Co tak naprawdę należy do człowieka w spotkaniu wiary i co jest najtrudniejsze? - przeczytaj fragment najnowszej książki biskupa Grzegorza Rysia "WIARA Z LEWEJ PRAWEJ I BOŻEJ STRONY".
Do człowieka należy chcieć. Niesamowite w Maryi jest to, że kiedy anioł oznajmia, jakie jest słowo Boga dla niej, ona mówi: "chcę", "zrób to". Św. Maksymilian, kiedy go spytano, co trzeba robić, żeby być świętym, odpowiedział: "chcieć". Może się wydawać, że to jest program minimum, ale w rzeczywistości to bardzo wiele.
Historia św. Augustyna opisana w jego Wyznaniach to właśnie historia człowieka, który miał z tym problem. Najpierw zupełnie niczego nie chciał. Było mu całkiem dobrze - miał kobietę, z którą żył bez ślubu, miał z nią syna i wiary nie szukał. Jego matka, św. Monika, nie mogła na to patrzeć, a że była dość twarda, to udało się jej rozbić ten związek. Kobieta pojechała do Afryki i już nigdy więcej z Augustynem się nie spotkała, choć była mu wierna do końca życia, czego o Augustynie powiedzieć nie można. Zabrano mu kobietę, to znalazł sobie drugą. Miał potężny problem w tej dziedzinie.
Tymczasem Monika ciągle bombardowała go zaproszeniami do Kościoła, nakłaniała, żeby się nawrócił... Mówi, że pokazano mu Biblię, ale co to za literatura... Czytać Cycerona - to jest coś, ale czytać literaturę chrześcijańską, takie proste książki - mówi - "nie byłem ciekaw". Ani w tym poezji, ani filozofii, ani jakiejś wielkiej mądrości... Wszystko strasznie proste. Augustyn na początku odrzucił Biblię, bo mu się wydawała zbyt prymitywna. Pan Bóg posłał mu więc Ambrożego, biskupa Mediolanu, który słynął z tego, że był genialnym mówcą.
Augustyn zaczął słuchać kazań Ambrożego, ale jednocześnie, jak o tym pisze, "treści nie byłem ciekaw". Chodził tam dla formy. Jednak słowo wchodziło w niego, ale powoli. I tak mijały lata. Augustyn już wiedział, co jest dobre, a co złe, wiedział, że prawda jest w Ewangelii i że to, co robi, jest niemoralne. No i co? Poszedł do chrztu? Ależ skąd... I pisze tak pięknie (bo to był przeuczciwy człowiek ten Augustyn), że walczyły w nim nowa i stara wola, dobra i zła, a on w tej walce był po obu stronach. Rzadko kiedy się tak uczciwego świętego spotyka. Zwykle mówimy, że podoba nam się dobro, a nie grzech. A Augustyn mówił szczerze, że mu się podobało i jedno, i drugie.
Chrystus go pociągał, ale zło też było atrakcyjne. Jeśli nie byłoby atrakcyjne, to ludzie by nie grzeszyli. A kiedy był już na progu decyzji, mówił sobie: "jeszcze chwilę, jeszcze chwilę", a ta chwila przeciągała się w nieskończoność. To tak, jakby sobie napisać nad łóżkiem: "Od jutra się nawrócę" i codziennie rano to sobie czytać. W młodości Augustyn modlił do Boga: "Daj mi, Boże, czystość i umiarkowanie, ale jeszcze nie teraz". Jest jednym z największych świętych Kościoła, choć całe lata mu zajęło, żeby wreszcie chcieć.
Skoro wiara jest osobistym spotkaniem z Bogiem, to po co nam Kościół? Ten Kościół, który jest pełen takich samych grzeszników jak ja sam? Nieważne, czy jesteś w samym środku Kościoła, czy też nie znajdujesz dla siebie miejsca nawet na jego obrzeżach. Dzięki tej książce spotkasz Jezusa i dotkniesz Kościoła.
W tekstach biskupa Grzegorza Rysia rozpoznasz Kościół, który Cię boli, ale też Boga, który na każdy nasz ból ma lekarstwo.
To nie jest hurraoptymizm, to obietnica: zrozum Chrystusa, by zrozumieć Jego Kościół. A wtedy znajdziesz w tej konkretnej wspólnocie miejsce dla siebie.
Skomentuj artykuł