Mała książeczka bożonarodzeniowych radości

Mała książeczka bożonarodzeniowych radości Wyd. WAM
Anselm Grün OSB / Wyd. WAM

Dla większości z nas Boże Narodzenie jest wyjątkowym świętem - niezwykle radosnym, tajemniczym, kojarzy nam się z dzieciństwem, ciepłem i nadzieją. Anselm Grűn proponuje, aby przygotowując się do Świąt, zatrzymać się nad symboliką tego wyjątkowego czasu i na nowo odkryć, czym dla nas dzisiaj jest żłóbek, kim są pasterze, Dzieciątko, a nawet jak wiele znaczy widok spadających z nieba puszystych płatków śniegu...

Myśli zawarte w niniejszej książeczce krążą wokół tej starej tajemnicy. Pragną odkryć ją na nowo przed czytelnikiem i zaprosić do osobistej refleksji: Jak na nowo podejść do tego święta? Świętowanie ma sens tylko wtedy, gdy pomaga mi żyć. Jak zatem święta Bożego Narodzenia mogą pomóc mi żyć lepiej, świadomiej, radośniej? Jak mogą przybliżyć mnie do korzeni mojej historii życiowej i mojej wiary? Stare korzenie wciąż wydają nowe życie. W Boże Narodzenie ma wypełnić się. (Z Przedmowy)

Mała książeczka bożonarodzeniowych radości - zobacz więcej

RADOŚĆ OCZEKIWANIA

DEON.PL POLECA

Czas ciszy

Adwent nazywany jest „czasem ciszy". Jednak dla wielu z nas jest on okresem nerwowym i hałaśliwym. Ludzie gonią po sklepach za świątecznymi zakupami. A kto goni, ten nie zważa na siebie, tego dusza nie może odetchnąć. Niemieckie słowo still (cicho) pochodzi od stellen, unbeweglich stehen (stawiać, stać nieruchomo). Cisza wymaga zatrzymania się. Muszę przestać krążyć i gonić. Muszę przystanąć i wsłuchać się w siebie. Kiedy zatrzymam się, nie będę już mógł przenieść mojego niepokoju na zewnątrz, ale doświadczę go w samym sobie. Tylko ten, kto stawi czoła swoim niepokojom, będzie mógł się wyciszyć.

Still wiąże się też z stillen (uspokajać, karmić piersią). Matka karmi, uspokaja krzyczące z głodu dziecko. Podobnie ja muszę uspokoić moją duszę, która we mnie głośno krzyczy. Muszę zwrócić się ku mojemu sercu, aby nastał spokój.

„Cicho, cicho, ciszy łaknie, kto Boga rozpoznać pragnie" brzmią słowa kolędy z Lotaryngii. Pozwólmy sobie w ramach przygotowań do Świąt na wyciszenie, aby w tym czasie wyglądać Boga. Okres Adwentu jest okazją, aby zająć się własnym hałasującym sercem i zaspokoić jego wewnętrzny głód. Wyciszając się, doświadczymy na dnie naszego serca wewnętrznej radości, która jest głębsza od wszelkich rozczarowań, frustracji i gorączkowego pośpiechu.

Dojść tam, gdzie jesteśmy

Adwent znaczy: przyjście. Często słyszę, jak ludzie wzdychają: „Jeszcze do siebie nie doszedłem. Pozwól mi najpierw dojść do siebie". Zazwyczaj jesteśmy nie tam, gdzie jesteśmy. Nasza dusza jeszcze nie dotarła. Adwent jest okazją, by poczekać na duszę. Tylko ten, kto obecny jest całym sobą, może otworzyć się na nowe.

