Jak negocjować z dyktatorem? Zaprzyjaźnij się z nim, tak Berlusconi postąpił z Kaddafim

Fot. Alexandros Michailidis / depositphotos.com

Wielu dyplomatów, polityków, biznesmenów, a nawet zawodowych negocjatorów uważa, że sekretem osiągania celów jest „uwodzenie” drugiej strony – pisze Łukasz Walewski w nowej książce "Jak ograć tyranów". Taką taktykę w negocjacjach stosował Silvio Berlusconi, trzykrotny premier Włoch.

Kiedy chodzi o sprawę życia i śmierci, traktuj ją tak, jakby nie była sprawą życia lub śmierci. Trzeba wyczuć, czy można zaczynać negocjacje od kwestii najważniejszych. Wielu dyplomatów, polityków, biznesmenów, a nawet zawodowych negocjatorów uważa, że sekretem osiągania celów jest „uwodzenie” drugiej strony.

Tak pisał o tym Silvio Berlusconi, często uznawany za amanta i równie często za to krytykowany: „Kiedy wrogowie zarzucają mi, że jestem urodzonym uwodzicielem, uznają to za krytykę (…). Ale ja zawsze jestem otwarty na ludzi. Darzę ogromnym szacunkiem innych i zawsze staram się wyobrazić sobie siebie na ich miejscu. Kiedy więc ktoś jest wypukły, ja staję się wklęsły, a kiedy ktoś jest wklęsły, wtedy ja staję się wypukły [wyróżn. – Ł.W.]. W ten sposób zawsze buduję osobistą relację, swego rodzaju chemię osoby, z którą mam do czynienia. Nazywają to empatią. Ale często właśnie ona jest narzędziem pozwalającym mi osiągać cele, nawiązać serdeczną i przyjazną formę współpracy” [A. Friedman, Berlusconi. Moja droga, przeł. A. Sznajder, Katowice 2015, s. 35.].

Przyjaźń z dyktatorem

Silvio Berlusconi zastosował tą taktykę wobec libijskiego dyktatora Muammara Kaddafiego. To długofalowa strategia oparta na nawiązywaniu bliskich relacji, a następnie przeciąganiu adwersarza na swoją stronę. Włoski premier robił to w następujący sposób:

„Powiedziałem prezydentowi Bushowi, że pracujemy nad oswojeniem Kaddafiego – wspomina Berlusconi. – Wychowaliśmy go, oczarowaliśmy, a potem złapaliśmy w pułapkę.

- Pamiętam, że dokładałem wszelkich starań, by przeszłość kolonialna Włoch odeszła w niepamięć, i zaproponowałem Al-Kaddafiemu, żebyśmy zaczęli wszystko od nowa i wybaczyli sobie nawzajem dawne błędy. Publicznie przeprosiłem Libię i zasugerowałem Kaddafiemu, żebyśmy zamienili święto państwowe, Dzień Pomsty, upamiętniający ofiary włoskiego kolonializmu, w Dzień Przyjaźni między naszymi krajami.

- Kluczową rolę w przekonaniu Kaddafiego do bardziej racjonalnego działania odegrało zaprzyjaźnienie się z nim – mówi z nostalgią w głosie Berlusconi. – Za każdym razem, gdy odwiedzałem go w Libii, wprawiał mnie w zakłopotanie swoją szczodrością, prezentami. Podarował mi kiedyś całą rodzinę wielbłądów, ojca, matkę i wielbłądziątko. Tak więc z czasem zdołałem nawiązać z Al-Kaddafim bliską więź i zmienić niektóre jego zachowania. Choć nie wszystkie, ponieważ był nieprzewidywalnym gościem. Uważam jednak, że na przestrzeni lat zdołaliśmy przeciągnąć go na naszą stronę” [A. Friedman, dz. cyt., s. 286–287].

Opublikowany materiał to fragment książki Łukasza Walewskiego "Jak ograć tyranów" (MANDO, 2022)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak negocjować z dyktatorem? Zaprzyjaźnij się z nim, tak Berlusconi postąpił z Kaddafim
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.