Kapitał abp. Marxa jest ważnym i stanowczym głosem w debacie nad kształtem współczesnego życia społecznego i gospodarczego. Arcybiskup Monachium stawia jasną diagnozę problemów, z którymi muszą się zmierzyć współczesne społeczeństwa, a których skutkiem są m.in. ubóstwo, niesprawiedliwość, bezrobocie i kryzys rodziny. Autor czyni to w sposób przystępny, odwołując się do wielu współczesnych przykładów ze świata gospodarki i ekonomii. Problemów tych nie rozwiąże wolny rynek sam z siebie.
Jeśli nie znajdą one rozwiązania, jeśli celem ekonomii nadal będzie zysk, a nie człowiek, wówczas znajdziemy się w sytuacji podobnej do tej z XIX wieku, kiedy to narodził się marksizm. Nowy Kapitał przestrzega przed perspektywą narodzin nowego marksizmu. Zbieżność z myślą Benedykta XVI pozwala czytać tę książkę jako swoisty praktyczny komentarz do encykliki Caritas in veritate. Książka została wyróżniona prestiżową nagrodą CORINE Economic Book Award (2009).
Czy kapitalizm rujnuje Ziemię? I czy w XX wieku mamy szansę na osiągnięcie równości społecznej i dobrobytu dla wszystkich? Reinhard Marx, od 2008 r. arcybiskup Monachium i Fryzyngi, szuka odpowiedzi na te palące pytania. Autor książki, dawniej wykładowca chrześcijańskiej etyki społecznej, wyznaje: „Istnieją nowe i poważne powody, aby nie uważać przypadku Karola Marksa za już ostatecznie zamknięty”. Wojowniczy duchowny otwarcie przyłącza się do debaty społecznej i prezentuje krystalicznie jasne rezultaty swoich analiz: Kapitalizm nigdy nie triumfował bardziej arogancko niż dziś. Pod naciskiem dążenia do stałego wzrostu zysku i wskutek procesów globalizacyjnych coraz więcej zakładów jest przenoszonych do krajów o niskiej płacy. Ludzie z dnia na dzień tracą swoje środki utrzymania. Nieuchronną tego konsekwencją jest to, że biedni stają się jeszcze biedniejsi, a bogaci jeszcze bogatsi. Poprzez tę polemikę Reinhard Marx maluje sugestywną wizję sprawiedliwości społecznej dla współczesnego świata. „Kapitalizm bez człowieczeństwa, solidarności i sprawiedliwości jest niemoralny i nie ma przed sobą przyszłości”.
Komitet CORINE 2009 (za: www.corine.dewww.corine.de)
Fragment książki
Jako biskup spotykam ludzi o bardzo zróżnicowanym pochodzeniu i pozycji społecznej. Jest to jeden z najpiękniejszych aspektów mojego duchownego urzędu. I podczas tych spotkań wielu ludzi opowiada mi o swoich lękach i troskach. (…) I coraz częściej, niestety, w naszym bogatym kraju spotykam biednych. W tym celu nie muszę wcale odwiedzać schronisk dla bezdomnych, ciucholandów czy misji dworcowych dawniej w Trewirze, dziś w Monachium. Nie, wystarczy pojechać do dowolnej parafii w mojej archidiecezji, nie tylko w jej stolicy, ale i na prowincji. Ubóstwo nie jest już w naszym społeczeństwie zjawiskiem marginalnym. W szczególnie szokujący sposób widać to na przykładzie rosnącego ubóstwa dzieci. (…)
Dlatego sądzę, że Kościół ma do odegrania publiczną rolę nie tylko jako „instytucja moralna”. Wolfgang Huber, przewodniczący Rady Niemieckiego Kościoła Ewangelickiego, biskup Berlina i Brandenburga, ujął to w sformułowaniu, że Kościół powinien być „Kościołem publicznym”. Tzw. prywatyzację religii uważam za redukcję chrześcijańskiej wiary. Oczywiście wybór wiary jest sprawą prywatną, ale zarazem w najwyższym stopniu publiczną, podobnie jak wybór życia rodzinnego czy uczciwego moralnie. (…)
W tej właśnie perspektywie chciałbym dalej przedstawić pewne przemyślenia na temat wolności, zwłaszcza zaś tego rozumienia wolności, jakie panowało w krytykowanym przez Marksa kapitalizmie. Z tego kapitalizmu XIX wieku odnajdujemy w dzisiejszej rzeczywistości znowu, jak napisałem na początku swojego fikcyjnego listu do mego kuzyna po nazwisku, niepokojąco wiele zjawisk. Dlatego też chciałbym postawić pytanie, czy również dziś jest jeszcze możliwa gospodarka rynkowa łącząca zasadę wolności rynkowej z równością społeczną. Chciałbym pójść śladami pytania, czy jest możliwe uwzględnienie uzasadnionych trosk i życzeń ludzi, o których pisałem na początku tego rozdziału – przedsiębiorców, pracowników, bezrobotnych i ich rodzin. (...)
