Tych z certyfikatem w sklepach nie było
Jednak w czasie, gdy przeprowadzali inspekcję (II kwartał br.) tylko jeden producent posiadał certyfikat uprawniający do produkcji oscypka i bryndzy podhalańskiej; kolejnych dwóch otrzymało je z początkiem lipca. Produktów tych w sklepach więc nie było. Oscypki z certyfikatem inspektorzy znaleźli jedynie w punkcie sprzedaży na Targach Rzemiosła w Rynku Głównym w Krakowie. Pobrali je więc do analizy laboratoryjnej. W trakcie badań stwierdzono w serze obecność DNA pochodzącego od owcy i krowy, nie określono jednak procentowego udziału mleka owczego i krowiego.
Z braku prawdziwych oscypków (nie mylić z różnymi oferowanymi przez sklepy "scypkami", "gołkami" itp.) przedmiotem kontroli w zakresie przestrzegania przepisów o chronionych nazwach pochodzenia w branży mleczarskiej były więc przede wszystkim przetwory pochodzące z innych państw Unii Europejskiej.
Krakowska Inspekcja Handlowa przeprowadziła 11 kontroli - w 8 placówkach należących do dużych sieci handlowych i w trzech "zwykłych" sklepach. Ponadto Delegatura IH w Nowym Sączu na terenie swojego działania przeprowadziła 10 rozeznań i usiłowała skontrolować 4 podmioty, jednak w żadnym z nich nie stwierdzono w sprzedaży przetworów mlecznych o chronionej nazwie - zarówno rodzimej produkcji, jak i z importu. Badaniom poddano łącznie 14 partii produktów, z czego zakwestionowano 6, czyli 43 proc. I tak np. w fecie greckiej naturalnej z owczego mleka podczas badania laboratoryjnego stwierdzono niższą zawartość białka od podanej na opakowaniu. Wartość tego parametru była umieszczona jedynie na polskiej etykiecie i ujęta w wartości odżywczej. Ponieważ producent nie określił wymagań odnośnie białka, IH wystąpiła do importera o stosowne wyjaśnienie.
Kontrolerzy stwierdzili także inne nieprawidłowości w oznakowaniu, np.: podawanie niepełnych danych identyfikujących producenta lub dystrybutora, umieszczanie przez producenta w oznakowaniu symbolu Wspólnoty Europejskiej, którego kolorystyka nie odpowiadała przepisom. Zakwestionowano również przechowywanie w jednym sklepie sera dojrzewającego gorgonzola wprawdzie w urządzeniu chłodniczym, ale w zbyt wysokiej temperaturze (producent zalecał + 3-5 stopni, zaś w chłodziarce było + 12°C).
Źródło: Tych z certyfikatem w sklepach nie było, dziennikpolski14.pl
Skomentuj artykuł