsky’ego i krewny Tansmana - Aaron Sapiro; Aldous Huxley, urodzony w Anglii pisarz i filozof oraz Nadia Boulanger - francuska pedagog, muzykolog i kompozytorka. Sam Tansman wymieniał jeszcze Thomasa Manna, który rzeczywiście często bywał w hollywoodzkiej posiadłości Aleksandra, podobnie jak znany biograf i historyk Emil Ludwig. Szczególną postacią tego kręgu była żona Werfla, legendarna femme fatale Wiednia - Alma Mahler. Wcześniej małżonka wielkich: Gustava Mahlera i Waltera Gropiusa.

Dom Tansmanów mieścił się w Beverly Hills. Z czasem zaczęto tam organizować spotkania, które traktowano na wzór europejskich salonów. Salon Tansmanów odwiedzany był, poza emigracją twórczą, przez amerykańską elitę intelektualną. Martin D. Kamen, wybitny fizyk zaangażowany w projekt Manhattan, wspominał, że kiedy przyjechał do Los Angeles w 1945 roku, przyjaciele umożliwili mu odwiedziny u Tansmanów. Uczony był pod wrażeniem, gdy zaprowadzono go do pokoju gościnnego pełnego gwiazd Hollywood, gdzie odbył się recital w wykonaniu samego gospodarza, następnie zaś recytowano Shakespeare’a. Podczas spotkań do późnych godzin nocnych dyskutowano całą gamę problemów - od ostatnich sensacji politycznych, poprzez tematykę Listów św. Pawła, estetykę muzyki Bacha, po styl Gide’a oraz związki między myślą Spinozy i Bergsona.

Osobnym miejscem spotkań był elitarny Crescendo Club, na którego czele stał Lazar Samoiloff. Ów prywatny klub, działający w Los Angeles od grudnia 1939 roku, skupiał grupę kompozytorów, do której należeli: Arnold Schönberg, Aleksander Tansman, Aaron Copland, Miklós Rózsa, Mario Castelnuovo-Tedesco, Ernst Toch, George Antheil, Adolphe Weiss, Paul Pisk oraz George Tremblay. Spotykali się oni co miesiąc, organizowali koncerty, na które zapraszano różnych wykonawców działających w Ameryce.

Osiadłszy w Hollywood Tansman znowu mógł przystąpić do regularnej pracy i koncertowania. 14 listopada w Operze Saint-Louis Vladimir Golschmann dokonał światowej premiery Rapsodie Polonaise Tansmana. Autor dedykował swe dzieło obrońcom Warszawy z 1939 roku. Utwór ten, przypominający o tragicznym losie Polski, wykonywany był w USA do końca wojny.

Pobyt Tansmana w Hollywood w latach 1941-1946 zaowocował współpracą z przemysłem filmowym, a także powstaniem około piętnastu dzieł symfonicznych. Kilka z nich miało swe światowe premiery w USA. Artysta przyjął również zaproszenie do stworzenia wspólnie z Arnoldem Schönbergiem, Nathanielem Shilkretem, Dariusem Milhaudem, Mario Castelnuovo-Tedescem, Ernstem Tochem i Igorem Stravinskym wielkiego dzieła na głos recytujący, chór męski i orkiestrę. Owa suita biblijna pod tytułem Genesis została wykonana w Los Angeles w 1945 roku oraz zarejestrowana na płytach i wydana. Utwór, napisany do tekstu I Księgi Mojżeszowej, był jednym z wielu w dorobku Tansmana nawiązującym do tradycji judaistycznej i ukazującym tragiczny losu Żydów. W 1944 roku kompozytor stworzył Suitę hebrajską na orkiestrę symfoniczną, a po wojnie napisze oratorium Prorok Izajasz, wykonane m.in. w Jerozolimie z okazji dziesięciolecia powstania państwa Izrael. Dzieło to dedykowane zostało pamięci sześciu milionów Żydów zamordowanych podczas II wojny światowej.

W 1945 Tansman napisał muzykę do filmu Paris-Underground w reżyserii Gregory’ego Ratoffa, która nominowana została do Oscara. Odrębną jakość muzyki Tansmana doceniła Akademia Filmowa, inne elementy obrazu filmowego nie spotkały się z dobrym przyjęciem krytyki. Scenariusz filmowy oparty na wydanej w 1943 roku książce Etty Shiber opowiada o francuskim ruchu oporu, podejmuje również problem podziału francuskiego społeczeństwa, którego znaczna część sprzyjała Vichy i uległa jego propagandzie.