Co z tych zasadniczych myśli (...) wynika dla naszego tematu? Chciałbym to ująć w trzech punktach.
Po pierwsze: nie ma powrotu do starego świata! Cofnięcie się do nostalgicznie rozumianej przeszłości jest niemożliwe. Musimy się powierzyć nowoczesności, oświeceniu wraz z jego osiągnięciami: odkryciami poznawczymi, poszerzeniem horyzontu myślenia, nowymi możliwościami. Uważam nowoczesność za postęp i obcy jest mi pogląd, rozpowszechniony m.in. w niektórych kościelnych kręgach, że nowoczesny świat należałoby widzieć tylko w sposób pesymistyczny i krytyczny. Według mnie jest to naciągane i przesadzone, a często też nieprawdziwe. Streszczając: nowoczesność jest postępem w ludzkich dziejach, postępem są nowe przestrzenie wolności. Od tego nie ma odwrotu.
Po drugie, co musi tu być koniecznie dodane: w swoim paradygmacie wolności oświecenie nie odpowiada na pytanie, jaką treścią należałoby ją wypełnić. Dlatego też może ona pozostać pustą formułą. I dlatego też musi zostać związana – albo trzeba odtworzyć na nowo jej dawne powiązanie – z fundamentalnymi normami moralnymi. Bez tego powiązania wolność stanie się otwartą na wszystko dowolnością, igraszką interesów i siły. Tak więc myślenie oświeceniowe samo potrzebuje – by się tak wyrazić – oświecenia, potrzebuje tego, co Horkheimer i Adorno nazwali dialektyką oświecenia; potrzeba nam „oświecenia oświeconego”.
Po trzecie: w centrum tego programu „oświecenia oświeconego” winien stać człowiek i jego godność. Jeśli nie zgodzimy się co do tego, że godność człowieka jest nienaruszalna i że nawet większości nie wolno dowolnie jej reinterpretować, to poszerzenie przestrzeni wolności może się zwrócić przeciw człowiekowi. Tendencje zmierzające w tym właśnie kierunku można obecnie łatwo dostrzec – także w życiu gospodarczym. I powinno być dozwolonym uczciwe wskazanie tych niebezpieczeństw. Nie mówię, że wszystko hurtem jest złe, ale sygnały są bardzo alarmujące. I właśnie tu Kościół, wszyscy chrześcijanie są zobowiązani do czujności i do zabierania głosu.
Sądzę, że rola Kościoła także w tym „nowoczesnym” społeczeństwie jest ważna. I to nie tylko, do czego zresztą przywiązuję dużą wagę, w sensie „producenta moralności”, czego w pewnym stopniu wymaga od niego opinia publiczna, a nawet politycy. Przy wszelkiej krytyce, z jaką Kościół się spotyka, oczekuje się od niego, przynajmniej dorywczo, „moralnego dozbrojenia” społeczeństwa – z braku innych instytucji, które byłyby do tego zdolne. Tak jakby można było moralność wypiekać, tak jak wypieka się chleb, albo tak jakby moralność była istotnym elementem chrześcijaństwa, jakby Jezus przede wszystkim myślał o tym, by nasze „otwarte” społeczeństwo spoić moralnym lepem. Nie potrafię w Ewangelii odkryć, by rzeczywiście to było Jego główną troską. Jego główną troską, głównym motywem było co innego: otworzyć ludziom przystęp do Boga, umożliwić im przeżycie wyzwalającego doświadczenia rzeczywistości, która jest większa od człowieka, a jednak mimo to zajmuje się nim. To jest dopiero właściwy punkt wyjścia, to stąd wypływa nowy sposób życia, nowa moralność. Ale nie mogę postawić drugiego przed pierwszym, gdyż religia nie jest ot tak po prostu identyczna z moralnością. Jednym z powodów naszego (zachodniego) kryzysu chrześcijaństwa jest to, że niektórzy rozumieją przez nie tylko pewną moralność. Jest to zgubne nieporozumienie – moralność nie jest rdzeniem religii. Jest ona owocem chrześcijaństwa, ale nie jego sercem.