Jeszcze coś innego tkwi w tym niemieckim pojęciu. Niemieckie słowo Abenteuer (przygoda) pochodzi od advenire, Advent, Ankunft (przybycie). Kiedy Bóg do nas przychodzi, jest to dla nas przygoda. Wtedy załamuje się nasza rutyna, upadają wszystkie oczywistości, pewności i oczekiwania. Jednak zazwyczaj jesteśmy tak zapatrzeni w nasze wyobrażenia o Bogu, że nie dostrzegamy Jego przyjścia. Oczekując czegoś nadzwyczajnego, nie zauważamy wcale, że Bóg codziennie do nas przychodzi — w postaci ludzi, którzy nas o coś proszą, którzy obdarowują nas uśmiechem. Każde spotkanie z człowiekiem jest przybyciem Boga, które może stać się szczególnym wydarzeniem, jeśli będziemy na nie otwarci. W okresie Adwentu powinniśmy na to właśnie znów zwracać uwagę: Bóg przychodzi w każdym momencie. Przychodzi w cichych odruchach serca i puka. Pragnie wejść do nas. Ale być może jesteśmy zbytnio zajęci sobą i nie słyszymy Jego pukania. Gdy będziesz u siebie, usłyszysz Go i wpuścisz do środka. Kiedy zagości w twoim sercu, będziesz uratowany, wolny od wyobcowania i wewnętrznego rozdarcia. Wtedy w nowy sposób dojdziesz do siebie i będziesz znów wiedział, kim jesteś. Wtedy będziesz u celu swoich poszukiwań. Będziesz u źródeł swojej radości.

Co sprawia, że serce bije mocniej

Ten, kto czeka, nie zabija czasu z nudów. Jest skupiony, pełen nadziei, nastawiony na jeden cel. Celem okresu oczekiwania Bożego Narodzenia jest święto, święto naszego stawania się człowiekiem, stawania się samym sobą i zjednoczenia z Bogiem. Ale nie tylko my czekamy, także Bóg czeka na nas. Czeka, aż otworzymy się na życie i na miłość. Warten (czekać) znaczy właściwie „stać na warcie". Strażnica jest punktem obserwacyjnym, wieżą wartowniczą. Czekać znaczy więc wyglądać, czy ktoś nie nadchodzi. Rozglądać się za tym, co ma nadejść.

Ale czekać może też znaczyć: na coś uważać, o coś się troszczyć, tak jak strażnik pilnuje człowieka i na niego uważa. Czekanie daje nam zarówno szerokość spojrzenia, jak i skupienie się na konkretnej chwili, na tym, co akurat przeżywamy, na ludziach, z którymi akurat rozmawiamy. Czekanie porusza nasze serce i rozszerza je. Nasza tęsknota mówi nam: sami sobie nie wystarczymy. Sięgamy ku Temu, który sprawia, że nasze serce bije mocniej.

Zbudźcie się!

Adwent jest przebudzeniem ze wszystkich snów na jawie, przebudzeniem do rzeczywistości. Niemieckie słowo wachen (czuwać) znaczy właściwie „być rześkim i wypoczętym". Ten, kto jest czujny, świadomie przeżywa każdą chwilę, jest w pełni obecny, przytomny i trzeźwy. Czuwa ten, kto się nie znieczula. Pośpiech znieczula. Dlatego nie musimy odpisywać teraz na wszystkie zaległe listy, jakie nagromadziły się przez cały rok. Nie musimy dać się porwać szałowi zakupów. Nie musimy podporządkowywać się powszechnemu zapałowi spełniania życzeń.

Skupienie i czuwanie uczą nas, o co naprawdę chodzi w Bożym Narodzeniu. Czuwanie jest nie tylko zasadniczą postawą w okresie Adwentu. Bożonarodzeniowa historia opowiada o pasterzach, pełniących straż nocną. Ponieważ czuwają, zostaje im obwieszczona radosna nowina o narodzinach Mesjasza. Ten, kto czuwa, jest otwarty na tajemnicę, pragnącą nas poruszyć.