Paris-Underground nie był jednorazowym aktem symbolicznego wsparcia, jakiego kompozytor starał się udzielić Francji - swej przybranej ojczyźnie. Walczącym o jej wyzwolenie żołnierzom dedykował VI Symfonię In Memoriam z 1944 roku, na chór mieszany i orkiestrę; zaś samej Francji - Fanfarę, utwór symfoniczny.

Narodziny hollywoodzkiej sławy Tansmana zbiegły się z narodzinami Akademii Filmowej i Oscara. W latach 40. artysta zaliczany był do grona kompozytorów muzyki filmowej reprezentujących najwyższy poziom artystyczny. Bernard Herrmann wskazywał na bardzo wysoko ocenianą muzykę Tansmana do filmu Flesh and Fantasy (1943 r.) w reżyserii Juliena Duviviera. Herrmann podkreślał, że dzieła orkiestrowe Tansmana, Tocha i Coplanda stanowią trwały i realny wkład Hollywoodu do artystycznej kultury amerykańskiej.

Pośród innych polskich twórców, którzy jako pierwsi zyskali uznanie w Hollywood i zostali wyróżnieni przez Akademię Filmową, nie wolno pominąć Antona Grota i Bronisława Kapera. Rozpoczynali oni swe kariery jako pracownicy wielkich koncernów filmowych, współtworząc struktury instytucjonalne amerykańskiego przemysłu rozrywkowego.

Biografia Antona Grota pełna jest luk, wiemy jednak, że urodził się w 1884 roku na ziemiach polskich. Studiował rysunek i dekorację wnętrz, najpierw w Krakowie, a następnie w Berlinie. Do USA emigrował w 1909 roku, współpracę z filmem rozpoczął w roku 1913. W latach 1927-1948 pełnił funkcję dyrektora odpowiedzialnego za oprawę plastyczną produkcji koncernu Warner Bros. W tym okresie wykonał kilka tysięcy projektów plastycznych do obrazów filmowych, produkowanych przez ten koncern, zaś w latach 1931-1940 otrzymał pięć nominacji do Oscara za scenografię. Juan Antonio Ramírez zaryzykował nawet twierdzenie, że Grot jako pierwszy w amerykańskiej kinematografii tworzył oprawę scenograficzną we współczesnym tego słowa znaczeniu.

Podobnie jak Grot, Bronisław Kaper znalazł zatrudnienie w jednym z największych amerykańskich koncernów filmowych - MGM. Kaper urodził się w 1902 roku w Warszawie, gdzie podjął studia pianistyczne i kompozytorskie, a także prawnicze. W latach 20. Kaper zdecydował się na emigrację do Berlina. Zarabiał tam pisaniem muzyki do kabaretów. W związku z dojściem nazistów do władzy wyjechał do USA. Pisząc piosenki, szybko zwrócił na siebie uwagę, został asystentem Herberta Stotharta. Ten urodzony w 1885 roku kompozytor, dyrygent i aranżer był profesorem na Uniwersytecie w Wisconsin. Choć de iure nie pełnił żadnej funkcji kierowniczej w MGM, de facto uważany był za dyrektora departamentu muzycznego tego koncernu. Muzyka skomponowana bądź opracowana przez Stotharta była wielokrotnie nominowana do Oscara, którego zdobył w 1939 roku za muzykę do filmu Czarnoksiężnik z Oz w reżyserii Victora Fleminga.

"W MGM był on Bogiem" - tak Kaper opisywał pozycję Stotharta. Pracował dla koncernu przez dwadzieścia lat, aż do śmierci w 1949 roku i nie pozwalał, by pozycja jakiegokolwiek innego muzyka przewyższała jego własną, także pod względem finansowym. Jednak muzykę do filmu Czekoladowy żołnierz, która w 1942 roku uzyskała nominację do Oscara, Stothart opracował wspólnie z Kaperem na podstawie: operetki Oscara Straussa, utworów Camille’a Saint-Saënsa, Richarda Wagnera i Modesta Musorgskiego. W 1953 roku - już jako samodzielny kompozytor - Kaper zdobędzie Oscara za muzykę do filmu Lili w reżyserii Charlesa Waltersa. Jest on również autorem jednego z najbardziej znanych standardów w historii jazzu - On Green Dolphin Street, napisanego w 1947 roku. Wykonywały go takie sławy, jak Miles Davis, John Coltrane, Eric Dolphy, Bill Evans czy Stan Getz.