Dlatego sądzę, że Kościół ma do odegrania publiczną rolę nie tylko jako „instytucja moralna”. Wolfgang Huber, przewodniczący Rady Niemieckiego Kościoła Ewangelickiego, biskup Berlina i Brandenburga, ujął to w sformułowaniu, że Kościół powinien być „Kościołem publicznym”. Tzw. prywatyzację religii uważam za redukcję chrześcijańskiej wiary. Oczywiście wybór wiary jest sprawą prywatną, ale zarazem w najwyższym stopniu publiczną, podobnie jak wybór życia rodzinnego czy uczciwego moralnie. (...)
Oczywiście jestem świadom, że – jako biskupowi – zawsze można mi postawić zarzut, iż wskazując na społeczne znaczenie religii i Kościoła, argumentuję pro domo sua. Dlatego też chciałbym zakończyć ten rozdział cytatem z Wilhelma Röpkego, jednego z najważniejszych w XX wieku bojowników o wolną gospodarkę rynkową. Röpke był wielkim ekonomistą, ale przez całe życie występował przeciw tzw. ekonomizmowi, który redukuje ludzkie istnienie do tego, co przeliczalne ekonomicznie. Cytat pochodzi z jego książki, która nosi znamienny tytuł Poza podażą i popytem: Zawsze czułem opór przed mówieniem o tym, pisze tam Röpke, gdyż należę do tych, którzy niechętnie zanoszą na rynek swoje religijne przekonania. Jednak przy tej okazji chciałbym powiedzieć z całą jasnością: najgłębsze podłoże choroby naszej kultury leży w kryzysie duchowo-religijnym, który dokonał się w każdej jednostce i który też tylko w duszy każdej jednostki może zostać przezwyciężony. Choć człowiek jest przede wszystkim homo religiosus, od mniej więcej stulecia podejmujemy coraz bardziej desperacką próbę obycia się bez Boga i postawienia człowieka, jego nauki, sztuki, techniki i państwa, w ich dystansie wobec Boga – więcej, w ich bezbożności – samowładnie na Jego miejscu. Wolno być przekonanym, że pewnego dnia w większość, jak potężna fala, uderzy to, co teraz jest oczywiste tylko dla niewielu: owa desperacka próba stworzyła sytuację, w której człowiek nie może istnieć jako byt duchowo-moralny, co się równa temu, że na dłuższą metę nie może on istnieć w ogóle, nawet mimo swojej telewizji, autostrad, przyjemnych podróży i luksusowych apartamentów. Wygląda na to, jakbyśmy chcieli do starych dowodów istnienia Boga dodać nowy, bardziej przekonujący: pośredni dowód z praktycznych skutków życia tak, jakby Boga nie było.
Spis treści
Przedmowa
Zamiast wprowadzenia – Marx pisze do Marksa
I. „Jak rozumiem wolność…”– marksizm, liberalizm i chrześcijaństwo
II. Ekonomia dla człowieka – gospodarka rynkowa i etyka
III. Zejdź na bok! – bieda wewnątrz społeczeństwa dobrobytu
IV. O dawnych i współczesnych bandach rozbójniczych – dlaczego potrzebujemy zasady sprawiedliwości
V. Przemyśleć na nowo kwestię społeczną – o sprawiedliwą i długofalową politykę reform
VI. Rozdać karty na nowo – praca, wykształcenie, rodzina
VII. Moralność dla kapitału – odpowiedzialność społeczna przedsiębiorców
VIII. Globalizacja sprawiedliwości – mowa obrończa na rzecz solidarnego porządku światowego
Zakończenie: Dla człowieka – o globalną społeczną gospodarkę rynkową
Bibliografia
Indeks osób
Reinhardt Marx
Kapitał. Mowa w obronie człowieka
Wydawnictwo Homo Dei
Kraków 2009
Skomentuj artykuł