Otwórz serce

Dzisiaj wielu przeżywa czas Adwentu jako wcześniejsze Boże Narodzenie. Z głośników w domach towarowych już od tygodni płyną nastrojowe bożonarodzeniowe dźwięki, które mają rozpalić ochotę do kupowania i ożywić koniunkturę. Ale ten, kto nie potrafi czekać, gubi coś ważnego. Kto każdą potrzebę musi zaraz zaspokoić, uzależnia się od każdej zachcianki. Czekanie czyni wewnętrznie wolnym. Jeśli umiemy czekać, aż nasza potrzeba będzie wypełniona, to wytrzymamy też napięcie, jakie czekanie w nas wywołuje. Tak rośnie nasze serce. Ponadto zyskujemy poczucie, że nasze życie nie jest banalne.

Gdy czekamy na coś tajemniczego, widzimy, że jesteśmy czymś więcej, niż tym, co sami sobie możemy dać. Czekanie pokazuje nam, że to, co istotne, możne nam być tylko podarowane. Cieszymy się na przyjazd ukochanego człowieka, którego oczekujemy. Radość oczekiwania określa też czas Adwentu: Pragnie zaprosić nas do otwarcia naszych serc w oczekiwaniu. Każda z nas jest wyczekiwana. Każdy jest wartościowy. Sam Bóg czeka na nas, aby nas podnieść, abyśmy prawdziwie żyli. Kto otwiera dla Niego swoje serce, kto dostrzega w sobie Jego ukrytą obecność, ten może tego doświadczyć. Szczególnie w czasie Adwentu.

Bez stresu zakupowego

Dla wielu Adwent to czas stresu. Pragną podarować coś swoim krewnym i przyjaciołom. Odczuwają presję. Chcą, by obdarowani byli zadowoleni, by nie myśleli, że prezent jest za tani albo za mało fantazyjny.

Zwyczaj obdarowywania się na Boże Narodzenie jest prastary - i wciąż sensowny: skoro Bóg składa się nam w darze w te święta, to jest jak najbardziej na miejscu, by wiarę w ten Jego wyjątkowy dar wyrazić poprzez wzajemne obdarowywanie się. Jednak u wielu osób bożonarodzeniowe obdarowywanie się jest oderwane od istoty tajemnicy Świąt. Co prawda wiąże się on wciąż z terminem Świąt, ale nie ma już nic wspólnego z tajemnicą Bożego Narodzenia. Szczególnie w okresie Adwentu powinniśmy uświadomić sobie: Wręczane prezenty będą zgodne z sensem Bożego Narodzenia, jeśli podarujemy drugiej osobie cząstkę nas samych. Może to być nasz czas. Nasza miłość może jak najbardziej wyrazić się w prezencie kupionym w domu towarowym - jeśli włożymy w niego własne myśli, nasze uczucia, jeśli go z rozmysłem dla kogoś wybierzemy.

Jako zakonnik nie dysponuję pieniędzmi. Dlatego nie kupuję prezentów. Swoją sympatię do ludzi, którzy są dla mnie ważni, staram się wyrazić w osobistym liście, wczuwając się w drugą osobę i życząc jej, by Boże światło rozbłysło w niej w wyjątkowy sposób.

Ważne jest, by nasz prezent bożonarodzeniowy niósł przesłanie: „Jesteś jedyny w swoim rodzaju. Żyj zgodnie ze swoim wyjątkowym i pierwotnym obrazem - bądź taki, jaki jesteś w oczach Boga".

Za czym ludzie tęsknią

Przygotowywać się do Świąt znaczy też zastanawiać się nad prezentami. Niemieckie słowo schenken (podarować) znaczyło pierwotnie „dać komuś coś do picia". Jeszcze dzisiaj mówimy, że nalewamy (ein-schenken) komuś wino. Podarować znaczy zatem tyle, co nalać coś spragnionemu, aby ugasić jego pragnienie. Temu, kto nie odczuwa pragnienia, nie należy też niczego nalewać.

Dzisiaj wielu nie odczuwa już pragnienia, by dostać w prezencie słodycze, wino, ubrania czy urządzenia gospodarstwa domowego. Tego każdy ma już pod dostatkiem.