Kolejny Polak w Hollywood, Leopold Stokowski, to postać tyleż fascynująca, co kontrowersyjna. Był on bez wątpienia jednym z najwybitniejszych mistrzów batuty XX wieku, niektórzy nawet twierdzą, że po śmierci Toscaniniego - w ogóle najsławniejszym dyrygentem. Stokowski mityzował i heroizował swe pochodzenie - raz na wzór polsko-szlachecki, innym razem na modłę chłopsko-rewolucyjną - oraz miejsca i daty urodzenia. Miał polsko-irlandzkie korzenie, języka polskiego nigdy jednak nie poznał, w jego domu się nim nie posługiwano. Od 1905 roku żył w USA, ale urodził się w 1882 lub w1887 roku w londyńskiej dzielnicy Marylebone, gdzie mieszkali ubodzy ludzie z szansą na awans do klasy średniej. Przyznanie się do Marylebone wiązało się ze stylizacją swej osoby na Olivera Twista i podkreślaniem skoku w hierarchii społecznej, jakiego musiał dokonać, aby wspiąć się na wyżyny. Rzeczywiście je osiągnął, z czasem stając się jednym z najbardziej zasłużonych filadelfijczyków.

Tak opisywał go Jerzy Waldorff: "Głowę jego zdobiła bujna, z czasem śnieżnobiała lwia grzywa. Oczy marzycielskie, jak gdyby nie mogły nigdy nacieszyć się do syta pięknem dookolnego świata". Dodawał on wszakże, że głośne romanse i małżeństwa, które były udziałem Stokowskiego - z Olgą Samarow, Gretą Garbo, Evangeliną Brewster-Johnson, Glorią Vanderbilt - "miały w sobie elementy reklamowej sensacyjności". Zaś sam Stokowski dopełniał ten obraz słynną frazą: "dyrygentem nie można się stać, można się nim tylko urodzić".

Stokowski był więc niezwykle barwną postacią, jak się wydaje umiejętnie i harmonijnie łączącą najwyższej próby artyzm z często niebezpiecznymi dla sztuki wymaganiami publiki oraz amerykańskiego rynku. A jego drogę do Oscara zapoczątkowała pewna… kolacja. Dyrygent, podobnie jak Walt Disney, lubił jadać samotnie. Panowie spotkali się w jednej z hollywoodzkich restauracji, decydując się jednak zasiąść przy jednym stoliku. Wspólnie zjedzona kolacja musiała okazać się udana, skoro Stokowski i Disney tego wieczora zdecydowali się podjąć współpracę. Jej efekt polegał na mistrzowskiej fuzji animacji i dźwięku, wizualnej interpretacji tematów muzycznych, których wachlarz otwierał Bach, zamykał zaś Stravinsky. Tym razem nowatorstwo zyskało poklask krytyków, publiczności film się nie spodobał. Fantazja nie przyniosła więc dochodów, ale w 1941 roku Stokowski i Disney otrzymali nagrody specjalne Akademii Filmowej.

Grot, Kaper i Stokowski związali swoje życie na stałe z Ameryką, Tansman zaś marzył o powrocie do Paryża, z nadzieją wyczekując końca wojny. Ocena, jaką Tansman wystawił Hollywood i Ameryce w przededniu swego powrotu do Europy, jest złożona. Thomas Mann był skłonny twierdzić, że "Hollywood czasu wojny było bardziej płodne intelektualnie i kosmopolityczne niż Paryż czy Monachium w jakimkolwiek innym czasie". Tansman nie podzielał tego sądu, w Hollywood widział artystyczną prowincję. Był zdegustowany uznaniem "dolara za jedyny cel życia" przez wielu tamtejszych piewców american dreams. Nie godził się na asymilację komercyjnego zapatrywania na życie i sztukę, uważał, że ujmuje ono godności nie tylko artyście, ale w ogóle każdemu człowiekowi. Doceniał za to bardzo spotkania z czołowymi postaciami artystycznego świata Europy, które miały miejsce w Ameryce, a okazały się niezwykle cenne i inspirujące.

Hollywoodzki styl życia uważał Tansman za bardzo powierzchowny, nie oznaczało to jednak, że pośród filmowych gwiazd Hollywoodu nie spotkał wielkich indywidualności. Poza Chaplinem, Charles’em Laughtonem i Dudleyem Nicholsem byli to m.in. Charles Boyer, Fritz Lang, Greta Garbo czy Ernst Lubitsch. Kompozytor wspominał rozmowy z nimi, które bynajmniej nie były monologiem, opartym na "ja, ja, ja" hollywoodzkiego celebryty.
Choć w Hollywood widzi się miejsce schlebiające masowym gustom i uprzemysławiające gospodarkę marzeniami, to jednak trudno nie przyznać, że za sprawą takich twórców jak Garbo i Chaplin w tej świątyni rozrywki tworzono także sztukę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Sztuka w świątyni rozrywki
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.