Ale każdy z nas pragnie miłości, wsparcia, szacunku. Dlatego większość tęskni dziś zapewne za prezentem, który jest wyrazem miłości. Jeśli włożę serce w prezent, to dotrze on do drugiego i ugasi jego pragnienie.

Asceza prezentowa?

Niektóre rodziny umawiają się dzisiaj, że nie będą sobie robić prezentów, bo przecież i tak wszyscy już wszystko mają. Jest w tym na pewno coś zdrowego. Ale asceza prezentowa może też być wyrazem braku fantazji. Wzajemne obdarowywanie się jest oznaką miłości i żywotnych więzi. Pewien mężczyzna opowiadał mi, że co roku na Boże Narodzenie otrzymuje od swojej babci parę zrobionych na drutach skarpetek. Są one dla niego bardzo wartościowe, ponieważ dostrzega w nich jej miłość. Wie, że podczas robienia na drutach myślała o nim, a nawet modliła się za niego. W okresie Adwentu jest okazja, by zastanowić się, jak można sprawić drugiemu radość. Najważniejsze jest to, by prezent zaspokajał tęsknotę obdarowanego za miłością.

Gwiazdozbiór

Adwent jest czasem tęsknoty. Gwiazda na ciemnym niebie jest obrazem tego pragnienia — symbolem Boskiego światła rozjaśniającego ludzką ciemność. W okresie Adwentu ozdabiamy nasze mieszkania gwiazdami, aby wyrazić w ten sposób naszą tęsknotę za bezpieczeństwem i światłem, nasze pragnienie tego, co całkowicie wypełni i zaspokoi naszą duszę. To zawsze wiąże się z miłością. Dla św. Augustyna tęsknota jest podstawowym stanem człowieka. W każdej ziemskiej tęsknocie jest zawarta tęsknota za ostatecznym przebywanie z Bogiem. Kto wypiera swoją tęsknotę (Sehnsucht), ten uzależnia się (suchtig). Adwent stwarza okazję, by nasze nałogi przemienić z powrotem w pragnienie Boga. Każdy z nas zna swoje uzależnienia. Sztuka polega na tym, aby się im dokładnie przyjrzeć i odkryć w nich tęsknotę, która uświadamia nam: Nasze właściwe pragnienie sięga daleko poza codzienność i banalność. Ostatecznie kryje się w nim tęsknota za utraconym rajem. To nie jest wyraz niedojrzałości czy regresu emocjonalnego. Ujawnia raczej przeczucie, że wytrwać w codziennej walce możemy tylko wtedy, gdy jesteśmy sobą. Dzieje się tak, gdy dostrzegamy mieszkającą w nas tajemnicę.

Otwarty na spotkanie

Tęsknota zaprasza mnie, bym zwrócił się ku światu i pojednał się z nim, ponieważ dzięki przyjściu Boga stał się on moją ojczyzną.

Ale tęsknota prowadzi mnie też poza ten świat. Jest we mnie coś spoza tej rzeczywistości, coś, nad czym świat nie ma władzy.

Tęsknota uwalnia mnie zatem od kurczowego trzymania się świata. Akceptuję to, że żaden człowiek nie zaspokoi moich najgłębszych pragnień. Dzięki takiej postawie mogę w sposób wolny spotkać drugiego człowieka, nie szufladkując go z powodu swoich zbyt dużych oczekiwań względem niego.

Tęsknota pozwala mi otworzyć się na innych bez uprzedzeń. W ten sposób mogę cieszyć się ze spotkania i ze związku, bez ciągłego pragnienia czegoś więcej.

Drugi człowiek wskazuje mi Boga, nie będąc dla mnie Bogiem. Czas Adwentu może być szkołą głębokiego i prawdziwego spotkania z innymi.

Mała książeczka bożonarodzeniowych radości - zobacz więcej

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mała książeczka bożonarodzeniowych radości
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.